Wolff: W F1 nie powinno być miejsca dla buczenia
Austriak uważa, że zachowanie takie jest wynikiem archaicznych instynktów części fanów.
01.08.2109:57
770wyświetlenia
Embed from Getty Images
Toto Wolff uważa, że w Formule 1 nie powinno dochodzić do sytuacji, w których fani buczą na kierowców.
Lewis Hamilton zdobył pole position do wyścigu o GP Węgier, pokonując ze sporą przewagą zespołowego kolegę - Valtteriego Bottasa a także kierowców Red Bulla: Maxa Verstappena i Sergio Pereza.
Po opuszczeniu kokpitu Brytyjczyka przywitały buczenie i gwizdy części fanów. Zdaniem szefa działu sporów motorowych Mercedesa - Toto Wolffa, były one zupełnie niepotrzebne.
Toto Wolff uważa, że w Formule 1 nie powinno dochodzić do sytuacji, w których fani buczą na kierowców.
Lewis Hamilton zdobył pole position do wyścigu o GP Węgier, pokonując ze sporą przewagą zespołowego kolegę - Valtteriego Bottasa a także kierowców Red Bulla: Maxa Verstappena i Sergio Pereza.
Po opuszczeniu kokpitu Brytyjczyka przywitały buczenie i gwizdy części fanów. Zdaniem szefa działu sporów motorowych Mercedesa - Toto Wolffa, były one zupełnie niepotrzebne.
Myślę, że dla buczenia nie ma miejsca w sporcie. Trzeba jednak mieć na uwadze fakt, że w ostatnich tygodniach emocje zawędrowały naprawdę bardzo wysoko a trybuny są pełne holenderskich fanów.
Nikt tego nie lubi a ludzie, którzy profesjonalnie uprawiają sport nigdy nie będą w stanie zrozumieć, dlaczego dochodzi do takich sytuacji. Słyszymy buczenie na stadionach piłkarskich, słyszymy je na trybunach. Te popłynęły z pomarańczowej trybuny.
Powiedziałbym, że buczenie to archaiczny instynkt, który nie powinien być częścią tego sportu. Pokazuje to jednak, jak emocjonalni są nasi kibice.
Instynkt plemienny niekoniecznie jest czymś złym. Ja sam kieruję się nim w mojej pracy na rzecz zespołu. Gdyby jednak ten instynkt doprowadzał do tego, że fani byliby pełni pasji, bili brawo i krzyczeli nazwiska kierowców, to byłoby wspaniale. W sporcie nie powinno być jednak miejsca na buczenie.