Brundle: Nagranie z udziałem Masiego jest niekomfortowe dla F1

Brytyjczyk zaznacza jednak, że jest ono znane FIA i niekoniecznie wnosi coś nowego do sprawy.
10.02.2212:43
Nataniel Piórkowski
2160wyświetlenia
Embed from Getty Images

Zdaniem Martina Brundle komunikacja radiowa z GP Abu Zabi, w której brał udział dyrektor wyścigu - Michael Masi, jest niekomfortowa dla F1, ale nie wnosi nic nowego do analizy prowadzonej przez FIA.

W środę w mediach społecznościowych rozpowszechniano wymianę zdań pomiędzy Masim a dyrektorem sportowym Red Bulla - Jonathanem Wheatleyem w sprawie organizacji restartu wyścigu na ostatnim okrążeniu.

W trakcie neutralizacji Wheatley stwierdził: Jeśli chodzi o te zdublowane bolidy - nie musisz polecać im przejechania całego okrążenia i powrotu na koniec stawki. Pozwól im tylko pojechać naprzód i wtedy dostaniemy wyścig samochodowy.

Część fanów wyraziła zaniepokojenie ostatnim sformułowaniem użytym przez Wheatleya, a więc «motor race». Tym bardziej, iż po zakończeniu wyścigu Masi użył dokładnie takich samych słów, ucinając rozmowę z szefem działu sportów motorowych - Toto Wolffem: Toto, to nazywa się wyścig samochodowy, ok?.

Rozmowa pomiędzy przedstawicielem Red Bulla i Masim nie jest nowa i została opublikowana przez F1 w tygodniu po GP Abu Zabi. Doszło do tego jednak dopiero 16 grudnia, niedługo po tym, jak Mercedes postanowił zrezygnować z apelacji od wyników finału sezonu.

Komentując sprawę, były kierowca F1 a obecnie ekspert telewizji Sky - Martin Brundle, powiedział: Nie jest to nowa wiadomość. Wydaje mi się również, że musimy zrozumieć, iż niekoniecznie oznacza ona powiedzenie Masiemu czegoś, o czym wcześniej nie miał pojęcia.

Nie zakładajmy, że stanowi ona przekazanie Masiemu informacji, o których nie wiedział, w zakresie tego co mógł, a czego nie mógł zrobić, jeśli chodzi o zdublowanych kierowców.

Wiadomo oczywiście, że cała sytuacja jest mocno niekomfortowa i wiele osób jest niezadowolonych - ma tu na myśli fanów Hamiltona i Mercedesa - zauważył Brytyjczyk.

Moim zdaniem, naprawdę kluczowym przepisem, który nie został uszanowany, była zasada mówiąca, iż samochód bezpieczeństwa powinien zjechać z toru pod koniec kolejnego okrążenia. Wiemy jednak także, niepisane zasady i sugestie z różnych spotkań - które oczywiście nigdy nie powinny mieć nadrzędnego charakteru - brzmiały: «spróbujmy nie kończyć tego wyścigu za samochodem bezpieczeństwa».

To nie do przyjęcia. Spotkałem tak wielu fanów, którzy dopiero zaczynają śledzić Formułę 1 - szczególnie w ubiegłym sezonie - i generalnie kibiców, którzy byli bardzo zawiedzeni tym, co się stało. To nic dobrego dla Formuły 1, ale nie sądzę, aby to nagranie zmieniło tak naprawdę całą niewygodną narrację na temat tamtych wydarzeń.

Rzecznik FIA potwierdził już, że Federacja oraz komisja pracująca pod kierownictwem Petera Bayera zapoznała się z nagraniem wymiany zdań pomiędzy Wheatleyem i Masim: Materiał ten nie jest dla nas nowy i stanowi część dochodzenia.

Wnioski z analizy FIA zostaną publicznie zaprezentowane tuż przed startem sezonu, 18 marca.

Przyszłość Masiego na stanowisku dyrektora wyścigu jest niepewna. Bayer przyznał w styczniu, iż Australijczyk może zostać zastąpiony przez innego oficjela. Brundle uważa, że dalsze pełnienie przez Masiego dotychczasowych obowiązków, mogłoby okazać się bardzo utrudnione.

Powiedziałem już kiedyś, że zastąpienie Masiego kimś innym nie rozwiązałoby problemu. Miałem na myśli, że zakres tych obowiązków jest zbyt duży dla jednej osoby. To wcale nie oznacza, że w pełni popieram Michaela Masiego. Myślę, że będzie miał problem z utrzymaniem swojego stanowiska.

Problem polega na tym, że będzie na nim skupiona pełna uwaga. Każda jego decyzja będzie od razu analizowana. Co się stanie, jeśli Lewis będzie miał otrzymać karę? Czy [Masi] będzie wtedy wobec niego łagodny? Myślę, że znajduje się w sytuacji, w której ta funkcja jest nie do utrzymania.