Vasseur: Antonelli przyszedł przeprosić Charlesa
Włoch spowodował kolizję kończącą wyścig Monakijczyka.
01.09.2515:24
5wyświetlenia
Embed from Getty Images
Podczas Grand Prix Holandii na torze Zandvoort Kimi Antonelli uderzył w Charlesa Leclerca, wywołując jego obrót i uderzenie w bariery w trzecim zakręcie. W wyniku kolizji Monakijczyk musiał wycofać się z rywalizacji.
18-letni kierowca Mercedesa został ukarany 10-sekundową karą czasową za spowodowanie incydentu, a dodatkowe 5 sekund otrzymał za przekroczenie prędkości w alei serwisowej. Ostatecznie spadł z szóstego miejsca na szesnaste.
Szef Ferrari Fred Vasseur zdradził w rozmowie z mediami, że Antonelli przyszedł do niego po wyścigu, by przeprosić.
Leclerc nie miał wątpliwości co do winy rywala, obwiniając go za zbyt ambitny atak. Dla Ferrari incydent oznaczał podwójne rozczarowanie - wcześniej z wyścigu wypadł także Lewis Hamilton.
Tymczasem Antonelli otwarcie przyznał się do błędu i wyraził żal wobec Leclerca.
Antonelli, którego styl jazdy skrytykował były mistrz świata Jacques Villeneuve, nadal ma na koncie tylko jeden punkt zdobyty w Europie. Jego pierwszy sezon w F1 okazuje się wyjątkowo wymagający.
Podczas Grand Prix Holandii na torze Zandvoort Kimi Antonelli uderzył w Charlesa Leclerca, wywołując jego obrót i uderzenie w bariery w trzecim zakręcie. W wyniku kolizji Monakijczyk musiał wycofać się z rywalizacji.
18-letni kierowca Mercedesa został ukarany 10-sekundową karą czasową za spowodowanie incydentu, a dodatkowe 5 sekund otrzymał za przekroczenie prędkości w alei serwisowej. Ostatecznie spadł z szóstego miejsca na szesnaste.
Szef Ferrari Fred Vasseur zdradził w rozmowie z mediami, że Antonelli przyszedł do niego po wyścigu, by przeprosić.
Przyszedł, żeby przeprosić Charlesa. Charlesa nie było, więc przeprosił mnie. I szczerze to doceniam- powiedział Vasseur.
Na Zandvoort trudno jest wyprzedzać. To oznacza, że trzeba ryzykować. On podjął ryzyko. Popełnił błąd- dodał.
Leclerc nie miał wątpliwości co do winy rywala, obwiniając go za zbyt ambitny atak. Dla Ferrari incydent oznaczał podwójne rozczarowanie - wcześniej z wyścigu wypadł także Lewis Hamilton.
Tymczasem Antonelli otwarcie przyznał się do błędu i wyraził żal wobec Leclerca.
Szkoda, bo wyścig układał się dobrze, tempo było mocne, odrabialiśmy pozycje i… tak, spróbowałem- powiedział Antonelli.
Nie czułem, że przesadziłem jakoś dramatycznie, to był trochę pech - starałem się trzymać wewnętrznej, ale straciłem panowanie nad autem i w tym momencie doszło do kontaktu.
To wstyd, przykro mi, bo wiadomo, że nie fajnie jest wyeliminować innego kierowcę. Ale były też pozytywy i idziemy dalej- podsumował.
Antonelli, którego styl jazdy skrytykował były mistrz świata Jacques Villeneuve, nadal ma na koncie tylko jeden punkt zdobyty w Europie. Jego pierwszy sezon w F1 okazuje się wyjątkowo wymagający.