Aston Martin popiera podniesienie limitu budżetowego
Mike Krack zapewnia jednak, że jego ekipa nie powinna mieć problemów z poziomem wydatków.
31.05.2212:42
875wyświetlenia
Embed from Getty Images
Aston Martin popiera postulat zwiększenia limitu budżetowego na sezon 2022.
Zgodnie z regulacjami finansowymi, zespoły mogą wydać tym roku nie więcej niż 140 milionów dolarów na podstawowe cele związane ze startami i rozwojem bolidów. Pojawiają się jednak coraz częstsze głosy, że w związku z rosnącą inflacją zespoły nie będą w stanie zmieścić się w wyznaczonym limicie.
Aby podnieść poziom ograniczenia finansowego, potrzebne jest jednomyślne stanowisko teamów. Mniejsze ekipy odmawiają jednak poparcia propozycji, wzywając kolegów z czołówki do odważniejszych cięć wydatków.
W przypadku złamania limitu budżetowego, FIA zastrzega sobie prawo do nałożenia kar finansowych, sportowych lub w ostateczności dyskwalifikacji. Szefowie zespołów podkreślają jednak, że nie wiedzą, jakich konsekwencji mają spodziewać się w przypadku nieznacznego przekroczenia limitu o nie więcej niż 5 procent.
Szef teamu Astona Martina zaznacza:
Zapytany jednak wprost o to, czy AMR poprze postulat zwiększenia limitu budżetowego, Krack odrzekł:
Opisując strategię wydatków zespołu, Krack powiedział:
Aston Martin popiera postulat zwiększenia limitu budżetowego na sezon 2022.
Zgodnie z regulacjami finansowymi, zespoły mogą wydać tym roku nie więcej niż 140 milionów dolarów na podstawowe cele związane ze startami i rozwojem bolidów. Pojawiają się jednak coraz częstsze głosy, że w związku z rosnącą inflacją zespoły nie będą w stanie zmieścić się w wyznaczonym limicie.
Aby podnieść poziom ograniczenia finansowego, potrzebne jest jednomyślne stanowisko teamów. Mniejsze ekipy odmawiają jednak poparcia propozycji, wzywając kolegów z czołówki do odważniejszych cięć wydatków.
W przypadku złamania limitu budżetowego, FIA zastrzega sobie prawo do nałożenia kar finansowych, sportowych lub w ostateczności dyskwalifikacji. Szefowie zespołów podkreślają jednak, że nie wiedzą, jakich konsekwencji mają spodziewać się w przypadku nieznacznego przekroczenia limitu o nie więcej niż 5 procent.
Szef teamu Astona Martina zaznacza:
Mamy przepisy techniczne, sportowe i finansowe. Staramy się przestrzegać wszystkich regulaminów. Myślę, że jest jeszcze czas na to, aby dokonać odpowiednich wyborów. Jeśli teraz wydasz zbyt dużo, później będziesz musiał zacisnąć pasa.
W naszym zespole prowadzimy bardzo dokładny przegląd kosztów. Wydaje mi się również, że jesteśmy dość efektywni pod względem wydatków. Nie znajdujemy się raczej w sytuacji, w której mogłoby nam grozić to, że nie nie będziemy w stanie brać udziału w wyścigach.
Zapytany jednak wprost o to, czy AMR poprze postulat zwiększenia limitu budżetowego, Krack odrzekł:
Zrobimy to. W interesie sportu nie jest nakładanie kar z powodu finansów. Nasze poparcie wynika z faktu, iż wzrost kosztów jest realnym zjawiskiem. Inflacja nie jest wymyślona.
Tak długo, jak podejście do zarządzania kwestiami inflacji będzie rozsądnie ugruntowane w przepisach - a to właśnie znajduje się w propozycjach - projekt taki może liczyć na nasze poparcie.
Opisując strategię wydatków zespołu, Krack powiedział:
Prowadzimy stały monitoring kosztów. Dzięki temu możemy z tygodnia na tydzień śledzić, gdzie znajdujemy się z naszymi wydatkami i jakich kosztów musimy się spodziewać. Zanim zdecydujemy się na przykład na produkcję pakietu na Monzę, będziemy wiedzieć, jaki będzie tego koszt i jaki zapas środków pozostanie wciąż do naszej dyspozycji.
Oczywiście mamy pewien margines na nieoczekiwane wypadki i tego typu rzeczy. Jeśli jednak każdy weekend będzie układał się dla nas jak ten w Australii [gdzie bolidy rozbijali Vettel i Stroll], to nie będziemy w stanie przygotować skrzydła na Monzę!.