Leclerc: Lipiec będzie kluczowy dla losów mistrzostwa

Monakijczyk chce wygrać na Silverstone i zapoczątkować dobrą passę Ferrari.
01.07.2210:39
Mateusz Szymkiewicz
653wyświetlenia
Embed from Getty Images

Charles Leclerc przyznał, że lipcowe wyścigi będą kluczowe dla jego szans na mistrzowski tytuł.

Monakijczyk po piorunującym otwarciu sezonu, aktualnie jest w tabeli trzeci ze stratą prawie pięćdziesięciu punktów do liderującego Maksa Verstappena. Ferrari w ostatnich wyścigach borykało się z problemami technicznymi, natomiast w Kanadzie po nadprogramowych wymianach elementów jednostek, Leclerc ruszał do wyścigu z ostatniej linii.

Lipiec będzie decydującym miesiącem - powiedział Charles Leclerc dla Sky Italia. Musimy jednak skoncentrować się już na nadchodzącym wyścigu. Potrzebujemy perfekcyjnego weekendu. Zobaczymy jak wszystko się ułoży, ale samochód jest szybki. Potrzebujemy spokojnego przebiegu wszystkich sesji i wyścigu. Najbliższe cztery rundy są istotne. Musimy skoncentrować się na sobie, a wtedy wszystko samo przyjdzie.

24-latek stanął również w obronie Ferrari, które zdecydowało się w tym roku na duży skok osiągów jednostki kosztem jej niezawodności. Naciskanie do limitu jest czymś, czego potrzebujemy, by wygrać mistrzostwa. Ostatnie wyścigi nieco skomplikowały nam sytuację, ale nie oznacza to, że przed nami jest niewykonalna misja. Wierzę tak samo mocno jak pięć wyścigów temu.

Verstappen przyznaje, że mimo dużej przewagi nie odczuwa komfortu, pamiętając o swoich awariach ze startu sezonu. Mamy mnóstwo punktów, ale podobnie to wyglądało przed rokiem. Teraz też mieliśmy sporo akcji w wyścigach, wliczając w to usterki. Najpierw byłem daleko z tyłu, teraz mam komfortowe prowadzenie w mistrzostwach. Oni [Ferrari] nadal są szybcy. W Kanadzie ścigaliśmy się do ostatniego okrążenia. Podobnie będzie na Silverstone i pozostałych torach.

Dla naszego zespołu to lepiej, że możemy pracować w spokoju. Wiele się nauczyłem przez ostatnie siedem lub osiem lat. Kiedy samochód pracuje prawidłowo, zawsze nas stać na finisze w czołowej czwórce. Wtedy wszystko jest łatwiejsze. W porównaniu do tego co było wcześniej, teraz nie musimy podejmować ryzyka, możemy po prostu zdobywać punkty.

Z kolei Helmut Marko przypomina zeszłoroczne wydarzenia z Silverstone, kiedy to kolizja Verstappena z Hamiltonem zapoczątkowała dla Red Bulla serię pechowych wyścigów. Przed Silverstone także mieliśmy sporą przewagę, a po Budapeszcie nie zostało z tego już nic. Sytuacja może zmienić się bardzo szybko. Poza Barceloną byliśmy w stanie wygrać w tym roku wszędzie. To nas napawa optymizmem.

Przy tak wyrównanej walce niuanse mogą zadecydować o końcowym wyniku. Ferrari może tu odnieść komfortowe zwycięstwo, ponieważ Silverstone będzie idealnie pasowało do ich samochodu. Poza tym wracają do nas nieprzyjemne wspomnienia, kiedy to Hamilton katapultował Maksa. Nadal mamy to w głowach - powiedział konsultant Red Bulla.