Hulkenberg: Nie czuję się źle z powodu zastąpienia Micka

35-latek podkreśla, że w Formule 1 najważniejsze są osiągi.
22.12.2211:10
Maciej Wróbel
670wyświetlenia
Embed from Getty Images

Nico Hulkenberg przyznał, że nie czuje się źle z powodu zastąpienia w zespole Haas młodszego o dwanaście lat rodaka - Micka Schumachera.

Tuż przed startem weekendu wyścigowego w Abu Zabi zespół Haas potwierdził podpisanie umowy z Hulkenbergiem, dla którego będzie to powrót do roli pełnoetatowego kierowcy wyścigowego po trzech latach przerwy. 35-latek zastąpi w amerykańskiej ekipie Micka Schumachera, który w 2023 roku będzie się musiał zadowolić posadą rezerwowego kierowcy Mercedesa.

Zatrudnienie Hulkenberga w miejsce młodszego rodaka spotkało się z mieszanymi reakcjami ze strony obserwatorów czy widowni. Sam kierowca, zapytany przez ntv o to, czy czuje się niezręcznie z powodu zastąpienia Schumachera, odpowiada przecząco i dodaje, że nie łączą go z 23-latkiem żadne relacje. Nie rozmawialiśmy ze sobą o tym i wcześniej tak naprawdę również nie wymienialiśmy się zbytnio spostrzeżeniami - powiedział Hulkenberg.

Mick to kierowca reprezentujący inne pokolenie. Nie nawiązaliśmy prawdziwych relacji, takich jak ma on choćby z Sebastianem [Vettelem]. Tak to po prostu wygląda. Gdybym to nie był ja, to pewnie byłby to ktoś inny. W Formule 1 liczą się przede wszystkim osiągi. Jeśli je masz i jesteś przekonujący, to masz pracę. Jeśli nie ma osiągów, wszystko kończy się bardzo szybko.

Były kierowca Renault i Force India od 2019 roku wziął udział jedynie w kilku pojedynczych weekendach Grand Prix. Niemiec przyznał, że jego przygotowania do sezonu 2023 idą świetnie, nawet jeśli pierwszy dzień testów w Abu Zabi był dla niego olbrzymim szokiem. Byłem w ostatnich latach o wiele bardziej zrelaksowany, więc dobrze jest znów wstać rano i poczuć swoje ciało - dodał Hulkenberg.

Reprezentant Haasa jako pierwszy kierowca odniósł się także do świeżo wprowadzonych do regulaminu sportowego przepisów zakazujących wygłaszania poglądów politycznych. Pojawiły się głosy krytykujące FIA, która ich zdaniem chce w ten sposób kneblować usta kierowcom. Sam Hulkenberg z rezerwą podchodzi do sprawy - To delikatny i trudny temat.

Jesteśmy sportowcami. Przyjeżdżamy do danego kraju, regionu, by wykonywać swoją pracę - robić to, co kochamy. Nigdy tak naprawdę nie byłem kimś, kto wykorzystuje tę platformę do wygłaszania poglądów politycznych. To nie będzie więc miało na mnie zbyt dużego wpływu. Inni odczują to bardziej, ale uważam, że to po prostu sprawa osobista. Każdy ma do tego osobisty stosunek - zakończył Hulkenberg.