Oscar Piastri wygrywa swój pierwszy wyścig w F1
McLaren dołożył emocji poprzez polecenia zespołowe.
21.07.2416:54
2411wyświetlenia
Po bardzo ciekawej czasówce, w zmiennych warunkach i dwóch kraksach, przyszedł czas na Grand Prix. Na papierze Hungaroring powinien być dość nudnym obiektem, ale życie bardzo wiele razy udowodniło nam, że wcale tak być nie musi. Pomimo wąskiej nitki, da się tu wyprzedzać, a do tego dochodzi poradzenie sobie z upalnymi warunkami.
Dwa McLareny w pierwszym rzędzie (po raz pierwszy od 12 lat) sugerowały, że pomarańczowi mogą ten wyścig tylko przegrać. I bardzo szybko w myśl tej teorii poszedł Lando Norris, ponownie nie za dobrze ruszając z pole position. Najpierw stracił pozycję na rzecz Oscara Piastriego, a później wyprzedził go Verstappen, po poboczu i Hamilton po wewnętrznej. Anglik odzyskał trzecie miejsce z rąk Hamiltona, ale Verstappen przez pewien czas nie chciał oddać pozycji pomimo wyprzedzania poza torem.
Ostatecznie zespół polecił Maxowi przepuszczenie rywala. Po tym manewrze kierowca Red Bulla musiał się bronić przed Hamiltonem, który miał dziś mocne tempo. Stawka na pierwszym przejeździe nieco się rozjechała, był to etap oszczędzania opon, nie pełnego ataku. Część kierowców startująca na miękkim ogumieniu zdecydowała się na bardzo wczesne postoje.
Z czołówki najwcześniej zjechał Hamilton (czego później żałował). Chwile później u mechaników zjawili się kierowcy McLarena. Verstappen pozostał na torze nieco dłużej, przez co wylądował po powrocie za Hamiltonem.
Holender jednak postanowił nie składać broni i szybkim tempem dojechał do rywala, po czym zaczął go ostro atakować. Hamilton wytrzymał kilka okrążeń co dało mu oddech i możliwość kolejnego wczesne postoju. Co ciekawe, wcześniej przedłużający przejazd Leclerc, teraz zdecydował się go znacznie skrócić. Dało to im obu zysk pozycji kosztem Verstappen.
Holender nie był z tego faktu zadowolony i w brzydkich słowach podsumował strategię przez radio. Jednak prawdziwymi "mistrzami" strategii był dziś McLaren. Nie wiedzieć dlaczego postanowiono ściągnąć do boksów Norrisa, by pokryć ruch Hamiltona. Przewaga była gigantyczna i nic mu nie zagrażało, jednak taki ruch dał prowadzenie w wyścigu właśnie Norrisowi, gdyż Oscar został podcięty. Inżynierowie twierdzili, że sytuacja zostanie szybko rozwiązania, jednak Lando był innego zdania.
Podczas gdy przez kolejne kilkanaście okrążeń Norris kłócił się o to, czy oddać pozycję, za ich plecami Verstappen próbował odzyskać pozycje. Najpierw wyprzedził Leclerca, a później agresywnie próbował wyprzedzić Lewisa. W pewnym momencie atak był zbyt optymistyczny i kierowca Red Bulla uderzył w Anglika. Cudem mógł kontynuować jazdę, ale spadł za Leclerca. Od tego momentu Verstappen już nie był w stanie atakować, prawdopodobnie ze względu na uszkodzenia.
Na czele mieliśmy coraz większą nerwówkę, ale ostatecznie Norris przepuścił Piastriego. Obyło się bez dramatów i McLaren mógł świętować dublet, choć humory w zespole nie były perfekcyjne. Na trzecim miejscu zameldował się Hamilton, spokojnie dowożąc samochód do mety.
Na uwagę zasługuje również jazda Pereza i Russella, którzy po nieudanych kwalifikacjach odrobili straty i zdobyli punkty. Tymczasem zawody na Hungaroringu zdecydowanie możemy zaliczyć do ciekawych, pomimo kontrowersji w sprawie poleceń zespołowych.
Pogoda na koniec sesji:
Temperatura toru: 48°C
Temperatura powietrza: 30°C
Prędkość wiatru: 5,0 km/h
Wilgotność powietrza: 44%
Sucho