Stewart kwestionuje zaangażowanie Kimiego

"Są inne sprawy w życiu Raikkonena, którymi on nadal chce się zajmować"
16.05.0711:38
Jeż
3731wyświetlenia

Sir Jackie Stewart zakwestionował zaangażowanie Kimiego Raikkonena po tym, jak Fin uciekł z toru w Barcelonie po wycofaniu się z niedzielnego wyścigu. Kierowca Ferrari nie ujrzał flagi w szachownicę po niedzielnym Grand Prix Hiszpanii, bowiem po problemie z elektryką był zmuszony zaparkować swój samochód po przejechaniu zaledwie dziewięciu okrążeń.

Rezygnując z obejrzenia zwycięstwa swojego zespołowego partnera Felipe Massy, Raikkonen był w drodze na lotnisko już w pół godziny po wycofaniu się z zawodów. Reakcja Fina rozbudziła - nie po raz pierwszy zresztą - wątpliwości związane z jego zaangażowaniem w F1. Stewart stwierdził, że Raikkonenowi brakuje gotowości do poświęceń, co jest konieczne by zostać mistrzem świata.


Chodzi o postawę, mentalność, o sposób podchodzenia do większości spraw. Nasz styl życia, umysł, charakter był zupełnie inny niż Raikkonena, albo na przykład Jensona Buttona. - powiedział były mistrz świata w wywiadzie udzielonym gazecie Daily Express.

Są inne sprawy w życiu Raikkonena, którymi on nadal chce się zajmować. Wydaje się nieprzygotowany by poświęcić dotychczasowy styl życia, bowiem bardzo mu on odpowiada. Nie jest przygotowany na kompromis. Właśnie dlatego Hamilton ma okazję zdominować tę dyscyplinę, a Raikkonen bez pewnych kluczowych zmian nie.

Źródło: Planet-F1.com

KOMENTARZE

29
hawaj
17.05.2007 04:20
Verticus, 17.05.2007 14:02 a tam opowiadacie... to niby jak miał się angażować? wdychać spaliny pozostałych na torze bolidów ... ?? Spójrz na Schumachera, nie ścigał się w tym wyścigu, nie miał nic do wygrania ale przyjechał żeby towarzyszyć swojemu teamowi i pomagać. I mimo tego ze nie miał żadnej konkretnej roli do spełnienia, siedział tylko ze słuchaweczkami na uszach, pozostał do końca wyścigu. Przecież mógł odjechać w połowie !! Wiesz dlaczego tego nie zrobił ? Bo kocha wyścigi i swoje tytuły zawdzięcza swojemu oddaniu dla tego sportu, nie w 100% ale w 110. NIgdy za nim nie przepadałem, ale jednej rzeczy nigdy nikt nie powinien mu odmówić - chęci współzawodnictwa, deteminacji i wielkiego oddania dla swej pasji.
Verticus
17.05.2007 12:02
a tam opowiadacie... to niby jak miał się angażować? wdychać spaliny pozostałych na torze bolidów czy pozować do zdjęć? Jeśli wg Was i pana Stewart'a właśnie to oznacza zaangażowanie w to co się robi to nie ma o czym pisać... Kimmi jest profesjonalistą i jak każdy kierowca F1 w 100 % wykonuje swoją pracę i musi być w to zaangażowany, inaczej nie jeździłby teraz w Ferrari. Za to jest niemedialny i nie potrafi brać udziału w towarzyszącym cyrku... Jakoś nikt w ub. roku nie piętnował Kimmiego gdy ten w Monaco wprost z zatrzymanego podczas wyścigu maca udał się na swój jacht i raczył się trunkiem bez wątpienia alkoholowym co uwieczniła kamera...
McMarcin
17.05.2007 06:19
Nie można być "trochę" kierowcą i nie angażować się w F1 na 100 proc. Uważam Raikkonena za wielki talent, ale facet nie ma odpowiedniego podejścia do swojej roboty. Jesli ktoś uważa inaczej, proszę poczytać sobie trochę o Sennie. Dlaczego Schmi zdobył tyle tytułów? Bo był zaangażowany w to co robi i w zespół na 100 proc. Sorry, ale wyścig nie kończy się po tym, jak Raikkonen odpadnie. Walczy jeszcze Massa, a Kimi powinien zostać do końca ze swoją ekipą i ze swoimi mechanikami. Ktoś tu powiedział, że Kimi nie jest zawodnikiem, który walczy. Obecnie może nie. Jednak w słabym McLarenie w 2005 i 2006 wielokrotnie szalał na torze. Swoją świetną jazdą w Sauberze zwrócił uwagę Rona Dennisa ;)
hawaj
16.05.2007 10:18
Mówicie że nie trzeba się całkiem poświęcić wyścigom żeby wygrywać ? To ja przytoczę kilka nazwisk: Senna, Prost, Schumacher, Hill, Lauda, Ascari. Wicie co ich łączy? Całkowite oddanie dla wyścigów. W każdej dyscyplinie sportu musisz dać z siebie wszystko i jeszcze trochę więcej by być wielkim. Zresztą to się dotyczy nie tylko sportu, ale pozwole sobie wymienić jeszcze kilka nazwisk sportowców :Korzeniowski, Bubka, Małysz, Nastula, Michalczewski to tylko niewielu dla których to co robili było całym życiem dlatego mogli zaistnieć. Kimi z takim podejściem pokazuje jak wiele mu jeszcze brakuje do pełnego profesjonalizmu. F1 to nie tylko wyścig w niedziele - to cała otoczka, całe przedstawienie, to także współpraca z zespołem. Kimi wyjezdzając wczesniej dał tym ludziom do zrozumienia że nic to dla niego nie znaczy!!
GTC
16.05.2007 10:02
Jeszcze za wcześnie aby skreślać Kimiego. A to że po awarii spakował sie i pojechał na lotnisko nic nie oznacza, co miał robic siedzieć w boksie i obgryzać paznokcie by dopiero po kilku godzinach odlecieć do domu?. To jest po prostu taki typ człowieka i trzeba to zrozumieć i uszanować. Stewart przesadza, mówiąc że aby zostać mistrzem trzeba mieć styl życia dokładnie taki jak on miał. Każdy jest inny i każdy inaczej przeżywa pewne sprawy. Kimi wtedy chciał być sam i to rozumiem. A na torze pokaże jeszcze wiele o to jestem spokojny.
kuba_new
16.05.2007 08:23
no coz w zasadzie to ma troche racji jednak to f1 wiec dziwakow nie brakuje :)
Yankess
16.05.2007 05:54
" Kimi Raikkonen był pierwszym kierowca F1 (oprócz Michała Schumachera) który zwrócił na mnie uwagę" - respekt chłopie, tez bym chciał, zeby ci kierowcy zworcili na mnie uwage. Co do tematu, to sie Kimasowi nie dziwie. Sam naznaczył Masse, jako swojego glownego wroga na ten senzon i to chyba coś w klacie musi strasznie ściskać, jak sie słucha barazylijskiego hymnu granego dla gorszego od siebie kierowcy (przynajmniej tak wszyscy twierdzą, ja również, mimo, że wiadomo komu kibicuje).
sobczak
16.05.2007 04:24
macrocosm ogladam F1 od 2005 roku i właśnie Kimi Raikkonen był pierwszym kierowca F1 (oprócz Michała Schumachera) który zwrócił na mnie uwagę i to jemu tak naprawde kibicowałem i przeżywałem jego porażki, bo tych awariach w 2005 liczyłem że w 2006 McLaren zrobi niezawodny bolid i Kimi zdobędzie tytuł, kilka razy jechał po zwycięstwo ale bolid padł, fakt ze Kimi nie jest idealnym kierowca ale nie ośmieszaj się z komentarzami że on nigdy nie walczył
TobaccoBoy
16.05.2007 03:43
macrocosm, wracaj na onet. Jak to nie walczył, a 2005, a 2004 (w Spa odpiera ataki MiSzCza, w Silverstone cisnął Niemca mocno do końca...), od debiutu (pamiętajmy, że przed F1 STRATOWAŁ JEDYNIE 22 w OPEN WHEEL) wyróżniał się. Nie mogłem, nie skomentować tak kretyńskiej uwagi. mam swoje lata, ale nadal młode mogą mnie zaskoczyć... jaguar666, masz 6-ty zmysł, czy co? Kimas siedział cicho w Maku, siedzi i w Ferrari. Możemy mieć rożne zdania na temat jego podejścia do F1. sir Jacky już nie raz pitolił od rzeczy. Mówił, iz trzeba nakładać punkty karne dla Ferrari za dominację w 2004 (a rzucił taka uwagę w ITV), o limitach na zwycięstwa (też do MiSzCza), o wyższości brytyjskiej szkoły wyścigowej nad innymi itp. jego uwag nie nalezy traktować całkowicie serio. On zdobył swoje tytuły poświęceniem, inni mogą mieć inny sposób na tytuł.
BARBP
16.05.2007 03:01
Jaguar666 zauważ że on tak na podium zachowuje się od początku swojej kariery, oczywiście są pewne różnice od miejsca na najwyższym podium albo trzecią lokatą ale według mnie jego zachowunie w chwili obecnej niczym nie różni się od tego z 2005 r. W takim razie dlaczego stwierdziłeś że ma pretensje do całego świata, czyżby Twoje domysły bo dla mnie mimo wszystko ciężko ocenić po wyrazie twarzy czy samym spojrzeniu czy ktoś obwinia cały świat czy nie... ;) Pozdrawiam
jędruś
16.05.2007 03:01
A co miał Kimas czekać i patrzeć jak wszyscy gratulują Massie. Nie, to do niego nie podobne. On jest Finem , finowie nie lubią się cieszyć. W dodatku Massie pomagał Schumi a on go chyba za bardzo nie uwielbia.
im9ulse
16.05.2007 02:49
co byscie nie gadali to w Ferrari ciagle "straszy duch Schumachera".Kimas odpadl nie ze swojej winy,spakowal manatki i w droge...co mial siedziec z Schu i kibicowac Massie ?! Fin widzi co sie dzieje i znajac go olewa to i robi swoje...gorzej jak mu sie w tym sezonie nie powiedze w Ferrari (czyt.Massa zdobedzie znacznie wiecej punktow) wtedy z takimi wymaganiami finansowymi to go chyba tylko Toyota bedzie chciala kupic...
jaguar666
16.05.2007 02:26
@BARBP, może i czytasz wszystkie wypowiedzi zawodników, ale mojej wypowiedzi nie czytasz dokładnie. Zacytuj mi fragment, w którym odnoszę się do wypowiedzi Kimiego. Nie znajdziesz, no chyba że będziesz tak cytował, jak czytasz :P Ja odnoszę się do reakcji Raikkonena na podium, zobacz na jak się zachowuje, na wyraz jego twarzy, czy na samo spojrzenie. (Jeszcze w Malezji było to trochę zrozumiałe, bo Massa go w pierwszej części wyścigu blokował, przez co nie mógł powalczyć później z kierowcami McLarena.)
BARBP
16.05.2007 01:54
Jaguar666 a w niby jakiej wypowiedzi Kimi zwala winę na kogoś innego że nie wygrał wyścigu? Zawsze czytam opinie wszystkich kierowców po kwal. i wyścigach i nie mogę sobie przypomnieć żeby zwalał winę na innych ale może mnie oświecisz? Kimi dopiero pierwszy rok jest w Ferrari a Massa był testerem Ferrari w 2002 r. i jeździł u boku Schumachera przez cały rok a nauka od takiego mistrza na pewno nie poszła w las... :) Poza tym większe kłopoty od Kimiego ma Alonso bo już drugi wyścig z rzędu dwukrotny mistrz świata dostaje baty od debiutanta.
kamilka
16.05.2007 01:41
@andy Tak, uśmiecha się troszkę częściej niż to było w mcLarenie. Sama się zdziwiłam ale tak jest. Zobaczyć u niego uśmiech to graniczy z cudem. Chyba mają panowie racje ze w ferrari to on dał sobie więcej luzu. Ale w sumie co miał robić jak mu się bolid rozsypał? Mogł zostać ale zrobił swoje. Kimi nie jest typem który chętnie współpracuje, ale jeśli chce zostać mistrzem świata to chyba będzie musiał troche zmienic swoje postępowanie. Może nabierze też trochę chęci na walke na torze bo jak dotąd to zdecydowanie odpuszcza. Szkoda, bo to jeden z tych zdolniejszych ale... nie oszukujmy się - raczej... leniwych.
wojtassss
16.05.2007 01:40
Mysle ze wszyscy mu zazdroszcza, ze F1 to tylko czesc jego zycia. Facet potrafi wygrac wyscig(co niejednokrotnie udowodnil) a jednoczesnie nie rezygnowac z zycia jak inni kierowcy (jak nie szukajac daleko Kubica - praktycznie nic poza wyscigami nie widzi, a rezultaty na razie mizerne). A co z tego ze lubi sie bawic? chyba na tym polega zycie....Prace ma ciekawa:P, Forsy w brod, żone itd. Dlaczego ma zyc jak mnich? Swoja zrobil to i sobie pojechal. wielka mi rzecz
patgaw
16.05.2007 01:05
mega problem bo se poszedl po tym jak odpadl. zrobil co nalezalo do niego i styka, co by to dalo ze by zostal do konca?!
spike
16.05.2007 12:55
zoon, zadna z tych co wymieniles jego ulubiona to Koskenkorva :)
andy
16.05.2007 12:44
czy ktoś nie zauważył czasem czy Kimi się teraz częściej uśmiecha czy nie?
McMarcin
16.05.2007 12:33
Niestety Raikkonen to nie Ayrton Senna, Alain Prost czy Michael Schumacher. Nie przypomina również swoje rodaka - Miki Hakkinena. Brakuje mu mentalności mistrza świata F1. Kimi robi swoją robotę, czyli wsiada, jedzie, jak jest wszystko ok wygrywa. Jesli szwankuje bolid - Kimi pakuje plecak i spada do pubu ;) Dlatego prędzej mistrzem zostanie Massa lub Hamilton, niż Kimi Raikkonen. Nie wiem czy McLaren dobrze zrobił pozbywając się Kimiego - bo byc może Ron Dennis miał na niego inny wpływ i teraz Kimi działałby inaczej. Jednak w Ferrari Fin totalnie się rozprężył.
jaguar666
16.05.2007 12:05
Nie ukrywam, że kibucuje Ferrari, ale jak zobaczyłem dowlekającego się do boksów Kimiego, to się ucieszyłem, nie chciało mi się znowu patrzeć jak stoi na którymś z niższych stopnów podium i ma pretensje do całego świata, że znowu nie wygrał. Raikkonen jeśli chce zdobyć mistrzstwo świata w jakimkolwiek zespole, to musi się w koncu nauczyć, że po za nim jest jeszcze drugi kierowca, szefowie i masa anonimowych dla kibiców pracowników ekipy, spędzają ze spobą prawie cały rok, więc bez przyjaznych stosunków nie da się nic osiągniąć.
macrocosm
16.05.2007 11:54
Jakoś nigdy nie utkwił mi w pamięci Raikkonen "walczący" a sklerozy nie mam a i oglądam F1 bynajmniej nie od zeszłego sezonu. Nie wiem skąd te teksty o walczącym kiedyś tam Kimi'm itp. W każdym razie z walką to mi się on zupełnie nie kojarzy (prędzej Gołota ;-) Ot, jak coś się da to i owszem wygra, jak nie to "no problem". Przeciez wieczorem jest party. Mamy 2007 a u niego wszystko po staremu. Ferrari widziało co brało. Ja za Kimim nie chodzę ale nie od dziś wiadomo, że każdą wolną chwilę woli spędzać na imprezach przy ładnych dupach i drinkach a nie głowiąc się nad przyczynami przedwczesnego zakończenia wyścigu. I się chłopakowi dziwią, że zamiast oglądac zwycięstwo Massy (niby co w tym ciekawego było) wolał organizować zbliżające się wielkie balowanie w Monaco.
Pussik
16.05.2007 11:23
Petrolhead, włąsnie tkaim zachowaniem przypomina starego Kimiego. Jednak nie walką na torze.
rannt
16.05.2007 11:14
no jak zawali występy w Ferrari to będzie miał sie czego wstydzić. Rzecz jasna teraz nie on zawalił, choć wcześniejszy wyjazd pokazuje, że nie jest graczem zespołowym. Pewnie było wiele powodów, niemniej może Raikkonen myśli, ze jest kimś w rodzaju bohatera filnowego: oto przyjeżdża na tor, robi swoje i wyjeżdża - ale robi swoje najlepiej ze wszystkich.
marrcus
16.05.2007 10:38
a na co miał czekać, Schumacher im nie wystraczył :D
andy
16.05.2007 10:38
no i właśnie z tego powodu cieszę się że odszedł z McLarena
zoon
16.05.2007 10:10
Co jest winne? Smirnoff? Bols? Kremlovskaya? A może Finlandia? :D
Petrolhead
16.05.2007 10:01
Faktycznie Raikkonen w niczym nie przypomina kierowcy z McLarena z 2005 roku:(
zoon
16.05.2007 09:57
Po prostu Kimuś słabo wypada na tle Massy a miało być zupełnie inaczej :D