Roadshow w Warszawie - relacja z niedzieli
Po sobotniej "rozgrzewce" przyszła kolei na drugi, najważniejszy dzień imprezy Roadshow
05.06.0712:02
8027wyświetlenia
Po sobotniej "rozgrzewce" przyszła kolei na drugi, najważniejszy dzień imprezy ING Renault F1 Roadshow w Warszawie, którego główną atrakcją miał być przejazd Wybrzeżem Kościuszkowskim oraz Mostem Świętokrzyskim bolidu Formuły 1 prowadzonego przez Heikkiego Kovalainena.
Na początek fiński kierowca spotkał się w niedzielne przedpołudnie z dziennikarzami w namiocie prasowym. Najpierw krótkiej wypowiedzi udzielili organizatorzy Roadshow: prezes Renault Polska Arnaud Barral, prezes zarządu ING Banku Śląskiego Brunon Bartkiewicz, dyrektor generalny Total Polska Thierry Gourault, oraz wiceprezydent miasta stołecznego Warszawy Jacek Wojciechowicz.
Następnie na scenie pojawił się Heikki, który w ramach podziękowania wręczył prezydentowi Warszawy "drobny" upominek - sporej wielkości model bolidu F1. Na sali nie byli obecni funkcjonariusze CBA, więc na szczęście pan Wojciechowicz nie został aresztowany pod zarzutem przyjęcia korzyści majątkowej...
Po krótkiej rozmowie z prowadzącym konferencję Marcinem Biernackim (Autoklub) Fin zaczął odpowiadać na pytania dziennikarzy. Heikki był uśmiechnięty i sympatyczny, chętnie odpowiedział na każde pytanie. Dowiedzieliśmy się na przykład, że: zbiera pieniądze na samolot, fińska policja nie jest pobłażliwa dla fińskich kierowców F1, bardzo lubi tor Spa-Francorchamps, oraz ma nadzieję, iż w przyszłym sezonie nie zastąpi go Nelson Piquet Jr.
Punktem kulminacyjnym dzisiejszego dnia był oczywiście przejazd bolidu ING Renault F1 Team. Jednak zanim Heikki Kovalainen usiadł za kierownicą R26 przemalowanego w barwy z obecnego sezonu, miejsce miała Wielka Parada Samochodów. Podczas jej trwania zgromadzona publiczność miała okazję zobaczyć różne samochody sportowe wywodzące się spod marki Renault: od zwykłych drogowych, po bolidy open wheel.
Na początku zaprezentowały się nowe Renault Twingo. Tak samo jak poprzednik, zapewne i ten model wzbudzi wiele kontrowersji. Jest to mały samochód, który do produkcji wejdzie już niebawem (w czerwcu 2007). Dla mnie okropny... i nie poprawi nawet tego wersja GT, która ma mieć "sportowy" wygląd i posiadać 100-konny turbodoładowany silnik.
Dacia Logan Cup - specjalna wersja obejmująca dodatkowe wyposażenie - również mnie nie zachwyciła, choć trzeba przyznać, że ciekawym pomysłem jest sprzedawanie samochodów z 90-konnym silnikiem 1,6 l, których właściciele będą mogli od razu startować w zawodach sportowych, gdyż spełnione są odpowiednie wymogi FIA. Rajdowa wersja Logan Cup może startować w mistrzostwach grupy N, natomiast wersja wyścigowa we wszystkiego rodzaju rywalizacjach na torach wyścigowych.
Następnie zaprezentowały się dwa samochody Renault mające w swojej nazwie "F1 Team". Clio Renault F1 Team R27, oraz Megane F1 Team R26 - to specjalna seria samochodów drogowych, które poddano tuningowi, zarówno optycznemu jak i temu "prawidłowemu". Fotele kubełkowe, obręcze 17" (Clio) i 18" (Megane), ulepszone zawieszenie typu Cup, specjalne wentylowane tarcze hamulcowe oraz wyczynowe zaciski, czy silnik 2.0 l V16 (w Megane jest dodatkowo turbodoładowany), to główne modyfikacje, jakie można spotkać w pojazdach tej limitowanej serii.
Niemałe zainteresowanie wzbudził concept-car Renault Egeus, który opisywany jest jako wysokiej klasy SUV o cechach limuzyny. Samochód ten napędzany ma być na obie osie 3-litrowym silnikiem V6 o mocy 250 KM. Warto dodać, że silnik jest oszczędny i bardziej ekologiczny. Na pewno Egeus ma ciekawy wygląd, nie jest tak agresywny, jak większość samochodów SUV. Do tego sprawia wrażenie mającego sportowy charakter, ale w rzeczywistości ma być bardzo komfortowy. Nie wiadomo kiedy i czy w ogóle wejdzie do produkcji, a jeżeli tak, to jaki będzie jego kształt. Obecny jest trochę futurystyczny, ale nie sądzę, żeby to było jego minusem.
Kolejny Renault był już samochodem wyczynowym. Startujący w pucharze New Reno Clio CUP nowy Clio był prowadzony przez znanego francuskiego kierowcę Jeana Ragnottiego. Urodzony w 1945 roku Jean swoje pierwsze sukcesy zaczął odnosić w roku 1969. W 1977 został Mistrzem Francji w Rallycrossie na Renault Alpine A310 V6. Następnie był także parokrotnie Mistrzem Francji w rajdach (w różnych kategoriach). Ostatni tytuł mistrzowski zdobył w 1994 roku zostając Mistrzem Francji w rajdach w kategorii 2 litry.
Następnie na trasie pojawił się samochód Megane Trophy. Pojazd ten tylko stylistycznie przypomina cywilny model Renault Megane Sport, a w rzeczywistości jest to zupełnie inna konstrukcja. Zaprojektowany został na bazie specjalnego rurowego nadwozia opracowanego we współpracy z firmą ORECA. Posiada silnik V6 3,5 litra o mocy 330 KM umieszczony centralnie, tuż przed tylną osią. Maksymalną moc osiąga on przy 6500 RPM, natomiast maksymalny moment obrotowy 384 Nm przy 4500 RPM. Skrzynia biegów jest półautomatyczna sekwencyjna, rodem z Formuły 1. Jest lekki, ma bardzo dobry stosunek masy do mocy wynoszący 2,7 kg/KM. Do tego jest zaawansowany aerodynamicznie - oprócz ogromnego tylnego spojlera posiada także imponujących rozmiarów dyfuzor, którego wylot był doskonale widoczny z tyłu pojazdu. Megane Trophy odznacza się także doskonałą równowagą aerodynamiczną: 43% docisku przypada na przód, a 57% na tył. Napęd oczywiście posiada na tylną oś, dzięki czemu przejazd tego samochodu ulicami Warszawy był widowiskowy - częste poślizgi, jazda bokiem, palenie gum, oraz bączki wywoływały każdorazowo aplauz publiczności.
Następne kilkanaście minut należało do Terriego Granta - słynnego brytyjskiego kaskadera. Myślę, że nie przesadzę jeżeli stwierdzę, iż jego pokaz publiczność długo będzie pamiętać. Za kierownicą swojego pojazdu - podobnego do amerykańskich hotrodów i nawiązującego stylem do Forda Sedana z 1937 roku - bawił publiczność różnymi trikami. Najciekawszym było wprowadzenie samochodu w ciągłego bączka, wyjście z niego i pójście do publiczności pozostawiając go w ciągłym ruchu.
Po pokazie kaskaderskim przyszła pora na Natalię Kowalską, która w swoim bolidzie Renault 2.0 przejechała kilkakrotnie trasę pokazu. Następnie w swoim Renault Clio startującym w Pucharze New Renault Clio CUP kilka okrążeń zrobiła inna polska zawodniczka - Karolina Czapka. Obie dziewczyny wyjechały jeszcze wspólnie na trasę pokazu gokartami, lecz niestety sprzęt Natalii pod koniec pierwszego przejazdu odmówił posłuszeństwa i koszalinianka musiała go dopchać do serwisu.
Jednak zanim Polki zasiadły za kierownicami gokartów, jedną rundę w odkrytym Renault Megane Coupe-Cabriolet zrobił Heikki Kovalainen. Fin w ten sposób przywitał się z publicznością zgromadzoną wzdłuż trasy.
Wreszcie przyszła pora na punkt kulminacyjny Roadshow - przejazd bolidu Formuły 1 (zeszłorocznego R26 przemalowanego w barwy ING Renault F1 Team) ulicami Warszawy. Udało mi się stanąć tuż przy barierkach. Pierwsza runda i... byłem w szoku! Niesamowicie głośny (ryk silnika sprawiał dosłowny ból), niesamowicie szybki (pierwsze zdjęcia totalnie nieudane - bolid był szybszy od migawki) i niesamowicie piękny! Na kolejne przejazdy byłem już przygotowany - przypomniałem sobie, że organizator wyposażył mnie w zatyczki do uszu. Ponadto postarałem się i wreszcie udało mi się zrobić kilka ciekawych fotek.
Heikki wielokrotnie przejeżdżał trasę, muszę przyznać, że nadspodziewanie sporo. Dzięki temu miałem jeszcze okazję delektować się widokiem pędzącego bolidu bez konieczności skupiania się nad fotografiami. Wrażenia były niesamowite. Bolid można było poczuć prawie wszystkimi zmysłami: zobaczyć z bardzo bliska, usłyszeć ogłuszający pomimo zatyczek dźwięk silnika, poczuć wibracje od fal dźwiękowych uderzające w pierś, a także wdychać dym z opon podczas palenia gum. Tych kilku bądź kilkunastu minut na pewno nie zapomnę do końca życia, przypuszczam, że tak samo, jak większość fanów F1, którzy byli na pokazie.
Na pożegnanie Heikki Kovalainen pozdrowił jeszcze raz publiczność przejeżdżając trasę w kabriolecie. Tym razem obok niego siedziały Natalia Kowalska i Karolina Czapka. Dodatkową atrakcją było oblewanie się szampanem przez Heikkiego i dziewczyny, choć oczywiście publiczności też się "oberwało". Bardzo pozytywne zakończenie.
Całą imprezę oceniam bardzo pozytywnie. Każdy mógł tam znaleźć coś dla siebie. Małe dzieci czy żony niezainteresowane tym sportem - na każdego czekały atrakcje. Oczywiście największe były dla fanów sportów motorowych, a w szczególności Formuły 1. Pokaz obalił wiele mitów i niedomówień związanych z tym sportem. Wśród tłumu słyszałem między innymi głosy stwierdzające, że
w rzeczywistości jest dużo szybszy niż się wydawało w telewizji,
bolid jest mniejszya
Heikki niższy, niż niektórzy sobie wyobrażali. Najbardziej spodobało mi się jednak
ta Formuła 1 na żywo nie jest wcale nudna. Życzę każdemu, by na własne oczy przekonał się o tym wszystkim, najlepiej podczas Grand Prix :-)
Zobacz także:
- Roadshow w Warszawie - relacja z soboty
- Galeria zdjęć z Roadshow w Warszawie (sobota)
- Galeria zdjęć z Roadshow w Warszawie (niedziela)
KOMENTARZE