Prawnik Stepneya wyklucza oskarżenie o sabotaż
"Nie uważam za prawdopodobne, aby profesjonalista jego klasy szkodził swojemu zespołowi"
24.06.0721:45
2218wyświetlenia
Włoski prawnik reprezentujący Nigela Stepneya wykluczył podejrzenia o sabotaż w związku z procesem, jaki Ferrari wytoczyło przeciwko jego klientowi. Włoski wymiar sprawiedliwości rozpoczął śledztwo w sprawie Stepneya po tym, jak Ferrari złożyło oficjalną skargę dotyczącą jego działań. Nie zostały jednak ujawnione żadne szczegóły na temat tego o co został oskarżony szef działu odpowiedzialnego za rozwój osiągów we włoskiej stajni.
Plotki rozpowszechniane podczas ostatnich 48 godzin sugerowały możliwość podjęcia próby sabotażu aut Ferrari przed Grand Prix Monako, jednak fakt ten nie został potwierdzony przez zespół. Prawnik Stepneya - Luca Brezigher powiedział w wywiadzie dla Gazetta dello Sport, że nie wie czego dotyczy śledztwo.
Jedyne co mogę powiedzieć z całą pewnością to to, że w sprawie Stepneya toczy się postępowanie, ale do chwili obecnej nie zostały sprecyzowane wobec niego żadne zarzuty. Z tego co się dowiedziałem, w grę mogą wchodzić różne rodzaje zarzutów, jak choćby spowodowanie szkody lub sportowe oszustwo, ale wykluczyłbym sabotaż. W kwestii nieobecności Stepneya, to nie można tego uważać za próbę ucieczki. Jestem przekonany, że przebywa on obecnie na wakacjach i nic nie wie o całej tej historii. Nie uważam za prawdopodobne, aby profesjonalista jego klasy mógł szkodzić swojemu własnemu zespołowi.
Stepney istotnie przebywa obecnie na urlopie na Filipinach wraz ze swoją rodziną i jest spokojny o to, że w trakcie postępowania zostanie oczyszczony z zarzutów. Jest także zaskoczony tym, że Ferrari i włoska policja nie były w stanie skontaktować się z nim ostatnich w dniach, chociaż zespół doskonale wiedział o miejscu jego pobytu. Brezigher potwierdził tymczasem, że apartament Stepneya w Serramazzoni został przeszukany. Powiedział też, że śledztwo może potrwać przynajmniej rok, zanim zostaną postawione formalne zarzuty.
Źródło: Autosport.com
KOMENTARZE