Podsumowanie wyścigu o Grand Prix Brazylii
06.04.0300:00
16106wyświetlenia
Dawno już nie było obfitującego w tak wiele różnego rodzaju wydarzeń wyścigu, który w dodatku zakończyłby się w tak niecodziennych okolicznościach. Wszystko zaczęło się od opadów deszczu na krótko przed rozpoczęciem wyścigu i ze względu na zbyt niebezpieczne warunki do jazdy start został przesunięty o 10 minut. Kiedy w końcu bolidy ruszyły z miejsc, przez pierwsze osiem okrążeń prowadził je samochód bezpieczeństwa. Jos Verstappen (Minardi), Heinz-Harald Frentzen (Sauber), Antonio Pizzonia (Jaguar) i Ralph Firman (Jordan) wystartowali z linii boksów, zyskując w ten sposób szansę na uzupełnienie zapasu paliwa jeszcze przed startem, natomiast Olivier Panis (Toyota) i Giancarlo Fisichella (Jordan) postoje w boksach zaliczyli podczas pierwszego okresu neutralizacji.
Tuż po zjechaniu z toru samochodu bezpieczeństwa startujący z pole position Rubens Barrichello został wyprzedzony przez Davida Coultharda i spadł na drugą pozycję, natomiast Juan Pablo Montoya wyprzedził drugiego kierowcę z zespołu Ferrari - Michaela Schumachera, partnera z zespołu Williams - Ralfa Schumachera oraz Jarna Trullego (Renault) i awansował na piątą pozycję. Na początku 10 okrążeniu Barrichello został również wyprzedzony przez drugiego kierowcę z zespołu McLaren - Kimiego Raikkonena, natomiast Montoya wyprzedził Marka Webbera (Jaguar), a pod koniec drugiej prostej także i Brazylijczyka, awansując w ten sposób na trzecią pozycję. Na kolejnym okrążeniu Coulthard został wyprzedzony przez Raikkonena, który objął w tym momencie prowadzenie wyścigu oraz przez Montoyę i spadł na trzecią pozycję. Tymczasem Trulli i Ralf Schumacher zaliczyli po piruecie na śliskiej nawierzchni toru, tracąc w ten sposób po trzy pozycje, gdyż w tym czasie zostali wyprzedzeni przez Michaela Schumachera, Fernando Alonso (Renault) i Jensona Buttona (B.A.R). Starszy z braci Schumacherów wyprzedził ponadto Barrichello i awansował na piątą pozycję. Pod koniec 14 okrążenia Coulthard odzyskał drugą pozycję, utraconą wcześniej na rzecz Montoi. Na kolejnym okrążeniu Michael Schumacher wyprzedził Webbera, a niedługo potem także Montoyę i był już trzeci.
Po tej szaleńczej i zarazem niekończącej się serii zmian w kolejności kierowców nastąpiła kolizja pomiędzy Firmanem i Panisem, spowodowana awarią zawieszenia w bolidzie Jordan, który wyeliminowała obydwu kierowców z wyścigu i doprowadziła do drugiego okresu neutralizacji. Moment ten Coulthard, Michael Schumacher, Barrichello i Montoya wykorzystali do odbycia pierwszych postojów, powracając z boksów mniej więcej na tych samych pozycjach, które zajmowali do tej pory. Kolejne wznowienie wyścigu nastąpiło pod koniec 22 okrążenia. Trzy okrążenia później Montoya i Pizzonia zaliczyli poślizgi w tym samym miejscu podczas pokonywania trzeciego zakrętu (ze względu na ukształtowanie terenu w miejscu tym utworzył się potok), które zakończyły się zderzeniami z bandą. W chwilę później do obydwu kierowców niespodziewanie dołączył również Michael Schumacher i samochód bezpieczeństwa po raz trzeci wyjechał na tor. Tym razem postój w boksach zaliczył dotychczasowy lider wyścigu - Raikkonen i po powrocie na tor znalazł się na dziewiątej pozycji. Po trzecim wznowieniu wyścigu na trzecim zakręcie z toru wypadli również Verstappen oraz Button, który ze sporą siłą uderzył w barierę z opon i znów konieczne było zwolnienie tempa wyścigu. Po zakończeniu czwartego okresu neutralizacji Raikkonen dosyć szybko odrobił straty wynikające z postoju w boksach i po 38 okrążeniach zajmował już trzecią pozycję. Później nastąpiła euforia brazylijskich kibiców, gdy Barrichello po wyprzedzeniu Coultharda objął prowadzenie wyścigu na początku 45 okrążenia. Niestety radość Brazylijczyka nie trwała zbyt długo, gdyż w chwilę później kolejny raz z domowego wyścigu wyeliminowały go problemy techniczne.
W ten sposób Coulthard ponownie znalazł się na prowadzeniu i wyścig powoli zbliżał się do ostatniej rundy postojów. Po odbyciu drugiego postoju pod koniec 52 okrążenia Szkot spadł na czwartą pozycję. Na czołowych pozycjach znaleźli się w tym momencie Raikkonen i Fisichella. Włoch był wyraźnie szybszy od kierowcy z zespołu McLaren i pod koniec kolejnego okrążenia udało mu się nawet wyprzedzić Fina, by objąć prowadzenie wyścigu. Zanim jednak upłynęło pełne okrążenie jadący na siódmej pozycji Webber stracił kontrolę nad swoim bolidem na ostatniej prostej i uderzył z dużą siłą w bandę, powodując znaczne uszkodzenia swojego pojazdu. Ponadto na środku toru znalazło się mnóstwo odłamków z bolidu Jaguar i pech chciał, że w jeden z nich uderzył po chwili jadący na trzeciej pozycji Alonso. Ze względu na utratę kontroli nad swoim bolidem z ogromną siłą uderzył on czołowo w barierę z opon, po odbiciu od której uderzył w bandę po drugiej stronie toru. Wyścig został w tym momencie zatrzymany, a tymczasem Hiszpan o dziwo o własnych siłach wydostał się z wraku bolidu. Kierowca Renault doznał w tym wypadku tylko stłuczenia kolana, jednak ze względu na siłę uderzenia został przetransportowany do szpitala, gdzie przeprowadzone zostały szczegółowe badania.
Za końcowy rezultat wyścigu początkowo uznano kolejność kierowców po 53 okrążeniach, jednak kilka dni później zespół Jordan dostarczył FIA dowody świadczące o tym, iż Giancarlo Fisichella zdążył rozpocząć 56 okrążenie, a zgodnie z obowiązującymi przepisami w przypadku przerwania wyścigu uznaje się kolejność kierowców, jaka była dwa okrążenia przed jego zatrzymaniem. Dowody te zostały uznane i pięć dni po Grand Prix Brazylii Włoch mógł wreszcie zacząć cieszyć się z pierwszego zwycięstwa w karierze, zdobytego na dodatek w dwusetnym wyścigu zespołu Jordan. Jest to już czwarte zwycięstwo dla stajni dowodzonej przez Eddiego Jordana, a pierwsze od 1999 roku. Partner Fisichelli - Ralph Firman padł tymczasem ofiarą kolejnej awarii zawieszenia i to w momencie, gdy jechał tuż za Włochem. Na szczęście udało mu się go wyminąć, ale nie zdołał już uniknąć kolizji z kierowcą Toyoty - Olivierem Panisem, która wyeliminowała obydwu kierowców z walki we wczesnej fazie wyścigu.
Kimi Raikkonen ostatecznie musiał zadowolić się drugą pozycją, wartą jednak tylko dwa punkty mniej od zwycięstwa Fisichelli, który bądź co bądź pokonał go w równej walce. W tym momencie Fin ma już 11 punktów przewagi w klasyfikacji generalnej kierowców nad partnerem z zespołu McLaren - Davidem Coulthardem. Szkot był bardzo bliski odniesienia drugiego zwycięstwa w tym sezonie, jednak tuż przed wstrzymaniem wyścigu odbył drugi postój w boksach, po którym spadł na czwartą pozycję. Kierowców jadących przed nim także czekały jeszcze postoju i gdyby nie czerwona flaga, miałby zwycięstwo w garści. Tymczasem musiał zadowolić się pięcioma punktami, ale dobre i to. Po trzech wyścigach zespół McLaren prowadzi w klasyfikacji generalnej konstruktorów z 16 punktami przewagi nad zespołem Renault.
O wielkim szczęściu może mówić Fernando Alonso, który nie dość, że wyszedł cało z bardzo poważnego wypadku, to jeszcze został sklasyfikowany na trzeciej pozycji. Niestety ze względu na konieczność przejścia szczegółowych badań w szpitalu nie mógł wziąć udziału w ceremonii wręczenia nagród na podium, jednak z pewnością z rezultatu tego był bardzo zadowolony. Dzięki zarobionym kolejnym sześciu punktom Hiszpan awansował z piątej pozycji na trzecią w klasyfikacji generalnej kierowców. Warto również dodać, iż za wyprzedzanie przy wywieszonych żółtych flagach Alonso na 42 okrążeniu zaliczył karny przejazd przez strefę boksów. Drugi kierowca Renault - Jarno Trulli podobnie jak Coulthard tuż przed wstrzymaniem wyścigu odbył drugi postój w boksach i z trzeciej pozycji spadł na ósmą, na której został sklasyfikowany. W ten sposób Włoch musiał się zadowolić zaledwie jednym punktem. Dla francuskiej stajni jest to już trzeci z rzędu podwójny zarobek punktowy w tym sezonie.
Heinz-Harald Frentzen tuż przed rozpoczęciem wyścigu podjął wraz z zespołem Sauber decyzję o rozpoczęciu wyścigu z linii boksów w zapasowym bolidzie, który był przygotowany do jazdy po mokrym torze i co najważniejsze, miał zatankowany do pełna zbiornik paliwa. Dzięki temu Niemiec przejechał cały wyścig bez konieczności zjazdu do boksów, co niewątpliwie przyczyniło się do finiszowania na piątej pozycji. Gdyby nie poślizg na 28 okrążeniu, to jest bardzo możliwe, że Frentzen wyścig ten ukończyłby na jeszcze wyższej pozycji, ale mimo to trzeci z rzędu zarobek punktowy na pewno ucieszył cały zespół, który ma już na swoim koncie osiem punktów. Nick Heidfeld tymczasem z wyścigu odpadł tuż po zakończeniu pierwszego okresu neutralizacji ze względu na problemy z układem olejowym.
Jacques Villeneuve finiszując na szóstej pozycji zapewnił sobie pierwszy zarobek punktowy w tym sezonie, a drugi dla zespołu B.A.R. Kanadyjczyk był jednak jedynym kierowcą reprezentującym barwy tego zespołu, który dojechał do mety, gdyż jego partner - Jenson Button padł ofiarą zdradliwego trzeciego zakrętu, na którym ze względu na ukształtowanie terenu zbierały się duże ilości wody. Brytyjczyk nie powinien się jednak przejmować zbytnio tym faktem, gdyż nawet uznawany za jednego z lepszych kierowców w trudnych warunkach pogodowych Michael Schumacher także zakończył wyścig w tym samym miejscu toru. Skoro już jestem przy zespole Ferrari, to tegoroczny wyścig na torze Interlagos był pierwszą od czterech lat eliminacją Grand Prix Formuły Jeden, w której ani jeden kierowca z włoskiej stajni nie zdobył żadnego punktu. Tak nieudanego początku sezonu dla zespołu Ferrari chyba nikt się nie spodziewał. Co więcej, w tym przypadku nie miało to na pewno nic wspólnego z nowymi przepisami.
Ralf Schumacher był jednym z największych pechowców jeśli chodzi o moment, w którym wypadł mu drugi postój w boksach. Po jego odbyciu Niemiec znalazł się na dziewiątej pozycji i zanim jadący przed nim kierowcy odbyli swoje postoje, nastąpiło przedwczesne zakończenie wyścigu. Na szczęście dla młodszego z braci Schumacherów FIA uznała dowody dostarczone przez zespół Jordan i w związku z zaliczeniem klasyfikacji końcowej wyścigu po 54 okrążeniach Ralf został ostatecznie sklasyfikowany na siódmej pozycji, powiększając tym samym swój dorobek o dwa punkty. Tymczasem drugi kierowca z zespołu Williams - Juan Pablo Montoya padł ofiarą trzeciego zakrętu i już drugi raz z rzędu nie zdobył ani jednego punktu.
Bardzo dobra postawa Marka Webbera zarówno podczas sesji kwalifikacyjnych, jak i samego wyścigu na torze Interlagos niestety nie została nagrodzona ani jednym punktem - uznanie racji zespołu Jordan przez FIA spowodowało, iż zamiast Australijczyka na siódmej pozycji sklasyfikowany został Ralf Schumacher. Kierowca z zespołu Jaguar powinien się jednak cieszyć, że udało mu się wyjść z dużej kraksy bez szwanku. Brytyjska stajnia, która w wyniku niemal całkowitego zniszczenia jednego z bolidów R4 poniosła z pewnością duże straty, na pierwsze punkty w sezonie 2003 będzie musiała niestety jeszcze trochę poczekać. Partner Webbera - Antonio Pizzonia swojego pierwszego domowego wyścigu także nie zaliczy do udanych, gdyż podzielił los Michaela Schumachera i pięciu innych kierowców, którzy wypadli z toru na trzecim zakręcie. Brazylijczyk podobnie jak i Frentzen zdecydował się na start z linii boksów, jednak ze względu na poślizg nie zdołał się nawet przekonać, czy strategia taka przyniosłaby mu jakieś korzyści.
Ostatnim kierowcą, który dojechał do mety Grand Prix Brazylii był reprezentant Toyoty - Cristiano da Matta. Brazylijczyk do pewnego momentu radził sobie bardzo dobrze, jednak problemy z ciśnieniem opon spowodowały, iż w dalszej części wyścigu był znacznie wolniejszy od pozostałych kierowców i na koniec miał już jedno okrążenie straty do lidera. Drugi kierowca z japońskiej stajni - Olivier Panis tuż po rozpoczęciu wyścigu obecność samochodu bezpieczeństwa wykorzystał do uzupełnienia zapasu paliwa i gdyby nie kolizja z Firmanem, za którą żaden z kierowców nie ponosi odpowiedzialności, to być może miałby szansę na wywalczenie pierwszych punktów w tym sezonie. Kierowcy z zespołu Minardi - Jos Verstappen i Justin Wilson ze względu na małą liczbę zawodników, którzy dojechali do mety także mogli w tym wyścigu liczyć na chociaż jeden punkt, jednak obaj wypadli z toru na trzecim zakręcie i w ten sposób nie zdołali wykorzystać nadarzającej się okazji.
Tuż po zjechaniu z toru samochodu bezpieczeństwa startujący z pole position Rubens Barrichello został wyprzedzony przez Davida Coultharda i spadł na drugą pozycję, natomiast Juan Pablo Montoya wyprzedził drugiego kierowcę z zespołu Ferrari - Michaela Schumachera, partnera z zespołu Williams - Ralfa Schumachera oraz Jarna Trullego (Renault) i awansował na piątą pozycję. Na początku 10 okrążeniu Barrichello został również wyprzedzony przez drugiego kierowcę z zespołu McLaren - Kimiego Raikkonena, natomiast Montoya wyprzedził Marka Webbera (Jaguar), a pod koniec drugiej prostej także i Brazylijczyka, awansując w ten sposób na trzecią pozycję. Na kolejnym okrążeniu Coulthard został wyprzedzony przez Raikkonena, który objął w tym momencie prowadzenie wyścigu oraz przez Montoyę i spadł na trzecią pozycję. Tymczasem Trulli i Ralf Schumacher zaliczyli po piruecie na śliskiej nawierzchni toru, tracąc w ten sposób po trzy pozycje, gdyż w tym czasie zostali wyprzedzeni przez Michaela Schumachera, Fernando Alonso (Renault) i Jensona Buttona (B.A.R). Starszy z braci Schumacherów wyprzedził ponadto Barrichello i awansował na piątą pozycję. Pod koniec 14 okrążenia Coulthard odzyskał drugą pozycję, utraconą wcześniej na rzecz Montoi. Na kolejnym okrążeniu Michael Schumacher wyprzedził Webbera, a niedługo potem także Montoyę i był już trzeci.
Po tej szaleńczej i zarazem niekończącej się serii zmian w kolejności kierowców nastąpiła kolizja pomiędzy Firmanem i Panisem, spowodowana awarią zawieszenia w bolidzie Jordan, który wyeliminowała obydwu kierowców z wyścigu i doprowadziła do drugiego okresu neutralizacji. Moment ten Coulthard, Michael Schumacher, Barrichello i Montoya wykorzystali do odbycia pierwszych postojów, powracając z boksów mniej więcej na tych samych pozycjach, które zajmowali do tej pory. Kolejne wznowienie wyścigu nastąpiło pod koniec 22 okrążenia. Trzy okrążenia później Montoya i Pizzonia zaliczyli poślizgi w tym samym miejscu podczas pokonywania trzeciego zakrętu (ze względu na ukształtowanie terenu w miejscu tym utworzył się potok), które zakończyły się zderzeniami z bandą. W chwilę później do obydwu kierowców niespodziewanie dołączył również Michael Schumacher i samochód bezpieczeństwa po raz trzeci wyjechał na tor. Tym razem postój w boksach zaliczył dotychczasowy lider wyścigu - Raikkonen i po powrocie na tor znalazł się na dziewiątej pozycji. Po trzecim wznowieniu wyścigu na trzecim zakręcie z toru wypadli również Verstappen oraz Button, który ze sporą siłą uderzył w barierę z opon i znów konieczne było zwolnienie tempa wyścigu. Po zakończeniu czwartego okresu neutralizacji Raikkonen dosyć szybko odrobił straty wynikające z postoju w boksach i po 38 okrążeniach zajmował już trzecią pozycję. Później nastąpiła euforia brazylijskich kibiców, gdy Barrichello po wyprzedzeniu Coultharda objął prowadzenie wyścigu na początku 45 okrążenia. Niestety radość Brazylijczyka nie trwała zbyt długo, gdyż w chwilę później kolejny raz z domowego wyścigu wyeliminowały go problemy techniczne.
W ten sposób Coulthard ponownie znalazł się na prowadzeniu i wyścig powoli zbliżał się do ostatniej rundy postojów. Po odbyciu drugiego postoju pod koniec 52 okrążenia Szkot spadł na czwartą pozycję. Na czołowych pozycjach znaleźli się w tym momencie Raikkonen i Fisichella. Włoch był wyraźnie szybszy od kierowcy z zespołu McLaren i pod koniec kolejnego okrążenia udało mu się nawet wyprzedzić Fina, by objąć prowadzenie wyścigu. Zanim jednak upłynęło pełne okrążenie jadący na siódmej pozycji Webber stracił kontrolę nad swoim bolidem na ostatniej prostej i uderzył z dużą siłą w bandę, powodując znaczne uszkodzenia swojego pojazdu. Ponadto na środku toru znalazło się mnóstwo odłamków z bolidu Jaguar i pech chciał, że w jeden z nich uderzył po chwili jadący na trzeciej pozycji Alonso. Ze względu na utratę kontroli nad swoim bolidem z ogromną siłą uderzył on czołowo w barierę z opon, po odbiciu od której uderzył w bandę po drugiej stronie toru. Wyścig został w tym momencie zatrzymany, a tymczasem Hiszpan o dziwo o własnych siłach wydostał się z wraku bolidu. Kierowca Renault doznał w tym wypadku tylko stłuczenia kolana, jednak ze względu na siłę uderzenia został przetransportowany do szpitala, gdzie przeprowadzone zostały szczegółowe badania.
Za końcowy rezultat wyścigu początkowo uznano kolejność kierowców po 53 okrążeniach, jednak kilka dni później zespół Jordan dostarczył FIA dowody świadczące o tym, iż Giancarlo Fisichella zdążył rozpocząć 56 okrążenie, a zgodnie z obowiązującymi przepisami w przypadku przerwania wyścigu uznaje się kolejność kierowców, jaka była dwa okrążenia przed jego zatrzymaniem. Dowody te zostały uznane i pięć dni po Grand Prix Brazylii Włoch mógł wreszcie zacząć cieszyć się z pierwszego zwycięstwa w karierze, zdobytego na dodatek w dwusetnym wyścigu zespołu Jordan. Jest to już czwarte zwycięstwo dla stajni dowodzonej przez Eddiego Jordana, a pierwsze od 1999 roku. Partner Fisichelli - Ralph Firman padł tymczasem ofiarą kolejnej awarii zawieszenia i to w momencie, gdy jechał tuż za Włochem. Na szczęście udało mu się go wyminąć, ale nie zdołał już uniknąć kolizji z kierowcą Toyoty - Olivierem Panisem, która wyeliminowała obydwu kierowców z walki we wczesnej fazie wyścigu.
Kimi Raikkonen ostatecznie musiał zadowolić się drugą pozycją, wartą jednak tylko dwa punkty mniej od zwycięstwa Fisichelli, który bądź co bądź pokonał go w równej walce. W tym momencie Fin ma już 11 punktów przewagi w klasyfikacji generalnej kierowców nad partnerem z zespołu McLaren - Davidem Coulthardem. Szkot był bardzo bliski odniesienia drugiego zwycięstwa w tym sezonie, jednak tuż przed wstrzymaniem wyścigu odbył drugi postój w boksach, po którym spadł na czwartą pozycję. Kierowców jadących przed nim także czekały jeszcze postoju i gdyby nie czerwona flaga, miałby zwycięstwo w garści. Tymczasem musiał zadowolić się pięcioma punktami, ale dobre i to. Po trzech wyścigach zespół McLaren prowadzi w klasyfikacji generalnej konstruktorów z 16 punktami przewagi nad zespołem Renault.
O wielkim szczęściu może mówić Fernando Alonso, który nie dość, że wyszedł cało z bardzo poważnego wypadku, to jeszcze został sklasyfikowany na trzeciej pozycji. Niestety ze względu na konieczność przejścia szczegółowych badań w szpitalu nie mógł wziąć udziału w ceremonii wręczenia nagród na podium, jednak z pewnością z rezultatu tego był bardzo zadowolony. Dzięki zarobionym kolejnym sześciu punktom Hiszpan awansował z piątej pozycji na trzecią w klasyfikacji generalnej kierowców. Warto również dodać, iż za wyprzedzanie przy wywieszonych żółtych flagach Alonso na 42 okrążeniu zaliczył karny przejazd przez strefę boksów. Drugi kierowca Renault - Jarno Trulli podobnie jak Coulthard tuż przed wstrzymaniem wyścigu odbył drugi postój w boksach i z trzeciej pozycji spadł na ósmą, na której został sklasyfikowany. W ten sposób Włoch musiał się zadowolić zaledwie jednym punktem. Dla francuskiej stajni jest to już trzeci z rzędu podwójny zarobek punktowy w tym sezonie.
Heinz-Harald Frentzen tuż przed rozpoczęciem wyścigu podjął wraz z zespołem Sauber decyzję o rozpoczęciu wyścigu z linii boksów w zapasowym bolidzie, który był przygotowany do jazdy po mokrym torze i co najważniejsze, miał zatankowany do pełna zbiornik paliwa. Dzięki temu Niemiec przejechał cały wyścig bez konieczności zjazdu do boksów, co niewątpliwie przyczyniło się do finiszowania na piątej pozycji. Gdyby nie poślizg na 28 okrążeniu, to jest bardzo możliwe, że Frentzen wyścig ten ukończyłby na jeszcze wyższej pozycji, ale mimo to trzeci z rzędu zarobek punktowy na pewno ucieszył cały zespół, który ma już na swoim koncie osiem punktów. Nick Heidfeld tymczasem z wyścigu odpadł tuż po zakończeniu pierwszego okresu neutralizacji ze względu na problemy z układem olejowym.
Jacques Villeneuve finiszując na szóstej pozycji zapewnił sobie pierwszy zarobek punktowy w tym sezonie, a drugi dla zespołu B.A.R. Kanadyjczyk był jednak jedynym kierowcą reprezentującym barwy tego zespołu, który dojechał do mety, gdyż jego partner - Jenson Button padł ofiarą zdradliwego trzeciego zakrętu, na którym ze względu na ukształtowanie terenu zbierały się duże ilości wody. Brytyjczyk nie powinien się jednak przejmować zbytnio tym faktem, gdyż nawet uznawany za jednego z lepszych kierowców w trudnych warunkach pogodowych Michael Schumacher także zakończył wyścig w tym samym miejscu toru. Skoro już jestem przy zespole Ferrari, to tegoroczny wyścig na torze Interlagos był pierwszą od czterech lat eliminacją Grand Prix Formuły Jeden, w której ani jeden kierowca z włoskiej stajni nie zdobył żadnego punktu. Tak nieudanego początku sezonu dla zespołu Ferrari chyba nikt się nie spodziewał. Co więcej, w tym przypadku nie miało to na pewno nic wspólnego z nowymi przepisami.
Ralf Schumacher był jednym z największych pechowców jeśli chodzi o moment, w którym wypadł mu drugi postój w boksach. Po jego odbyciu Niemiec znalazł się na dziewiątej pozycji i zanim jadący przed nim kierowcy odbyli swoje postoje, nastąpiło przedwczesne zakończenie wyścigu. Na szczęście dla młodszego z braci Schumacherów FIA uznała dowody dostarczone przez zespół Jordan i w związku z zaliczeniem klasyfikacji końcowej wyścigu po 54 okrążeniach Ralf został ostatecznie sklasyfikowany na siódmej pozycji, powiększając tym samym swój dorobek o dwa punkty. Tymczasem drugi kierowca z zespołu Williams - Juan Pablo Montoya padł ofiarą trzeciego zakrętu i już drugi raz z rzędu nie zdobył ani jednego punktu.
Bardzo dobra postawa Marka Webbera zarówno podczas sesji kwalifikacyjnych, jak i samego wyścigu na torze Interlagos niestety nie została nagrodzona ani jednym punktem - uznanie racji zespołu Jordan przez FIA spowodowało, iż zamiast Australijczyka na siódmej pozycji sklasyfikowany został Ralf Schumacher. Kierowca z zespołu Jaguar powinien się jednak cieszyć, że udało mu się wyjść z dużej kraksy bez szwanku. Brytyjska stajnia, która w wyniku niemal całkowitego zniszczenia jednego z bolidów R4 poniosła z pewnością duże straty, na pierwsze punkty w sezonie 2003 będzie musiała niestety jeszcze trochę poczekać. Partner Webbera - Antonio Pizzonia swojego pierwszego domowego wyścigu także nie zaliczy do udanych, gdyż podzielił los Michaela Schumachera i pięciu innych kierowców, którzy wypadli z toru na trzecim zakręcie. Brazylijczyk podobnie jak i Frentzen zdecydował się na start z linii boksów, jednak ze względu na poślizg nie zdołał się nawet przekonać, czy strategia taka przyniosłaby mu jakieś korzyści.
Ostatnim kierowcą, który dojechał do mety Grand Prix Brazylii był reprezentant Toyoty - Cristiano da Matta. Brazylijczyk do pewnego momentu radził sobie bardzo dobrze, jednak problemy z ciśnieniem opon spowodowały, iż w dalszej części wyścigu był znacznie wolniejszy od pozostałych kierowców i na koniec miał już jedno okrążenie straty do lidera. Drugi kierowca z japońskiej stajni - Olivier Panis tuż po rozpoczęciu wyścigu obecność samochodu bezpieczeństwa wykorzystał do uzupełnienia zapasu paliwa i gdyby nie kolizja z Firmanem, za którą żaden z kierowców nie ponosi odpowiedzialności, to być może miałby szansę na wywalczenie pierwszych punktów w tym sezonie. Kierowcy z zespołu Minardi - Jos Verstappen i Justin Wilson ze względu na małą liczbę zawodników, którzy dojechali do mety także mogli w tym wyścigu liczyć na chociaż jeden punkt, jednak obaj wypadli z toru na trzecim zakręcie i w ten sposób nie zdołali wykorzystać nadarzającej się okazji.