Kierowcy Ferrari na czele po piątkowych kwalifikacjach w Montrealu
13.06.0300:00
3594wyświetlenia
$#705$
bar,90.925,
msc,91.969,
hei,92.778,
fir,94.759,
alo,95.173,
rai,95.373,
fre,95.776,
cou,96.463,
web,96.699,
pan,97.313,
ver,97.426,
mon,97.479,
wil,98.088,
but,98.109,
rsc,98.210,
dam,98.244,
piz,98.255,
fis,98.617,
tru,101.413,
vil,104.702,
$
,
Przebieg piątkowej sesji kwalifikacyjnej do Grand Prix Kanady był w głównej mierze zależny od deszczu, który raz padał mocniej, a raz słabiej. Najlepsze warunki panowały na początku i pod koniec sesji, a trafili na nie przede wszystkim kierowcy Ferrari - Rubens Barrichello i Michael Schumacher. Jako pierwszy na tor wyjechał jednak Kimi Raikkonen, oczyszczając niejako drogę dla kierowców z włoskiej stajni. Michael Schumacher uzyskał lepszy o blisko 3.5 sekundy czas od Fina, by w chwilę później zostać pokonanym przez partnera z zespołu Ferrari - Rubensa Barrichello, który w ten sposób wywalczył prowizoryczne pole position. Pomiędzy kierowcami z włoskiej stajni okrążenie pomiarowe zaliczył Fernando Alonso (Renault), jednak Hiszpan podobnie jak i Raikkonen nie był w stanie dorównać ani Barrichello, ani też starszemu z braci Schumacherów. Tym niemniej był szybszy o 0.2 sekundy od kierowcy z zespołu McLaren i dzięki temu sklasyfikowany został na piątej pozycji. W tak trudnych warunkach opony Bridgestone spisywały się znacznie lepiej od opon Michelin, o czym świadczy tak duża przewaga kierowców Ferrari.
Po przejazdach pierwszych czterech kierowców warunki zaczęły się stopniowo pogarszać i kolejni zawodnicy mieli wręcz problemy z utrzymaniem swoich bolidów na torze. Tak było między innymi w przypadku zwycięzcy ostatniego wyścigu - Juana Pablo Montoi. Kolumbijczyk po krótkiej wycieczce na poboczu po przekroczeniu linii mety miał ponad sześć i pół sekundy straty do Barrichello i musiał zadowolić się dopiero 12 pozycją. Jeszcze gorzej wypadł drugi kierowca z zespołu Williams - Ralf Schumacher, plasując się ostatecznie na 15 pozycji. Pomiędzy reprezentantami stajni dowodzonej przez Franka Williamsa okrążenie pomiarowe zaliczył drugi kierowca z zespołu McLaren - David Coulthard. Szkot miał jednak więcej szczęścia, gdyż uzyskany przez niego czas zagwarantował mu ósmą pozycję.
Fatalnie tymczasem wypadł drugi kierowca Renault - Jarno Trulli, tracąc ponad 10 sekund do Barrichello. O dziwo Włoch sklasyfikowany został na przedostatniej pozycji, a to za sprawą największego pechowca dzisiejszej sesji kwalifikacyjnej, którym był nie kto inny, jak syn słynnego kierowcy, którego imieniem nazwany jest tor w Montrealu - Jacques Villeneuve. Kanadyjczyk na ostatnim zakręcie zaliczył piruet i przez to do sobotniej i zarazem decydującej sesji kwalifikacyjnej przystąpi jako pierwszy kierowca. Co ciekawe w tym momencie panowały już nieco lepsze warunki, o czym świadczy fakt, iż tuż przed Villeneuve'em okrążenia pomiarowe zaliczyli Heinz-Harald Frentzen (Sauber) i Mark Webber (Jaguar), kwalifikując się odpowiednio na siódmej i dziewiątej pozycji. Z kolei po Kanadyjczyku na tor wyjechał drugi kierowca z zespołu Sauber - Nick Heidfeld, trafiając w najbardziej optymalne warunki do jazdy, co zaowocowało stratą mniej niż dwóch sekund do Barrichello i trzecim czasem. Kolejny kierowca - Ralph Firman (Jordan) także nie zmarnował okazji do zaznaczenia swojej obecności i kwalifikując się na czwartej pozycji okazał się być najszybszym debiutantem. Zawiódł tymczasem inny debiutant - Antonio Pizzonia (Jaguar), plasując się ostatecznie na 17 pozycji.
Pierwszą dziesiątkę zamknął Olivier Panis (Toyota), natomiast kierowcy z zespołu Minardi - Jos Verstappen oraz Justin Wilson jako ostatni uczestnicy dzisiejszej sesji kwalifikacyjnej sklasyfikowani zostali dosyć wysoko, bo na 11 i 13 pozycji. Pozostali kierowcy - Jenson Button (B.A.R), Cristiano da Matta (Toyota) i Giancarlo Fisichella (Jordan) ze względu na trafienie w nienajlepszy moment prowizorycznie zakwalifikowali się odpowiednio na 14, 16 i 18 pozycji. Jutro także przewidywane są opady deszczu i bardzo możliwe, że ostateczna kolejność startowa kierowców będzie jeszcze trudniejsza do przewidzenia.
bar,90.925,
msc,91.969,
hei,92.778,
fir,94.759,
alo,95.173,
rai,95.373,
fre,95.776,
cou,96.463,
web,96.699,
pan,97.313,
ver,97.426,
mon,97.479,
wil,98.088,
but,98.109,
rsc,98.210,
dam,98.244,
piz,98.255,
fis,98.617,
tru,101.413,
vil,104.702,
$
,
Przebieg piątkowej sesji kwalifikacyjnej do Grand Prix Kanady był w głównej mierze zależny od deszczu, który raz padał mocniej, a raz słabiej. Najlepsze warunki panowały na początku i pod koniec sesji, a trafili na nie przede wszystkim kierowcy Ferrari - Rubens Barrichello i Michael Schumacher. Jako pierwszy na tor wyjechał jednak Kimi Raikkonen, oczyszczając niejako drogę dla kierowców z włoskiej stajni. Michael Schumacher uzyskał lepszy o blisko 3.5 sekundy czas od Fina, by w chwilę później zostać pokonanym przez partnera z zespołu Ferrari - Rubensa Barrichello, który w ten sposób wywalczył prowizoryczne pole position. Pomiędzy kierowcami z włoskiej stajni okrążenie pomiarowe zaliczył Fernando Alonso (Renault), jednak Hiszpan podobnie jak i Raikkonen nie był w stanie dorównać ani Barrichello, ani też starszemu z braci Schumacherów. Tym niemniej był szybszy o 0.2 sekundy od kierowcy z zespołu McLaren i dzięki temu sklasyfikowany został na piątej pozycji. W tak trudnych warunkach opony Bridgestone spisywały się znacznie lepiej od opon Michelin, o czym świadczy tak duża przewaga kierowców Ferrari.
Po przejazdach pierwszych czterech kierowców warunki zaczęły się stopniowo pogarszać i kolejni zawodnicy mieli wręcz problemy z utrzymaniem swoich bolidów na torze. Tak było między innymi w przypadku zwycięzcy ostatniego wyścigu - Juana Pablo Montoi. Kolumbijczyk po krótkiej wycieczce na poboczu po przekroczeniu linii mety miał ponad sześć i pół sekundy straty do Barrichello i musiał zadowolić się dopiero 12 pozycją. Jeszcze gorzej wypadł drugi kierowca z zespołu Williams - Ralf Schumacher, plasując się ostatecznie na 15 pozycji. Pomiędzy reprezentantami stajni dowodzonej przez Franka Williamsa okrążenie pomiarowe zaliczył drugi kierowca z zespołu McLaren - David Coulthard. Szkot miał jednak więcej szczęścia, gdyż uzyskany przez niego czas zagwarantował mu ósmą pozycję.
Fatalnie tymczasem wypadł drugi kierowca Renault - Jarno Trulli, tracąc ponad 10 sekund do Barrichello. O dziwo Włoch sklasyfikowany został na przedostatniej pozycji, a to za sprawą największego pechowca dzisiejszej sesji kwalifikacyjnej, którym był nie kto inny, jak syn słynnego kierowcy, którego imieniem nazwany jest tor w Montrealu - Jacques Villeneuve. Kanadyjczyk na ostatnim zakręcie zaliczył piruet i przez to do sobotniej i zarazem decydującej sesji kwalifikacyjnej przystąpi jako pierwszy kierowca. Co ciekawe w tym momencie panowały już nieco lepsze warunki, o czym świadczy fakt, iż tuż przed Villeneuve'em okrążenia pomiarowe zaliczyli Heinz-Harald Frentzen (Sauber) i Mark Webber (Jaguar), kwalifikując się odpowiednio na siódmej i dziewiątej pozycji. Z kolei po Kanadyjczyku na tor wyjechał drugi kierowca z zespołu Sauber - Nick Heidfeld, trafiając w najbardziej optymalne warunki do jazdy, co zaowocowało stratą mniej niż dwóch sekund do Barrichello i trzecim czasem. Kolejny kierowca - Ralph Firman (Jordan) także nie zmarnował okazji do zaznaczenia swojej obecności i kwalifikując się na czwartej pozycji okazał się być najszybszym debiutantem. Zawiódł tymczasem inny debiutant - Antonio Pizzonia (Jaguar), plasując się ostatecznie na 17 pozycji.
Pierwszą dziesiątkę zamknął Olivier Panis (Toyota), natomiast kierowcy z zespołu Minardi - Jos Verstappen oraz Justin Wilson jako ostatni uczestnicy dzisiejszej sesji kwalifikacyjnej sklasyfikowani zostali dosyć wysoko, bo na 11 i 13 pozycji. Pozostali kierowcy - Jenson Button (B.A.R), Cristiano da Matta (Toyota) i Giancarlo Fisichella (Jordan) ze względu na trafienie w nienajlepszy moment prowizorycznie zakwalifikowali się odpowiednio na 14, 16 i 18 pozycji. Jutro także przewidywane są opady deszczu i bardzo możliwe, że ostateczna kolejność startowa kierowców będzie jeszcze trudniejsza do przewidzenia.