Allegro Power - fotorelacja

Zapraszamy do obejrzenia fotorelacji z imprez Allegro Power w Zabrzu i Krakowie
31.07.0810:02
Paweł Zając
6320wyświetlenia
Darren Heath powiedział, że najważniejszy jest dostęp do tego, co fotografujesz. Nie ulega wątpliwości, że miał rację. Z własnego doświadczenia wiem, że ciężko zrobić dobre zdjęcie pędzącego bolidu zza trzech rzędów tłumu. Zasada ta wykracza jednak poza pojecie fotografii i tyczy się wielu innych rzeczy, w tym imprez motoryzacyjnych. Jeden krok do przodu może sprawić, że coś na pierwszy rzut oka gorszego da nam znacznie więcej wrażeń, niż się spodziewamy...



19 lipca Allegro Power zawitało do Zabrza. Miałem niedaleko, więc postanowiłem się tam pojawić. Piękne samochody, piękne dziewczyny... podobno, bo takich nie dostrzegłem zbytnio. Z resztą ja jak widzę szybkie samochody to zapominam o istnieniu kobiet - taki los uzależnionego ;) Do tego szybcy kierowcy i całość zlokalizowana pod Centrum Handlowym M1.



Ideą Allegro Power jest właśnie dostępność. Bliskość z super szybkimi maszynami, pędzącymi kilkadziesiąt centymetrów od barierek. A dla nielicznych, możliwość bliskiego obcowania, dotknięcia czy przejażdżki samochodami ze snów. Ładnie to wygląda w teorii, ale w praktyce przynajmniej w Zabrzu się nie sprawdziło. Trasa była źle wytyczona. Nie było ani dobrego zakrętu, tylko bardzo ciasna szykana, ani dobrej prostej, która miała tylko kilkadziesiąt metrów. Nie było gdzie rozpędzić tych cacek. Do tego dwa place do kręcenia bączków, których za dużo nie było...



Z tego też powodu najefektowniej wypadała przeginająca się z boku na bok Subaru Impreza WRX STi, która w porównaniu do swojego towarzystwa, miała dość miękki zawieszenie.



A było na czym zawiesić oko. Honoru dzieł sztuki z Maranello broniła tylko F430-stka, której to kierowcy się nie spisali, bo w zasadzie nie było słychać jej silnika.



Panowie odpowiedzialni za "traktory" z pod znaku byka starali się bardziej i pozwolili choć trochę posłuchać Gallardo Spydera i Superleggery.







Do tego był jeszcze Bentley Continental GTC, który prezentował się dość blado, choć to może przez moją antypatię do tej marki.



Obok super aut z Włoch, Anglii i Japonii znalazły się jeszcze aż 3 potwory z Zuffenhausen. Dwie 911-ski; Turbo i GT3 oraz Porsche Cayenne przygotowane do rajdów terenowych.







Bliższe spotkania z tymi pięknościami można było zdobyć w kiklu konkursach. Trzeba było być najszybszym na Seagway'ach, najszybciej zmienić koło lub wysłać SMSa. Był też "symulator" - znaczy się kierownica podłączona do NFS'a, ale tam grało się na punkty nie na czas, co oznaczało, że najszybszy nie musiał wygrać. Chciałem zagrać, ale sobie odpuściłem. Długo nie grałem w tę grę, a nawet w tym przypadku by się ścigać trzeba czuć samochód i tor.



Był jeszcze jeden konkurs - wyścig na czas samochodami RC. Tylko, że nagrodą była przejażdżka Nissanem SX200 - bokiem i z Maćkiem Polodym za kierownicą, który czynił wręcz cuda. Mały kawałek placu wykorzystywał co do centymetra, zamiatając tyłem coraz bliżej barierek.







Podsumowując imprezę, gdyby nie drifting Maćka, byłby to prawie pokaz jak na targach halowych. Mimo tego, że później udało mi się dostać na parking tych bryk, nie byłem do końca zadowolony. Postanowiłem sprawdzić Kraków...

...a tam wydawało się być jeszcze gorzej. Więcej ludzi, park maszyn daleko oddalony, brak Maćka Polodego i trasa wytyczona tylko na prostej, co w ostatecznym rozrachunku okazało się sporym plusem. Od razu zasiadłem przed Need for Speedem, bo wiedziałem, że jeśli nie wejdę do środka to za wiele nie obejrzę. Efekt jazdy na symulatorze uświadomił mnie, że jazda na wprost również potrafi być przyjemna...


...wybaczcie jakość filmu, aparat szwankował i to ostro, a takie a nie inne kadry no cóż... trochę tam w środku rzucało. Po przejeździe z Waldemarem Doskoczem, byłym mistrzem Polski w klasie N-2, park maszyn stał przede mną otworem.



W dodatku prócz znanych maszyn z Zabrza pojawiło się drugie Lamborghini Gallardo Superleggera i matowo-czarne Murcielago LP 640.







Polskiego Drift Kinga dzielnie zastępował Hubert "Raptowny" Dylon, który szokował publiczność popisami na motocyklu Suzuki GSX R.



Miejsca zarezerwowane wcześniej dla VIPów nie tylko czyniły te piękne maszyny bardziej dostępnymi, można było także znaleźć lepsze miejsca do zdjęć i mieć lepszy wgląd na trasę.







Mimo tego, że samochody nie pokonywały ani jednego zakrętu, wrażenia wcale nie były małe. Prosta pozwalała wykrzesać z silników to, co najlepsze. Pozwalała usłyszeć, że Gallardo i F430 brzmią tak jak wyglądają. V10 Lamborghini jest jak byk, dzikie i niczym nieujarzmione, ryk silnika mówi o tym przy każdym naciśnięciu pedału gazu. V8 z Ferrari jest jak rasowy koń. Jest cichsze i spokojniejsze, jednak cały czas przypomina, że trzeba okazać mu należyty szacunek...







Co ciekawe V12 z Murcielago ustępowało nawet Boxerom z Porsche... może oszczędzali ten egzemplarz, nie miał nawet naklejek związanych z tą imprezą.







Prócz "zwykłych" przejazdów było jeszcze palenie gumy przez Leszka Kuzaja i kilka wyścigów z udziałem dwóch samochodów.







Impreza w Krakowie podobała mi się znacznie bardziej niż w Zabrzu. Dlaczego? Nie licząc faktu, że wygrałem przejażdżkę w Ferrari, w obu przypadkach byłem równie blisko samochodów tyle, że z jedną różnicą. W Zabrzu wszedłem dopiero wieczorem, na ostatni przejazd i przy znacznie mniejszej ilości światła... Wystarczy jeden krok w przód by diametralnie zmienił się widok.



•  Galeria zdjęć z imprez Allegro Power w Zabrzu i Krakowie

KOMENTARZE

3
drzymal
31.07.2008 02:23
marna impreza. mało atrakcji i mało ludzi [mówie o bemowie] w porownaniu do PLP to lipa. no i nie bylo chyba obeicanego konkursu sms'owego! jutro na węgry ;))))
zemanek
31.07.2008 11:53
spoko relacja!
michael85
31.07.2008 11:11
Jesli Need For *** jest symulatorem jak twierdza na Allegro Power to ziemia jest kwadratowa!