IndyCar: Meira zastąpi Manninga w Foyt

Tymczasem Franck Montagny jest zadowolony po poniedziałkowych testach w IndyCar
27.09.0810:34
Bartosz Pyciarz
1554wyświetlenia

Weteran IndyCar - Vitor Meira dołączy do zespołu AJ Foyt Enterprises w miejsce Brytyjczyka Darena Manninga. Brazylijczyk, który ten sezon spędził w zespole Panther Racing, w barwach nowego zespołu wystartuje już 26 października podczas nie zaliczanego do mistrzostw wyścigu w Surfers Paradise, ale jego kontrakt obejmuje także starty w sezonie 2009.

Oczywiście w sezon 2009 wkroczę z dodatkową motywacją. - powiedział Meira. Jeździłem przeciwko temu zespołowi przez wiele lat i słyszałem o nich wiele dobrych słów. Wielu ludzi dałoby sobie uciąć rękę lub nogę tylko za to, żeby spotkać się z A.J., a ja będę z nim współpracował - to chyba mówi wszystko.

W pierwszym wyścigu będziemy starali się poznać i dowiedzieć, na czym stoimy. Będziemy też wiedzieli, co musimy poprawić. Moim celem jest wygrywanie. Wiele razy finiszowałem drugi, ale były takie momenty, że byłem czwarty czy piąty i czułem się szczęśliwy, ponieważ wiedziałem, że wycisnąłem maksimum z mojego auta. Jeśli będziemy finiszować w czołowej piątce, to wygrane będą w naszym zasięgi.

Tymczasem Manning rozstał się z zespołem w przyjaznych okolicznościach, ale w dalszym ciągu nie wie, gdzie będzie jeździł w przyszłym roku. Nie mam żadnych negatywnych odczuć. Pomagałem zespołowi w dążeniu do poprawy i sądzę że zdołaliśmy tego dokonać. Życzę im wszystkiego dobrego.


Z kolei były kierowca F1 - Franck Montagny stwierdził, że jest zadowolony po testach w bolidzie IndyCar, które odbyły się na początku tego tygodnia na owalnym torze Kentucky Speedway i spodziewa się, że w przyszłym miesiącu rozstrzygnie się, czy będzie startował w tej serii.

Francuz dostał szansę przeprowadzenia testów od zespołu Andretti Green Racing, w barwach którego jeździł w American LeMans Series (ALMS) w tym roku i był pod wrażeniem wyzwania, jakie stanowi jazda po owalnym torze. To było dla mnie coś nowego i szczerze mówiąc, na początku nie było łatwo. Ciężko było robić wszystko dobrze, a ustawienia auta są zupełnie inne niż te, które znałem do tej pory.

Musisz mieć perfekcyjne wyczucie i po sześciu okrążeniach mogłem jechać z maksymalną prędkością w zakrętach 1 i 2. To jest kwestia wyczucia, zanim samochód zacznie wpadać w poślizg. Przeważnie jeździłem w szybkich samochodach, ale nigdy nie pokonywałem zakrętów z prędkością 350 km/h, co daje ci niesamowite wrażenia. Chciałbym również pojeździć z innymi samochodami, aby zobaczyć, jak jeździ się w grupie, ale to następnym razem. Jestem zadowolony z testów i chciałbym ścigać się w IndyCar w sezonie 2009. Zespół chce mnie zatrzymać u siebie w tej serii albo w ALMS, ale to zależy od pieniędzy. Poza tym mam także kilka propozycji z Europy. Wszystko rozstrzygnie się w październiku.

Źródło: Autosport.com