GP Chin: opis wyścigu

Robert Kubica po bezbłędnej jeździe finiszował na szóstej pozycji
19.10.0811:10
Marek Roczniak
8409wyświetlenia

Lewis Hamilton (McLaren) nie popełnił tym razem żadnego błędu w Grand Prix Chin i po starcie z pole position odniósł piąte zwycięstwo w tym sezonie, a w sumie dziewiąte w karierze. Felipe Massa otrzymał w końcówce wyścigu drugie miejsce od kolegi z zespołu Ferrari - Kimiego Raikkonena, a to oznacza, że jego strata do Hamiltona wzrosła tylko o dwa punkty - do siedmiu. Raikkonen stanął na najniższym stopniu podium, natomiast Robert Kubica (BMW Sauber) po bezbłędnej jeździe finiszował na szóstej pozycji.

Wyścig rozpoczął się na suchym torze i istniała tylko niewielka szansa na przelotne opady w trakcie tego popołudnia. Większość kierowców wybrało twardsze opony na początek wyścigu - wyjątek stanowili między innymi kierowcy Ferrari. Hamilton wystartował bardzo dobrze i utrzymał się na prowadzeniu. Na kolejnych dwóch pozycjach utrzymali się Raikkonen i Massa, a na czwartą pozycję awansował Heikki Kovalainen (McLaren), któremu udało się wyprzedzić Fernando Alonso (Renault). Hiszpan popisał się jednak udanym kontratakiem na najdłuższej prostej i odzyskał stracone miejsce przed końcem pierwszego kółka.

Dobrze wystartowali obydwaj kierowcy BMW - Nick Heidfeld przesunął się z dziewiątej na szóstą pozycję, a Kubica z 11 na 8, wykorzystując głównie kolizję pomiędzy Sebastienem Bourdaisem (Toro Rosso) i Jarno Trullim (Toyota) w pierwszym zakręcie. Trulli wpadł w poślizg i spadł na koniec stawki, a w dodatku jego bolid został poważnie uszkodzony, tak więc po jednej wizycie w boksach Włoch musiał się wycofać. Kierowców BMW rozdzielał Sebastian Vettel (Toro Rosso), a pierwszą dziesiątkę zamykali Nelson Piquet Jr (Renault) i Rubens Barrichello (Honda). Bourdais po kolizji spadł tymczasem na 17 pozycję, ale kontynuował jazdę bez postoju.

Na szóstym okrążeniu Mark Webber (Red Bull) wyprzedził Barrichello w nawrocie na końcu najdłuższej prostej i awansował do pierwszej dziesiątki. Na dziewiątym okrążeniu Webber uporał się także z Piquetem i był już dziewiąty. Po 10 okrążeniach Hamilton miał blisko cztery sekundy przewagi nad Raikkonenem. Podobny dystans oddzielał Raikkonena od Massy i Massę od Alonso, a nieco dalej z tyłu był Kovalainen. Heidfeld tracił ponad 20 sekund do lidera, Vettel - 24,9, a Kubica 29,3. W międzyczasie walkę o 12 miejsce toczyli dwaj niemieccy kierowcy - Timo Glock (Toyota) i Nico Rosberg (Williams). W końcu na 12 okrążeniu Rosberg wyprzedził kierowcę Toyoty i znalazł się na 12 pozycji. Tymczasem Webber zjechał na swój pierwszy postój, po którym spadł z 9 na 18 pozycję.

W chwilę później na pierwsze tankowanie paliwa i zmianę opon zjechali Massa i Alonso. Massa na tor wrócił za Kubicą na siódmej pozycji, a Alonso za Piquetem na dziewiątej. Na 15 okrążeniu pierwsze postoje wykonali także Hamilton i Raikkonen. Prowadzenie objął w tym momencie Kovalainen, a za nim podążał Heidfeld. Hamilton spadł tymczasowo na trzecie miejsce, a pomiędzy nim i Raikkonenem znalazł się Vettel. Kubica był szósty, a pierwszą dziesiątkę zamykali Massa, Piquet, Alonso i Barrichello. Na 17 okrążeniu w boksach pojawił się Heidfeld. Niemiec po postoju spadł na 10 miejsce, a tymczasem Hamilton przesunął się na drugie miejsce. Na kolejnym kółku Brytyjczyk był już ponownie liderem, bowiem pierwsze postoje odbyli także Kovalainen i Vettel. Kubica awansował tymczasowo na trzecie miejsce, mając za sobą Massę i Piqueta, który także nie miał jeszcze na swoim koncie ani jednego postoju.

Po 20 okrążeniach pierwsza dziesiątka wyglądała następująco: Hamilton, Raikkonen, Kubica (bez postoju), Massa, Piquet (bez postoju), Alonso, Kovalainen, Heidfeld, Glock (bez postoju) i David Coulthard z Red Bulla (także bez postoju). Vettel był w tym momencie trzynasty, ale na 22 okrążeniu awansował na 12 miejsce po postoju jadącego przed nim Jensona Buttona (Honda). Następnie postój zaliczył Bourdais, umożliwiając swojemu zespołowemu koledze awans na 11 pozycję. 24 okrążenie to pierwszy postój Piqueta, a 25 - Kubicy. Obaj kierowcy na tor powrócili przed Vettelem na pozycjach 9 i 10, a więc zyskali jedno miejsce w trakcie pierwszej rundy postojów. Na razie obaj jechali jednak jeszcze za Glockiem i Coulthardem, którzy byli jednymi z najdłużej zwlekających kierowców z pierwszym postojem. Szkot w boksach pojawił się na 28 okrążeniu, a na tor wrócił na 14 pozycji.

Po 30 okrążeniach kolejność w pierwszej dziesiątce była następująca: Hamilton, Raikkonen, Massa, Alonso, Kovalainen, Heidfeld, Glock (bez postoju), Kubica, Piquet i Vettel. Glock najpóźniej ze wszystkich kierowców pojawił się w boksach, a miało to miejsce na 32 okrążeniu, czyli 24 okrążenia przed metą. Niemiec otrzymał opony z białym paskiem, a więc był to zapewne jego jedyny postój w tym wyścigu. Glock na tor powrócił na 10 pozycji, a tymczasem Kubica i Piquet przesunęli się na miejsca 7 i 8. Na 35 okrążeniu pękła prawa przednia opona w bolidzie Kovalainena jadącego na piątej pozycji. Fin był w tym momencie dosyć daleko od boksów, a więc stracił mnóstwo czasu i po wykonaniu postoju spadł aż na 15 miejsce. Na kolejnym okrążeniu rutynowy postój wykonał Alonso, na 37 - Massa, a na 38 - Hamilton, Raikkonen i Piquet.

Hamilton utrzymał się na prowadzeniu, a pomiędzy nim i Raikkonenem znalazł się tymczasowo Heidfeld, który w boksach po raz drugi w tym wyścigu pojawił się na 39 okrążeniu. Na kolejnym kółku drugi i zarazem ostatni postój zaliczyli także Kubica i Barrichello, a na 41 okrążeniu w boksach pojawił się Vettel. Pierwsza dziesiątka wyglądała w tym momencie następująco: Hamilton, Raikkonen (+12,6s), Massa (+14,7s), Alonso (+25,9s), Heidfeld (+35,6s), Kubica (+43,1s), Glock (+48,6s), Piquet (+57,5s), Vettel (+66,1s) i Coulthard (+69,8s). Zanosiło się na to, że Raikkonen wkrótce przepuści Massę, aby Brazylijczyk stracił jak najmniej punktów do Hamiltona i zachował jak największe szanse na tytuł. Gdyby wyścig zakończył się w tym momencie, to strata Massy do Hamiltona wynosiłaby aż 9 punktów na jeden wyścig przed końcem sezonu.

Zgodnie z przewidywaniami Raikkonen przepuścił w końcu Massę na drugą pozycję, a stało się to na 49 okrążeniu na najdłuższej prostej. W chwilę później Kovalainen zjechał po raz trzeci do boksów, jednak nie był to rutynowy postój, gdyż Fin skręcił od razu do garażu i wycofał się z wyścigu. Kovalainen był zaledwie trzecim kierowcą w tym wyścigu, który zakończył jazdę przed metą - oprócz niego i Trullego z walki odpadł jeszcze tylko Adrian Sutil (Force India) ze względu na problemy techniczne, a miało to miejsce podczas pierwszej rundy postojów.

Tymczasem wyścig zakończył się pewnym triumfem Hamiltona, który tym razem w Chinach nie popełnił żadnego błędu i po starcie z pole position odniósł piąte zwycięstwo w tym sezonie, a w sumie dziewiąte w karierze. Drugie miejsce Massy oznaczało, że jego strata do Hamiltona wzrosła tylko o dwa punkty - do siedmiu. Tym niemniej to Hamilton był zdecydowanym faworytem do zdobycia tytułu na jeden wyścig przed końcem sezonu. Raikkonen stanął na najniższym stopniu podium, natomiast Kubica finiszował za Alonso i Heidfeldem na szóstej pozycji. Finał sezonu odbędzie się za dwa tygodnie w Brazylii.

•  Rezultat końcowy wyścigu o Grand Prix Chin

Pogoda na koniec wyścigu
Temperatura toru: 27°C
Temperatura powietrza: 27°C
Prędkość wiatru: 2,5 m/s
Wilgotność powietrza: 64%
Sucho

Zdjęcia z dzisiejszego wyścigu można znaleźć tutaj.

KOMENTARZE

27
stachbis
20.10.2008 04:41
Robert miał walczyć o mistrzostwo a będzie musiał bronić 3 miejsca. Jeżeli ta sztuka uda się Robertowi to będzie duży sukces. Na Interlagos tradycyjnie trzeba spodziewać się dobrej formy Ferrari. Nie trudno wyobrazić sobie takiej sytuacji, w której Massa zajmując drugie miejsce w wyścigu, bez szans na wyprzedzenie Hamiltona, przepuści Raikkonena fundując mu trzecie miejsce w klasyfikacji generalnej. W tej sytuacji rozterki moralne niektórych komentatorów w stylu "dobrze, że Heidfeld nie przepuścił Kubicy pod koniec GP Chin" są wynikiem błędnej interpretacji pojęcia "fair" i rywalizacji sportowej. Gdyby Nick przepuścił Roberta, gdy ten pod koniec wyścigu zbliżał się do niego, dałby wyraz swojej postawy fair wobec kolegi z zespołu. Tymczasem - zapewne po uzyskaniu komunikatu radiowego o zbliżającym się Kubicy - przyspieszył. Właśnie to miał Kubica na myśli mówiąc po GP Chin, że musi też walczyć z "kolegą" z zespołu i ma nadzieję, że 1 pkt nie zadecyduje o trzecim miejscu. Niestety ponownie odzywają się nasze narodowe kompleksy "lepiej pięknie zginąć niż brzydko wygrać". Do historii ma szansę przejść wynik: pierwszy w histoii F1Polak na 3 miejscu w sezonie 2008. Mam nadzieję, że Robert będzie miał jeszcze niejedną szansę, ale każdą szansę trzeba bezwzględnie wykorzystać bo taki jest ten sport. Zresztą trzecie miejsce Roberta jest jak najbardziej zasłużone. Po zakończeniu sezonu nikt nie będzie pamiętał i wypominał kto kogo przepuścił, kiedy i dlaczego. Pomimo tego i tak liczę, że w Brazylii Robert sam obroni 3 pozycję.
alhan
20.10.2008 03:17
@ pablo2 z tego co pamiętam to podobnie wypowiadał się o manewrze Hamiltona i Kovala
pablo2
20.10.2008 02:37
wykopać sokoła z komentowania f1!!! Jest stronniczy i kibicuje mclarenowi i "wielkiemu" hamiltonkowi!! Szydził z ferrari jak Kimi przepuścił Masse a już sam chyba zapomniał ja jego idolek został przepuszczony przez heikiego w gp niemiec. Żenada!!!!!
Huckleberry
20.10.2008 01:08
Zomo - Robert nie poradziłby sobie pół wyścigu na jednych oponach. Nie ten tor i nie ten kierowca. Szkot - Chińczycy pewnie oglądali wyścig tak jak ja oglądam Baseball ;P
Zomo
20.10.2008 08:06
@Szkot - BMW swoja taktyka konsekwentnie broni 3 miejsca dla Roberta - moze mnie ktos oswieci czemu nie puscili go na 1 pitstop? Czyzby nie mial szans przejechac pol dystansu na oponach intermediate ? Scielo mnie jak zobaczylem ze nie zmieniaja mu opon na 1 pitstopie... Moglby bys 3 albo 4 i moze Massa za nim...
Szkot
20.10.2008 06:14
No i stało się: Robert stracił szansę nie tylko na tytuł mistrza ale i wicemistrza :( pozostało mu się bronić 3. miejsca przed Kimim; swoją drogą z zimną konsekwencją Theissen nie kazał Nickusiowi przepuścić Roberta - HEI broni w końcu miejsca w klasyfikacji przed Alonso... HAM wygrał i jakoś tracę wiarę w to, że Massa mu jeszcze pokrzyżuje szyki :/ Szkoda trochę Kovala... Widać było, że w Macu "średnio" się przejmują jego losem. Pękałem ze śmiechu nad wyszukaną złośliwością Borowczyka i Sokoła dot. team order'u dla Räikkönena :D Z punktu widzenia obserwatora takiego "z boku" (Chińczyka? :D ) to wyścig raczej nie należał do najciekawszych.
wartek
19.10.2008 09:35
porownywanie raikkonena do heikiego, czy mcl do ferrari jest takie, ze to dennis caly czas powtarza ze jest super, idealnie, ze kierowcy sa rowno traktowani ze cud miod, a heikki od poczatku sezonu bez wzgledu na okolicznosci jak tylko moze to robi miejsce lewisowi. w ferrari kierowcy walcza caly sezon i nikt nikogo nie przepuszcza, dopiero na koniec sezonu kiedy jest juz prawie pozamiatane, mowia otwarcie, ok sytuacja wyglada tak i tak i naszym numerem jeden jest ten kierowca i zrobimy wszystko zeby to on wygral. po co raikkonen mial udawac skoro od tygodni w wywiadach bylo mowione ze jak bedzie potrzeba to przepusci masse, bo jest juz ta faza mistrzostw i tylko to sie liczy. a dennis i reszta caly rok w zywe oczy wciskaja nam bajki i to jest zenujace :/
hide
19.10.2008 08:38
Wyscig ogolnie rzecz biorac byl potwornie nudny. Praktycznie tak jak wystartowali tak skonczyli. Jedynie kierowcy BMW potrafili awansowac o kilka pozycji. Hamilton coraz blizej tytulu i najprawdopodobniej cel zostanie osiagniety, choc sympatią do niego niestety nie palam. Massa dzisiaj byl cieniem samego siebie. Wygladalo to tak jak gdyby w ogole nie walczyl o tytul. Bez ikry kompletnie. Co do manewru Kimiego i Massy to moge powiedziec, ze niestety jest to chleb powszedni w Formule 1. Przypomnijcie sobie incydent z toru A1, ktory byl chyba najbardziej perfidny w calej historii F1 jak Rubinio na ostatnich metrach przepuscil Schumiego.Jedynym smaczkiem calego weekendu wyscigowego byly popisy Roberta i Ferdka na torze kartingowym;] jak nie widzieliscie wejdzcie na youtube i obejrzyjcie. Mozna sie niezle usmiac. Widac chlopaki palaja wielka sympatia do siebie. Tylko zeby czasem jeszcze z tego jakis dzieciak nie wyszedl heehhe
mielony
19.10.2008 08:22
paolo - Fakt, że Kova nie błyszczy ale 3 razy nie dojechał nie z własnej winy - awarie. Massa 2 razy poległ przez awarie (fakt że parę razy przez błędy). Kimiemu też samochód numer zrobił. Lewis miał stosunkowo najwięcej szczęścia w tym względzie. Nie mówiąc o Heidfeldzie, który jest jedynym kierowcą w tym sezonie, który przejechał wszystkie wyścigi do końca.
noofaq
19.10.2008 08:12
rafaello85: zgadzam się że tu (szanghaj) i tu (hockenheim) było TO :) ale musisz przyznać, że raikkonen po prostu odpuścił żeby massa go dogonił, bo gdyby normalnie jechali to nigdy felipe by się nie zbliżył ;) w hockenheim nie było takiego problemu po prostu KOV wiedział co ma zrobić czyli uciekł na bok ;) DANI: jak to nie było? fenomenalny atak massy na raikkonena to nic? :D
DANI
19.10.2008 08:00
GP bardzo cieniutkie zero akcji wyprzedzania itp. liczylem na wiecej zwlaszcza patrzac na klasyfikacje kierowcow przed wyscigiem
A.S.
19.10.2008 07:45
Litości rafaello85! - po co bronisz tezy, której obronić się nie da? Jak sytuacja Lewisa, szybszego od Kovala o 1-2 sek. na kółku przez całe GP, może Ci przypominać Kimiego szybszego przez cały wyścig i zwalniającego na cztery okrążenia by przepuścić kolegę. Ale dajmy już spokój - taka jest Formuła 1 i ja do czerwonych nie mam pretensji. Pozdrawiam.
rafaello85
19.10.2008 07:31
A.S.---> sposób w jaki Kimi puścił dziś Felipe, do znudzenia przypomina mi sytuację kiedy to na torze Hockenheim, Heikki puścił Lewisa. I to chyba nie tylko moja opinia, bo więcej osób pisało dziś o tym:) 100 komentarzy to i tak bardzo dużo. A większość z nich to jest 'przeciąganie liny' między kibicami McLarena i Ferrari. Moim zdaniem ta liczba jest optymalna.
radzio_z
19.10.2008 06:09
Falarek-> a niby dlaczego można takie rozważania o kant d... potłuc. Owszem zgadzam się z powiedzeniem "gdyby babcia miała wąsy to by byla dziadkiem", ale jakbyśmy na ten sezon nie patrzyli to Kubica tylko raz wyraźnie przez swój błąd wyleciał w żwir i skończył tym zawody pozbawiając się punktów. W innych przypadkach przyczyna leżała poza nim, więc w tym przypadku nie widzę nic zlego w rozwazaniach "co by było gdyby". Bo gdyby nie te dwa przypadki Kubica miałby dziś 90 pkt i realnie walczyłby o mistrzostwo. Gdzieś czytałem podsumowanie zeszłoego sezonu, w którym Kubica byl nękany awariami, ile miałby punktów gdyby nie te własnie awarie. Też wyglądało to ciekawie.
michal132
19.10.2008 05:26
alez wiadomosc dnia rozpoczeto budowe toru f1 w polsce jest juz szkic ma byc w gdansku lub w lodzi na rok 2011 dowiedzialem sie i az podskoczylem z radosci ma byc to tor najdrozszy i najbardziej nowoczesny jak go widzialem to jest bardzo ladny ' ________ czy to jest temat dotyczący GP Chin czy budowy toru w Polsce...? Jeśli chcesz napisać o 'GP Polski' to zapraszam na forum, tam mamy odpowiedni topic /// rafaello85
tomekzzar
19.10.2008 05:08
wyścig troszeczkę monotonny ale stawka nadała mu rumieńców.Co do kierowców :Hamilton był nie do dogonienia,kierowcy ferrari świetna robota,Alonso jak zawsze pięknie (strach pomyśleć gdyby miał pod sobą ferrari),ogólnie renault o niebo lepsze od bmw ,Robert Kubica jak zwykle w tym sezonie dużo farta,2 przed nim miało kolizję,kovalainen gume no i tym sposobem punktował(o wyprzedzaniu można zapomnieć).Co do losu mistrzostw uważam że Hamilton nie da rady z presją w ostatnim wyścigu no i może być tak iż Raikonen lub Alonso pomogą Massie .Jeśli chodzi o TO i nie ukrywanie tego przez kierowców ferrari świadczy to tylko o tym iż szanują kibiców a nie uważają za debili .Bardzo mnie cieszy dobra jazda Kimiego widać że jest jednym z najlepszych kierowców w histori f1
Falarek
19.10.2008 04:51
radzio_z__takie rozważania to można o kant d... potłuc. Każdy kierowca w tym sezonie gdzieś tracił punkty czasami ze swojej winy czasami nie, za to inny wtedy zyskiwał i tak samo było z Kubicą. Tam stracił ale w innych zyskał bo ktoś inny miał problem i tak można w kółko. Co do psychiki obu pretendentów do tytuły to myślę że z czasem Hamilton się wyrobi i będzie jeszcze lepszy i będzie robił mniej błędów w końcu to nadal młody kierowca. Co do Massy to czasami mam wrażenie że go to wszytko przerasta. Jeszcze nie tak dawno był kierowcą w przeciętnym Sauberze potem trafił do Ferrari jako drugi kierowca za Schumacherem i nagle w przeciągu dwóch sezonów walczy o MŚ.
noofaq
19.10.2008 04:47
zawsze kończy się komentowanie jak dobije do 100 komentarzy (zawsze tak było od kiedy jestem na tym forum) A.S. pierwszy raz się zgadzam z Twoim postem ;)
A.S.
19.10.2008 04:32
Piszę tutaj, bo nie wiem czemu komentowanie pod wynikami zostało już zablokowane:(. Drodzy admini, nie każdy może usiąść do kompa zaraz po wyścigu!!! Bardzo dobry wyścig w wykonaniu Lewisa, ten zimny prysznic z Japonii chyba pomógł. Ale nie można spocząć na laurach. W zeszłym roku przed Brazylią też było 7 pkt przewagi i co?!?! Mam nadzieję, że i forma McLarena będzie lepsza, jak i psychika Hamiltona nie zawiedzie. Po nieudanym występie Kovala tytuł konstruktorów już chyba stracony - no cóż takie życie. Jeszcze słówko o TO. Może zaskoczę co niektórych, ale w pełni rozumiem dzisiejsze zachowanie Ferrari i uważam, że każdy zespół postąpił by podobnie w tej sytuacji. Proszę Państwa F1 to sport zespołowy i zawsze tak było, jest i będzie, że w walce o tytuł zespół będzie wspierał walczącego wszelkimi dostępnymi środkami i żaden przepis tego nie zmieni. Przepis o zakazie TO powinien zostać zniesiony, bo potem mamy takie szopki jak dziś. Kimi zamiast normalnie puścić Massę udaje, że coś nie gra z autem i zwalnia na 4 kółka, by potem znowu przyspieszyć (autonaprawa samochodu???) - i to jest żenujące. Ps. rafaello85 - porównanie tego do GP Niemiec czy Wlk Brytanii??? - proszę choć o odrobinę obiektywizmu...
kros
19.10.2008 03:59
http://pl.youtube.com/watch?v=5b8D0g0SmB0
radzio_z
19.10.2008 02:20
Nie bezpodstawne były rozwazania komentatorów po wyścigu, co by było gdyby nie przepisy które podczas GP Singapuru pozbawiły Kubicę drugiego miejsca lub nawet wygranej. Ja bym dodał do tego kamikadze Nakajime który w GP Australi pozbawił Kubiece pewnych 4-5 pkt. Gdyby nie te dwa zdarzenia które pozbawiły go pewnych punktów, dziś Robert byłby na drugim miejscu w kasyfikacji generalnej z bardzo małą stratą do Hamiltona i realnymi szansami na mistrzostwo. Zresztą już w połowie sezonu Robert mówił o wypadku z Nakajimą że ma nadzieje że własnie tych 4 punktów nie zabraknie mu do mistrzostwa. To co mnie martwi apropos mistrzostwa. Szansę na mistrzostwo ma dwóch kierowców którzy nie słyną z mocnej psychiki. Jest ryzyko że obaj, czując presję, cos spitolą, ostatnie GP wygra ktoś z poza nich (Kubica, Alonso lub Raikonen) i w efekcie mistrzostwo wygra Hamilton posiadaną obecnie przewagą punktową, a tego bym nie chciał.
kros
19.10.2008 01:38
modlicha co Ty piszesz???? Kto jest mistrzem pustego toru??? Napewno nie Hamilton... być może nie oglądałeś wszystkich GP w tym sezonie... co do Kubicy... ...cóż... jako Polak jestem za nim, ale na tytuł mistrza jeszcze nie zasłużył
modlicha
19.10.2008 01:28
@cx5 ani Massa ani Hamilton jakby ich oceniać za same umiejętności nie zasługują w tym sezonie na mistrzostwo - obaj popełniali mnóstwo błędów gdy tylko dopadła ich presja ze strony innego kierowcy. Obaj są mistrzami pustego toru, gdy nikt przed nimi nie jedzie. Na korzyść Massy przemawia delikatnie to że oprócz swoich błędów dopadły go również błędy zespołu i awarie i to za cenę 2x10 pkt. Hamilton ma za to lepszy bezawaryjny samochód , manulaną kontrolę trakcji. Z takim samochodem kilku kierowców w historii F1 już w połowie sezonu zapewniłoby sobie tytuł. Ale ogólnie obaj i HAM i MAS są porównywalnie..nieprzewidywalni. Najbardziej na uznanie zasłużył wg mnie Kubica - co przyznaje i zachodnia i skandynawska prasa.
noofaq
19.10.2008 12:50
gdyby babcia miała koła to by była traktorem gdyby massie nie zepsuł się silnik na wegrzech, gdyby światełka zielonego nie zapalił za wcześnie mechanik to massa by świętował ;)
cx5
19.10.2008 10:57
Co do Ferrari i TO: zawsze to robili i zawsze będą robić (http://www.youtube.com/watch?v=GlPrj9a88ME). -A propos ten przystojny pan ma zostać zastępcą Maxa Mosleya... To już szczyt ironii. - Można sądzić, że ferrari to zespół i mogą sobie pomagać. Oczywiście, ale jednak w tym momencie sport schodzi na dalszy plan a pojawiają się nie mające ze sportem nic wspólnego dziwne zagrywki. Ale to było już pewne po kwalifikacjach, że na pewno massa będzie przed Kimim Kimi zasłużył na drugie miejsce i szkoda mi go, bo pewnie bardzo gorzka była pigułka, którą musial przełknąć. Tym bardziej, że walczy z Kubicą. No ale nam to na rękę :) Myślę, że na tytuł w tym momencie najbardziej zasłużył Lewis. Tym weekendem zdemolował Masse i gdyby nie wielka pomoc sędziów we wcześniejszej części sezonu już dziś o ile nie w Japoni byłby Mistrzem. I oby prorocze nie okazały się słowa Damona Hilla (obawiał się, żeby o mistrzostwie nie zdecydowały decyzje przy stoliku) to tylko Lewis może już zdobyć tytuł.
McMarcin
19.10.2008 10:24
Ja bym nie był taki krytyczny w stosunku do Kovalainena. Raikkonen i Massa siedzą w F1 od lat. Dla Heikki to dopiero drugi sezon. Fin od początku trafił do Renault i został poddany dużej presji przez Briatore. Jednak pokonał Fissico w swoim debiutanckim sezonie. Myślę, że Heikki musi uporać się z dwiema kwestiami - nabrać doświadczenia oraz zastanowić się, czy chce nadal być w cieniu Hamiltona. Obecnie Fin robi co do niego należy, oczywiście nie ma takiego talentu jak Hamilton. Jednak byłbym ostrożny w jego ocenie - poczekajmy jeszcze z dwa sezony zanim obwieścimy, że Heikki to zła decyzja McLarena. Co do samego GP Chin - wyścig kontrolował od początku do końca Hamilton. Ferrari rozgrywało swój "matematyczny" wyścig zwiększając teoretyczne szanse na sukces Massy. Zastanawiające jest jednak to, że ani Felippe ani Kimi nie mogli utrzymać tempa Lewisa Hamiltona. Cieszy mnie jak cholera dobra forma Renault - Alonso znów wysoko. To zapowiada ciekawy sezon 2009, jeśli Fernando pozostanie w Renault. Robert - cóż, jeśli ktoś faktycznie myslał poważnie, że Kubica jest w stanie zdobyć tytuł MŚ w BMW to w Chinach zobaczył, jaka jest przepaść pomiędzy nimi a McLarenem i Ferrari. Tylko jakieś nadspodziewane wydarzenia lub warunki pogodowe mogłyby sprawić, że Robert dogoniłby w punktacji Massę i Lewisa. Kubica zrobił co mógł. Jak zawsze był perfekcyjny, wykorzystał do maximum możliwości na torze i popisał się kapitalnym startem. Zagrała też strategia BMW. Robert w boksach wyprzedził Vettela. W Kimim nie widać już ducha walki - jechał cały wyścig dla Felippe. Massa jednak nie pokazał dziś niczego, co mogłoby mnie przekonać, że ten chłopak jest materiałem na mistrza. Nelson przywiózł dziś punkty, ale wydaje mi się iż jego dni w Renault są już policzone. RBR znów ośmieszony przez STR. Szkoda mi Sebastiana Bourdaisa - znów mu nie wyszło na starcie.
paolo
19.10.2008 09:57
Moim skromnym zdaniem tak długo jak Koval zostanie w McLarenie, to Ferrari będzie mistrzem konstruktorów. Choćby nie wiem w jak słabej formie był Raikkonen czy Massa to i tak są o niebo lepsi od Kovala, a sam Hamilton podwójnej korony nie zdobędzie. Myślałem, że się chłopak choć trochę rozwinie ale to jest po prostu nieożliwe. Ma może 1/10 talentu Hamiltona. Kontrakt Kovala na 2009 to największa pomyłka McLarena. Jest dla mnie kompletnie niezrozumiałe co taki przeciętniak robi w topowym teamie. Nie chodzi i o ten konkretny wyścig tylko bardziej jako podsumowanie kończącego się sezonu. Co do TO Ferrari zrobiło co miało zrobić i byliby debilami postępując inaczej. Największa pomyłka McLarena.