Burti wzywa do wzmocnienia mocowania wizjerów w kaskach
"Przy nieosłoniętej twarzy mogło dojść do jeszcze poważniejszych konsekwencji"
06.08.0916:46
3260wyświetlenia
Były kierowca Formuły 1 - Luciano Burti napisał list do FIA i GPDA, w którym zwraca uwagę na fakt, że stosowane obecnie mocowania wizjerów w kaskach są niewystarczająco mocne, co unaoczniły wypadki Henry'ego Surteesa i Felipe Massy.
Burti uległ poważnemu wypadkowi podczas Grand Prix Belgii w 2001 roku, kiedy to po kolizji z bolidem Eddiego Irivine'a uderzył z wielką siłą w barierę z opon i doznał dużego wstrząśnienia mózgu, co doprowadziło do zakończenia jego kariery w F1. Ówczesny kask Brazylijczyka nie był wykonany z włókna węglowego i uległ sporym uszkodzeniom podczas kontaktu z oponami, jednak miał mocniejsze mocowanie wizjera, który pozostał na swoim miejscu (patrz: zdjęcie 1, zdjęcie 2).
Patrząc na mój kask można zauważyć, że nawet pomimo mocnego uderzenia w bariery z opon, wizjer pozostał na swoim miejscu, ponieważ był przymocowany czterema śrubami, a nie jak w większości obecnych kasków przez tylko dwie- napisał Burti.
W czasie wypadku Felipe mogliśmy zauważyć, że wizjer oderwał się z jednej strony, ponieważ śruba nie zdołała się oprzeć mocnemu uderzeniu. Przy nieosłoniętej twarzy mogło dojść do jeszcze poważniejszych konsekwencji, zwłaszcza jeśli chodzi o oczy.
Burti podkreślił, że nie stara się krytykować firmy Schuberth, która jest producentem kasku Massy, i że docenia wysiłki FIA oraz producentów kasków, które spowodowały znaczną poprawę ochrony głowy kierowców w ostatnich latach.
To nadal jest znacząca poprawa w porównaniu do mojego kasku sprzed ośmiu lat. Jako że mam własne doświadczenia z 2001 roku, czułem jedynie potrzebę zwrócenia uwagi na kwestię mocowania wizjerów- dodał Burti, który obecnie jest komentatorem wyścigów F1 w brazylijskiej telewizji, a także uczestniczy w wyścigach stock car.
Były kierowca testowy Ferrari ujawnił też, że w opinii głównego lekarza F1 - Gary'ego Harsteina, Massa doznał wstrząśnienia mózgu o porównywalnej skali do jego wypadku ze Spa, co mogłoby sugerować, że Massę także czeka czteromiesięczna przerwa, zanim będzie mógł wrócić za kierownicę bolidu F1. Burti uspokaja jednak:
Nauczyłem się, że każdy taki przypadek jest inny, zatem Felipe może znacznie szybciej wrócić do pełni sił niż ja, co zresztą można dostrzec już teraz.
Źródło: Autosport.com
KOMENTARZE