IndyCar: Patrick nadal myśli o NASCAR
Prezentujemy także inne informacje z ostatnich dni dotyczące serii IndyCar
01.10.0918:54
1923wyświetlenia

Już od jakiegoś czasu wiadomo, że 27-letnia Danica Patrick zarzuciła pomysł startowania w Formule 1. Amerykanka podpisała kilka dni temu nowy kontrakt z dotychczasowym zespołem Andretti Green Racing (AGR) i nadal będzie rywalizowała w IndyCar Series. Mimo to wciąż rozważa opcję startów w NASCAR.
Ciągle myślę o wyścigach NASCAR i kiedy już coś zostanie podpisane, to wówczas o tym poinformuję, ale teraz nie ma jeszcze nic wiążącego- powiedziała wczoraj podczas testów zespołu AGR na torze Homestead. Patrick zajmuje obecnie piąte miejsce w klasyfikacji generalnej na jeden wyścig przed końcem sezonu. Jest najwyżej sklasyfikowanym kierowcą zespołu AGR z całej czwórki, przed nią są tylko zawodnicy z teamów Penske i Ganassi.
W AGR zajdą niedługo zasadnicze zmiany na stanowiskach kierowniczych. Pełną kontrolę nad zespołem posiadać będzie tylko Michael Andretti, zaś jego biznesowi partnerzy i dotychczasowi współwłaściciele Kim Green i Kevin Savoree skoncentrują się na zarządzaniu Andretti Green Promotions - firmą odpowiedzialną za organizację i promocję wyścigów na ulicznych torach w St. Petersburgu i Toronto.
Teraz nie jesteśmy mocni, ale szukamy możliwości wyjścia z tej sytuacji- dodała Patrick.
Chcemy to zmienić, pragniemy znowu być konkurencyjni na ulicznych torach i także na innych, gdzie tylko się pojawimy, ale przeważnie na trasach ulicznych. Jestem zadowolona z tych zmian, jakie mają zostać wprowadzone w przyszłym roku w naszym zespole. Uważam, że są bardzo dobre.

W tym roku do IndyCar Series powrócił po rocznej przerwie Dario Franchitti. Szkot w roku 2007 był mistrzem IndyCar, ale sezon 2008 spędził w NASCAR. Teraz jeździ ponownie w ekipie Target Chip Ganassi Racing i ma tylko 5 punktów mniej od lidera na jeden wyścig przed końcem sezonu, zatem całkiem spore szanse na kolejny tytuł mistrzowski.
Z końcem roku 2007 zdecydowałem się odejść, ponieważ szukałem nowej motywacji. Po odejściu uświadomiłem sobie, jak bardzo brakuje mi tego, co mam właśnie teraz i co uwielbiam robić - ścigać się w IndyCar Series. Zatem gdy tylko otrzymałem szansę na powrót do zespołu Target, to skorzystałem z niej. Już od pierwszego okrążenia polubiłem znowu jazdę tym samochodem i o to właśnie chodzi - kiedy wsiadasz do samochodu od razu czujesz, jak bardzo ci się to podoba, czy też wcale nie podoba.
Mający już 36 lat Szkot w zeszłym sezonie został sklasyfikowany na 35. miejscu w NASCAR Nationwide Series i na 49. w NASCAR Sprint Cup Series. Nie uczestniczył jednak w całym sezonie w tych mistrzostwach, ponieważ doznał kontuzji i musiał pauzować, a później zespół stracił sponsora i zredukował swój program startów. Dotychczas największe sukcesy tego kierowcy to wicemistrzostwo Champ Car World Series w 1999 roku i mistrzostwo IndyCar Series przed dwoma laty.
Przy okazji warto wspomnieć, że w zespole Earnhardt Ganassi Racing w NASCAR Sprint Cup całkiem nieźle radzi sobie była gwiazda Champ Car i Formuły 1 - Juan Pablo Montoya. Kolumbijczyk jest obecnie na trzecim miejscu w klasyfikacji generalnej i ma spore szanse na końcowy sukces.

Wracając do IndyCar warto zaznaczyć, że Graham Rahal pochwalił ostatnio swojego obecnego partnera zespołowego za wkład, jaki wniósł do ekipy Newman/Haas/Lanigan Racing w tym sezonie. Otóż w sierpniu w ekipie tej pojawił się doświadczony Oriol Servia, który tylko w pierwszym wyścigu znalazł się poza pierwszą dziesiątką, a w kolejnych trzech finiszował w czołowej siódemce. Zdaniem młodego Rahala dzięki Servii zespół stał się bardziej konkurencyjny.
Na swoim blogu Graham napisał:
Wielka szkoda, że nie może on znaleźć stałego miejsca pracy. Wniósł do naszego zespołu tak wiele, ponieważ ma dużą wiedzę i jest facetem z doświadczeniem inżynieryjnym. Jest po prostu bystry. Był dla nas przydatny, pomógł nam znacznie, poza tym jest zabawny. Dzięki niemu na twarzy ludzi w naszym zespole częściej gościł uśmiech i to w sumie wszystkie różnice w porównaniu do tego, co było przedtem.
Servia był kontraktowany tylko z wyścigu na wyścig. W tym sezonie w IndyCar wystąpił w pięciu rundach, w czterech był partnerem Rahala. Zastąpił w bolidzie numer 6 Roberta Doornbosa, który przeniósł się w połowie roku do ekipy HVM Racing. W ostatnim wyścigu tego sezonu miejsce Servii zajmie młody Alex Lloyd.
Źródło: Autosport.com