Supercopa: Sawicki rozpoczyna decydującą rozgrywkę

W ten weekend na torze Dijon-Prenois odbędzie się przedostatni weekend zmagań w serii
09.10.0914:48
Inf. prasowa
1344wyświetlenia

Czołowy polski kierowca wyścigowy samochodów sportowych, Damian Sawicki powraca wraz z innymi zawodnikami po dwumiesięcznej przerwie do rywalizacji w markowym pucharze SEAT Leon Supercopa. W ten weekend podczas przedostatniej rundy serii kierowcy zawitają do Francji na tor Dijon-Prenois.

Po sierpniowej rundzie Supercopy na niemieckim obiekcie Nürburgring, zawodnicy serialu odbywali dwumiesięczne wakacje. Teraz powracają do zmagań o mistrzowski tytuł i medale, podczas gdy czempionat SEAT-a Leona wkracza w decydującą fazę. Do zakończenia sezonu pozostały dwa spotkania - we Francji i Niemczech, a Damian Sawicki zajmuje czwarte miejsce w tabeli mistrzostw, ze stratą zaledwie jednego punktu do trzeciego Heiko Hammela.

Długa przerwa w startach Supercopy nie oznacza, że polski kierowca w tym czasie próżnował. Miesiąc temu Damian, jako pierwszy Polak w historii, wystartował w europejskim pucharze SEAT Leon EuroCup podczas zawodów Mistrzostw Świata Samochodów Turystycznych FIA WTCC na niemieckim torze w Oschersleben.

Tor wyścigowy Dijon-Prenois położony jest we wschodniej części Francji, w regionie Burgundii. Jego długość to 3,801 metrów i seria SEAT Leon Supercopa zadebiutuje tam. Kwalifikacje do pierwszego sobotniego wyścigu odbędą się dziś (piątek) o godz. 17:20. Pierwszy bieg wystartuje jutro o 16:45, a drugi w niedzielę o 8:50.

Damian Sawicki: Cieszę się, że wracam do ścigania. We wrześniu wystartowałem w europejskich mistrzostwach SEAT Leon EuroCup na Oschersleben. Przerwę w Supercopie mieliśmy jeszcze dłuższą, bo ostatni wyścig był w sierpniu na Nürburgringu.

Po pechowym EuroCupie odbudowaliśmy auto, ale kosztowało nas to wiele wysiłków, gdyż kolizja spowodowana przez Massimiliano Pedalę wymusiła wymianę całego przodu Leona, w tym silnika. Potem w końcówce września odbyliśmy jeden dzień testowy na Hockenheimringu, aby wszystko ze sobą pozestrajać. Na początku samochód praktycznie nie miał prędkości. Inżynier i mechanicy musieli wszystko po kolei przejrzeć i dopiero w końcówce dnia mój Leon zaczął zachowywać się jak przed wypadkiem.

Jestem dobrej myśli przed weekendem w Dijon. Znam ten tor i bardzo go lubię. Inni konkurenci będą musieli się go dopiero nauczyć. W przeszłości wygrywałem tu wyścigi w bolidach, więc liczę że i tym razem wyjadę z Francji z jakimiś sukcesami. Mimo to, najważniejsze aby powiększyć konto punktowe i znaleźć się na trzeciej pozycji w klasyfikacji generalnej.

Źródło: Informacja prasowa