Adrian Newey o hamulcach i kilka słów o sytuacji w zespole McLaren

10.06.0400:00
Marek Roczniak
840wyświetlenia

Dyrektor techniczny zespołu McLaren - Adrian Newey włączył się ostatnio do dyskusji na temat zmniejszenia bezpieczeństwa w Formule 1, wynikającego ze zbyt dużej prędkości bolidów. Brytyjczyk martwi się hamulce, które według niego przy obecnych ograniczeniach narzuconych przez FIA (szerokość tarcz hamulcowych ograniczona do 28mm i 13-calowe obręcze kół) osiągnęły już w zasadzie swój limit i bardzo niewiele trzeba, aby doszło do jakiejś tragedii. Newey wybrał odpowiedni moment na rozpoczęcie dyskusji na temat hamulców, gdyż tor im. Gillesa Villeneuve'a, na którym odbędzie się najbliższy wyścig, pod tym względem jest wyjątkowo wymagający.

Zespół McLaren problemy z hamulcami miał chociażby podczas inauguracyjnego wyścigu o Grand Prix Bahrajnu i bynajmniej nie jest osamotniony, gdyż z kolei na torze Catalunya problemy z hamulcami gnębiły zespół Williams. "Podczas hamowania oddziaływają tak duże siły, iż mamy problemy z pękającymi tarczami i dotyczy to całej gałęzi przemysłu. Mieliśmy awarie tarcz w Bahrajnie i wiem, że inne zespoły także miały awarie tarcz, choć niekoniecznie podczas wyścigów. Przyczepność opon i siła dociskowa, jakimi obecnie dysponujemy powodują, że na hamulce działa ogromna siła" - powiedział Newey w wywiadzie udzielonym tygodnikowi Autosport.

Wypowiedź Brytyjczyka może być oczywiście postrzegana jako próba odwrócenia uwagi od prawdziwych problemów zespołu McLaren. Tymczasem szef Mercedesa - Jurgen Hubbert nie ma oporów, jeśli chodzi o wskazywanie winnych fatalnej formy zespołu w jego własnych szeregach. Według Niemca szef firmy Ilmor, produkującej na zlecenie Mercedesa silniki dla stajni z Woking - Mario Illien chcąc zwiększyć moc zdecydował się na użycie nowych, niesprawdzonych tłoków na torze Nurburgring i to właśnie one doprowadziły do wszystkich awarii. "Chcę wiedzieć, dlaczego nie zostałem zapytany o zdanie w tej kwestii. Wolę ukończyć wyścig na szóstej pozycji, niż mieć eksplozję silnika podczas jazdy na drugiej pozycji. To była pomyłka. Silnik nie jest wystarczająco mocny i jeśli staramy się zwiększyć moc, to cierpi na tym niezawodność. Zabrnęliśmy w ślepy zaułek i mamy teraz olbrzymi problem" - powiedział Hubbert.

Dyrektor wykonawczy zespołu McLaren - Martin Whitmarsh zapewnia, że podjęte zostały odpowiednie środki zapobiegawcze, aby nie powtórzyła się sytuacja z toru Nurburgring podczas najbliższych wyścigów w Ameryce Północnej. Ponadto stajnia z Woking w Kanadzie będzie dysponowała nowym tylnym skrzydłem do bolidu MP4-19, które David Coulthard wraz z kierowcą testowym (Pedro de la Rosa) sprawdzał podczas ostatnich testów na torze Monza. Mimo to Szkot uważa, że zabranie starego auta do Kanady i Stanów Zjednoczonych to strata czasu. "Biorąc pod uwagę nasze obecne problemy, z wprowadzeniem w życie poprawionej wersji auta wiąże się niewielkie ryzyko, ponieważ ze starym nie kończymy wyścigów".

MP4-19B podczas pierwszych testów na torze Silverstone wypadł całkiem nieźle i chociaż za jak najwcześniejszym debiutem tego bolidu opowiada się także sam szef zespołu - Ron Dennis, to jednocześnie przyznaje, że obecnie jest na to trochę za wcześnie. Złośliwi obserwatorzy twierdzą, że nowy McLaren jest tylko nieznacznie szybszy od starej wersji i dlatego nie warto się spieszyć z jego wprowadzeniem. Póki co oficjalny debiut MP4-19B jest planowany na początek lipca (Grand Prix Francji) i jak zapowiada Whitmarsh auto to powinno umożliwić wygranie jednego lub dwóch wyścigów w tym sezonie. Tutaj można zacytować popularne w światku Formuły 1 i nie tylko powiedzenie: "aby finiszować na pierwszej pozycji, najpierw trzeba dojechać mety". Pożyjemy, zobaczymy...

Źródło: Autosport.com, F1Racing.net, F1-Live.com