Jeden metr dzielił Michaela Schumachera od kary w ostatnim wyścigu
22.06.0400:00
1168wyświetlenia
Mało kto zwrócił chyba uwagę na fakt, iż podczas ostatniego wyścigu w Stanach Zjednoczonych Michael Schumacher o mały włos nie wyprzedził swojego partnera z zespołu Ferrari - Rubensa Barrichello w niedozwolonym momencie, czyli przed linią start/meta podczas wznowienia wyścigu. Niemiec zaatakował swojego partnera zaraz po zjechaniu z toru samochodu bezpieczeństwa pod koniec piątego okrążenia.
Kierowcy Ferrari linię mety przekroczyli jadąc obok siebie, ale co uważniejsi obserwatorzy, śledzący na bieżąco ekran wypisujący pozycje kierowców (dane te na żywo są również przekazywane za pośrednictwem oficjalnej strony Formuły 1) zauważyli, że Michael Schumacher przez chwilę wypisany był jako lider, a to oznaczało, iż jako pierwszy ukończył piąte okrążenie. Po chwili Barrichello ponownie został wypisany na szczycie tabeli, ale ze względu na minimalną różnicę czasową pojawiły się głosy, iż sześciokrotny mistrz świata rzeczywiście mógł wyprzedzić swojego partnera zbyt wcześnie, za co przysługiwał karny przejazd przez boksy.
FIA po zbadaniu sprawy ostatecznie stwierdziła, iż obydwu kierowców dzieliło 0.013 sekundy w momencie przekroczenia linii mety, ale jako pierwszy piąte okrążenie ukończył Barrichello. Tymczasem system przedstawiający kolejność kierowców tylko przez chwilę pokazywał błędne dane, po czym dokonał odpowiedniej poprawki. Biorąc pod uwagę prędkość, z jaką podróżowali wówczas obaj kierowcy, 0.013 sekundy przekładało się mniej więcej na jeden metr drogi i tyle zaledwie zabrakło, aby Schumacher został ukarany.
Zastrzeżenia podczas wyścigu na torze Indianapolis budziła również ospałość w podejmowaniu ważnych decyzji przez kierownictwo wyścigu. Przede wszystkim chodzi o czas, po jakim epika ratunkowa dotarła do Ralfa Schumachera, gdy Niemiec roztrzaskał się na ostatnim zakręcie. Wytłumaczeniem tego jest duża odległość dzieląca centrum medyczne od miejsca wypadku, a także fakt, iż po torze nadal jechały z dosyć dużą prędkością bolidy i porządkowi nie chcieli narażać się na niebezpieczeństwo. Pierwsza osoba dotarła do kierowcy z zespołu Williams po 90 sekundach, natomiast samochód medyczny na miejscu wypadku znalazł się po upływie trzech minut.
Kolejna kontrowersyjna decyzja do dyskwalifikacja Juana Pablo Montoi dopiero pod koniec wyścigu za wykroczenie, które zostało popełnione jeszcze przed rozpoczęciem wyścigu. Wytłumaczeniem tego może być fakt, iż chodziło o przyznanie najbardziej surowej kary, jaką jest wykluczenie z wyścigu. O jej przyznaniu zadecydowały góra dwie sekundy spóźnienia w opuszczeniu stojącego na prostej startowej bolidu przez Kolumbijczyka i w tej sytuacji stewardzi z pewnością sprawdzili wszystkie możliwe detale z wielką uwagą, zanim podjęli decyzję o wywieszeniu czarnej flagi.
Na koniec warto jeszcze zwrócić uwagę na fakt, iż niedokładne oczyszczenie toru z odłamków pozostałych po karambolu na pierwszym okrążeniu przyczyniło się do pęknięcia dwóch opon, co w przypadku Ralfa Schumachera doprowadziło do groźnej kraksy. Nieoficjalnie mówi się o tym, iż na kierowcę z zespołu Williams zadziałała siła około 70G podczas zderzenia z bandą. Najważniejsze jest jednak to, że bolid spełnił swoją rolę, pochłaniając część siły uderzeniowej, dzięki czemu kierowcy poza wstrząsem i potłuczeniami nic poważnego się nie stało.
Źródło: GrandPrix.com