James Allen o kwalifikacjach w Bahrajnie
Wszyscy mieliśmy nadzieje na niespodzianki w tym sezonie i faktycznie tak jest już od początku
13.03.1018:55
3168wyświetlenia
(Oryginalne opracowanie: James Allen, www.jamesallenonf1.com)
Wszyscy mieliśmy nadzieje na niespodzianki w tym sezonie i faktycznie tak jest już od samego jego początku, jako że Sebastian Vettel niespodziewanie zdobył pierwsze pole startowe, pokonując dwójkę kierowców Ferrari - Felipe Massę i Fernando Alonso.
Kolega Vettela z Red Bull Racing - Mark Webber mógł również bez problemu dostać się na przód stawki, ale pogubił się w środkowym sektorze, który jest nową częścią toru. Australijczyk miał jednak najlepszy czas trzeciego sektora.
Przedsezonowe testy pokazały, że zarówno Ferrari, jak i McLareny będą szybkie, lecz w Jerez i Barcelonie było widać oznaki tego, że Red Bulle będą szybkie na pojedynczym okrążeniu. Dzisiejsze kwalifikacje pokazały, że podczas pierwszych części kwalifikacji odległości czasowe między samochodami są małe, ale w Q3, tor zrobił się gorący i co za tym idzie bardziej śliski, a w tych warunkach Red Bull poradził sobie lepiej, niż reszta.
McLaren miał z kolei duże trudności w tych warunkach. Nie wyglądali na zespół, który posiada nadzwyczajne tempo, szczególnie Jenson Button, który z trudem dostał się do trzeciej części kwalifikacji, a całe zakończył na ósmej pozycji. Oczywiście oba samochody były najszybsze na prostych, Button nawet o 9 km/h szybszy od Vettela, co oznacza, że kontrowersyjne tylne skrzydło McLarena naprawdę działa, a jednostka napędowa Renault, z której korzysta Red Bull nie jest tak mocna. Jeśli stajnia z Milton Keynes miałaby umowę z Mercedesem, to walka o mistrzostwo byłaby prawdopodobnie jednostronna.
Czas Hamiltona pokrywa się mniej więcej z tym, gdzie według znawców znajduje się jego bolid względem maszyn rywali. Margines w Q3 wyniósł sekundę, co jest znacznie większą różnicą, niż na początku kwalifikacji i pokazuje, jak Vettel i Red Bull w szczególności poradził sobie z brakiem przyczepności wynikającej z wyższych temperatur w kluczowej części kwalifikacji.
Mercedes również nie znajduje się tak daleko. Rosberg zakwalifikował się jako piąty, a Schumacher siódmy, co pokazuje, że siedmiokrotny mistrz świata jest jednak troszkę „zardzewiały”. Myślę, że nie spodziewał się, iż skończy za Rosbergiem z taką różnicą, z jaką znajdował się przez większość kwalifikacji. Był około pół sekundy za Nico, ucząc się jak najlepiej wykorzystywać nową generację opon. Ostatecznie jego strata do Rosberga wyniosła 0,3 sekundy.
Massa, który przejechał najwięcej okrążeń na prowadzeniu z Bahrajnie ze wszystkich kierowców, pokonał zespołowego kolegę także sporą różnicą, bo aż o 0,4 sekundy, choć to Alonso był szybszy w Q1 i Q2. Brazylijczyk był jednak szybszy w decydującej części kwalifikacji, kiedy temperatura toru wzrosła jeszcze bardziej.
Sutil i Force India wyglądają na mocnych. Adrian był czwarty w Q1 i był jedynym kierowcą, który dostał się do pierwszej dziesiątki na średnio-twardych oponach, które są o 0,6 sekundy wolniejsze od opon supermiękkich. Sutil wystartuje jako dziesiąty i będzie mieć luksus posiadania opon, które lepiej zniosą jazdę ciężkim samochodem, a miękkie założy, kiedy samochód będzie lżejszy a tor bardziej nagumowany. Warto jutro zwrócić na niego uwagę.
Także Kubica i Renault pokazali, że są w miarę konkurencyjni, dostając się do pierwszej dziesiątki, w której znajdują się cztery czołowe zespoły.
Red Bull prawdopodobnie nie przewidywał takiej formy na tym torze. Ma on tylko jeden szybki zakręt i myśleli, że Sakhir nie będzie im pasował. Wiemy więc obecnie, że zespół ten poradzi sobie dobrze na gorącym torze. Jeśli będą równie szybcy w Melbourne, gdzie tor jest o wiele chłodniejszy, to oznaczać to będzie, że całościowo są bardzo mocni. Ferrari jednak jest lepsze w warunkach wyścigowych niż w dzisiejszej sesji, a ich ruchome przednie skrzydło działa bardzo dobrze i jeśli dobrze poradzą sobie z doborem opon, to będą poważnym zagrożeniem dla Vettela.
Wygląda na to, że samochody z czołówki zjadą przed 1/3 wyścigu na zmianę opon na średnią mieszankę, na której będą jechać do końca. Szybszy zjazd skutkować będzie półsekundową przewagą nad kierowcą, z którym się ścigasz.
Źródło: JamesAllenOnF1.com
Wszyscy mieliśmy nadzieje na niespodzianki w tym sezonie i faktycznie tak jest już od samego jego początku, jako że Sebastian Vettel niespodziewanie zdobył pierwsze pole startowe, pokonując dwójkę kierowców Ferrari - Felipe Massę i Fernando Alonso.
Kolega Vettela z Red Bull Racing - Mark Webber mógł również bez problemu dostać się na przód stawki, ale pogubił się w środkowym sektorze, który jest nową częścią toru. Australijczyk miał jednak najlepszy czas trzeciego sektora.
Przedsezonowe testy pokazały, że zarówno Ferrari, jak i McLareny będą szybkie, lecz w Jerez i Barcelonie było widać oznaki tego, że Red Bulle będą szybkie na pojedynczym okrążeniu. Dzisiejsze kwalifikacje pokazały, że podczas pierwszych części kwalifikacji odległości czasowe między samochodami są małe, ale w Q3, tor zrobił się gorący i co za tym idzie bardziej śliski, a w tych warunkach Red Bull poradził sobie lepiej, niż reszta.
McLaren miał z kolei duże trudności w tych warunkach. Nie wyglądali na zespół, który posiada nadzwyczajne tempo, szczególnie Jenson Button, który z trudem dostał się do trzeciej części kwalifikacji, a całe zakończył na ósmej pozycji. Oczywiście oba samochody były najszybsze na prostych, Button nawet o 9 km/h szybszy od Vettela, co oznacza, że kontrowersyjne tylne skrzydło McLarena naprawdę działa, a jednostka napędowa Renault, z której korzysta Red Bull nie jest tak mocna. Jeśli stajnia z Milton Keynes miałaby umowę z Mercedesem, to walka o mistrzostwo byłaby prawdopodobnie jednostronna.
Czas Hamiltona pokrywa się mniej więcej z tym, gdzie według znawców znajduje się jego bolid względem maszyn rywali. Margines w Q3 wyniósł sekundę, co jest znacznie większą różnicą, niż na początku kwalifikacji i pokazuje, jak Vettel i Red Bull w szczególności poradził sobie z brakiem przyczepności wynikającej z wyższych temperatur w kluczowej części kwalifikacji.
Mercedes również nie znajduje się tak daleko. Rosberg zakwalifikował się jako piąty, a Schumacher siódmy, co pokazuje, że siedmiokrotny mistrz świata jest jednak troszkę „zardzewiały”. Myślę, że nie spodziewał się, iż skończy za Rosbergiem z taką różnicą, z jaką znajdował się przez większość kwalifikacji. Był około pół sekundy za Nico, ucząc się jak najlepiej wykorzystywać nową generację opon. Ostatecznie jego strata do Rosberga wyniosła 0,3 sekundy.
Massa, który przejechał najwięcej okrążeń na prowadzeniu z Bahrajnie ze wszystkich kierowców, pokonał zespołowego kolegę także sporą różnicą, bo aż o 0,4 sekundy, choć to Alonso był szybszy w Q1 i Q2. Brazylijczyk był jednak szybszy w decydującej części kwalifikacji, kiedy temperatura toru wzrosła jeszcze bardziej.
Sutil i Force India wyglądają na mocnych. Adrian był czwarty w Q1 i był jedynym kierowcą, który dostał się do pierwszej dziesiątki na średnio-twardych oponach, które są o 0,6 sekundy wolniejsze od opon supermiękkich. Sutil wystartuje jako dziesiąty i będzie mieć luksus posiadania opon, które lepiej zniosą jazdę ciężkim samochodem, a miękkie założy, kiedy samochód będzie lżejszy a tor bardziej nagumowany. Warto jutro zwrócić na niego uwagę.
Także Kubica i Renault pokazali, że są w miarę konkurencyjni, dostając się do pierwszej dziesiątki, w której znajdują się cztery czołowe zespoły.
Red Bull prawdopodobnie nie przewidywał takiej formy na tym torze. Ma on tylko jeden szybki zakręt i myśleli, że Sakhir nie będzie im pasował. Wiemy więc obecnie, że zespół ten poradzi sobie dobrze na gorącym torze. Jeśli będą równie szybcy w Melbourne, gdzie tor jest o wiele chłodniejszy, to oznaczać to będzie, że całościowo są bardzo mocni. Ferrari jednak jest lepsze w warunkach wyścigowych niż w dzisiejszej sesji, a ich ruchome przednie skrzydło działa bardzo dobrze i jeśli dobrze poradzą sobie z doborem opon, to będą poważnym zagrożeniem dla Vettela.
Wygląda na to, że samochody z czołówki zjadą przed 1/3 wyścigu na zmianę opon na średnią mieszankę, na której będą jechać do końca. Szybszy zjazd skutkować będzie półsekundową przewagą nad kierowcą, z którym się ścigasz.
Źródło: JamesAllenOnF1.com
KOMENTARZE