Podsumowanie wyścigu o Grand Prix Belgii

29.08.0400:00
Marek Roczniak
14557wyświetlenia
Pomimo braku deszczu, który w sobotę zakłócił zarówno przebieg treningów, jak i kwalifikacji, dzisiejszy wyścig na torze Spa-Francorchamps zapewnił nam mnóstwo wrażeń, związanych nie tylko z bezpośrednią walką, ale również z wieloma zaskakującymi incydentami. Wszystko zaczęło się od przepychanek tuż po starcie na ciasnym zakręcie La Source, przez który bez problemu przejechali kierowcy Renault - Jarno Trulli i Fernando Alonso, a także David Coulthard (McLaren) i Michael Schumacher (Niemiec stracił na starcie dwa miejsca). Tymczasem w tył bolidu prowadzonego przez drugiego kierowcę Ferrari - Rubensa Barrichello uderzył Mark Webber (Jaguar), gubiąc w efekcie swoje przednie skrzydło. Ponadto Juan Pablo Montoya (Williams) wpadł na Jensona Buttona (B.A.R), który z kolei wpadł na Felipe Massę (Sauber) i podobnie jak Webber stracił przedni spojler. Kimi Raikkonenem (McLaren) także zaczepił o jeden z bolidów zespołu Sauber, ale i tak z całego zamieszania wyszedł najbardziej obronną ręką, ruszając od razu w pogoń za Barrichello. Później wypadki potoczyły się jeszcze bardziej dramatycznie. Pozbawiony siły dociskowej z przodu auta Webber musiał wolniej od pozostałych pokonać szybki zakręt Eau Rouge. Sytuację tą próbowali wykorzystać jadący za nim Takuma Sato (B.A.R) oraz Montoya i wszystko byłoby w porządku, gdyby nie fakt, że Webber zaczepił przednim kołem o tylne koło wyprzedzającego go po prawej stronie Sato. Webber z uszkodzonym zawieszeniem zjechał na pobocze, natomiast Sato wpadł w poślizg i wkrótce znalazł się na drodze Gianmarii Bruniego. Kierowca z zespołu Minardi próbę wyminięcia Japończyka przypłacił zderzeniem z barierą z opon, a w chwilę później w jego bolid uderzył Giorgio Pantano (Jordan).

W ten sposób Webber, Sato, Bruni i Pantano zostali wyeliminowani z walki już na pierwszym okrążeniu, a na tor został wypuszczony samochód bezpieczeństwa. Neutralizację wyścigu do odbycia niezbędnych napraw wykorzystali Button, Barrichello i Massa. Po uprzątnięciu toru wyścig został wznowiony i do pierwszej rundy postojów na czele znajdowali się kierowcy Renault. Za nimi podążali Coulthard, Raikkonen, Montoya i Schumacher, który w początkowej fazie wyścigu był dosyć wolny i wkrótce po wznowieniu stracił kolejne dwa miejsca. Trulli do boksów zjechał jako jeden z pierwszych i wkrótce stało się jasne, że raczej nie uda mu się powrócić na prowadzenie po zakończeniu pierwszej serii postojów. Alonso znajdował się w niece lepszym położeniu, ale na 12 okrążeniu z jego bolidu zaczął wyciekać olej wprost pod tylne koła. Hiszpan dwukrotnie wpadł z poślizg, najpierw oddając prowadzenie Raikkonenowi, a za drugim razem lądując na środku żwirowiska, co było równoznaczne z końcem udziału w wyścigu. W międzyczasie w bolidzie prowadzonym przez Coultharda pękła jedna z tylnych opon i Szkot niemal całe okrążenie musiał przejechać z żółwią prędkością, a po odbyciu postoju spadł na koniec stawki.

Tymczasem Schumacher w trakcie pierwszej rundy postojów zdołał odzyskać pozycję utraconą na rzecz Montoi, a także skorzystał z problemów Coultharda, awansując w ten sposób na trzecią pozycję. Wkrótce udało mu się także wyprzedzić Trullego, który podobnie jak w poprzednich dwóch wyścigach ni stąd ni zowąd zaczął jechać coraz wolniej. Do pokonania pozostawał już tylko Raikkonen, przy czym przewaga Fina wynosiła w tym momencie ponad 10 sekund. Montoya także zaczął się wkrótce dobierać do Trullego i zamierzał go wyprzedzić podczas pokonywania szykany Bus-stop, tak samo jak wcześniej Schumachera. Trulli nie był tym jednak zainteresowany i po prostu zamknął drzwi, doprowadzając do kolizji z Montoyą. Trulli po poślizgu spadł na jedną z dalszych pozycji, natomiast Montoya został tylko wyprzedzony przez swojego partnera - Antonio Pizzonię i utrzymał się na czwartej pozycji. Druga runda postojów w boksach przyniosła kolejny zwrot akcji. Tuż po drugim postoju Raikkonena w bolidzie Buttona pękła jedna z tylnych opon. Stało się to w momencie dublowania Baumgartnera pod koniec najdłuższej prostej, doprowadzając do kolizji obydwu kierowców, która wyeliminowała ich z wyścigu.

Na tor ponownie został wypuszczony samochód bezpieczeństwa, a znajdujący się wówczas na prowadzeniu Schumacher natychmiast zjechał do boksów na swój drugi postój. Po powrocie na tor znalazł się tuż za Raikkonenem, a przed kierowcami z zespołu Williams i zapowiadała się emocjonująca walka po wznowieniu wyścigu. Zanim to się jednak stało, w bolidzie prowadzonym przez Pizzonię nastąpiła awaria skrzyni biegów, pozbawiając Brazylijczyka potencjalnej wizyty na podium. Tym niemniej kierowca ten w dzisiejszym wyścigu spisał się bardzo dobrze i z pewnością wywarł pozytywne wrażenie, które być może umożliwi mu zdobycie posady głównego kierowcy w jednym z zespołów na przyszły sezon. Wznowienie wyścigu nie przyniosło zmiany w kolejności pierwszej trójki i wydawało się, że tak już pozostanie do samego końca. Tymczasem na 38 okrążenia pękła kolejna opona Michelin - tym razem w bolidzie prowadzonym przez Montoyę. Kolumbijczyk po dowleczeniu się do boksów wycofał się z wyścigu, a jego miejsce zajął Barrichello. W chwilę później Coulthard podczas próby wyprzedzenia jadącego na siódmej pozycji Christiana Kliena zaczepił przednim skrzydłem o tylne koło bolidu Jaguar. Kolizja ta wydarzyła się na najdłuższej prostej i obaj kierowcy mieli szczęście, że nie skończyła się poważną kraksą. Bolid Kliena nie został uszkodzony i Austriak kontynuował jazdę na siódmej pozycji, natomiast Coultharda czekała kolejna wizyta w boksach.


Tor ponownie wymagał uprzątnięcia i konieczna była trzecia neutralizacja wyścigu. Wznowienie nastąpiło trzy okrążenia przed końcem wyścigu i niemal od razu pech dosięgł jadącego na czwartej pozycji Ricardo Zontę. W prowadzonej przez Brazylijczyka Toyocie nastąpiła awaria silnika, pozbawiając go pierwszego zarobku punktowego dla japońskiej stajni. Na torze pozostało już tylko 11 kierowców i tylu zdołało dojechać do mety. Raikkonen odniósł w pełni zasłużone zwycięstwo, demonstrując podczas całego wyścigu świetną formę, która w połączeniu z odpowiednią strategią zapewniła mu kontrolę nad przebiegiem rywalizacji od pierwszej rundy postojów aż do ostatniego okrążenia. Na potwierdzenie świetnego przygotowania bolidu MP4-19B Fin tuż przed końcem wyścigu ustanowił najlepszy czas przejazdu jednego okrążenia i nawet sam Schumacher musiał tym razem uznać wyższość kierowcy z zespołu McLaren. Jest to spełnienie obietnicy władz stajni z Woking, gdyż poprawiona wersja tegorocznego auta rzeczywiście okazała się na tyle dobra, aby pokonać Ferrari. Tymczasem Schumacher nie ma specjalnie powodów do narzekań, bo chociaż nie udało mu się po raz siódmy triumfować w Belgii, to jednak druga pozycja wystarczyła do zapewnienia siódmego tytułu mistrzowskiego. Na najniższym stopniu podium stanął drugi kierowca Ferrari - Barrichello, który pomimo niezbyt udanego początku wyścigu zdołał skorzystać z jeszcze większych problemów innych kierowców. Biorąc pod uwagę nieukończenie wyścigu przez Buttona Brazylijczyk umocnił się na drugiej pozycji w klasyfikacji generalnej kierowców i może być już w zasadzie spokojny o tytuł wicemistrza, gdyż na cztery wyścigi przed końcem sezonu ma już 23 punkty przewagi.

Na czwartej i piątej pozycji finiszowali kierowcy z zespołu Sauber - Massa i Fisichella, zapewniając szwajcarskiej stajni dosyć spory zarobek punktowy. Obaj kierowcy mieli trochę przygód w tym wyścigu, ale generalnie spisali się bardzo dobrze, wykorzystując nadarzającą się okazję od uzyskania najlepszego rezultatu w tym sezonie. Szósty na mecie zameldował się Klien, zdobywając pierwsze punkty dla zespołu Jaguar w swoim debiutanckim sezonie. Poza kolizją z Coulthardem, za którą specjalnie nie można go winić - był to raczej zwykły incydent wyścigowy, Austriak pojechał dzisiaj bardzo dobrze i chociaż zarobek punktowy zawdzięcza głównie problemom innych kierowców, to jednak był dosyć waleczny i był nawet bliski pokonania Fisichelli, z którym przez wiele okrążeń toczył zażarty pojedynek. Pomimo niezbyt udanego występu Webbera zespół Jaguar opuści Belgię z trzema punktami, a sam Klien nie musi się już chyba obawiać o swoją posadę, przynajmniej do końca sezonu. Coulthard ostatecznie finiszował na siódmej pozycji, co biorąc pod uwagę pęknięcie opony i kolizję z Klienem jest i tak sporym osiągnięciem. Tym niemniej biorąc pod uwagę znakomity występ Raikkonena należało się spodziewać znacznie więcej. Trudno jednak winić za to kierowcę, gdyż to pęknięcie opony pozbawiło przede wszystkim Szkota szansy na podium. Ostatni punkt przypadł Olivierowi Panisowi. Jest to niewielka pociecha dla Toyoty, która mogła w tym wyścigu zdobyć aż pięć punktów, gdyby nie awaria silnika w bolidzie Zonty, ale lepsze to niż nic.

Trulli po kolizji z Montoyą był już w zasadzie całkiem niewidoczny i pomimo wspaniałej postawy podczas kwalifikacji oraz całkiem udanego początku wyścigu na mecie zameldował się jako dziewiąty kierowca. Obrana przez Włocha strategia nie zapewniała co prawdy szansy na zwycięstwo, ale powinna przynajmniej zapewnić odpowiedni zarobek punktowy. Niestety zbytnia nieustępliwość, połączona z kolejnym, tajemniczym zwolnieniem tempa jazdy w trakcie wyścigu spowodowała, iż Trulli nie zdobył ani jednego punktu. Na pocieszenie najbliższy rywal zespołu Renault - B.A.R także nie zdobył ani jednego punktu, podobnie jak i zespół Williams. Tym samym zespół McLaren po dzisiejszym wyścigu ma już tylko pięć punktów straty do Williamsa i zapowiada się emocjonująca walka o czwartą pozycją w klasyfikacji generalnej konstruktorów w końcówce sezonu. Ostatnim kierowcą, który zdołał dojechać do mety, był reprezentujący barwy zespołu Jordan Nick Heidfeld. Niemiec w zamieszaniu na pierwszym okrążeniu także zgubił przednie skrzydło, a w dalszej części wyścigu miał problemy z silnikiem i jego strata do lidera na koniec wyniosła aż cztery okrążenia.