Allen nie ma złudzeń - będzie wiało nudą
Jego zdaniem będzie więcej takich wyścigów, jak ten w Bahrajnie
01.04.1012:04
2052wyświetlenia
(Oryginalne opracowanie: James Allen, www.jamesallenonf1.com)
James Allen po konsultacjach z wieloma inżynierami i przeanalizowaniu wielu danych wyłonił kluczowe decyzje dla ostatecznego rezultatu Grand Prix Australii oraz strategie za nimi stojące.
Jenson Button wygrał wyścig na torze Albert Park dzięki śmiałej, ale ryzykownej decyzji na okrążeniu nr 6, dotyczącej zjazdu na wymianę opon z przejściowych na slicki. Wielu twierdzi, że miał dużo szczęścia, ale tak naprawdę nie odegrało ono wielkiej roli w tym przypadku.
Opony przejściowe, które mieli kierowcy na początku wyścigu, trzymały się całkiem dobrze, aż do pierwszego zjazdu na pit-stop. Samochód bezpieczeństwa był na torze przez cztery okrążenia, zatem Button wykonał tylko jedno szybkie okrążenie, zanim zdecydował się na zmianę opon. Twierdził również, że zmagał się na swych przejściowych oponach. Pojawiło się ziarnienie na przednich oponach, co jest nieuniknione przy coraz bardziej suchych warunkach, co powodowało podsterowność. Tylne opony także zaczęły się zdzierać.
To nie powinno mieć jednak większego wpływu na przyczepność, jako że większość inżynierów zgadza się z opinią, że „zjechanie” przejściówek niemal do slicków na wysychającym torze jest do zaakceptowania. Problem pojawia się tylko wtedy, gdy znów zacznie padać. W tamtym momencie zauważyć można było ciekawe różnice czasów pomiędzy kierowcami, np. Felipe Massa jechał o dwie sekundy wolniej od Adriana Sutila, który był na 11 pozycji. Osiągi Buttona były bardziej podobne do tych Massy, dlatego zdecydował się na zjazd.
Strategia Buttona była bardzo ryzykowna, jednak tak naprawdę można pomyśleć, że nie miał nic do stracenia. Button ustanowił najlepszy czas przejazdu na piątym okrążeniu, ale już na szóstym został wyprzedzony przez Hamiltona. Zjechał więc do boksów na koniec szóstego okrążenia, a jego postój był o trzy sekundy dłuższy od optymalnej zmiany opon, do tego po opuszczeniu boksów wyjechał na chwilę poza tor.
To odwiodło jeden lub dwa zespoły od skopiowania tego pomysłu, zatem przeczekali okrążenie lub dwa. Jednakże kiedy Brytyjczyk zaczął ustanawiać najlepsze czasy sektorów, był to dla wielu znak, że jest to najwyższa pora na zmianę i Massa, Kubica, Rosberg, Hamilton, Barrichello i Schumacher zjechali do boksów. Wszyscy wybrali opony z bardziej miękkiej mieszanki, ponieważ w tych warunkach rozgrzewały się najszybciej.
Red Bull, który do tego momentu prowadził, opóźnił zjazd swoich kierowców, rozgrywając bezpieczną wersję. Opóźniając zjazd Vettela, który prowadził spowodowali, że Webber zjechał zbyt późno, dopiero na 10 okrążeniu i to kosztowało go cztery miejsca. Wielu inżynierów twierdzi, że straciłby o wiele mniej, gdyby zjechał już na dziewiątym okrążeniu razem z Vettelem i zaczekał chwilę na swoją zmianę.
Gładkie, świeże opony przechodziły przez różne fazy ziarnienia, jednak kilka okrążeń później były już dostatecznie rozgrzane. W tym momencie zespoły błądziły po nieznanym dla siebie terytorium. Mokry start oznaczał, że nie musieli trzymać się reżimu stosowania obu mieszanek opon, więc decyzję, jaką mogli podjąć teraz to 1 lub 2 postoje. Nikt podczas testów opon nie przejechał 250 km na miękkim komplecie opon, więc nikt nie wiedział, co się może stać.
Schumacher jako pierwszy zjechał do boksów po raz kolejny na okrążeniu 29. Po nieudanym starcie był niejako szczurem doświadczalnym, na którym testowano fakt, czy Rosberg będzie musiał zjeżdżać po raz kolejny po nowe opony. Poza nim jedynie Barrichello, Webber, Hamilton i Rosberg zatrzymywali się po raz drugi. Pomimo tego, że byli teraz szybsi o około dwie sekundy, to jednak teraz musieli przebijać się na miejsca, które mieli przed zjazdem. Rosberg spadł z miejsca 4 na 7, a Hamilton z 3 na 5, lecz miał przewagę w postaci „kanału F” w McLarenie, który pozwalał na rozwinięcie szybszej prędkości na dłuższych prostych. Niemniej jednak stracił podium na rzecz Roberta Kubicy.
Drugi postój był więc niewątpliwie błędem. Powinni dalej jechać na starych oponach, ponieważ odzyskałyby one w końcu lepsze osiągi, tak jak stało się to w przypadku czołowej czwórki. Czasy Buttona wynosiły niewiele ponad 1m31s po drugich postojach Hamiltona i reszty. Kolejne okrążenia to już 1m30s, a następnie 1m29s na okrążeniu 45. Alonso stwierdził później, że symulacje pokazywały, iż bardziej opłacalną strategią było utrzymanie swoich pozycji.
Barrichello przekonał się również, że wybór opon z twardszej mieszanki okazał się błędem, ponieważ nie były one tak przyczepne, jak miękkie opony. Tak więc pomimo tego, że mieliśmy widowiskowy wyścig, przesłanie z niego płynące jest raczej smutne. 50-okrążeniowy maraton na miękkiej mieszance był ryzykiem, jednak sukces czterech pierwszych bolidów oznacza, że teraz jeszcze bardziej wątpliwe jest to, czy ktoś zdecyduje się na więcej niż jeden postój, ponieważ w takim przypadku będzie można przynajmniej bronić pozycji na torze.
Jest bardziej prawdopodobne, że teraz będziemy świadkami wyścigów podobnych do tego, który był w Bahrajnie, a moment postoju będzie zależeć od odstępów czasowych między samochodami z tyłu. Jedyną szansą na ciekawy wyścig będzie deszcz, lub sytuacja, gdy czołowi kierowcy nie będą zdolni do wypracowania odpowiednio dużej przewagi czasowej nad resztą. Cieszmy się więc momentami z Melbourne, póki jeszcze możemy.
Źródło: JamesAllenOnF1.com
James Allen po konsultacjach z wieloma inżynierami i przeanalizowaniu wielu danych wyłonił kluczowe decyzje dla ostatecznego rezultatu Grand Prix Australii oraz strategie za nimi stojące.
Jenson Button wygrał wyścig na torze Albert Park dzięki śmiałej, ale ryzykownej decyzji na okrążeniu nr 6, dotyczącej zjazdu na wymianę opon z przejściowych na slicki. Wielu twierdzi, że miał dużo szczęścia, ale tak naprawdę nie odegrało ono wielkiej roli w tym przypadku.
Opony przejściowe, które mieli kierowcy na początku wyścigu, trzymały się całkiem dobrze, aż do pierwszego zjazdu na pit-stop. Samochód bezpieczeństwa był na torze przez cztery okrążenia, zatem Button wykonał tylko jedno szybkie okrążenie, zanim zdecydował się na zmianę opon. Twierdził również, że zmagał się na swych przejściowych oponach. Pojawiło się ziarnienie na przednich oponach, co jest nieuniknione przy coraz bardziej suchych warunkach, co powodowało podsterowność. Tylne opony także zaczęły się zdzierać.
To nie powinno mieć jednak większego wpływu na przyczepność, jako że większość inżynierów zgadza się z opinią, że „zjechanie” przejściówek niemal do slicków na wysychającym torze jest do zaakceptowania. Problem pojawia się tylko wtedy, gdy znów zacznie padać. W tamtym momencie zauważyć można było ciekawe różnice czasów pomiędzy kierowcami, np. Felipe Massa jechał o dwie sekundy wolniej od Adriana Sutila, który był na 11 pozycji. Osiągi Buttona były bardziej podobne do tych Massy, dlatego zdecydował się na zjazd.
Strategia Buttona była bardzo ryzykowna, jednak tak naprawdę można pomyśleć, że nie miał nic do stracenia. Button ustanowił najlepszy czas przejazdu na piątym okrążeniu, ale już na szóstym został wyprzedzony przez Hamiltona. Zjechał więc do boksów na koniec szóstego okrążenia, a jego postój był o trzy sekundy dłuższy od optymalnej zmiany opon, do tego po opuszczeniu boksów wyjechał na chwilę poza tor.
To odwiodło jeden lub dwa zespoły od skopiowania tego pomysłu, zatem przeczekali okrążenie lub dwa. Jednakże kiedy Brytyjczyk zaczął ustanawiać najlepsze czasy sektorów, był to dla wielu znak, że jest to najwyższa pora na zmianę i Massa, Kubica, Rosberg, Hamilton, Barrichello i Schumacher zjechali do boksów. Wszyscy wybrali opony z bardziej miękkiej mieszanki, ponieważ w tych warunkach rozgrzewały się najszybciej.
Red Bull, który do tego momentu prowadził, opóźnił zjazd swoich kierowców, rozgrywając bezpieczną wersję. Opóźniając zjazd Vettela, który prowadził spowodowali, że Webber zjechał zbyt późno, dopiero na 10 okrążeniu i to kosztowało go cztery miejsca. Wielu inżynierów twierdzi, że straciłby o wiele mniej, gdyby zjechał już na dziewiątym okrążeniu razem z Vettelem i zaczekał chwilę na swoją zmianę.
Gładkie, świeże opony przechodziły przez różne fazy ziarnienia, jednak kilka okrążeń później były już dostatecznie rozgrzane. W tym momencie zespoły błądziły po nieznanym dla siebie terytorium. Mokry start oznaczał, że nie musieli trzymać się reżimu stosowania obu mieszanek opon, więc decyzję, jaką mogli podjąć teraz to 1 lub 2 postoje. Nikt podczas testów opon nie przejechał 250 km na miękkim komplecie opon, więc nikt nie wiedział, co się może stać.
Schumacher jako pierwszy zjechał do boksów po raz kolejny na okrążeniu 29. Po nieudanym starcie był niejako szczurem doświadczalnym, na którym testowano fakt, czy Rosberg będzie musiał zjeżdżać po raz kolejny po nowe opony. Poza nim jedynie Barrichello, Webber, Hamilton i Rosberg zatrzymywali się po raz drugi. Pomimo tego, że byli teraz szybsi o około dwie sekundy, to jednak teraz musieli przebijać się na miejsca, które mieli przed zjazdem. Rosberg spadł z miejsca 4 na 7, a Hamilton z 3 na 5, lecz miał przewagę w postaci „kanału F” w McLarenie, który pozwalał na rozwinięcie szybszej prędkości na dłuższych prostych. Niemniej jednak stracił podium na rzecz Roberta Kubicy.
Drugi postój był więc niewątpliwie błędem. Powinni dalej jechać na starych oponach, ponieważ odzyskałyby one w końcu lepsze osiągi, tak jak stało się to w przypadku czołowej czwórki. Czasy Buttona wynosiły niewiele ponad 1m31s po drugich postojach Hamiltona i reszty. Kolejne okrążenia to już 1m30s, a następnie 1m29s na okrążeniu 45. Alonso stwierdził później, że symulacje pokazywały, iż bardziej opłacalną strategią było utrzymanie swoich pozycji.
Barrichello przekonał się również, że wybór opon z twardszej mieszanki okazał się błędem, ponieważ nie były one tak przyczepne, jak miękkie opony. Tak więc pomimo tego, że mieliśmy widowiskowy wyścig, przesłanie z niego płynące jest raczej smutne. 50-okrążeniowy maraton na miękkiej mieszance był ryzykiem, jednak sukces czterech pierwszych bolidów oznacza, że teraz jeszcze bardziej wątpliwe jest to, czy ktoś zdecyduje się na więcej niż jeden postój, ponieważ w takim przypadku będzie można przynajmniej bronić pozycji na torze.
Jest bardziej prawdopodobne, że teraz będziemy świadkami wyścigów podobnych do tego, który był w Bahrajnie, a moment postoju będzie zależeć od odstępów czasowych między samochodami z tyłu. Jedyną szansą na ciekawy wyścig będzie deszcz, lub sytuacja, gdy czołowi kierowcy nie będą zdolni do wypracowania odpowiednio dużej przewagi czasowej nad resztą. Cieszmy się więc momentami z Melbourne, póki jeszcze możemy.
Źródło: JamesAllenOnF1.com
KOMENTARZE