Felieton: Zmienne oblicze F1

Pewnie każdy z nas ma już jakiś pogląd na stawkę i to, jak będą wyglądały obecne mistrzostwa
05.04.1016:17
Łukasz Godula
10024wyświetlenia

Za nami trzy wyścigi. Pewnie każdy z nas ma już jakiś pogląd na stawkę i to, jak będą wyglądały obecne mistrzostwa. W obsesji tropienia przyczyn nudy w wyścigach, oraz podsuwania pomysłów zaradzenia jej, na drugi plan zeszło kilka istotnych faktów, które mają potwierdzenie w kolejnym już wyścigu.

Malezja potwierdziła nam, że stawka po roku turbulencji w postaci prowadzenia Brawna i Red Bulla, a kompletnej klapy w przypadku bolidów McLarena i Ferrari, wróciła do stanu podobnego do tego sprzed okresu nowych przepisów.

Starzy wyjadacze powrócili do czołówki, choć jednak mimo wszystko Red Bull udowadnia, że jego zeszłoroczna szybkość to nie przypadek związany z interpretacją przepisów. Tak oto mamy trzy zespoły na czele, które po kolei w tym sezonie pokazywały coś wielkiego. Dublet Ferrari w Bahrajnie był imponujący. Ryzyko z wczesną zmianą przejściowych opon na slicki, a później utrzymywanie ich w dobrej formie aż do samej mety przez Jensona Buttona w Australii to kolejne wydarzenie zasługujące na uwagę. Nie pomijałbym też występu Lewisa Hamiltona w Melbourne, który moim zdaniem pojechał tam niesamowicie.


Malezja uraczyła nas idealnym rozegraniem kwalifikacji, jak i wyścigu przez Red Bulla, który po raz pierwszy w tym roku nie miał kłopotów z niezawodnością w wyścigu. Ciekawe, czy limit pecha tej ekipy został już wyczerpany? A jeśli już poruszam problemy techniczne, to mimo uspokojeń Ferrari, sytuacja Alonso, którego silnik „eksplodował” na torze Sepang na pewno nie jest idealna na resztę sezonu. Może jednak problemy z chłodzeniem ich jednostek nie są jeszcze rozwiązane? Jak na ironię początkowe doniesienia z testów przedsezonowych sugerowały, że to McLaren ma takowe problemy.

Za trójką, którą przedstawiłem powyżej czai się Mercedes, który nie zbudował godnego następcy BGP001, ale to w dalszym ciągu bolid, który jest na tyle blisko czołówki, że może walczyć o dobre lokaty - co pokazał Nico Rosberg. Czy Michael Schumacher jest rozczarowaniem? Biorąc pod uwagę awarię na torze Sepang, osobiście wstrzymałbym się jeszcze z ostrym sądem, jednak na pewno nie tak wyobrażał on sobie powrót do ścigania się.


Razem z Mercedesem przy dobrym rozegraniu wyścigu szansę na niezłe wyniki ma Renault. Właściwie to Robert Kubica z Renault, bo Witalij Pietrow jak na razie ma albo problemy techniczne, albo popełnia błędy związane z bardzo małym doświadczeniem. Mimo wszystko Rosjanin zna swoje miejsce w szeregu, a 15 milionów piechotą nie chodzi… Też bym go zatrudnił na miejscu francuskiej ekipy.

Kolejnym ciekawym i miłym akcentem jest forma Force India, który to zespół powoli i konsekwentnie przy stosunkowo małym budżecie pnie się w górę, za co bardzo szanuję Vijaya Mallyę. Mam sentyment do starego Jordana i z radością oglądam ten zespół nie w takiej roli, jak HRT. Williams jak na razie nie pokazuje niczego ciekawego, no może poza tym, że Cosworth to nie taki beznadziejny silnik, jak spodziewało się wiele osób. Tak samo Toro Rosso, które dla mnie jest bezbarwne, a co gorsza wydaje się nie mieć żadnego konkretnego planu, w przeciwieństwie do Force India na przykład.


Na końcu toczy się mimo wszystko zacięta walka między nowymi zespołami. Szczerze mówiąc, walka Lotusa z Virgin jest jak na ich szybkość wyjątkowo interesująca. Obie ekipy prześcigają się w zapewnieniach o kolejnych krokach naprzód i co miłe dla oka, wygląda na to, że je wykonują. Virgin ukończył ostatni wyścig, a Lotus jest coraz szybszy - na początku sezonu odstawali od ekipy Bransona pod względem szybkości, a teraz już są mniej więcej na tym samym poziomie. Niemniej jednak długa droga przed nimi.

Jak widać walka toczy się niemal na każdym poziomie tabeli, a górna jej część jest niewiarygodnie ciasna. Ekscytujące dla mnie jest to, że trzy ekipy spokojnie mogą walczyć ze sobą o wygrane, a na dodatek przy pechu którejś z nich mamy trzy kolejne, będące w stanie wydrzeć, co tylko się da. Może faktycznie na torze dzieje się mniej. Owszem, jestem przeciwnikiem regulacji FIA, które coraz bardziej utrudniają wyprzedzanie, a nie na odwrót. Jednak wyrównanie stawki ma też swoje plusy, jak właśnie zacięta walka o mistrzostwo. Mogę postawić duże pieniądze na to, że walka o mistrzostwo w tym roku będzie się toczyła niezwykle długo, może i do ostatniego wyścigu.


Ale czy wolę taki schemat, czy więcej akcji na torze, ale i częstą dominację jednej ekipy? Nie, obecny schemat mi nie odpowiada! Wolę kreatywność zespołów i wiele możliwości taktycznych, nawet za cenę nudniejszego sezonu. Dzięki swobodzie w przepisach F1 zawsze była serią niesłychanie szybko rozwijającą się. Innowacje to niemal jej drugie imię, a jak je osiągać przy sztywnych regulacjach? Mamy już inne serie z równymi bolidami, które mają swój charakter i urok, ale po co wprowadzać ten model do F1?

Kwestia kosztów jest moim zdaniem zbyt rozdmuchana - w pewnym momencie ekipy same zaczęłyby ograniczać wydatki, bo inaczej po prostu bankrutowałyby. No a warto też dodać, że F1 to nigdy nie był sport dla biednych. Tak więc, chcę zobaczyć kolejne szalone pomysły ekip w stylu potrójnych skrzydeł czy innych dziwactw, które mają przynosić rezultaty, chcę potężnych silników, wojny oponiarskiej nie dwóch a większej liczby producentów ogumienia! Niech F1 stanie się perłą w koronie całego motorsportu, a nie sportem, którego plusy muszę wynajdywać po głębszej analizie.

KOMENTARZE

22
olo76
06.04.2010 06:24
Wolę kreatywność zespołów i wiele możliwości taktycznych, nawet za cenę nudniejszego sezonu. Dzięki swobodzie w przepisach F1 zawsze była serią niesłychanie szybko rozwijającą się. Innowacje to niemal jej drugie imię, a jak je osiągać przy sztywnych regulacjach? F1 zaczęła rozwijać się zbyt szybko. Gdyby nie wprowadzać ograniczeń to osiągi w coraz większym stopniu zależałyby od samochodu a nie od kierowcy. Wyścigi wygrywałyby zespoły posiadające najlepsze systemy sterowania bolidem z pit-wall a kierowcy zostaliby sprowadzeni do pozowania na podium. Dodając do tego potrójne lub poczwórne skrzydła i brak ograniczenia mocy, stworzono by dramatycznie niebezpieczną dyscyplinę sportu. Do tego nie trzeba zbyt wielkiej wyobraźni. F1 to show, cyrk który ma być atrakcyjne dla szerokiej publiki, a publika chce widzieć żywych herosów, bo niewiele rozumie z wyszukanej technologii kryjącej się pod kolorowymi owiewkami bolidów. Bez publiki nie ma sponsorów i nie ma pieniędzy, a to już prosta droga do drastycznych zmian lub likwidacji. "Kwestia kosztów jest moim zdaniem zbyt rozdmuchana – w pewnym momencie ekipy same zaczęłyby ograniczać wydatki, bo inaczej po prostu bankrutowałyby. No a warto też dodać, że F1 to nigdy nie był sport dla biednych." Znów nasówa się pytanie - to ma być rywalizacja zespołów i kierówców, czy rywalizacja portfeli? Przecież to jest urok tego sportu, że biedniejszy ale lepiej prowadzony zespół i utalentowany kierowca wygrywają z potencjalnie mocniejszym i bogatszym zespołem! Na zakończenie polecam wrócić do wywiadu z byłym członkiem TOYOTA F1, gdzie wygłosił on ciekawą tezę iż za brak wyprzedzeń na torze odpowiadają zbyt przyczepne opony oraz zbyt zautomatyzowane skrzynie biegów. W tym jest sporo logiki! Pozdrawiam, olo
tomask75
06.04.2010 03:27
Red Bull ze swoją szybkością odjeżdża konkurencji. Tylko czy konstrukcja Newea będzie wytrzymywała poczynania swoich kierowców? Vettel ze swoją szybkością na poziomie Kimiego kwalifikując się w pierwszej linii jest w stanie rozstrzygnąć GP już na pierwszym zakręcie. Czekam na jego walkę z głębi prostej startowej. Mark jest solidnym numerem 2 i tylko numerem 2. Nie znajdzie tempa seojego kolegi, ale będzie zawsze punktował dla teamu. Ferrari - mimo że prowadzi w generalce nie wystartowało jeszcze bez problemów w tym sezonie. Ale stanowią na tyle zmotywowaną grupę że ciężko będzie ich ścigać, a oni bedą dodatkowo gonić Red Bulla. Alo daje radę pokazując że potrafi się dobrze bronić (Hamilton) i stawiać czoła problemom (GP Malezji). To mocny punkt Ferrar w tym roku. Massa? Lideruje, ale chyba niedługo mimo że nie można się przyczepić do jakiejś konkretnej rzeczy. McLaren - Button przed Hamiltonem? Przecież miało być odwrotnie. Kanał F daje niesamowitą prędkość Hamiltonowi który dwoi się i troi ku naszej uciesze ale jego obrona przed Witalijem była niezgodny z regulaminem, a Alonso broniąc się w Australii obnażył jego słabą psychikę. Samo wyprzedzanie to za mało na mistrza, trzeba wykazać się jeszcze dojrzałością (najwyższy czas po 3 sezonach). A Button poprostu robi swoje. Mercedes - obawiam się ze za kilka tygodni ktoś kto uda się do ich salonu z chęcią nabycia jakiegoś modelu dostanie go ale jako kompletnego golasa. Dodatki za niebotyczną opłatą. Czemu? Mercedes będzie szukał każdego grosza na spłatę Michaela i ewentualnie rozstanie się z Rossem. Poza Renault jest to 2 team gdzie kierowców dzieli punktowa przepaść. I jeżeli jestem spokojny o Nico to Michael ma problemy i to na tyle duże żeby zapomnieć o punktowaniu powyżej 7 miejsca. A tam czeka na taką samą zdobycz po dwóch kierowców z FI i STR oraz Witalii. Renault - Sam Robert nie da rady. Potrzebny na gwałt kierowca nr 2.
Cricetidae
06.04.2010 12:51
@szajse "Jaki jest sens zatrudniania i utrzymywania kilkunastoosobowej armii "wulkanizatorów" pracujących kilka minut w miesiącu?" To nie są ludzie którzy pracują po kilka minut w miesiącu tylko to są mechanicy którzy na codzien zajmują sie czyms innym, tylko na wyścig są 'oddelegowani' do roboty przy oponach, podnoszeniu bolidu itp tak więc pracują jak normalni mechanicy :) A felieton ciekawy i co ważne, napisany poprawą polszczyzną! :D
VXR
06.04.2010 07:25
@up a widzisz plusy ujemne? ps, Adakar znowu ma rację ;P
gnt3c
05.04.2010 10:56
ja tam plusów dodatnich w obecnej formie F1 nie widzę...
Adakar
05.04.2010 10:00
1. Zmniejszych przednie skrzydlo 2. Dwoch lub trzech producentow opon 3. "Wymusic" stworzenie szybszej miekkiej mieszanki, minimum 3-4 sek. na okrazeniu szybszej od opon "twardych". Miekkie opony powinny takie tempo trzymac na 30% dystansu wyscigu. Twarde powinny spokojnie trzymac 80% dystansu. Jeden pit-stop moze wtedy pozostac. 4. BAN na D-dyfuzor i jego UJEDNOLICENIE 5. Pozostawienie obecnego formatu kwalifikacji lecz z wprowadzeniem OPONY KWALIFIKACYJNEJ. 6. Kierowca dostawalby taki komplet 1 na kazda sesje treningowa i JEDEN na cale kwalifikacje, do wykorzystania tylko podczas JEDNEJ z TRZECH czesci. Ewentualnie, w/w komplet podczas danej rundy GP, dostawaliby zawodnicy od 11. do ostatniego miejsca w klasyfikacji generalnej. 7. Wprowadzic ujednolicony system "push to pass". Jednak nie tak jak z KERSem, iz posiadasz kilka sekund na okrazeniu, tylko dac zawodnikom np. 100-150 sekund zwiekszenia mocy o min. 100 KM na caly wyscig do DOWOLNIE dlugiego wykorzystania (az do wyczerpania)
szajse
05.04.2010 08:17
Jak dla mnie Red Bull jest lata świetlne przed resztą stawki ale może mi się tylko zdaje? Mam nadzieję, że nie będzie pozamiatane po 2/3 sezzonu. Jednego mi teraz brakuje: tankowania. Jeden 3-4 sekundowy pit stop na póltorej godziny procesji to śmiech na sali. Jaki jest sens zatrudniania i utrzymywania kilkunastoosobowej armii "wulkanizatorów" pracujących kilka minut w miesiącu? Jakby nie było tego chorego wymysłu o konieczności użycia dwóch mieszanek (to cyrk a nie F1) to pit stopy odeszłyby w niebyt. Kto wie co wymyślą w FIA za rok. Może właśnie zakaz pit stopów?
pikaczu
05.04.2010 07:38
Co do artykułu: "Tak samo Toro Rosso, które dla mnie jest bezbarwne, a co gorsza wydaje się nie mieć żadnego konkretnego planu, w przeciwieństwie do Force India na przykład." No cóż, IMO nie można oczekiwać, że kiedykolwiek dorównają RBR. Poza tym w ostatnim wyścigu ALG pokazał się z bardzo dobrej strony.
kuba_new
05.04.2010 06:43
no coz ten teks nie jest optymistyczny ale daje nadzieje na niezly sezon przynajmniej w kwestii walki o mistrza
michal
05.04.2010 06:28
Ja bym podzielił stawke na 4 grupy (na razie po trzech grand prix): 1. Red Bull, Ferrari, McLaren 2. Mercedes, Renault, Force India 3. Williams, Sauber, Toro Rosso 4. Lotus, Virgin, Hispania
Simi
05.04.2010 06:06
Bartez1000 - a ty jesteś jasnowidzem? Wiesz co będzie i co byłoby? Wstrzymaj się lepiej z takimi komentarzami, bo nie mają one zbyt wielkiego sensu. Oczywiście, są oni najszybsi, ale prędkość nie zawsze przekłada się na wyniki.
bartek199874
05.04.2010 05:42
zgadzam sie z tym.kiedyś czasy co roku były o 2-3 s lepsze. bolidy są coraz wolniejsze.trzeba wywalić eclestona i toda. do tego sportu dostanie sie banda idiotów, i mamy taką sytuację jak teraz.
bartez1000
05.04.2010 05:20
Dla mnie Red Bull , jest całkowicie na pierwszym miejscu. Mają najszybszy bolid , 3PP na trzy wyścigi. W Bahrajnie Vettel miał awarię , tak samo w Australii, gdyby nie to mieliby 3 zwycięstwa z rzędu. Jeśli nie będzie zbyt wielu awarii to Vettel jest już murowanym mistrzem świata!
gnt3c
05.04.2010 05:06
bukuć - wg mnie FI dalej do Renault niż Renault do Mercedesa, także Twoja tabelka wymaga rewizji IMHO...
bass001
05.04.2010 04:21
bukuć- 1. Redbull 2. Ferrari, Maclaren
Simi
05.04.2010 04:12
Bardzo ciekawy felieton. Ponadto mam podobne zdanie. Myślę, że bukuć dobrze obstawił rozkład sił. To widać już po tych trzech wyścigach, że Ferrari, Red Bull i McLaren sa najsilniejsze. Nie wykluczone jednak, że możemy zobaczyć na podium Renault, Mercedesa, czy nawet Force India.
bukuć
05.04.2010 03:56
Znamy już układ sił , ale myślę , że zmienne oblicze F1 coś zmieni.Na razie oczywiście 1.Red Bull,Ferrari,McLaren 2.Mercedes 3.Renault , Force India 4.Williams , Toro Rosso 5. Nowe ekipy Mam nadzieję , że zmienne oblicze podziała i jeszcze nie raz wywróci F1 do góry nogami w tym sezonie , jak to byłó w 2009 r.
P@veL
05.04.2010 03:23
"Jak widać walka toczy się niemal na każdym poziomie tabeli, a górna jej część jest niewiarygodnie ciasna. (...) Może faktycznie na torze dzieje się mniej. (...) Jednak wyrównanie stawki ma też swoje plusy, jak właśnie zacięta walka o mistrzostwo." "Ale czy wolę taki schemat, czy więcej akcji na torze, ale i częstą dominację jednej ekipy? Nie, obecny schemat mi nie odpowiada!" Nie odpowiada? więc sam sobie przeczysz.
kkacper
05.04.2010 02:57
Łukasz, Mordo ty moja ,czytasxz wszystkim w myślach.Jeżeli już F1 zmierza w kierunku standartaryzacji jak dorosne chyba zaczne szukać metody aby zacząć serje wyścigową w stylu F1 ale bez żadnych ograniczeń budżetowych czy mocy itd. Mi się wydaje że F1 potrzebuje całkowitego uwolnienia innowacyjności ale kilka rzeczy muasiałyby zostać.Np. ja chce open wheelery a nie zamknięte cockpity,silniki nie mogłyby przekraczać np 1.5 litra turbo lub powiedzmy 3.5 bez turbo itd. :D i oczywiście mocne linki kół jak w F1 vo to jest potrzeba ;) Tak wyobrażałbym sobie F1 gdyby jej nigdy nie było ;)
topgear
05.04.2010 02:39
z jednym zdaniem się nie zgodzę- "w pewnym momencie ekipy same zaczęłyby ograniczać wydatki, bo inaczej po prostu bankrutowałyby." W F1 jest myślenie: im więcej wydasz tym będziesz szybszy...
Z3RO
05.04.2010 02:28
Świetne, czy ty czytasz mi w myślach?
camorra
05.04.2010 02:25
ciekawy felieton..mam podobne zdanie