Felieton: Wielkie ryzyko Jensona

Niektórzy od razu spisali go na straty w walce z Hamiltonem w McLarenie, a tymczasem...
11.04.1012:29
Łukasz Godula
7424wyświetlenia

Gdy świat obiegła wiadomość o jego przejściu z mistrzowskiego Brawna do McLarena, niektórzy od razu spisali go na straty w walce z Lewisem Hamiltonem. No bo na zdrowy rozsądek popatrzmy, gdzie się wpakował Jenson Button. Przewidywania były następujące: ekipa z Woking chce sobie powetować nieudany sezon 2009, zwycięskim 2010 i prawie każdy widział Lewisa jako wybawcę McLarena.

Po fiasku rozmów z Kimim Raikkonenem, sam wyobrażałem sobie już nawet Nicka Heidfelda u boku Lewisa, bo jak mawiał Robert Kubica - Nick Heidfeld ma zawszę szansę na punkty, więc to idealny partner do walki o mistrzostwo konstruktorów. Tymczasem Jenson podejmuje ogromne ryzyko i z zespołu, który wywalczył oba tytuły odszedł do ekipy, która miała za sobą bardzo słaby sezon jak na to, czego oczekuje się od McLarena.

Button z sentymentem opuszczał dawną ekipę: To zawsze jest trudna decyzja, opuścić zespół, w którym było się tak długo. Jednakże opuszczenie mistrzowskiego zespołu to jedno, a co innego dołączenie do rzekomego „królestwa Lewisa” czy jak kto woli „jaskini lwa”, której się nie wystraszył: Nie powiem, że Hamilton zacznie [sezon] z wielką przewagą. Niektórzy zamiast zastanawiać się, ile sekund straty będzie miał Jenson do Lewisa, mogliby się zastanowić, jak dużą odwagą się wykazał, co już samo w sobie zasługuje na szacunek.


Jednakże Eddie Irvine nie dawał żadnych szans aktualnemu mistrzowi świata: Lewis Hamilton pojawił się w F1 i już w pierwszym roku pokonał dwukrotnego mistrza świata Fernando Alonso - to dopiero sztuka. Jeśli spojrzy sie na przebieg kariery Jensona Buttona, to nawet Ralf Schumacher go pokonał. Także Giancarlo Fisichella i Rubens. Było wielu kierowców, z którymi on przegrywał. Można więc powiedzieć, że jest na poziomie tych chłopaków.

Problem z równością w zespole faktycznie mógł wystąpić, jednak Martin Whitmarsh ciągle zapewniał przez zimę, że historia z Alonso opierała się na czym innym, i że tym razem nie będzie już żadnych tarć. Jestem pewny, że będziemy w stanie z powodzeniem zrównoważyć i okiełznać uzupełniające się nawzajem zestawienia umiejętności Jensona i Lewisa - stwierdził szef McLarena. Być może również charakter Jensona jest tutaj pomocny. Gdy widzimy wywiady przeprowadzane z oboma kierowcami McLarena, widać u nich luz. To po prostu chłopaki, którzy poza torem są kumplami. Wspólna narodowość obu też może pomagać - nie można lekceważyć kulturowych różnic.

Trzeba przyznać, że nawet największy optymista-fan McLarena nie mógł się spodziewać tak dobrej - jak dotychczas - współpracy tych kierowców. A osiągi? Czy ktoś z was widzi, by Jenson - tak jak niektórzy zapowiadali - odstawał znacznie od Hamiltona? Może nie jeździ tak ostro i widowiskowo, jak Lewis w Australii, ale to w końcu Button tam wygrał i potrafi on bardzo dobrze dbać o opony, co było widać we wszystkich dotychczasowych rundach. Warto też zauważyć, że Jenson jest w ekipie walczącej w czołówce, a zostając w Brawnie (obecnie Mercedesie) prawdopodobnie nie miałby jak na razie takich możliwości - zatem to kolejna korzyść ze zmiany zespołu.

Jenson podjął ryzyko i w myśl zasady „kto nie ryzykuje ten nie je” - osiągnął sukces. Uwielbiam kierowców, którzy ryzykują i tym ruchem Button zyskał niesamowicie wiele w moich oczach. Nawet jeśli nie pokona Lewisa w tym roku w klasyfikacji końcowej, to na pewno będzie to warta pochwały decyzja, gdyż jak powiedział sam zainteresowany: Życie to ciągłe zmiany, jak również - co jest najważniejsze - podejmowanie ciągle wyzwań. Wyzwanie Jensona trwa i szczerze życzę mu powodzenia.

KOMENTARZE

13
Simi
11.04.2010 05:39
Vivon - tak, to prawda. Miał sporo szczęścia w tych trzech wyścigach. Ale kto wie jak będzie w następnych? Osobiście wydaje mi się, że minimalnie większe szanse ma LH, ale póki co nie przesądzam. Po prostu chcę zobaczyć jak dalej wszystko się rozwinie. Pozdro:)
vivon
11.04.2010 05:30
zgodze sie ze stwierdzeniem ze obaj maja szanse sie nawzajem pokonac. to ze Hamilton "wygra" z Buttonem... jakby to powiedziec, to nie jest tak ze nie doceniam Buttona, ale uwazam ze zawsze w mclarenie Hamilton bedzie mial chody, wszystko beda robic pod niego tak aby jemu bylo dobrze. ten team poprostu pracuje dla niego. jak Jeansonowi idzie dobrze to jest ok, przeciez mu nie beda psuc bolidu zeby byl gorszy od Hamiltona, ale wszyscy starają sie aby to Hamilton okazal sie lepszy. pozatym ustalmy ze na 2 z 3 wyscigow jakie byly za nami wplyw mial deszcz. WG mnie Button opocz zwyciestwa w Australi nie blyszczy. niestety ale na dluzsza mete nie wygra on z Hamiltonem. A SZKODA ! wielka szkoda. obym sie mylil ale po tych 3 wyscigach uwazam ze Button jest przed Hamiltonem moze nie tyle nie zasluzenie co przypadkiem. oczywiscie jest swietnym kierowcą ale szczescie tez mu dopomoglo bardziej niz Hamiltonowi.
Simi
11.04.2010 05:06
Topor999 - każdy ma prawo do mówienia o tym co chce, jeśli tylko jest choc troche związane z artykułem lub newsem, pod którym się pisze. Ja zgadzam się z Kamikadze2000. Ciągłe gadanie o tym, że Lewis pokonał Fernando nie ma sensu. Obaj mieli tyle samo punktów i byli jedno oczko za mistrzem. Alonso miał problemy z szefostwem i bolidem, jak Kamikadze słusznie zauważył. Co do felietonu - Jenson naprawdę dobrze zrobił. Należy mu się szacunek i podziw za to ryzyko jakie podjął. Póki co zdecydowanie nie odstaje od Hamiltona, jest nawet przed nim w punktacji. Niekoniecznie utrzyma się to do końca. Hamilton potrafi atakować nawet z odległej pozycji startowej i jechać niebywale agresywnie, ale i skutecznie. Atutem Buttona jest zaś jego dbałość o opony. Już nieraz pomogło mu to i w tym sezonie może mu dać to przewagę nad kolegą zespołowym. Nie wiem, który będzie wyżej. Niektórzy już zakładają, że Hamilton "pożre" Jensona, ale tak naprawdę skąd jesteście o tym tak przekonani? Przez to, że Lewis jest pupilkiem McLarena? Czy przez to, że w 2008 zdobył tytuł mając 23 lata? Takie rozumowanie nie ma sensu. Oczywiście, nie zakładam, że taki jest wasz tok rozumowania, ale jestem pewien, że wiele ludzi tak właśnie myśli. Moim zdaniem obaj i LH, i JB mają szanse pokonać się nawzajem. Obaj są dobrzy, obaj są głodni sukcesu, obaj chcą udowodnić, że dla nich jest miejsce nr 1 w McLarenie. Zatem droga otwarta. Sądzę, że walka w McLarenie będzie interesująca i będzie trwała do końca sezonu. Nie spisywałbym na straty ani Lewisa, ani Jensona. Ważne, że (przynajmniej póki co) nie ma kłótni w zespole i współpraca idzie doskonale. Dwaj dobrzy kierowcy są ulepszeniem dla zespołu - nie przeciwnie.
vivon
11.04.2010 02:01
ale dlaczego nie?
topor999
11.04.2010 12:44
Już nie zaczynajcie znowu tutaj kto był lepszy w McL w sezonie 2007.
vivon
11.04.2010 12:12
zgadzam sie calkowicie z kamikadze. po co mowic ze Alonso przegral z Hami;tonem? przeciez to zalosne uzywac takich argumentow znajac historie tego duetu... histori z schumacherem nie znam? jezdzili w jednym zespole? pozatym nie wychwalal bym tutaj Buttona, poniewaz ciezko powiedziec po 3 wyscigach jak naprawde bedzie. za wczesnie powiedziec ze sobie dobrze radzi i ze lepiej od Hamiltona. CHCIAŁBYM ŻEBY TAK BYŁO. ale podejrzewam ze pupilek mclarena jednak dopnie swego, a Button bedzie sie liczyl ale do klasyfikacji konstruktorów. decyzja owszem odwazna, ale stwierdzenie ze wszedl do jaskini lwa jest jak najbardziej adekwatne i przedzej czy pozniej wszscycy sie o tym przekonacie.
Kamikadze2000
11.04.2010 11:47
Mówiąc, że Hamilton pokonał Alonso jest zdecydowanie na wyrost (tylko w generalce, o jedno drugie miejsce). Trzeba pamiętac, jakie problemy nie tylko z szefostwem, ale również z bolidem miał Hiszpan. Gdyby nie to, Fernando byłby już trzykrotnym, o ile nie czterokrotnym mistrzem świata. Taka jest prawda i nie ma co mówic. Co do Jensona, ten chłopak, debiutując, miał zaledwie 20 lat. Nie miał jakiegoś wielkiego doświadczenia (z Formuły Ford, do F1!!!), więc przegrac ze wschodzącą gwiazdą Ralfem Schumacherem (nikt chyba nie powie, że wówczas Niemiec nie zapowiadał się dobrze) nie można nazwac "wstydem". Jestem pewien, że HAM miałby podobnie.
Shadowhawk
11.04.2010 11:25
Nie zdziwi mnie fakt jak na koniec sezonu Guzik będzie miał więcej pkt od Lewisa. Button może i jeździ spokojniej od Hamilton ale za to popełnia mniej błędów i jest gwarancją do zdobywania pkt w drodze po WCC. Lewis pewnie zaskoczył fakt że to nie on odniósł pierwsze zwycięstwo dla Mclarena w tym sezonie. Zastanawia mnie fakt kiedy Hamiltonowi puści system nerwowy bo nie będzie mógł znieść faktu że mimo iż jeździ efektownie to nie przynosi to żadnego rezultatu. Lewis pewnie myślał że przychodzi do zespoły niegroźny giermek do pomocy.
Damian375
11.04.2010 11:22
Roman, Piquet walczył z Hamiltonem ramię w ramię w GP2...
RomanSz
11.04.2010 11:02
Może Button uznał to właśnie za mniejsze ryzyko? Przegrywac w McLarenie z Hamiltonem to żaden wstyd ale z przegrywanie z Rosbergiem w Mercedesie byłoby już pewnym obciachem. Rosberg jest wg mnie jednym z najlepszych kierowców w stawce ale część osób nawet po tych trzech wyścigach tego nie potrafi docenić. Może się ludziom Rosberg kojarzy z Piquetem, tylko różnica jest taka, że jeden ma wielki talent a drugi nie.
biCampeon
11.04.2010 10:47
Patryk - rozumiem, że jak nie ma newsa o Renault Kubicy, to dzień ten jest straconym dla Ciebie. Pomijam fakt, że w ostatnich tygodniach najwięcej newsów jest chyba poświęconych właśnie francuskiemu teamowi. Co do felietonu - 100% racji.
DamianF
11.04.2010 10:39
to nie news
Patryk777
11.04.2010 10:33
same newsy jak nie Ferrari to McLaren...