McLaren chce być w czołówce kwalifikacji w GP Hiszpanii
Tim Goss: "Chciałbym myśleć, że można będzie zająć czołowe miejsca startowe w Barcelonie"
05.05.1014:19
1828wyświetlenia
McLaren chce zakwalifikować się do wyścigu o Grand Prix Hiszpanii w pierwszym rzędzie dzięki zmodernizowanym skrzydłom i poprawionej podłodze do bolidu MP4-25, obok innych poprawek.
Obecnie zespół w Woking prowadzi w klasyfikacjach kierowców i konstruktorów, ma także na swym koncie dwie wygrane i dwa podia, jednak kwalifikacje wciąż pozostają ich przysłowiową piętą Achillesa. Jednakże konstruktor samochodu McLarena - Tim Goss stwierdził w dzisiejszej rozmowie z mediami, że ostatnie usprawnienia znacznie poprawią ich wyniki w Barcelonie.
Chciałbym myśleć, że można będzie zająć czołowe miejsca startowe w Barcelonie- powiedział Goss.
Wiem, że zrobiliśmy znaczny krok naprzód, ale wiemy, iż Red Bull oraz Mercedes również wprowadzają znaczne zmiany, a Ferrari zastąpi obecny tylny spojler nowym z systemem zmniejszającym docisk. Z pewnością zmniejszyliśmy dystans. W Chinach byliśmy prawdopodobnie 0,2-0,3 sekundy wolniejsi od tempa kwalifikacyjnego Red Bulla.
Pomimo, że McLaren wygrał dwa wyścigi, to jednak słabe kwalifikacje były dotychczas sporym utrudnieniem. Żaden z kierowców zespołu nie zakwalifikował się wyżej niż czwarta pozycja. Ostatnie znaczące poprawki zostały wprowadzone podczas wyścigu w Malezji, a teraz pojawią się kolejne. Goss wyjaśnił również, dlaczego Hamilton po przystąpieniu do kwalifikacji z mocnym samochodem dwukrotnie zawiódł w kluczowej fazie czasówki podczas GP Australii i GP Chin.
W Australii chodziło o przygotowanie opon w odpowiedni sposób, aby były w odpowiednim zakresie osiągów na kwalifikacje- powiedział.
Nie trafiliśmy dokładnie i Lewis nigdy nie miał optymalnych osiągów. To było nasze zalecenie dla niego. W Chinach byliśmy mocni w Q1 i Q2, ale podczas Q3 silny wiatr zaskoczył Lewisa w zakręcie 11. Popełnił wtedy mały błąd, ale w konsekwencji stracił sporo czasu i uzyskany wynik nie odzwierciedlał potencjału.
Źródło: JamesAllenOnF1.com
KOMENTARZE