James Allen o ruchomym tylnym skrzydle

Nowe zasady nie zostały przywitane z dużym entuzjazmem zarówno przez fanów, jak i kierowców
25.06.1012:28
Bartosz Orłowski
1857wyświetlenia
(Oryginalne opracowanie: James Allen, www.jamesallenonf1.com)


Wygląda na to, że nowe zasady dotyczące ruchomych części karoserii nie zostały przywitane z dużym entuzjazmem zarówno przez fanów, jak i kierowców Formuły 1.

Reakcje były w większości negatywne po tym, jak Światowa Rada Sportów Motorowych ogłosiła nowe zasady funkcjonowania pakietu aerodynamicznego, który przewiduje wpływ kierowców na opór powietrza stawiany przez tylne skrzydło podczas bardzo bliskiej jazdy za drugim samochodem.

Zasada brzmi: Kierowca może użyć ruchomej części tylko wtedy, kiedy został on poinformowany przez urządzenia elektroniczne, że jest to możliwe. System będzie aktywny tylko wtedy, jeśli zawodnik będzie w odległości mniejszej niż jedna sekunda za samochodem poprzedzającym. System zostanie automatycznie dezaktywowany w momencie, gdy użyte zostaną hamulce.

Wielu fanom wydaje się, że będzie to sztuczka, która doda sztuczny element do wyścigów, a kilku kierowców również podziela te obawy. Mark Webber stwierdził, że będzie to dobre rozwiązanie podczas grania na Playstation w domu, ale nie w prawdziwych wyścigach. Wyprzedzanie powinno polegać na wywieraniu presji na drugiego kierowcę, pokazywaniu swych umiejętności i taktyce. Tak, oczywiście chcemy widzieć więcej wyprzedzania, ale ma to być pokaz umiejętności, a nie wciskania guzików, jak w przypadku KERS czy ruchomego tylnego skrzydła - powiedział kierowca Red Bulla.

Jedną z uzasadnionych obaw jest to, że przez nowe rozwiązania może potencjalnie zaniknąć sztuka obrony. Jakkolwiek dobrze będzie broniona pozycja, to jeśli samochód atakujący będzie mógł wystrzelić z prędkością większą o 10 km, to wówczas obrona nie będzie możliwa. Ponieważ wszyscy będą dysponować tym samym, to prawdopodobnie ujrzymy znacznie więcej wyprzedzeń na prostych, szczególnie na takich torach, jak Szanghaj, Bahrajn, Monza i Abu Zabi.

Jarno Trulli obawia się także o kwestię bezpieczeństwa, szczególnie kiedy doświadczył w przeszłości wielu awarii tylnego skrzydła przy dużych prędkościach: Musimy być pewni, że taka jazda będzie bezpieczna. Kilka razy straciłem tylny płat i wiem, że jest to jedna z najgroźniejszych rzeczy, jaka może się przytrafić, ponieważ po prostu nie kontrolujesz wtedy samochodu. Z reguły defekty przytrafiają się podczas wysokich prędkości i zawsze kończą uderzeniem w bandę. Nie chciałbym mieć żadnych obaw co do mojego skrzydła i pomimo tego, że przednie skrzydło także jest zagrożeniem, to wciąż uważam, że jest gorzej, gdy traci się tylne.

Jeden z fanów F1 zarejestrowanych na blogu JamesAllenOnF1.com podsumował to w ten sposób: Przypomina mi to styl dawnych gier, kiedy pojazd z tyłu był zawsze szybszy. Wyprzedzanie jest sztuką, nie przywilejem. Niektórzy muszą zrozumieć, że F1 jest czasem nudna, podobnie jak inne związki oparte na miłości.

Źródło: JamesAllenOnF1.com

KOMENTARZE

4
artur_fan_f1
25.06.2010 06:26
@dmaot malach ja nie uważam, że miłość jest nudna. Jeśli się rzeczywiście kogoś kocha to ZAWSZE jest co robić.
Dae
25.06.2010 01:40
Pamiętajcie że punkt widzenia zależy od punktu siedzenia... Jestem skłonny się założyć że jeżeli Mark byłby w słabszym bolidzie nie miałby nic przeciwko regulacji tylnego skrzydła. Nie mniej powinni zająć się przednim skrzydłem a nie tylnym
bukuć
25.06.2010 01:39
"Wyprzedzanie powinno polegać na wywieraniu presji na drugiego kierowcę, pokazywaniu swych umiejętności i taktyce. Tak, oczywiście chcemy widzieć więcej wyprzedzania, ale ma to być pokaz umiejętności, a NIE WCISKANIA GUZIKÓW" To samo mówił Ian Philips w przedostatnim F1R , zgadzam się z nimi w 100% Chciałbym widzieć Buttona męczącego się za Alonso w równej klasie sanmochodów , kiedy Button próbuje wyprzedzać 10 razy i dopiero za 11 razem wynalazł nowy trick i go wyprzedził.
dmaot malach
25.06.2010 12:01
"Niektórzy muszą zrozumieć, że F1 jest czasem nudna, podobnie jak inne związki oparte na miłości" Zbieram szczękę z podłogi - dawno nie słyszałem tak celnego porównania.