Dixon wygrywa w kontrowersyjnych okolicznościach w IndyCar

Scott Dixon - zaskoczony, Helio Castroneves - wściekły, a Will Power utrzymał prowadzenie w mistrzostwach: tak w wielkim skrócie można opisać wczorajszy wyścig IndyCar Series na torze w Edmonton. Od początku wyścig układał się po myśli zdobywcy pole position - Willa Powera. Australijczyk wyjechał na prowadzeniu po ostatniej serii pit stopów na 76. okrążeniu i wydawało się, że jako pierwszy w historii serii odniesie trzecie zwycięstwo z rzędu.

Jednakże dwa okrążenia później ładnym manewrem w pierwszym zakręcie popisał się kolega z zespołu Powera - Helio Castroneves i objął prowadzenie. Brazylijczyk narzucił od razu mocne tempo, uzyskując najlepszy czas pojedynczego okrążenia (1:02,314).

Gdy wydawało się, że nic nie odbierze już Helio drugiej wygranej w tym sezonie, na 89. okrążeniu zabrakło paliwa w bolidzie Simony de Silvestro i na tor musiał wyjechać samochód bezpieczeństwa. Gdy na 93. okrążeniu wznowiono rywalizację, Will Power starał się wyprzedzić Castronevesa, jednak mu się to nie udało, a dodatkowo wyprzedził go Scott Dixon.

Niespodziewanie jednak sędziowie pokazali Brazylijczykowi czarną flagę informującą o karze przejazdu przez boksy za blokowanie Powera podczas restartu (w amerykańskich wyścigach czarna flaga oznacza ukaranie zawodnika, a nie dyskwalifikację, jak to ma miejsce np. w F1 - przyp. red.). Brazylijczyk nie zjechał jednak do boksów na odbycie kary, w następstwie czego sędziowie nie uwzględnili jego ostatniego okrążenia w pomiarze czasu, co zepchnęło Castronevesa na 10. miejsce.

Tym samym Scott Dixon odniósł dość nieoczekiwanie zwycięstwo, finiszując przed Willem Powerem i Dario Franchittim. Po wyścigu zdenerwowany Helio pobiegł do stanowiska sędziów i zaczął wykrzykiwać, co myśli o ich decyzji, a gdy dwóch z nich podeszło do niego, Brazylijczyk złapał jednego za kołnierz koszulki i mało brakło, a doszłoby do rękoczynów.

Trzy godziny po wyścigu Castroneves wydał oświadczenie w którym przepraszał wszystkich za swoje zachowanie, jednak nadal utrzymując, że nie zgadza się ze zdaniem sędziów. Również sam poszkodowany Will Power był całkiem zaskoczony karą, jaką otrzymał jego rywal i zarazem kolega zespołowy. Próbowałem objechać go po zewnętrznej, jednak on mnie delikatnie wypchnął, przez co wyprzedził mnie Scott. Powiedziałbym, że czarna flaga to dość surowa kara, ale tak to już jest i tego nie zmienisz - powiedział Power. Podobnie jak w seriach FIA, w IndyCar od kar „drive-through” nie można się odwoływać.

Czwarte miejsce zajął kolejny kierowca Penske - Ryan Briscoe, a piąty był Ryan Hunter-Reay, który ponownie okazał się najlepszym z kierowców Andretti Autosport. Miejsca od 6-9 padły łupem kierowców KV Racing. Dla tego zespołu był to jeden z najlepszych weekendów w tym sezonie. Power utrzymał prowadzenie w mistrzostwach i ma już 50 punktów przewagi nad Dario Franchittim. Przed nami jeszcze dwa tory drogowe, a potem do końca mistrzostw już tylko obiekty owalne. Najbliższy wyścig już za dwa tygodnie na torze Mid-Ohio.

Źródło: IndyCar.com