Button przyznaje, że Hamilton jest od niego szybszy w 2010

"Ogólnie myślę, że jesteśmy bardzo blisko siebie pod względem osiągów, lecz jestem za Lewisem"
25.09.1022:07
Igor Szmidt
4307wyświetlenia

Nowy kierowca McLarena oraz aktualny mistrz świata - Jenson Button przyznał, że w tym roku nie jest tak szybki, jak jego zespołowy kolega Lewis Hamilton.

Button, który w tym roku wygrał dwa wyścigi, w porównaniu z trzema zwycięstwami Hamiltona powiedział, że jego rodak był lepszy za kierownicą niezbalansowanego samochodu oraz podczas pojedynczego okrążenia kwalifikacyjnego. Potrzebuję bardziej stabilnego bolidu, niż on. W tym aspekcie Lewis jest bardzo mocny - powiedział w wywiadzie dla The Independent.

Trzydziestoletni kierowca przyznał jednak, że nie został „zniszczony” przez młodszego o pięć lat Hamiltona w tym sezonie, który był wychowywany przez McLarena od czasu, gdy był małym chłopcem. Ogólnie myślę, że jesteśmy bardzo blisko siebie pod względem osiągów, lecz jestem za Lewisem, a nie przed nim. Tak więc kwalifikacje są czymś, nad czym wciąż muszę popracować - przyznał Button.

Po padoku krążą plotki, że Button został umyślnie zwolniony przez Brawna pod koniec zeszłego roku, ponieważ wiadomo było o przejęciu zespołu przez Mercedesa, które chciał mieć w swoich kokpitach siedmiokrotnego mistrza świata oraz Nico Rosberga. Jednakże Button upiera się, że była to jego decyzja, aby przejść do McLarena, pomimo braku zaangażowania w początkowy rozwój MP4-25. Popełniłem wiele złych decyzji w życiu, lecz jestem naprawdę zadowolony z przejścia do McLarena - powiedział.

Źródło: Motorsport.com

KOMENTARZE

47
Kamikadze2000
26.09.2010 10:20
Tak na prawdę BrawnGP było "naj" tylko przez połowię sezonu. Gdyby Jenson tego nie wykorzystał, nie miałby tytułu. Tym bardziej pokłony przed Brytyjczykiem!!! :)) @IceMan11 - może napisałem to w zbyt dosłowny sposób, ale nie zmienia to faktu przecież, że to Lewis jest dłużej z zespołem i łatwiej jest mu przystosowac się do bolidu i go wykorzystac. ;) @dan193t - w kilku kwestiach się z Tobą zgadzam, ale w kilku też trochę przesadziłeś. Racja, że w Polce to postrzeganie jest trochę zbyt inne, ale pisząc, że Lewis jest jest "fair",trochę przegiąłeś. W 2007 roku Alonso był lepszy od Hamiltona, i zrozum, że Ron and company chcieli zrobic z Hamiltona nr 1 zespołu. Gdyby jeździli razem w Ferrari, wątpię, by Lewis był w stanie pokonac Alonso. Hamilton to kierowca jednego zespołu i póki nie zobaczę go osiągającego sukcesy w innej ekipie, nie uwierzę w jego prawdziwe umiejętności! Owszem, to świetny kierowca, ale czy najlepszy!? Nie jestem pewien... Co do obecnego sezonu, Hamilton przede wszystkim wykorzystał błędy RBR. Gdyby nie to, już dawno nie liczyłby się w walce o tytuł, ba, tytuły już praktycznie byłyby rozdane!!! W tym roku miał sporo szczęścia, ale nieraz pokazał klasę. Pozdro ;) Hamiltona porównałbym do Caseya Stonera z MotoGP. Świetny motocyklista, ale posiadający motocykl tylko pod niego. ;) @paolo90pl - nie porównuj kierowców jeżdżących w zupełnie innych dekadach! Fin zaczynał karierę, gdy Hamilton dopiero co zaczął podstawówkę, więc nie porównuj. Można jedynie porównywac rezultaty, ale to też jest bez sensu. Pzdr ;)
paolo
26.09.2010 10:00
IceMan11: Myślałem, że to takie oczywiste. Button miał naj bolid i został mistrzem. Marny driver w najlepszym bolidzie. Teraz Vettel i Webber mają najlepszy bolid i co? Latanie, wjeżdzanie na siebie i inne atrakcje. Pokłony przed Jensonem za to co zrobił rok temu.
martyna
26.09.2010 09:50
McL , nie ma w tym zespole walki , jak np była za czasów Alonso ( Inna sprawa , że zawsze jak jest Alo to są wojenki w zespole ) . Ham zmienił wizerunek , nie jest pyskaty , a i na stanowisku szefa była zmiana , co tez pewnie ma wpływ na zespół i kierowców , tak But , potrafił się odnaleśc czy jest wolniejszy od Ham ... Nie .
IceMan11
26.09.2010 09:22
A czemu mają patrzeć na Vettela? Vettel jest młody, a ile lat Button jeździł zanim dostał bolid godny zwycięzcy? Jest przede wszystkim różnica w doświadczeniu więc ja bym go porównał do Webbera :) PS. Ja też kibicuję Jensonowi. Na Monzy po 1-szym zakręcie był wyskok w góre z radości :D
paolo
26.09.2010 09:15
Jeśli to było do mnie to jestem pierwszy do skopania dupy frajerowi, który uważa, że Button nie zasłużył na tytuł rok temu. RBR w tym roku marnuje taki potencjał, że się w pale nie mieści!!! Rok temu Button przejechał delikatnie, spokojnie, bez jednego dzwona, bez jednego poważnego błędu!!! Mam nadzieję, że dzisiaj ci co wyzywali Buttona od frajerów, popatrzą na Vettela i wyciągną wnioski.
corey_taylor
26.09.2010 08:51
Ja zawsze wierzyłem w Buttona i miło mi widzieć teraz jak niedowiarkowie piszą że się mylili :-)
paolo
26.09.2010 08:35
No to ja powiem coś z innej bajki. Jak się dowiedziałem, że Button jako mistrz odchodzi z mistrzowskiego zespołu to byłem mocno zdziwiony. Jak to określano wszedł w paszczę lwa:) Ja od początku uważałem, że to będzie świetna kombinacja. Chociaż tytułu życzę RBR:) No w każdym razie chodzi o to, że Jenson myśli, a Hamilton jest szybki. Jakoś tak dziwnie Hamilton złagodniał i zaczął myśleć. Niemożliwe. I nie zapominałbym o Whitmarshu. To on ustawił Lewisa do pionu. Dwóch ostatnich mistrzów świata, kompletnie innych, nawet do tego stopnia, że wydawałoby się na oczywistą Monzę pojechali z innymi pakietami. Do tego śpiewają, na gitarze grają itd. itp. I jeszcze teraz Jenson przyznaje, że Lewis jest szybszy. Albo geje albo najlepszy team ever. No jeśli ktoś pamięta dwóch kolejnych mistrzów świata z takimi wyznaniami... To polecam się wypowiedzieć.
Yurek
26.09.2010 08:32
Mówicie, że Hamilton rozwijał bolid w zeszłym roku. A zapomnieliście, jak to po pierwszych kliku wyścigach groził, że odejdzie z McLarena? Bo jeździ złomem? Tak się odwdzięcza zespołowi ktoś, kto temu zespołowi zawdzięcza dosłownie wszystko? To co powinien powiedzieć Hakkinen, szczególnie w 1997? Może powinien przejść do Minardi?
AleQ
26.09.2010 08:00
Właśnie pokazuje tą wypowiedzią ,że Guzik jest spoko gość oraz że McLaren da mu rolę nr. 2 na jakieś 2-3 wyścigi ,aby pomógł Hamiltonowi w walce ,bo obrona tytułu przez Buttona chyba jest wątpliwa. Ale zawsze może pomóc w walce o WCC... A co do Brawna/Merca to nie przypadkowo Baricz i Button odeszli z Brackley ,bo tam miał wstąpić MSC ,więc zapewne wiedzieli i odeszli ze stajni. Rosberg za to pewnie przyjął wyzwania jeździć u boku legendy F1 ,więc się podjarał i zgodził się na fotel w Mercu. Ale blondi nie przeczuwał ,że dla Brawna liczy się tylko Wielki Szu i Nico będzie na uboczu. Efekty tego doskonale widać w tym roku ,że W01 nie wygrał ani jednego wyścigu
bukuć
26.09.2010 07:31
Jenson może trochę odstaje od Lewisa , ale nie na tyle , na ile się spodziewano. Liczę na trzy tytuły Maca ;)
bzyk400
26.09.2010 06:34
Myślę, że McLaren ma najlepszą kombinację kierowców w całej stawce. Nieobliczalnego i piekielnie szybkiego Hamiltona oraz trochę wolniejszego ale za to bardzo rzadko popełniającego błędy Buttona który zawsze przywiezie jakieś punkty.
Sgt Pepper
26.09.2010 06:12
@paolo Nie zapominaj, a wydaje mi się że chyba to właśnie zrobiłeś, że w zachowanie celebrytów zawsze (!!!) wpisany jest PR-owy bull***. Robią wiele rzeczy pod publikę i tyle. Nie twierdzę że Lewis jest taką osobą, jaką wykreowali Borowczyk z Zientarskim, ale nie jest też ideałem jakiego sobie wyimaginowałeś i starasz się tutaj przedstawiać. Każdy kierowca w F1 jest trochę samolubem, zazdrośnikiem, złośliwcem w stosunku do partnera w zespole i zapewne każdy chciałby być niekwestionowanym nr 1. Problem polega na tym że nie wszyscy się z tym kryją. To jest wpisane w ten sport i tego raczej nie zmienisz. A tak na marginesie to w tym roku jakoś mnie wzięło na McLarena i trzymam kciuki za Buttona i Lewisa. :)
paolo90pl
26.09.2010 12:11
Montoya, Raikkonen....To były dobre czasy :) No i Hakkinen....Jak dla mnie na razie, mimo wszystko, postać nr 1 w McLarenie, nie licząc oczywiście Senny. Choć można pewnie stwierdzić, że Lewis ma większy talent od Hakkinena, szczególnie na mokrej nawierzchni, to jednak mój podziw dla Hakkinena nie zna granic :) Zademonstruję to krótkim filmikiem z youtube, gdzie Hakkinen odpowiada na pytanie włoskiego dziennikarza http://www.youtube.com/watch?v=wgdeWWpVsaI dla fana McLarena, mieszkającego w Italii, taki filmik to miód na serce, naprawdę :) A tak tylko krótko jeszcze podchwytując temat rzucony przez dana. Polecam naprawdę wszystkim odcinek Top Gear, gdy Lewis był "Gwiazdą w samochodzie za rozsądną cenę". Tam jest prawdziwy Lewis, a nie ten Borowczykowy i wykreowany przez Zientarskiego. Również polecam wszystkim, a fanom McLarena i nostalgikom w szczególności,serię 15, odcinek chyba 5, jak Lewis dostaję do rąk MP4-4 Ayrtona Senny. W tym odcinku widać kwintesencję Hamiltona. Można w nim zrozumieć wiele rzeczy. Oglądając emocje, jakie mu towarzyszyły podczas jazdy tym bolidem. Autentyczne emocje, co też czuć jak opowiada o Sennie, gdy jako 9-letni chłopiec się dowiedział o jego śmierci. Na mnie zrobiło to ogromne wrażenie.
dan193t
25.09.2010 11:40
I jeszcze jedno, jak dzisiaj obalałem mit rozpuszczonego murzynka to teraz chciałbym obalic to ze Kimi cisnie na kase... on chce miec szanse wygrywania i jestem pewny ze pod slowami dobry bolid kryje sie to ze nie chce miec czegos takiego jak w ferrari, ze jego wlasny zespol bedzie pod nim kopał, w ogole Montezemolo to kawał chama, bo Kimi zrobił kapitalną pracę w 09, najlepiej to bylo widac jak Fisichella doszedł i tekst Kimiego "na moje oko, to on sie postarzał przez te 6 wyścigów o pare lat". I dlatego myślę że jesli renault przedstawi strategie dzialania ktora da szansę na bycie na podium myślę że Kimi wróci, bo chyba jego ambicja ostatnio odżyła skoro jasno powiedzieli z Robertsonem że sami sie odezwali do Erica. ogolnie kapitalnie pasują z Kubicą bo obaj mają gdzieś co mówią dziennikarze, przy czym Robert zachowuje pozory a Kimi nie, ale mysle ze na torze sa identyczni, liczy sie jazda i nic wiecej, no i obaj sa rajdowcami a to na bank buduje u nich wzajemny szacunek. Ogólnie szkoda że Kimi odszedł w aurze tego że mu sie nie chciało i jego nei chcieli, a miał za sobą jeden z lepszych sezonow w karierze... Autentycznie z drugiej polowy 2009 powinien byc rownie dumny jak z całego 2003 chyba... bo bublem wymiatał Najlepsza myślą jest jednak to że Kimi cały rok bawi się w WRC za kasę Santandera [czyt. Alonso] życie jest sprawiedliwe jednak EDIT: ogolnie to Alonso z tym swoim Santanderem wywalili Kimiego z Maca na sezon 2007, byłby skład najlepszych kierowców dzisięciolecia, z mentalnością kierowcy McLarena, ogolnie miedzy Kimi a Lewsiem był ogromny szacunek, zresztą Kimiego każdy szanował, swoją drogą przypomniało mi się jak się naparzali z Montoyą gdy ten był w Willim. GP Niemiec 02, Montoya po 4 zakretach walki wyprzedza Raikkonena, następny wyścig był na Węgrzech i Kimi wyprzedził go po zewnetrznej drugiego zakretu... Szkoda Montyego... kolejny z tych co mieli gdzies tą otoczkę, Hakkinen to samo...
paolo90pl
25.09.2010 11:38
Tego nie pamiętałem,mój błąd, przyznaję się bez bicia :) Ale fakt faktem klasa na deszczu została jednak potwierdzona w drugiej fazie wyścigu A wracając do Belgii 2008 - Walka była epicka, przez chwilę można było powrócić do F1 dawnych czasów, jak np. epicki bój Villeneuve/Arnoux. Nikt, kompletnie nikt się nie skarżył zaraz po wyścigu na ten manewr. Nawet ultraczerwona Gazzetta dello Sport nic nie pisała na ten temat. Nawet żadnemu Włochowi również to przez myśl nie przeszło (wiem, bo miałem (nie)przyjemność tam mieszkać przez 12 lat) Kimi oczywiście nie miał wsparcia zespołu, choć jemu chyba nie do końca chciało się już w tej F1 być, a Ferrari chyba było dla niego nieporozumieniem. Nie ten charakter i typ osobowości, aby dobrze czuć się w Maranello. A różnicę między Kimim a Massą widać było w 2009r. Zwycięstwo Kimiego w Spa, nierozwijanym bolidem, jest chyba dowodem nr 1 na różnicę klasy między nimi. A co do McLarena z czasów Neweya: tak de facto to Newey nie "spłodził" dla McLarena żadnego zwycięskiego bolidu, jak dobrze mówisz, wszystkie jego konstrukcje są zawsze tak ekstremalne, że delikatne niczym noworodek. Aż dziwię się, że RBRy mają tak mało awarii w tym roku. Choć można widzieć paralele między tegorocznym RBRem a Osiemnastką (mp4-18) Tak więc 18-tka wprowadzona na tor po siedmiu latach :) A wracając do tematu: nie ukrywam, że jestem kibicem McLarena, od pierwszego momentu gdy ujrzałem wyścig F1 w telewizji. Być może, jako wielki fan Lewisa, nie wszystko widzę obiektywnie, tak jak fani Kubicy zresztą. Tylko powiedz mi Ice jedną rzecz: czy był do tej pory sezon, w którym Lewis jeździłby źle??
IceMan11
25.09.2010 11:33
Ale weź mu to powiedz. Na moje szkoda czasu. Dobra bo miałem iść spać hehe :D
dan193t
25.09.2010 11:29
paolo, chodzi o moment w ktorym Kimi wyszedł na P2 i dochodził Lewisa po sekundzie na kolku, to bylo w pierwszej fazie wyscigu gdy tor przesychal... i obaj zjechali do boksu i McLaren zalozyl lewisowi intery a Ferrari nie zmienilo Kimieu opon, no bo podobno przetarte sa lepsze na przesychajacy tor... na nastepnym kolku zaczela sie ulewa... to jest wlasnie to jak marnowali Kimiemu 2008 sezon, robili na nim doswiadczenia ktore u Massy bali by sie zastosować bo by sie zabił ten super deszczowy talent xd Jesli wtedy miałby dobre opony to Lewis na pewno by nie wygrał z przewagą prawie okrążenia nad 2
IceMan11
25.09.2010 11:28
Najbardziej czego nie mogę nigdy pojąć to zaślepienie niektórych forumowiczów.
paolo90pl
25.09.2010 11:27
oj tak, czasy Hakkinena, łezka się w oku kręci dan :) Kto wie, co by się stało, gdyby nie fatalna awaria silnika w Indianapolis w 2000r...:(
dan193t
25.09.2010 11:26
Jeśli o mnie chodzi to o sezonie 2008 prawdę mówi punktacja. Lewis minimalnie przed Massą, a Kimi na rowni z Kubicą, wg mnie to co sie komu nalezalo naprawde jest idealnie odwzorowana. Kare w SPA uwazam za nieporozumienie dlatego, że sam Raikkonen ani razu nie powiedzial ze go wyprzedzono nie fair... chłopaki poszli w walce na noze... poza tym Lewis wtedy odpuscil na wyjsci z zakretu, to dalo przewage Kimiemu, a tylko koszmarna forma F2008 na deszczu spowodowala ze mac lepiej zahamował... ogolnie to był kapitalny wyśćig, epicka walka Kmiasa z Lewisem, wyznacznikiem talentu było to ze przyszły mistrz Massa (tak sie zapowiadalo) był w innej strefie czasowej na tym wyscigu... po prostu zwyciestwo nalezalo sie ktoremuś z 2 pierwszych a nie Felipe ktory nie prowadził przez ani jedno kółko a juz tuż po starcie Kimi go po prostu zmiażdzył w Eau Rouge. Massa nie pokazał przez cały sezon ani krzty talentu jazdy w deszczu, i on i Hamilton popełniali sporo bledow, ale Lewis miał ten błysk na deszczu a Massa nie i dlatego mysle ze wszystko sie sprawiedliwie skonczylo... no moze poza tym ze kimi nei mial wsparcia zespolu i tak naprawde on powinien obronic tytuł wtedy... gdyby Todt został... to te debile z ferrari mieliby jeszcze jeden tytuł. Jeszcze raz zaznaczam ze z nikim nie daze do klotni tylko wurazam swoje opninie lekko sugerujac ze mozna sie nad tym zastanowic
IceMan11
25.09.2010 11:24
Widzisz paolo jak śledzisz wyscigi? Widzisz tylko Lewis'a co tylko utwierdza mnie w przekonaniu, że nie warto z Tobą dyskutować, a gość, który kryje się pod nickiem dan193t bardzo mądrze prawi z czego się niezmiernie cieszę. Pozdrawiam i idę spać. Dobrej nocy życzę :)
paolo90pl
25.09.2010 11:18
W Silverstone 2008 Kimi doganiał Lewisa???? Powiesz mi kiedy i gdzie? I z jakiego miejsca? Ja pamiętam Silverstone 2008. Pierwszy Lewis, drugi Heidfeld, trzeci Barrichello. A Heidfeld ze stratą MINUTY do Hamiltona. Jak mógł go Raikkonen doganiać? Byli blisko siebie w jednym jedynym momencie. Gdy Hamilton go dublował...
dan193t
25.09.2010 11:18
mcLaren jeszcze za czasow Hakinena był dośc wybuchowy... jak Kimas jezdzil z Montym to Montoya mial jeszcze większego pecha od Kimiego, poprostu samochody Neweya są z papiru... bo Mercedes dokladal swoimi wybuchami ale w 2005 McLarena zabiła hydraulika... ogolnie tamten bolid to chyba najlepszy samochod w histori F1... szczyt techniki V10... był zajebisty... tylko że musiał działać... No i taki paradoks Kimiego jest że gdy w 06 Mac przestał sie psuć to z niezawodnoscia nie szla w parze konkurencyjna szybkosc, o ile pamietam narzekano na moc, bo to był pierwszy rok V8 i Mercedes sie przylozyl do tego zeby nie wybuchały tak jak przed drugą polową 2004... a gdy odszedł to Mac stał sie cholernie szybki i niezawodny, ale zauwazam ze juz w 06 byl niezawodny gdy Newey odszedł... A wracajac do motywu Montoi i Hakinena, najmniej usterek mial Coulthard, ale jak wiem DC nie miał nigdy tego ognia... ciezko winic Kimiego, Mike czy J.P. za za duzy talent i jazde na limicie...
IceMan11
25.09.2010 11:15
Uważam, że Kubica bo jeździ naprawdę dobrze, a trzy kropki świadczą o tym, że sezon się nie skończył więc nie jest to moje ostateczne zdanie. Akurat na SPA kara FIA żadnej pomyłki nie zrobiła bo Lewis miał przewagę na wyjściu przez ścięcie zakrętu. Czemu uważam, że Massa był lepszy w 2008? Bo zdobył mnóstwo PP to raz. Piruety odstawiał tylko na Silverstone, a we Francji był wolniejszy od Kimiego bo ten przez wydech nie miał mocy przez co mógł dawać więcej gazu przy wyjściach. Najpierw coś trzeba wiedzieć. Hamilton w 2008 w Monaco miał więcej szczęścia z tą przebitą oponą więc zwycięstwo było bardziej przypadkowe. Silverstone 2008 - chyba nie pamiętasz jak Kimi doganiał Lewis'a. Nie mówię, że akurat by go wyprzedził, ale by miał przynajmniej jakiegoś rywala gdyby nie Ferrari i te ich pomysły. Brazylia 2008 to też popis Lewis'a i kolejne wielkie szczęście. Zapominasz o wyścigach tj. Węgry i Singapur gdzie Massa nie ze swojej winy stracił 2 zwycięstwa. Powtarzam Lewis to świetny kierowca, ale Ty jesteś jego fanem i jak znam życie to Twoim zdaniem we wszystkich sezonach Lewis jest najlepszy, a to raczej nie ma nic wspólnego z obiektywizmem.Moja wypowiedź kierowana jest do paolo90pl.
paolo90pl
25.09.2010 11:06
@dan193t Ja do Kimiego mam wielki szacunek, ja wiem że on taki jest, że jest autentycznym sobą tak właśnie się zachowując. Mam do niego szacunek, bo wiem jakim bolidem jeździł w McLarenie, te psujące się silniki itd. Choć podejrzewam, że swoje do tego jednak dokładał, bo jego partnerzy nie mieli aż tak ogromnego pecha. Aha, i obalamy kolejny mit. Ile to razy ten geniusz Borowczyk mówił w 2007r, że jak odejdzie Alonso, to Hamilton będzie przegrany, bo nie będzie umiał rozwijać bolidu. Bardzo dobrze widzieliśmy co się działo w 2009 roku, ale pan Borowczyk wie swoje. I bardzo dobrze widzimy to również w tym roku. Np na Węgrzech, całkiem niedawno, strata do RBR w QUALI wyniosła 1,7 sekundy. Dzisiaj 0,2sek do PP. Nie mówię, że to zasługa tylko kierowców (trzeba uwzględnić w końcu przytwierdzone i przykręcone podwozie RBR), ale wskazówki kierowców podczas rozwijania bolidów są jednak bardzo ważne. Tak w ogóle to się zastanawiam jakim cudem ci panowie z Polsatu jeszcze cokolwiek komentują...Po pierwsze ich wiedza i refleks w komentowaniu na żywo są na poziomie 3-latka (bez urazy dla 3-latków :) ), a po drugie: Jak może telewizja prywatna dużego europejskiego kraju nie wysyłać komentatorów na miejsce wyścigu?? W głowie się to nie mieści EDIT: Nieco źle mnie zrozumiałeś dan....Jeśli chodzi o 2008r to cytując całe stwierdzenie Ice Mana nie zgodziłem się, że był to sezon Massy (a przynajmniej chciałem, by mnie tak zrozumiano). Bo Kubica jeździł w 2008 bardzo dobrze, ponad możliwości bolidu. Oczywiście kontestowałem w szczególności to, że Ice Man stwierdził, że 2010 to sezon Kubicy, bo to zupełne nieporozumienie
dan193t
25.09.2010 11:06
przyznam że sezon 2008 mozna zaliczyć jako sezon Kubicy no bo sie ostro chlopak pokazał... ale jesli chcesz mowic ze 2010 to rok Kubicy to trzeba przyznac ze lepszy jest Rosberg, bo Merc to gorszy szajs od Renowki i baaardzo wolno rozwijany a Nicoś wymiata... więc chwaląc Kubice za 8 miejsce w generalce potężnie przeginamy. Za sezon 2010 nie pochwale Alonso, bo zrobił pare bubli, ale najgorzej mnie wkurza to ze ocieka chorobliwą pewnoscia siebie, nie przepadam za Massa ale kasa Santandera [Alonso] zamknela mu usta... Poza tym ferrari to zespol idiotow i nic co z nimi zwiazane nie zrobi na mnie dobrego wrazenia... choc przyzanm ze Alonso to jeden z kierowcow jezdzacych ponad limit bolidu ... Weber pozostawia u mnei niedosyt tym, ze to kierowca dobrego bolidu mimo wszystko... a i tak popelnia dziecinne bledy... Wyścig w Australii - GP paralityka dla Webbera, totalna kleska w Bahrajnie, kretynska kraksa w Walencji czy koszmarnie popsuta polowa startow do wyscigow... tez duzo tego... Jakby nie RB6 to Mark byłby ... powiedzmy nigdzie... Vettel pełna analogia plus to ze jest w porownaniu z Webberem smarkaczem po prostu... Sezon na plus dla Lewisa, Jensona, Nico, Roberta no i troche dla Alonso, ale tylko za forme w kwalifikacjach nie zawsze dobrym bolidem
kamarinho1991
25.09.2010 11:02
W Singapurze emocje gwarantowane? Nie sądzę.
paolo90pl
25.09.2010 10:58
no ja podaję tylko suche fakty. Wspomniałeś o Belgii.Spa 2008? To było to fantastyczne zwycięstwo Massy? Człowieka, który tracił 2-3 sekundy na okrążeniu jak zaczęło padać i miał opony na suchą nawierzchnie, a wygrał tylko dzięki największej chyba kompromitacji FIA w ostatnich latach? Te same popisy Massy miały miejsce w każdym wyścigu, gdy spadło kilka kropel deszczu. Także we Francji w 2008, gdzie Raikkonen go doganiał z uszkodzonym bolidem. Jak zobaczyłem live timing, i dużo gorsze czasy okrążeń Massy, pierwsze co powiedziałem, to że deszcz pada. I się nie myliłem :) Nie starasz się być obiektywny, skoro twierdzisz, że 2008r to sezon Massy i Kubicy. I również nie jesteś obiektywny, gdy twierdzisz, że 2010 to sezon Hamiltona i Kubicy. Za co przepraszam bardzo Kubicy? Tak tylko pytam....Moim zdaniem 2010 to rok Hamiltona i Webbera, który pokazał Vettelowi jego miejsce w szeregu, czego pewnie przed 2010r nikt by nie powiedział. W ogóle jest to sezon wielkich niespodzianek, np. fantastyczny sezon Buttona, który udowodnił, że w 2009r nie wygrał przypadkowo. Jutro zapowiada się fantastyczny wyścig, zobaczymy jak spiszą się poszczególni kierowcy, ale emocje gwarantowane :)
kamarinho1991
25.09.2010 10:58
1. Hamilton 2. Kubica 3. Alosno Też tak uważacie?
dan193t
25.09.2010 10:56
Monaco 2008... Massa jechał ślamazarnie, przegrał z Hamiltonem ktory zdazyl po drodze jechac na kapciu i z Kubica ktory otwarcie przyznal ze bolid był koszmarny... ale zostawmy ten temat... Główny problem jest taki że Lewis sie wszystkim bawi, proponuje odesłac do jego wizyty w Top Gear w sezonie 10 (anie jednego złego slowa na Alonso) czy do ostatniego sezonu gdy jezdzil bolidem Senny... paolo myślę że troche nie trafione jest porownanie do Kimiego... Kimi owszem jest olewajacy w stosunku do fanów... ale nigdy nie udawał ze jest inaczej, zawsze był sobą, i taki paradoks za to go ludzie kochają (odsyłam na yt, żaden kierowca nie ma chyba tylu tributów xd) Osobiscie jestem jego wielkim fanem, a to ze nie rozwija bolidu to pic na wode, jestem pewny ze F1 2008 bardziej rozwinął Kimi niz Massa, podobnie F60 czy F2007 ktore na poczatku obrywalo od Maca a pod koniec sezonu Kimi ich lał jak chciał... czasy McLarena to już całkiem co innego, przypomnij sobie sezon 2004 i koncowke sezonu Kimiego i bedziesz miał Lewisa z 09. Raikkonen przedstawia sprawe jasno nie bedzie mowil ze jest super jak nie jest... i jesli taki Kimas odmowi autografu to sie z tym liczysz i nawet zalu by nie było... a co innego taki Vettel ktory kreuje sie na milego dwudziestolatka a tak naprawde jest narwanym naburmuszonym rozpuszczonym kretynem... I na zakonczenie... z rzadka udzielam sie na forum, bo nie chcemi sie walczyc z masą wyhodowaną przez Zientara i Boro... tylko czasem fajnie sie mozna poczuc jak znajdzie sie choc jeden obiekt ktory ma podobne [normalne] poglady. Ice man i paolo wlaliscie w moje serducho troche wiary, nie musimy sie idealnie zgadzac przynajmniej wiemz e mowimy na temat. Pozdrawiam czytelnikow F1 Racing i słuchaczy komentarza Murraya Walkera ! (Dzisiaj sie uaktywnił pod wpływem eufori związanej ze startem Golloba :D)
IceMan11
25.09.2010 10:50
No widzisz tym się różnimy. Ja staram się być obiektywny i uważam, że jestem, a Ty natomiast jesteś zagorzałym fanem Lewis'a więc ja w tym momencie nie mam zamiaru w ogóle dyskutować z Tobą. Życzę powodzenia.
paolo90pl
25.09.2010 10:43
IceMan11 Całkowicie się nie zgadzam jeśli chodzi o 2007 i 2008. W 2007 na początku to Alonso był faworyzowany, i to bardzo mocno. Australia i Monte Carlo ewidentne przykłady. Nadal mam w uszach team radio z Indianapolis, gdzie Alonso mówi Dennisowi, żeby kazał Lewisowi go przepuścić. I nadal pamiętam Węgry 2007, gdzie Alonso zablokował kwalifikacje swojemu koledze z zespołu, a FIA odebrała punkty zespołowi...żenada... A jak wyrównali szansę Alonso i Lewisa, to ten pierwszy poskarżył się tak bardzo w FIA, że w Brazylii miał w boksach komisarza FIA, który pilnował równości w traktowaniu... I ta jego twarz na podium po wyścigu w Brazylii: Człowiek, który przegrał MŚ o 1 pkt, cieszy się jak dziecko, bo jego kolega z zespołu nie wygrał...Jak myślę o Alonso, to zbiera mi się na wymioty. 2008: Błagam, nie mówmy głupot. Sezon 2008 to sezon Lewisa. Tyle kar ile on dostał w tym sezonie, to się w głowie nie mieści. Massa był w 2008 mierny, "massa" błędów, np. cyrk w Silverstone itp. A Spa 2008 to już skandal, największy w ostatnich latach F1. Nie będę wspominał o Fuji 2008, i o karze dla Lewisa za nie wiem co, nie będę wspominał o Turcji 2008, gdzie Lewis miał o wiele gorszy bolid od Ferrari, i musiał mieć strategię 3 pit stopów, żeby mieć ich tempo, i ukończył na końcu wyścig przed Raikkonenem. Nie będę przypominał o początku sezonu 2008, gdzie McLaren był trzecią siłą de facto, za Ferrari i lekko za BMW. Nie wiem jak można twierdzić, że Massa był lepszy w 2008r....Chyba żeśmy inny sezon oglądali
IceMan11
25.09.2010 10:34
Dobrze mówisz, ale Massa w Monaco jechał bardzo dobrze. Fakt na Silver i Albert się nie popisał totalnie, ale reszta sezonu w jego wykonaniu była bardzo dobra. Brazylia, Węgry, Singapur, Walencja, Monaco, Bahrain, Francja były w jego wykonaniu bardzo dobre. Uważam, że Kimi w 2008 zdobyłby tytuł gdyby na niego postawili bo pokazał na początku, że to on jest najszybszy,a le no cóż było mineło. Uważam, że Massa w 2008 był bardzo dobry, lepszy, barwniejszy, bardziej zaskakujący od Lewis'a. Dobra weźmy pod uwagę sezony od 2007 roku (bo wtedy Lewis zaczął jeździć). 2007 - Kimi i Lewis, 2008 - Massa i Kubica, 2009 - Kimi i Lewis, 2010 - na razie Lewis i Robert moim zdaniem, ale sezon się nie skończył. Jak widzisz uważam Lewis'a za świetnego kierowcę, ale rok 2007 był nie fair. Pomagali Hamiltonowi jak tylko się dało i tego nie da się ukryć. Chcieli z niego zrobić legendę bo byłby legendą gdyby wygrał mistrzostwo podczas inauguracyjnego sezonu. To było widać tak bardzo, że zbierało się na wymioty. Na całe szczęście oliwa sprawiedliwa. Co do opinii publicznej to również się z Tobą zgadzam. Bardzo, ale to bardzo nieprofesionalni są nasi komentatorzy. Za bardzo przekoloryzowują i doszukują się różnego rodzaju przekrętów, kończąc na obrażaniu czy też nazywaniu kierowców po tym co ostatnio zrobili. Nie będę się rozpisywał za bardzo na ich temat bo uważam, że i tak to nie ma sensu. Pozdrawiam :) Że co? Kimi powalił dziewczynkę? To raczej jej matka wepchneła je na Kimiego i gdyby Raikkonen nie pokazał jej, że dziecko płacze to ta nadal by za nim biegła z kartką i długopisem jak ten pies za zającem. Także mówisz o polskich kibicach, którzy nie są obiektywni, a sam pewnych rzeczy nie dostrzegasz. To się zwie hipokryzja bądź zaślepienie danym kierowcą (domyślam się, że to jest właśnie Lewis). Trochę obiektywizmu.
paolo90pl
25.09.2010 10:28
@dan193t - szacun !!! szacun !!! szacun !!! Fantastyczna analiza sezonów 2007-2010. Odzyskałem wiarę w Polaków :D No i cała prawda o Hamiltonie. W końcu ktoś obiektywnie się wypowiedział o, moim zdaniem, najlepszym kierowcy w stawce. Ile to się w Polsce mówi o Lewisie, jaki to arogancki człowiek, rozpuszczony dzieciak itd. Akurat miałem okazję spotkać go na żywo, w Stuttgarcie podczas Stars&Cars 2008, dość przypadkowo, bo spieszył się na konferencję prasową okrążony ochroniarzami. I wiecie co zrobił? Nie zrobił jak Raikkonen, który uciekając od fanów powalił na ziemię dziewczynkę (odsyłam na youtube). Jak zawołałem Lewis, zatrzymał się, dał autograf, i poczekał aż zrobię zdjęcie, i to 2 razy, bo pierwsze nie wyszło. Wspaniały człowiek, dla fanów zawsze dostępny, wystarczy pojechać na wyścig, szczególnie do Monte Carlo i się przekonać. Zgadzam się z każdym słowem dana193t. Hamilton jest w Polsce znienawidzony przez jedną rzecz: Fuji 2007. Przecież to nie on dał Kubicy karę...Owszem, bezsensowną karę, bo to był zwykły wypadek wyścigowy. Ale po co ta nienawiść? Podejrzewam że jest to także zawiść w pewnym sensie, bo niestety Kubica może i popełnia mniej błędów (choć np. w spa kompletnie się nie popisał), to jednak Hamilton jest prawdziwym racerem, nigdy się nie poddaje, i to właśnie owocuje bardzo często takimi manewrami wyprzedzania, że inni kierowcy mogą o nich tylko pomarzyć.
dan193t
25.09.2010 10:11
Sezon 2007, na Nurburgringu mu pomogli bo jako jedyny nie zgasił samochodu i tak tam punktow nie zdobył, akcja z Kubica byla kontrowersyjna ale w sumie mogło to byc tak potraktowane... w 2008 Massa wybitny był zwłaszcza w Australi i Malezji czy w deszczowej Belgii (ktora wygrał nie wiem kuzwa za co), na mokrym Silverstone czy Monaco... troche deszczu i Kimi go doganiał we Francji z urwanym wydechem... Massa mial bolid udoskonalony pod siebie za niewyobrazalna kase (Ferrari dlatego nie che ciec budzetowych, wtedy nie utrzymali by tempa rozwoju) w 2009 smiem twierdzic ze to wlasnie Lewis wyciagnal ten bolid z dołka... i ze to był w sumie jego najlepszy sezon, zreszta jezscze wiekszy szacun dla Kimiego za 09 (tez o tym nikt nie pamieta bo przeciez Raikkonen to nierob i alkohkolik) Ferrari przestalo nianczyc Masse i Kimi nagle skamieliną zaliczył 4 podium z rzędu i miał tylko 2 wyscigi bez punktów... zreszta nawet w kwalifikacjach wygrał mecz z Massa w 09 tyle ze taktyka wyscigow byla pod felipe... Sytuacja w ferrari byla patologią... na poczatku 2008 zabraklo Todta a ze Wlosi lubia jak sie im mowi jacy sa zajebisci to Kimi im przestal pasowac... i stad jego problemy przez pol 2008 i poczatek 2009... pod koniec dali mu pracowac i troche pomocy otrzymał chociaz w bolidzie nie mial ani jednej nowej czesci od Węgier (Hamilton ciagle rozwijal bolid a pokonal Kimasa tylko o punkt) Ogolnie uwazam ze opinia publiczna jest w Polsce oglupiana przez "ekspertow", wysluchacie głupot a potem sie cos takiego uciera... Czemu Sokol albo Sobierajski nie rzucają takich opini tylko idioci pokroju Borowczyka czy Zientraskigo... kiedys ich sanowalem ale juz czas zejsc ze sceny bo wiek nie ten... sami z siebie robia jaja takze nie mam wyrzutow sumienia. POlecam ogolnie tekst pana Mozdzynskiego z nowego F1 Racing ;)
dxx91
25.09.2010 10:04
Button pokazuje, że nie jest taki 'słabym' mistrzem za jakiego go niektórzy uważali. Wydaje mi się, że Hamilton nie jest dużo szybszy od niego. A tymczasem Tomasz Gollob został mistrzem świata, myślę że mino to, że to nieco inna odmiana sportu motorowego, mógłby się tu znaleźć jakiś mały news :)
IceMan11
25.09.2010 10:03
Lewis to świetny kierowca, ale w 2007 wszyscy, dosłownie wszyscy mu pomagali: Służby porządkowe, sędziowie itd. itd. I nie ma co tego ukrywać i za to go nikt nie lubił. W 2008 Massa był od niego lepszy i też trzeba to przyjąć do wiadomości. W 2009 na początku pokazano mu co to znaczy słaby bolid, ale długo słabym autem nie pojeździł bo znowu miał świetny samochód w końcówce. Śmiem twierdzić, że Hamilton ma aż za dużo szczęścia, ale mimo to uważam go za świetnego kierowce.
Kubecks
25.09.2010 10:00
@up - pamiętaj, że JB jest też Brytyjczykiem.
kovalf1
25.09.2010 09:59
Up - cała prawda o Hamiltonie A odnośnie Jensona, dodam jeszcze, że gdyby nie incydent w Monaco(z tym silnikiem) i atak Vettela, to JB miałby o wiele, o wiele więcej punktów...
dan193t
25.09.2010 09:51
Jenson ma bardzo mocny sezon, ale zwrócę uwagę że Lewis ma niemal sezon wybitny, naprawde MP4-25 nie powinien dać tyle punktów Hamiltonowi ile ten ma na swoim koncie, pawda ze we Włoszech Hamilton przesadził ale przyznał się i tyle w temacie, co do jego wypowiedzi [Lewisa] pojawiających się na tym portalu to mam bardzo potezne wrazenie ze sa wyrywane z kontekstu albo niedokladnie tlumaczone, bo w zyciu nie widzialem Hamiltona ktory by sie puszył w wywiadzie na zywo. Chlopak czesto zartuje i tyle... ogolnie w Polsce jest zaszczuty przez komentatorow, bo w 07 w modzie bylo twierdzic ze to FIAmilton bo kochany Kubica dostał drive-through w Japoni.... I np irytujace jest porownywanie Vettela do Hamiltona, bo moim zdaniem Lewis nigdy nie był w tak jasny sposob rozpuszczonym bachorem (Vet podczas drive through na Węgrzech albo jego palec po wypadku w Turcji) co wiecej może i Lewis miał trudny sezon 07 czy 08 ale nigdy nie sciagnal z toru kolegi zespolowego, a rywala wyeliminował tylko raz (Kimiego w Kanadzie 08), w 2007 miał sezon idealny i to Alonso nie wytrzymał a nie Lewis... McLaren zagwarantował Ferdkowi p2 w Australi (Lewis byłby spokojnie na p2 jakby nie dziwnie atrakcyjna dla Alonso strategia), podobnie było w Monaco... i gdy McLaren wyrownal szansę to Alonso sie obraził i prawie rozwalil wlasny zespol sypiąc ich do FIA... Mowi sie ze Koval był tylko pomagierem w McLarenie... ale w rzeczywistosci był za słaby zeby byc zagrozeniem dla Lewisa, nie ta klasa... Hamilton jezdzi niebywale ryzykownie ale rzadko ryzykuje pozycje kogos innego niz swoją (przeciwienstwo Vettela, Massy, Webbera) a wpadki (naprawde pojedyncze przypadki) sa mu wypominane milion razy bo w modzie jest dokopac Murzynkowi... w sumie to chciałbym was poprosic o kontynuacje tego tematu tutaj... po prostu nie bardzo gdzie mi pasowalo napisac na temat postrzegania w Polsce Lewisa
MinetaUrPIQUET
25.09.2010 09:24
Dużo się mówiło przed rozpoczęciem sezonu 2010 że Button zniszczy sobie kariere - niby przypadkowy mistrz któremu ham pokaże gdzie jego miejsce w szeregu.. a tu niespodzianka, wg. mnie Button robi to co do niego należy i jak najbardziej zasługuje na fotel w McL. To tylko pokazuje jak Heikki był słaby rok temu, bo jak widać - można powalczyć z Lewisem mimo iż McL "należy do niego"
IceMan11
25.09.2010 09:23
Z tego tekstu widać czarno na białym, że bolid nie jest pod Lewis'a tylko, że Lewis potrafi bardziej wykorzystać dany sprzęt. Ot zagadka rozwiązana, a jak to mówi Button tzn. że prawda.
Kamikadze2000
25.09.2010 09:08
Mnie również cieszy postawa Jensona. Oprócz tego, że jest świetnym kierowcą, to na dodatek wspaniałym człowiekiem. Wzór sportowca! :)) Co do osiągów w tym sezonie, mnie na prawdę zaimponowało. Kilkakrotnie pokazywał plecy Hamiltonowi i przede wszystkim jeździ rozsądnie. Czasami może jedzie zbyt łagodnie, przez co traci, ale nie raz pokaże lwi pazur. Ale to ogólnie typ spokojnego kierowcy, w przeciwieństwie do Hamiltona. Trzeba pamiętac, że to dopiero pierwszy sezon w McL dla Brytyjczyka, w zespole, w którym liderem był/jest LH. LH od dziecka był związany z tym zespołem, był przygotowywany do debiutu w tej ekipie, szkolony. Bolid MP4-... jest wozem stworzonym i przystosowanym pod Hamiltona. Jestem jednak pewien, że z czasem Jenson w pełni się zaaklimatyzuje i te czynniki przestaną miec znaczenie. Najsłabszym jego punktem są kwalifikacje, w których nie zawsze jest w stanie wykrzesac wszystko z wozu. Ma też nieraz kłopoty z ustawieniem bolidu. Ale to kwestia czasu i jestem pewien, że Jenson pokaże nieraz swoją wartośc, co w tym roku i tak już zrobił. I w pełni się zgadzam! Tytuł z przed roku to nie przypadek i Jenson Button to na serio kierowca z wyższej półki!!! :)) Z pewnością Brytyjczyk jest godnym i równorzędnym partnerem dla LH. Nie raz to pokazał i nie raz to jeszcze pokaże!!! :))
SoBcZaK
25.09.2010 08:46
Ja powiem tak... Jenson nei rozczarowuje ani nie szokuje... potrafi być przed Hamiltonem i potrafi być za nim, ale faktycznie miedzy nim a Lewisem nie ma przepaści więc Jenosn się nie kompromituje jak np. Bruno Senna... ale i tak go nie lubie
kovalf1
25.09.2010 08:39
„Ogólnie myślę, że jesteśmy bardzo blisko siebie pod względem osiągów, lecz jestem za Lewisem, a nie przed nim." - W tej chwili za te słowa bardzo go doceniam. Żaden kierowca dziś nie przyznałby się do tego, że jeździ gorzej/wolniej od swojego partnera. Większość jeszcze by bredziła(jak kiedyś Alonso), że zespół go nie wspiera, a faworyzuje drugiego. Button na duży + !
Yurek
25.09.2010 08:20
Powiem tak. Buttona nie doceniałem nawet po zdobyciu tytułu, ale w tym roku zyskał u mnie duży szacunek. Pokazał, że jest bardzo szybkim kierowcą i tytuł nie był przypadkowy, a ponadto nie gwiazdorzy jak pewien młody Niemiec czy pierwszy czarnoskóry kierowca w Formule 1. Brawa mu się należą za postawę na torze, jak i poza nim.
Pieczar
25.09.2010 08:14
Co jak co, ale Button skazany na pożarcie i wyśmiewany jako najmniej wartościowy mistrz w F1 jeździ naprawdę dobrze w tym sezonie. Obok Kubicy najbardziej bezbłędny kierowca. To co traci do Hamiltona brakiem szybkości, zyskuje rozsądną jazdą. Mnie osobiście zaimponował w tym sezonie. Pewnie drugiego mistrzostwa nie zdobędzie, ale na najbliższe lata Mclaren ma bardzo mocny i bezkonfliktowy duet.