"Chciałbym wystartować w Le Mans" - wywiad z Robertem Lukasem

Wypytaliśmy Roberta o szczegóły walki w Supercupie, miłość do Porsche i plany na przyszłość
05.12.1013:12
Łukasz Godula/Paweł Zając
6265wyświetlenia
Powszechnie wiadomo, że najlepszym sposobem na rozpoczęcie kariery w wyścigach jest karting. Co jakiś czas zdarzają się jednak kierowcy, którzy swoimi wynikami potrafią pokazać, że małe wózki nie są konieczną drogą w karierze. Jednym z takich zawodników jest Robert Lukas, który pomimo późnego startu, pominięcia gokartów na rzecz Seicento i kształcenia się na naszej rodzimej ziemi jest jednym z najlepszych polskich kierowców.

Korzystając z zimowego luzu udało nam się oderwać Roberta od cyklu przygotowań do dwudziestoczterogodzinnego wyścigu w Dubaju i wypytać o szczegóły walki w Supercupie, miłość do Porsche i plany na przyszłość.

Miałeś dość pracowity sezon, Supercup, Carrera Cup, przymiarki do GT Masters. Jesteś zadowolony z wyników?
Na pewno był to trudny sezon. To mój pierwszy rok w Porsche Supercup, z dziesięciu torów znałem tylko dwa, więc nie było łatwo. Startowałem również w Porsche Carrera Cup, gdzie jako pierwszy Polak wywalczyłem w wyścigu trzecie miejsce. Podium było pewnego rodzaju szczytem sezonu, ponieważ od tamtego momentu nie wiodło nam się najlepiej. W obu pucharach miałem sporo pecha. Jeśli nie z mojej winy, to niestety rywale pomagali. Nie mniej takie rzeczy się zdarzają, wyciągnąłem wnioski i na pewno będę atakował w przyszłym sezonie.

Wystartowałeś w tylko jednej rundzie GT Masters. Taki był plan czy coś przeszkodziło w większej liczbie startów?
Akurat we wtorek przed wyścigiem na Oschersleben mieliśmy testy, podczas których był obecny nasz szef z Supercupu. Zaproponował mi start, więc zostałem i stanąłem na starcie. To był luźny występ, jednorazowy, na razie czas nie pozwala na myślenie o tej serii.

Orlen mocno naciskał na aspekty marketingowe i miałeś sporo pracy poza torem. Jak wyglądają dni prasowe z punktu widzenia kierowcy? Męczą bardziej niż wyścigi?
Na pewno było to bardzo męczące. Zazwyczaj na zawody jedziemy we środę bądź czwartek. Jeśli wyścig jest w Bahrajnie to lecimy już we wtorek. Dzięki porannym wyścigom wracamy zwykle w niedzielę wieczorem, jednak w poniedziałek musieliśmy być w Warszawie. Tak było prawie co tydzień. Do domu wracałem we wtorek, a później znów trzeba było jechać na kolejny wyścig. Pod tym względem sezon był bardzo trudny, jednak nie ma co narzekać, bo w końcu ta praca nas bawi, szczególnie mnie. Robię to co kocham, więc do wszystkiego staram się podchodzić z uśmiechem na twarzy.



Imprezę Verva Street Racing oceniasz pozytywnie?
Tak! Mało jest takich imprez w Polsce - powinno być ich więcej. Jazda w centrum Warszawy, pośród tylu ludzi zebranych w jednym miejscu, to było coś niesamowitego.

W styczniu ponownie wybierasz się do Dubaju na 24-godzinny wyścig. Jak idą przygotowania i czy uda się poprawić zeszłoroczny wynik?
W zeszłym roku mieliśmy trochę pecha - mamy nadzieję, że w tym roku dopisze nam szczęście. Jedziemy naszym pucharowym samochodem z 2010 roku, który niestety jest wolniejszy od konkurencji. Widziałem na liście zgłoszeń samochody GT3, które są szybsze na jednym okrążeniu o ponad 2 sekundy. Tak bywa. Mamy 120 litrowy zbiornik paliwa, więc może nadrobimy trochę w boksach, jednak na pewno będzie bardzo ciężko. Co do przygotowań to trwają już od dwóch miesięcy i wszystko idzie zgodnie z planem.

Jak to jest ścigać się bez przerwy przez cały dzień? Jak bardzo różni się to od krótkich wyścigów znanych chociażby z Supercupu?
Jedziemy samochodem, którym cały czas możemy cisnąć na 100 procent. Mamy nadzieję, że wytrzyma, pod tym kątem był przygotowywany. Mamy 5 kierowców, więc nie jest tak trudno, jak się może wydawać. Zmieniamy się co półtorej godziny, jednak wbrew pozorom przerwy nie są aż tak długie. Mała drzemka, krótki spacer wokół toru, żeby popatrzeć, co się dzieje i znów trzeba zakładać kask. Pod tym względem jest dość ciężko. Trudno jest również zasnąć, cały czas trzeba zerkać na monitor i patrzeć na to, co robi załoga, więc po 24 godzinach ledwo żyję, jednak jest to bardzo miłe doświadczenie.

Czy chciałbyś wystartować w legendarnym wyścigu Le Mans?
Bardzo. Już w zeszłym roku chciałem być pierwszym Polakiem, który tego dokona, jednak niestety się nie udało. Mam nadzieję, że staniemy na starcie w ciągu najbliższych dwóch lat i nikt nas przy tym nie uprzedzi, żeby być tym pierwszym.

Czy weekend w Supercupie wygląda tak samo, jak weekendy innych serii, czy może obecność F1 ma na niego jakiś wpływ? Czy organizatorzy może patrzą jakoś inaczej na inne serie podczas weekendu GP?
Możliwość ścigania się przy F1, na tych samych torach, to wielki zaszczyt. Ma się świadomość, że patrzy na ciebie wielu kibiców zarówno przed telewizorem, jak i na trybunach. To niesamowite uczucie. Niestety wszystko jest mocno ograniczone. Kibice w ogóle nie mają dostępu do naszego namiotu, czy też nas samych, więc generalnie poza wyścigami jest bardzo nudno. Raz odwiedził nas Robert Kubica i mieliśmy okazje uciąć sobie dłuższą pogawędkę.
Co do samego ścigania to nie ma wielkiej różnicy, jednak Monako było bardzo szczególnym doświadczeniem. Start na tym torze od wielu lat był moim marzeniem. Niestety kwalifikacje nie były dla mnie pomyślne, a mieliśmy szansę na naprawdę niezły wynik. Tak jak mówiłem, możliwość ścigania się po tych torach była spełnieniem marzeń. Warto też wspomnieć o Spa, gdzie kibice mogli podejść całkiem blisko naszego namiotu. Wbrew oczekiwaniom zjawiło się dużo fanów z Polski i długo rozdawaliśmy autografy. To na pewno na długo zostanie w mojej pamięci
.



Supercup jest dość kontaktową serią. Jak po jakichś ostrych manewrach na torze wyglądają relacje między kierowcami? Wyjaśniacie sobie takie sytuacje po wyścigu?
Taka już jest ta seria i jeśli ktoś we mnie wjedzie to nie podchodzę do danego zawodnika i nie zarzucam mu nie wiadomo czego. Takie rzeczy się zdarzają i czasu już nie cofnę, a 10 czy 15 sekundowe kary zazwyczaj niewiele by nam pomogły, bo często po takim wypadku odpada się z wyścigu. Odpuszczam takie sytuacje i nie rzucam kaskiem w szyby innych kierowców. Najważniejsze jest to, żeby wyciągnąć wnioski z takiej sytuacji i iść dalej. Dopóki nie będę jeździł w pierwszej piątce to takie rzeczy mogą mieć miejsce zarówno z mojej winy, jak z winy kogoś innego. Trzeba z tym żyć, to część tego sportu i nie zmienimy tego.

Ile osób potrzeba by utworzyć zespół startujący z pucharach Porsche?
Podczas każdego weekendu towarzyszyli nam: szef zespołu, inżynier plus około 6 mechaników w zależności od zawodów, 8 to optymalna ilość.

Tych 8 mechaników obsługiwało oba auta?
Tak, to są krótkie dystanse. Przy samochodzie pracuje się przed daną sesją oraz po niej. Nie mamy żadnych zjazdów do boksów, więc nie potrzebujemy 20 ludzi jak w F1.

Podczas rywalizacji w Supercupie miałeś okazję ścigać się na tak zwanych Tilkedromach. Czym różni się jazda po torze z szerokimi poboczami i w ogóle, jakie są twoje preferencje dotyczące torów?
Jestem ze Śląska, więc lubię ciasne tory. Bardzo leżały mi Kielce, które niestety są już zamknięte. Nigdy nie dyskutuję o torach, są jakie są i narzekanie niczego nie zmieni. Tory Tilke na pewno z zewnątrz wyglądają bardzo okazale, ciężko podważać pracę ludzi, którzy je tworzyli. Jeżdżąc po nich można pozwolić sobie na wiele błędów, jednak ja bardziej wolę wąskie tory, gdyż lepiej się na nich bawię.

Jaki jest twój ulubiony tor, a na jakim nie lubisz jeździć?
Kochałem Kielce, był to tor gdzie były miejsca, że trzy koła były w powietrzu, czasem nawet cztery. Jedno takie zdjęcie mam cały czas na pulpicie swojego komputera. Po zamknięciu tego toru polubiłem Lausitzring. Leży zaledwie 400 km od mojego domu, jest bardzo techniczny i po prostu mi pasuje. Często jest tak, że tor staje się ulubionym wtedy, kiedy się na nim wygra. Tak już jest, zaś gdy na danym torze są problemy to się go nienawidzi. W kolejnym sezonie zazwyczaj się odmienia, bo wyniki się zmieniają. Nie mam jednego ukochanego obiektu, ale na pewno tor, na który wracam z pełnym uśmiechem to Spa. Na myśl o Eau Rouge włosy na rękach mi stają.



Co sądzisz o planach rozegrania Światowego Finału Porsche na Północnej Pętli?
To dobry pomysł pod względem marketingowym. Z tego co wiem, to pojawią się tam kierowcy, którzy od 20 lat jeżdżą po Ringu i twierdzą, że to wciąż za mało, by w 100% poznać ten tor. Ja niestety przejechałem tylko jedno okrążenie po zielonym piekle w dodatku w samochodzie z wypożyczalni, więc będę to musiał jakoś nadrobić, bo będą to zawody zaliczane do cyklu mistrzostw. Kombinujemy, jak się go nauczyć. W grze przejechałem wiele okrążeń, jednak nie da się poznać toru bez jazdy na żywo.

Jest tak świetny, jak się o nim mówi?
Na pewno ma coś w sobie. Nigdy się tam nie ścigałem, ale 24 kilometry trasy robią wrażenie. Moim marzeniem było pojeździć po nim w szybkim samochodzie. Na szczęście pojawił się w kalendarzu, jednak czy tak na szczęście to się dopiero okaże. Mój tata nigdy nie chciał, żebym się tam ścigał, ponieważ jest tam po prostu niebezpiecznie. Co jakiś czas słyszy się, że ktoś zginął na Nurburgringu. Porsche będzie musiało podstawić dwie, może trzy karoserie podczas weekendu, bo na pewno się przydadzą. Zobaczymy, jak potoczą się sprawy. Tak jak mówiłem, będą startować tam kierowcy, którzy jeżdżą po tym torze od 20 lat, jednak ja lubię takie tory i nie będzie im łatwo.

Od ładnych kilku lat ścigasz się w Porsche. Miałeś styczność z innymi wyścigówkami i czy nie myślałeś może o zmianie marki?
Warto wspomnieć, że moja kariera trwa dopiero 6 lat. Zaczynałem od Fiata Seicento, którym dwa razy leżałem na dachu. Później przesiadłem się do Golfa, jednak nadal miałem bardzo skromne pojęcie o wyścigowej jeździe. Po prostu jeździłem w kółko. Podobnie było w trzecim sezonie, kiedy przesiadłem się do Porsche 996. Niestety nie mieliśmy żadnego inżyniera, był z nami tylko jeden mechanik - Tomek, któremu chciałbym podziękować za to, że do dzisiaj ze mną wytrzymał. Dopiero w kolejnym roku wystartowałem w Carrera Cup, gdzie miałem nad sobą inżyniera, który patrzył na to, co robię. Niestety na początku kariery nabrałem trochę złych nawyków i sporo czasu zajęło oduczenie się ich. Teraz mogę śmiało stwierdzić, że już ich nie ma. Przygotowania do przyszłego sezonu wrą i na pewno będzie gorąco.

Ostatnio trochę bawiłeś się w rajdy. Jest szansa, że zobaczymy cię kiedyś na oesach już w normalnej rajdówce jadącego na ostro?
Już teraz jechałem na ostro! Oczywiście żartuję ;-) Jechałem ostatnim "0" i sprawiało mi to dużą satysfakcję. Od zawsze chciałem wystartować w rajdzie za kierownicą Subaru. Co prawda była to tylko „zerówka” i nie mieliśmy nawet kasków na głowie, jednak od lat stałem na odcinkach ze swoim ojcem i wypatrywałem Kuzaja. Zazwyczaj jechał w Subaru, więc w końcu musiałem pojawić się w tym aucie na odcinkach. Zrealizowałem jedno ze swoim marzeń. Miałem dużo satysfakcji, szczególnie że był to rajd Cieszyńska Barbórka, który odbywa się wręcz pod moim domem. Niestety nie mogłem jechać pełnym ogniem, ponieważ jechałem swoją prywatną lalunią i nie chciałem zrobić jej krzywdy. Tak jak mówiłem, zabawa była przednia, ale czy pojawię się jeszcze na oesach? Na pewno jest to sport, który mnie kręci, jednak na chwilę obecną wyścigi dają mi wystarczająco dużo satysfakcji, by skupiać się tylko na nich. Jeszcze nie osiągnąłem na torze wszystkich swoich celów, więc na razie to jest dla mnie na pierwszym miejscu, zwłaszcza że jest to kontaktowa dyscyplina i to mnie właśnie interesuje. Nie raz na oesie zerkałem w lusterka i czułem się jakoś dziwnie. Po paru odcinkach się przyzwyczaiłem, zacząłem w końcu słuchać pilota, gdyż coś mi tam gadał, a ja nie bardzo wiedziałem, co i jak, bo starałem się zapamiętać odcinki. Zobaczymy, co stanie się w przyszłości, rajdy na pewno mnie pociągają, więc czemu nie?

Twój żywioł to auta klasy GT. Próbowałeś kiedyś jazdy bolidem jednomiejscowym, nie chciałbyś spróbować swoich sił w tej kategorii?
Z bolidami jednomiejscowymi miałem styczność tylko w rFactorze. Jeździłem natomiast Radicalem, który ma większy docisk i dość długo musiałem się przestawiać, żeby przejechać zakręt pełnym gazem, gdzie właśnie ten docisk był potrzebny. Sprawia to wiele przyjemności i w dodatku nie wychodzi się z niego aż tak spoconym, jak z naszych samochodów. Mam jednak sprecyzowane cele związane z pucharami Porsche. Jeśli je zrealizuję, to wtedy pomyślę, co dalej.



Co sądzisz o takich fanaberiach, jak wprowadzanie ekologii do wyścigów i efektach tego takich, jak hybrydowe Porsche?
Nie jeździłem tym samochodem, więc trudno mi coś powiedzieć. Słyszałem jednak, że to auto już gdzieś wygrywało, więc sam nie wiem... Diesle wygrywają również w Le Mans. Na pewno samochody benzynowe mają to coś, to brzmienie. Nie wyobrażam sobie czekania na odcinku specjalnym na diesla, bo to nie to samo. Póki będą szybkie i rozwijane w dobrym kierunku to czemu nie? Ważne, żeby nie wkładać do nich instalacji LPG ;-)

Masz już konkretne plany na przyszły sezon?
Na pewno wystartuje w Carrera Cup, co do Supercupu to też powinienem wystartować.

Możesz już coś powiedzieć na ten temat?
Chciałbym, ale sam jeszcze nie wiem wszystkiego. Mam kilka propozycji, muszę je wszystkie przeanalizować i wybrać tą najlepszą. Czas pokaże.

Po roku startów cele na pewno będą inne niż z Vervą. Tam jednak nastawialiście się na zdobywanie doświadczenia, poznawanie torów...
Chętnie pozostałbym w Vervie, jednak manager Kuby (Giermaziaka) stawia zbyt duże wymagania finansowe. Supercup i Carrera Cup to zawody na najwyższym światowym poziomie. Mam już 23 lata i nie mogę sobie na to pozwolić, by przy tak poważnym zaangażowaniu finansowym, które ponosimy stawiano mnie z założenia na przegranej pozycji. Cel może być tylko jeden... podium, podium i jeszcze raz podium.

W kwestii podejścia chyba Monako pokazało, że nie trzeba było jechać tak zachowawczo, kiedy wszyscy was ostrzegali by nie szarżować. W drugim sezonie będziesz bogatszy o doświadczenia i chyba powinno być lepiej?
Monako to w ogóle interesująca sprawa. Po treningu myślałem, że nie wystartuję. Traciłem 4 sekundy do pierwszego i nie bardzo wiedziałem co zrobić, żeby było lepiej. Trzeba było popracować nad tym wieczorem i kwalifikacje były już lepsze. Mogło być dobrze, jednak otarłem się o opony, w których coś było i urwało mi cały próg. To był w sumie koniec mojej przygody z Monako, ponieważ startowałem z odległego pola. W telemetrii widzieliśmy, że mogło być dużo lepiej. Zniknęła ta bariera psychiczna i zakręty jechało się jak po normalnym torze. Niestety nie udało się, ale już wiem co zrobić i w przyszłym roku na pewno to zrobię.

Miałeś kiedyś w życiu chwilę zawahania, pomyślałeś że wyścigi są zbyt niebezpieczne i trzeba zająć się czymś innym?
Było tak, kiedy mając 16 lat zaczynałem się ścigać i w ogóle nie zdawałem sobie sprawy, czym tak naprawdę są wyścigi. Nie boję się, bo w momencie, kiedy zacznę bać się jazdy przestanę to robić. Inaczej nie ma to sensu. Jedyne, o czym myślę to dobry wynik i będę jeździł tak długo, jak długo tylko on będzie zaprzątał moje myśli. Strach nie wchodzi w grę u kierowców wyścigowych, nie odczuwamy go, bo inaczej ściganie się nie miałoby sensu.

KOMENTARZE

10
NEO86
20.12.2010 11:26
Jezu on ma dopiero 23 lata a wygląda co najmniej na 30
dboss
06.12.2010 12:17
Dokładnie tak jak Morgul mówi. Na początku myślałem że to tylko dziwna zbieżność imienia i nazwiska a tu się okazało, że to faktycznie Pan Robert śmiga sobie na treningach w lvl0. :)
Morgul
05.12.2010 11:06
Caly czas ma, mozna go spotkac na simracing.pl podczas treningow level0.
lerloare
05.12.2010 06:27
No czyli pan Robert miał też styczność z rFactorem, miło to słyszeć ;)
deeze
05.12.2010 04:54
dragon92: głupie jest uważanie, że nikt z kierowców czasami się nad tym nie zastanawia i nie zdaje sobie sprawy z ryzyka...
Adakar
05.12.2010 02:13
Chce na Le Mans ? to niech jedzie do Orlenu i wyjaśni tym idiotą z zarządu że Supercup to był naaaaajgłupszy pomysł na reklamę jaki mogli tylko wymysleć ...
patgaw
05.12.2010 01:29
23lata, a wyglada na duzo wiecej :P
Yurek
05.12.2010 01:05
@damian27 - no, Czaykowski wystawiał nawet własny zespół.
dragon92
05.12.2010 12:38
Pytanie sportowca który robi to już pare lat czy sie tego boi jest najgłupszym pytaniem które występuje w wywiadach
damian27
05.12.2010 12:28
Fajnie było by zobaczyć Polaka w LM, choć co prawda już kiedyś polak jeździł, ale to było tak dawno że nawet najstarsi górale nie pamiętają :D Swoją drogą co z LMS i LM24 bo jak zlikwidują klasę GT1 do dołączą GT3? albo coś innego jak np Formuła Le Mans w tym roku.