Webber krytykuje pomysł sztucznego zraszania toru podczas wyścigu

"Clark i Senna przekręcaliby się w grobie na myśl, że to zrobiliśmy"
04.03.1111:55
Grzegorz Filiks
1983wyświetlenia

Mark Webber ostro skrytykował pomysł Berniego Ecclestone'a dotyczący sztucznego nawilżania toru podczas wyścigu dla poprawienia widowiska.

Szef F1 w tym tygodniu wysunął niecodzienną propozycję zainstalowania na niektórych obiektach GP zraszaczy, by ułatwić kierowcom wyprzedzanie. Chociaż koncepcja ta spodobała się firmie Pirelli dostarczającej opony dla 'Jedynki', to jednak zdaniem Webbera legendarni kierowcy ścigający się w przeszłości byliby mocno zawiedzeni, gdyby grand prix zostało tak zmanipulowane.

Spytany przez BBC, czy sport ten potrzebuje tak radykalnych rozwiązań i czy on sam jest ich zwolennikiem, Australijczyk odparł: Nie i nie. To nie byłby zbyt wyrafinowany sposób na poprawienie widowiska. Kierowca zespołu Red Bull uważa, że pogoda odgrywa już wystarczającą rolę w wyścigach i nie ma potrzeby sztucznego zwiększania jej wpływów na losy rywalizacji.

Może być bardziej ciekawie, gdy napotkamy odmienne warunki atmosferyczne i tak się teraz dzieje - powiedział. Jednakże spróbujcie pomyśleć o Jimie Clarku, Jackiem Stewarcie, (Ayrtonie) Sennie i innych facetach będących mistrzami w deszczu. Jackie wciąż jest z nami, ale pozostali dwaj przekręcaliby się w grobie na myśl, że wokół toru rozlokowaliśmy spryskiwacze i węże.

Ecclestone w najnowszym wywiadzie dla BBC potwierdził poważne rozważanie swojego pomysłu i wyznał, że spryskiwacze mogłyby być używane w losowych odstępach czasu podczas zawodów. Chcę, by tak się stało - wyjaśnił. Powinniśmy zrobić kilka programów i wykreować taką sytuację, by nikt nie wiedział, którego z nich w pewnym momencie danego wyścigu użyjemy. Rozwiązanie byłoby skuteczne. Może by przestało i potem zaczęło z powrotem padać, a może nie - tak więc nikt by tego nie wiedział.

Źródło: autosport.com

KOMENTARZE

10
michels
04.03.2011 05:33
Mam nadzieję, że pomysł szybko upadnie. Sama idea wydaje się być kompletnie absurdalna,a to że ktoś to wprowadza swiadczy o tym, że z F1 jest coraz gorzej. Ciekawe, czy gdyby to wprowadzić w życie to kwalifkacje na Interlagos byłyby tak ciekawe i czy Williams zdobyłby P1?
Lolkoski
04.03.2011 03:50
„Powinniśmy zrobić kilka programów i wykreować taką sytuację, by nikt nie wiedział, którego z nich w pewnym momencie danego wyścigu użyjemy. Rozwiązanie byłoby skuteczne. Może by przestało i potem zaczęło z powrotem padać, a może nie – tak więc nikt by tego nie wiedział”. No proponuję pod koniec jakieś długiej prostej np. na Monzy - powiem tak co już mi się zdaje, ze facet powie coś normalnego to nagle wypali z takim poronionym pomysłem.
Masio
04.03.2011 03:20
Zgadzam się z Markiem.
Kamikadze2000
04.03.2011 01:29
To ewidentnie poroniony pomysł, tak jak z tymi medalami. Wówczas to tylko usztuczni rywalizację. Nie można takich rzeczy wprowadzać! ;]
Damos
04.03.2011 01:02
Berni chciałby włączać deszcz wtedy, kiedy mu to na rękę ? Oj, nie ładnie. Już lepiej powiedzieć wszystkim: w sekundzie nr 3600 licząc od startu włączamy zraszacze na 1200 sekund. Inaczej zawsze będzie ktoś, komu to bardziej pasowało. Na przykład - Alonso prowadził w wyścigu, za nim z 15 sekundową stratą jechał Vettel i włączyli zraszacze kiedy Ferdek minął linie zjazdu do boksów. Vettel zdążył i wyjechał na "wetach" a Hiszpan musiał całe okrążenie robić na slickach - ot i mamy sposób na "ustawienie" wyścigu :/
jpslotus72
04.03.2011 12:44
Ja znam tylko jeden przypadek takiej praktyki w dotychczasowej historii F1 - w Monaco 1984 spadła taka ulewa, że strażacy polewali wodą tor przykryty tunelem, żeby wyrównać warunki jazdy - po wyścigu Nigel Mansell (który zresztą rozbił się wtedy w innej części toru) określił ten pomysł i jego skutki słowem "ridiculous". To samo wypada powtórzyć o ostatnim pomyśle Ecclestone'a - albo lepiej już w ogóle nic o nim nie mówić. Szkoda słów...
maczala1
04.03.2011 11:38
"Może by przestało i potem zaczęło z powrotem padać, a może nie – tak więc nikt by tego nie wiedział". I wszystko jasne, Berniemu już za mało władzy w F1. Teraz chce władzy na wyższym szczeblu, tak aby w swej boskości decydować o zjawiskach atmosferycznych :)
Ralph1537
04.03.2011 11:14
ten sztuczny deszcz byłby jedynie dobry do testów lub treningów aby sprawdzić opony, a do wyścigu to głupi pomysł
Huckleberry
04.03.2011 11:05
Pewnie tak, ale to były inne czasy i nie można tego porównywać. Tak samo by się poprzekręcali w grobach jakby usłyszeli o obecnej mocy i pojemności silników, KERSie i wielu innych nowinkach... Co nie znaczy, że obecnie nie ma widowiska. Zeszły sezon na przykład był chyba jednym z lepszych w historii.
akkim
04.03.2011 11:01
I ja bym użył programu a może być i kasperski, by Mu trojany skasować, normalnie ten facet się męczy.