Szczegółowy opis przebiegu wyścigu o Grand Prix Belgii

03.09.0100:00
Marek Roczniak
6271wyświetlenia
Wyścig o Grand Prix Belgii rozpoczął się od kłopotów Heinza-Haralda Frentzena. Kierowca z zespołu Prost do wyścigu tego zakwalifikował się na czwartej pozycji, jednak tuż przed rozpoczęciem wyścigu w jego bolidzie zgasł silnik i z tego powodu start został przerwany. Za karę Niemiec do drugiego startu musiał ustawić się na ostatniej pozycji. Dodatkowo dystans wyścigu został skrócony do 43 okrążeń. Kolejnym pechowcem był kierowca z zespołu Williams - Juan Pablo Montoya, który z kolei nie ruszył do okrążenia rozgrzewającego poprzedzającego drugi start. Niezadowolenie Kolumbijczyka było tym większe, jako że do wyścigu tego zakwalifikował się na pole position. Drugi start odbył się już bez większych problemów. Ralf Schumacher (Williams) wystartował bardzo dobrze i dzięki temu, że przed nim nie było już partnera z zespołu objął prowadzenie. Kierowcy z zespołu Ferrari - Michael Schumacher oraz Rubens Barrichello utrzymali się na drugiej i trzeciej pozycji, natomiast na czwartą pozycję awansował Giancarlo Fisichella (Benetton) po wyprzedzeniu Miki Hakkinena (McLaren) oraz Jacquesa Villeneuve'a (BAR). Ten ostatni również wyprzedził Hakkinena i znalazł się na piątej pozycji. Siódmą pozycję zachował drugi kierowca z zespołu McLaren - David Coulthard, a za Szkotem ni stąd, ni zowąd znalazł się drugi kierowca z zespołu Benetton - Jenson Button. Brytyjczyk poza skorzystaniem z kłopotów Frentzena oraz Montoi dodatkowo wyprzedził pięciu innych kierowców.

Zaraz przed bardzo ciasnym pierwszym zakrętem na dziewiątej i dziesiątej pozycji znajdowali się kolejno Pedro de la Rosa (Jaguar) oraz drugi kierowca z zespołu BAR - Olivier Panis, jednak zaraz za tym zakrętem Panisa wyprzedził Kimi Raikkonen (Sauber). Drugi kierowca z zespołu Jaguar - Eddie Irvine, który startował z 17 pozycji był bliski awansowania na 12 pozycję, jednak ostatecznie musiał zadowolić się 13 pozycją, ponieważ Jean Alesi (Jordan) zdołał odeprzeć atak Irlandczyka. Kolejnym kierowcą, który popisał się bardzo dobrym startem był Jos Verstappen (Arrows). Holender wyprzedził Luciana Burtiego (Prost), Jarna Trullego (Jordan) oraz Nicka Heidfelda (Sauber) i awansował na 14 pozycję. Startujący z przedostatniej pozycji Frentzen wyprzedził obydwu kierowców z zespołu Minardi - Fernando Alonso oraz Tarso Marquesa i znalazł się na 19 pozycji, natomiast Montoya wyprzedził tylko Alonso i zaraz za pierwszym zakrętem był przedostatni. Na najdłuższej prostej poprzedzającej zakręt Les Combes Michael Schumacher dopadł młodszego brata i zaraz przed tym zakrętem odebrał mu prowadzenie, nic sobie nie robiąc z przewagi mocy, jaką podobno dysponują silniki BMW. W tym samym miejscu toru kierowcy z zespołu McLaren zdołali wyminąć Villeneuve'a i znaleźli się kolejno na piątej (Hakkinen) i szóstej (Coulthard) pozycji. Poza tym Raikkonen wyprzedził de la Rosę i awansował na dziewiątą pozycję, natomiast Frentzen znalazł się na 18 pozycji po wyprzedzeniu Enrique Bernoldiego (Arrows). Przed drugim punktem pomiarowym, który znajduje się tuż przed zakrętem prowadzącym na ostatni szybki fragment toru Spa-Francorchamps Verstappen znajdował się już na 16 pozycji, ponieważ pod drodze wyprzedzili go Heidfeld oraz Trulli, natomiast przed Frentzenem znalazł się ponownie Bernoldi, a następnie także Montoya. Pod koniec pierwszego okrążenia kierowcy z zespołu Sauber zyskali po jednej pozycji: Raikkonen wyprzedził Buttona, a Heidfeld znalazł się przed Irvine'em. Montoya tymczasem kontynuował odrabianie strat i po ukończeniu pierwszego okrążenia znajdował się na 17 pozycji po wyprzedzeniu dwóch Brazylijczyków - Bernoldiego oraz Burtiego.

Na drugim okrążeniu Alesi wyprzedził Panisa oraz de la Rosę i awansował do pierwszej dziesiątki, Montoya i Burti wyprzedzili Verstappena, natomiast Frentzen po raz drugi wyprzedził Bernoldiego. Pod koniec tego okrążenia z wyścigu wycofał się Fernando Alonso (Minardi). Na trzecim okrążeniu kierowcy z zespołu McLaren wyprzedzili Fisichellę spychając go w ten sposób na szóstą pozycję, na kolejnej pozycji znalazł się Raikkonen po wyprzedzeniu Villeneuve'a, natomiast Trulli wyprzedził Irvine'a i awansował na 14 pozycję. Na początku czwartego okrążenia Irvine stracił 15 pozycję na rzecz Montoi, a mniej więcej w połowie tego okrążenia Frentzen wyprzedził Verstappena i znalazł się na 18 pozycji. Do tego momentu przebieg wyścigu był raczej spokojny, jednak pod koniec tego okrążenia na bardzo szybkim wirażu Blanchimont wydarzył się bardzo nieprzyjemny wypadek. Zaraz przed tym zakrętem jadący na 17 pozycji Burti próbował wyprzedzić Irvine'a, jednak Irlandczyk nie spodziewał się ataku w tym miejscu toru i nawet nie spoglądał w lusterka. Niestety Burti do końca nie chciał ustąpić, a kiedy zorientował się, że Irvine nie zostawi mu wystarczającej ilości miejsca było już za późno na wyhamowanie. Zderzenie pomiędzy obydwoma bolidami było dosyć lekkie i w jego efekcie z bolidu Burtiego odpadł przedni spojler, natomiast bolid Irvine'a wpadł w poślizg. Nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie fakt, że w tym momencie obydwaj kierowcy jechali blisko 300 km/h, a utrata kontroli nad bolidem nawet na bardzo krótki czas, zwłaszcza w sytuacji, kiedy pokonuje się zakręt bez przedniego spojlera, który jest głównym źródłem siły dociskowej nieuchronnie zapowiadała katastrofę. Burti pomknął prosto w kierunku bariery z opon, a ponieważ nie zdążył prawie w ogóle wytracić prędkości, z bardzo wielką siłą roztrzaskał swój bolid. Irvine miał znacznie więcej szczęścia, gdyż przed zderzeniem wykonał kilka obrotów wokół własnej osi, które wytraciły pewną część prędkości i chociaż bolid prowadzony przez Irlandczyka także rozbił się na barierze z opon i został poważnie uszkodzony, to jednak kierowca z zespołu Jaguar szybko wydostał się z niego i ruszył w kierunku wraku bolidu Prost, który znalazł się pod stertą opon.

W międzyczasie na tor został wypuszczony samochód bezpieczeństwa, jednak po chwili wyścig został całkowicie wstrzymany. Po wydostaniu z bolidu Burtiego służby medyczne przetransportowały go do szpitala, gdzie zostały przeprowadzone dokładne badania, które nie wykazały bardzo poważnych obrażeń - Brazylijczyk doznał wstrząsu mózgu i był mocno potłuczony, tak więc w sumie miał jednak ogromne szczęście. Wznowienie wyścigu nastąpiło kilkanaście minut po wypadku przy stanie, jaki był po ukończeniu czterech okrążeń z wyjątkiem braku Raikkonena, który co prawda czwarte okrążenie ukończył na siódmej pozycji, jednak w chwilę później awaria układu przeniesienia napędu zmusiła go do zatrzymania się na poboczu. Dystans wyścigu został skrócony do 36 okrążeń, jednak zanim kierowcy ponownie ruszyli do walki mieliśmy kolejnego pechowca - Ralfa Schumachera. Okazało się bowiem, że mechanicy z zespołu Williams podczas przerwy spowodowanej wypadkiem Burtiego postanowili wymienić tylne światło w bolidzie Niemca, jednak błędnie ocenili ilość czasu potrzebną na tego typu operację i 15 sekund przed rozpoczęciem okrążenia rozgrzewającego musieli opuścić tor pozostawiając bolid na podnośnikach. Oczywiście za nie wystartowanie do okrążenia rozgrzewającego w odpowiednim czasie Ralfa czekał start z ostatniej pozycji, ale przynajmniej ominęła go kara 10-sekundowego postoju w boksach. W ten sposób młodszy z braci Schumacherów był trzecim z kolei kierowcą, który pomimo bardzo dobrej pozycji startowej znalazł się na końcu stawki.

Wznowienie wyścigu nie przyniosło zmiany na pozycji lidera, natomiast na drugą pozycję z piątej awansował Fisichella po wyprzedzeniu kierowców z zespołu McLaren oraz Barrichello. Brazylijczyk był również bliski utraty trzeciej pozycji, jednak skutecznie zablokował Coultharda, a później skorzystał z błędu Hakkinena, który zbyt szeroko pokonał pierwszy zakręt i przez to został wyprzedzony przez partnera z zespołu oraz Buttona. Brytyjczyk najwyraźniej nie chciał pozostawać w tyle za Fisichellą i podobnie jak Włoch również zyskał trzy pozycje, a poza Hakkinenem wyprzedził Villeneuve'a oraz Alesiego. O 10 pozycję walkę na pierwszym zakręcie toczyli czterej kierowcy: de la Rosa, Heidfeld, Trulli oraz Montoya, który tuż po wznowieniu wyścigu wyprzedził Panisa. Zakręt ten jest jednak bardzo ciasny i było jasne, że tylu na raz kierowców nie zdoła go pokonać jadąc obok siebie. Z całej czwórki po rozum do głowy poszedł tylko Trulli, który trochę wcześniej zahamował, natomiast pozostała trójka wpadła na siebie. Bolidy de la Rosy oraz Heidfelda zostały uszkodzone i tylko bolid Montoi, który znajdował się najbardziej po zewnętrznej stronie zakrętu wyszedł z tego cało, ale za to Kolumbijczyk znalazł się ponownie na ostatniej pozycji. Całą trójkę wyprzedzili wszyscy pozostali kierowcy, przy czym de la Rosa i Heidfeld ze względu na uszkodzenia szybko zaczęli zostawać w tyle umożliwiając w ten sposób Montoi awans na 16 pozycję.

Na najdłuższej prostej nastąpiły kolejne przetasowania w kolejności kierowców. Jadący na ósmej pozycji Villeneuve znalazł się pod presją za strony kierowców z zespołu Jordan. Kiedy cała trójka zbliżyła się do zakrętu Les Combes na ósmej pozycji był już Trulli, natomiast obok Kanadyjczyka po wewnętrznej znajdował się jeszcze Alesi. Pech chciał, że kierowcy z zespołu Jordan specjalnie czy też przypadkiem zajęli całą szerokość toru i Villeneuve zmuszony został do pokonania tego zakrętu poboczem. Kanadyjczyk z trudem utrzymał kontrolę nad bolidem i znalazł się ponownie na torze, jednak jadący tuż za nim partner z zespołu BAR - Panis, aby uniknąć zderzenia musiał także ratować się zjechaniem na pobocze i w tym momencie został wyprzedzony przez Verstappena. Drugi kierowca z zespołu Arrows - Bernoldi jeszcze przed tym zakrętem został wyprzedzony przez Frentzena oraz Ralfa Schumachera i znalazł się na 14 pozycji, natomiast Montoya wyprzedził Marquesa i awansował na 15 pozycję. Kilka zakrętów dalej Ralf Schumacher znalazł się na 12 pozycji po wyprzedzeniu Frentzena, natomiast drugi kierowca z zespołu Williams - Montoya uporał się z wyprzedzeniem Bernoldiego, a pod koniec tego okrążenia wyminął także Frentzena i znalazł się tuż za partnerem z zespołu na 13 pozycji. Tymczasem Heidfeld po przejechaniu połowy okrążenia zrezygnował z dalszej jazdy i zatrzymał się na poboczu, natomiast de la Rosa z przebitą oponą dowlókł się do boksów, jednak również musiał wycofać się z wyścigu, ponieważ mechanicy z zespołu Jaguar stwierdzili, że uszkodzeniu uległo tylne zawieszenie w bolidzie Hiszpana. W ten sposób w wyścigu nie pozostał już ani jeden kierowca z zespołów Sauber i Jaguar.

Na drugim okrążeniu (licząc od wznowienia wyścigu) Hakkinen odzyskał piątą pozycję utraconą na rzecz Buttona, natomiast Montoya wyprzedził Ralfa Schumachera i awansował na 12 pozycję. Szczęście najwidoczniej nie sprzyjało jednak Kolumbijczykowi, gdyż w chwilę później awaria silnika zmusiła go do wycofania się z wyścigu. Na trzecim okrążeniu do pierwszej szóstki awansował Trulli po wyprzedzeniu Buttona, a na kolejnym okrążeniu przed kierowcą z zespołu Benetton znalazł się również Alesi. Kolejną pozycję Button stracił na dziesiątym okrążeniu, po tym jak wyprzedził go Villeneuve. Pod koniec szóstego okrążenia rozpoczęła się pierwsza rudna postojów, a jako pierwszy w boksach pojawił się Trulli. W przeciągu sześciu kolejnych okrążeń postoje zaliczyli wszyscy kierowcy z wyjątkiem Frentzena, który najwyraźniej zamierzał odbyć tylko jeden postój w dalszej fazie wyścigu. Po 12 okrążeniach na dwóch pierwszych pozycjach nadal znajdowali się Michael Schumacher oraz Fisichella, który podczas pierwszego postoju nie miał wymienianych przednich opon, natomiast Barrichello spadł na piątą pozycję, a przed nim znaleźli się kierowcy z zespołu McLaren - Coulthard oraz Hakkinen, który Brazylijczyka wyprzedził w chwilę po tym, jak wyjechał on z boksów. Na dziewiątą pozycję z trzynastej awansował Frentzen, ponieważ nie zatrzymywał się jeszcze w boksach, natomiast z pozostałych kierowców jeszcze tylko Ralf Schumacher uczynił postęp - kierowca z zespołu Williams stracił co prawda jedną pozycję na rzecz Frentzena, ale tuż przed postojem wyprzedził w bezpośredniej walce Verstappena, a po odbyciu postoju udało mu się powrócić na tor przed Panisem i dzięki temu znalazł się na 11 pozycji. Utrata pozycji na rzecz Ralfa Schumachera nie była jedynym zmartwieniem Panisa, ponieważ okazało się, że Francuz podczas wyjazdu z boksów przekroczył białą linię oddzielającą tor od wyjazdu z boksów i pod koniec 12 okrążenia musiał odbyć karę 10-sekundowego postoju w boksach. Po jej odbyciu Panis znalazł się na 14 pozycji.

Pod koniec 16 okrążenia Frentzen odbył jedyny zaplanowany na ten wyścig postój, po którym spadł na 12 pozycję. W tym momencie Button powrócił na dziewiątą pozycję, natomiast pierwszą dziesiątkę zamykał Ralf Schumacher jadący tuż za kierowcą z zespołu Benetton. Na następnym okrążeniu dotychczasowy lider wyścigu - Michael Schumacher, który dysponował ponad 25-sekundową przewagą nad jadącym na drugiej pozycji Fisichellą znudzony brakiem konkurencji stracił na chwilę koncentrację podczas pokonywania jednego z szybszych zakrętów i lewymi kołami wyjechał poza krawężnik. Zdarzenie to jednak z pewnością otrzeźwiło Niemca, który szybko powrócił na tor. Następnie w tarapatach znalazł się również drugi kierowca z zespołu Ferrari - Barrichello. Brazylijczyk miał jednak znacznie mniej szczęścia, ponieważ błąd, który popełnił podczas pokonywania szykany "przystanek autobusowy" polegający na przejechaniu przez pachołki kosztował go utratę przedniego spojlera, a co za tym idzie konieczność odbycia postoju w boksach. Dodatkowo musiał przejechać całe okrążenie bez spojlera, ponieważ zjazd do boksów zaczyna się tuż przed tą szykaną. W trakcie tego okrążenia Barrichello został wyprzedzony przez obydwu kierowców z zespołu Jordan, a kiedy znalazł się w końcu w boksach, dokładnie taki sam błąd popełnił Button. Pech Brytyjczyka polegał jednak na tym, że urwany spojler dostał się pod koła uniemożliwiając mu skręt w prawo i w związku z tym kierowca z zespołu Benetton wpadł na bandę i na tym zakończył się jego udział w tym wyścigu. Barrichello konieczność wymiany spojlera wykorzystał również do zmiany opon i zatankowania paliwa, a po powrocie na tor znalazł się na dziewiątej pozycji. W międzyczasie Marques próbował pobić rekord odbycia jak największej ilości postojów w jak najkrótszym czasie - od okrążenia 20 do 22 aż trzykrotnie zjeżdżał do boksów, a za ostatnim razem spędził tam kilka dobrych okrążeń, podczas których mechanicy z zespołu Minardi usilnie starali się usunąć jakąś usterkę.

Druga i zarazem ostatnia runda postojów, którą w nieplanowany sposób zapoczątkował Barrichello pod koniec 18 okrążenia trwała aż do końca 25 okrążenia. Po tej serii postojów na czterech pierwszych pozycjach nadal znajdowali się ci sami kierowcy (Michael Schumacher, Fisichella, który podczas drugiego postoju ponownie nie zmieniał przednich opon, Coulthard i Hakkinen), natomiast Barrichello znalazł się za kierowcami z zespołu Jordan na siódmej pozycji. Ósmy był nadal Villeneuve, natomiast na dziewiątą pozycję po wycofaniu się z wyścigu Buttona awansował Ralf Schumacher. Pierwszą dziesiątkę zamykał Frentzen, który dzięki tylko jednemu postojowi w boksach znalazł się przed Verstappenem. Podczas tej serii postojów mechanicy z zespołu BAR mieli kłopoty z zatankowaniem paliwa do bolidu Panisa, jednak mimo to Francuz utrzymał się na 12 pozycji.

Na 28 okrążeniu Coulthard wyprzedził Fisichellę i awansował na drugą pozycję. Szkot za kierowcą z zespołu Benetton jechał już od ponad 15 okrążeń, jednak dopiero po drugiej rundzie zaczął na poważnie atakować Włocha. Wyprzedzenie Fisichelli nie było jednak łatwe, ponieważ jechał on bezbłędnie i pierwsza dogodna okazja nadarzyła się dopiero w momencie, kiedy obydwaj kierowcy zdublowali Bernoldiego podczas pokonywania pierwszego zakrętu. Coulthard nawet mało co nie wpadł na Włocha, tak bardzo się do niego zbliżył. Było to jednak konieczne, ponieważ dzięki temu zaraz za sekwencją zakrętów Eau Rouge i Radillion na najdłuższej prostej Szkot mógł wykorzystać strumień powietrza powstały za bolidem Fisichelli i to umożliwiło mu awans na drugą pozycję. Na następnym okrążeniu w tym samym miejscu toru Ralf Schumacher wyprzedził Villeneuve'a i znalazł się na ósmej pozycji, a autorem kolejnego ataku na tej samej prostej był Barrichello, który po wyprzedzeniu Alesiego na 32 okrążeniu awansował do pierwszej szóstki. W chwilę później w bolidzie drugiego kierowcy z zespołu Jordan, który jechał do tego momentu na piątej pozycji spektakularnej awarii uległ silnik powodując ogromnych rozmiarów zasłonę dymną, która ograniczyła widoczność praktycznie do zera. Na szczęście pozostali kierowcy bezpiecznie się przez nią przedarli i nie doszło do wypadku, natomiast Trulli, bo o nim właśnie mowa, był bardzo niezadowolony z tego, że kolejny raz w tym sezonie tuż przed końcem wyścigu awaria pozbawiła go niemal pewnych punktów. Na piątą pozycję awansował w tym momencie Barrichello, a na szóstej pozycji znalazł się ponownie Alesi. Francuz do końca wyścigu musiał jeszcze odpierać ataki Ralfa Schumachera, ale z zadania tego wywiązał się bardzo dobrze i linię mety przekroczył na szóstej pozycji.