Podsumowanie wyścigu o Grand Prix Belgii
02.09.0100:00
14053wyświetlenia
Zwyciężając w tym wyścigu Michael Schumacher zagwarantował sobie miejsce w historii wyścigów Formuły Jeden jako kierowca, który ma na swoim koncie największą liczbę zwycięstw - 52. Niemiec tym razem miał jednak ułatwione zadanie, gdyż główni faworyci - kierowcy z zespołu Williams mieli niesamowitego pecha już od samego początku wyścigu, który zwłaszcza w początkowej fazie miał bardzo dramatyczny przebieg. Wszystko zaczęło się od kłopotów Heinza-Haralda Frentzena, który do wyścigu tego zakwalifikował się sensacyjnie na czwartej pozycji w niezbyt szybkim bolidzie Prost. Niemiec był sprawcą przerwania pierwszego startu, ponieważ w jego bolidzie zgasł silnik, co z kolei oznaczało, że do drugiego startu musiał ustawić się na ostatniej pozycji. Wkrótce jednak do Frentzena dołączył również kierowca, który zakwalifikował się na pole position - Juan Pablo Montoya. Kolumbijczyk z kolei nie ruszył do okrążenia rozgrzewającego, które poprzedzało drugi start i w ten sposób stracił szansę nie odniesie pierwszego zwycięstwa w karierze. Tak czy inaczej w tym momencie cała nadzieja zespołu Williams na odniesienie czwartego zwycięstwa w tym sezonie spoczęła w rękach Ralfa Schumachera. Niemiec podczas drugiego startu utrzymał się na prowadzeniu, jednak tuż przed zakrętem Les Combes, który znajduje się na końcu najdłuższej prostej został wyprzedzony przez starszego brata - Michaela. Po trzech okrążeniach sytuacja na torze zaczynała się powoli klarować - na pozostałych punktowanych pozycjach znajdowali się Rubens Barrichello (Ferrari), kierowcy z zespołu McLaren - Mika Hakkinen oraz David Coulthard, a pierwszą szóstkę zamykał Giancarlo Fisichella (Benetton). Jednak pod koniec czwartego okrążenia przebieg wyścigu został brutalnie zakłócony przez bardzo nieprzyjemny wypadek, który wydarzył się na bardzo szybkim wirażu Blanchimont. W wypadku tym brali udział Luciano Burti (Prost) i Eddie Irvine (Jaguar). Ogólnie rzecz biorąc Brazylijczyk próbował wyprzedzić Irvine'a, jednak ten nie spodziewał się ataku w tym miejscu toru i to doprowadziło do kolizji, w wyniku której obaj kierowcy wypadli z toru i rozbili się na bandzie. W przypadku kierowcy z zespołu Prost zderzenie nastąpiło z wyjątkowo dużą siłą i przez pewien czas nie było wiadomo, czy wyjdzie on z tego cało. Na szczęście Burti nie doznał w tym wypadku bardzo poważych obrażeń, jednak ze względu na wstrząs mózgu musiał przeleżeć kilka kolejnych dni w szpitalu.
Po tym wypadku wyścig został wstrzymany, a wznowienie nastąpiło kilkanaście minut później przy stanie, jaki był po ukończeniu czterech okrążeń. Trzecie już w tym wyścigu okrążenie rozgrzewające poprzedziła farsa w wykonaniu mechaników z zespołu Williams, którzy w trakcie przerwy spowodowanej wypadkiem postanowili dokonać drobnej naprawy w bolidzie Ralfa Schumachera. Niestety nie zdążyli jej w porę ukończyć i w ten sposób drugi kierowca reprezentujący barwy tego zespołu stracił szansę na uzyskanie dobrego rezultatu. Zaraz po wznowieniu wyścigu doszło to stłuczki pomiędzy trzema kierowcami, z których dwóch: Nick Heidfeld (Sauber) oraz Pedro de la Rosa (Jaguar) od razu odpadli z wyścigu, natomiast trzeci - Montoya co prawdo wyszedł z niej cało, jednak wkrótce z wyścigu wyeliminowała go awaria silnika. Od tego momentu przebieg wyścigu był już raczej spokojny. Michael Schumacher mógł sobie pozwolić na komfortową jazdę, ponieważ kierowca, który znalazł się po wznowieniu wyścigu na drugiej pozycji - Fisichella był wolniejszy od Niemca i jednocześnie blokował jadących za nim szybszych kierowców. Sytuacja ta doprowadziła jednak do chwilowej utraty koncentracji przez świeżo upieczonego mistrza świata na jednym z dalszych okrążeń, jednak od tego momentu kierowca Ferrari nie popełnił już żadnego błędu i bezpiecznie dowiózł zwycięstwo do mety.
Na drugiej pozycji ostatecznie finiszował David Coulthard, który po drugim postoju w boksach zdołał wyprzedzić Giancarla Fisichellę. Jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, że Szkot wyścig rozpoczynał dopiero z dziewiątej pozycji, to rezultat ten można potraktować jako całkiem przyzwoity. Kierowca z zespołu Benetton także w pełni zasłużył sobie na trzecią pozycję, gdyż w tym wyścigu spisywał się wręcz fenomenalnie i nie popełnił chyba ani jednego błędu. Na czwartej pozycji wyścig ukończył zwycięzca Grand Prix Belgii w poprzednim sezonie - Mika Hakkinen. Fin był jednak daleki od formy, którą prezentował rok temu. Na piątej pozycji linię mety przekroczył drugi kierowca z zespołu Ferrari - Barrichello. Brazylijczyk szansę na ukończenie wyścigu na czwartej albo nawet i na trzeciej pozycji stracił po tym, jak podczas pokonywania szykany "przystanek autobusowy" pod koniec 17 okrążenia zgubił przedni spojler i musiał udać się po nowy do boksów. Podobny los spotkał również drugiego kierowcę z zespołu Benetton - Jensona Buttona, jednak Brytyjczyk miał znacznie mniej szczęścia, ponieważ oderwany spojler dostał się pod koła i w ten sposób doprowadził do zderzenia z bandą, które z kolei wyeliminowało Buttona z wyścigu.
Na ostatniej punktowanej pozycji wyścig ukończył Jean Alesi, dla którego jest to pierwszy punkt zdobyty w barwach zespołu Jordan. Pięć okrążeń przed końcem wyścigu na punktowanej pozycji znajdował się również drugi kierowca reprezentujący barwy tego zespołu - Jarno Trulli. Niestety Włocha z wyścigu wyeliminowała awaria silnika, chociaż z drugiej strony właśnie dzięki temu Alesi finiszował na szóstej pozycji, ponieważ na krótko przed eksplozją silnika w bolidzie Trullego został wyprzedzony przez Barrichello. Przez ostatnie okrążenia Francuz miał jeszcze na karku Ralfa Schumachera, jednak Niemiec nie przejawiał zbyt wielkich chęci do walki o szóstą pozycję, ale trudno mu się dziwić, gdyż cała praca związana z zakwalifikowaniem się na drugiej pozycji poszła na marne dzięki mechanikom z zespołu Williams.
Wśród pozostałych kierowców, którzy dotrwali do końca wyścigu znaleźli się kierowcy z zespołu BAR - Jacques Villeneuve oraz Olivier Panis, Heinz-Harald Frentzen (Prost), kierowcy z zespołu Arrows - Jos Verstappen oraz Enrique Bernoldi, a jako ostatni linię mety przekroczył Tarso Marques (Minardi). Poza nielicznymi wyjątkami kierowcy ci byli raczej niewidoczni w tym wyścigu i z pewnością nie byli zbytnio zadowoleni z uzyskanego rezultatu. Zwłaszcza Frentzen i Villeneuve, gdyż kierowcy ci zakwalifikowali się w pierwszej szóstce. Na dobry rezultat mogli również liczyć kierowcy z zespołu Sauber - Kimi Raikkonen oraz Nick Heidfeld. W przypadku pierwszego z nich powodem nie ukończenia wyścigu była awaria układu przeniesienia napędu, która nękała zespół Sauber przez cały weekend, natomiast Heidfeld z wyścigiem pożegnał się po zderzeniu z de la Rosą.
Po tym wypadku wyścig został wstrzymany, a wznowienie nastąpiło kilkanaście minut później przy stanie, jaki był po ukończeniu czterech okrążeń. Trzecie już w tym wyścigu okrążenie rozgrzewające poprzedziła farsa w wykonaniu mechaników z zespołu Williams, którzy w trakcie przerwy spowodowanej wypadkiem postanowili dokonać drobnej naprawy w bolidzie Ralfa Schumachera. Niestety nie zdążyli jej w porę ukończyć i w ten sposób drugi kierowca reprezentujący barwy tego zespołu stracił szansę na uzyskanie dobrego rezultatu. Zaraz po wznowieniu wyścigu doszło to stłuczki pomiędzy trzema kierowcami, z których dwóch: Nick Heidfeld (Sauber) oraz Pedro de la Rosa (Jaguar) od razu odpadli z wyścigu, natomiast trzeci - Montoya co prawdo wyszedł z niej cało, jednak wkrótce z wyścigu wyeliminowała go awaria silnika. Od tego momentu przebieg wyścigu był już raczej spokojny. Michael Schumacher mógł sobie pozwolić na komfortową jazdę, ponieważ kierowca, który znalazł się po wznowieniu wyścigu na drugiej pozycji - Fisichella był wolniejszy od Niemca i jednocześnie blokował jadących za nim szybszych kierowców. Sytuacja ta doprowadziła jednak do chwilowej utraty koncentracji przez świeżo upieczonego mistrza świata na jednym z dalszych okrążeń, jednak od tego momentu kierowca Ferrari nie popełnił już żadnego błędu i bezpiecznie dowiózł zwycięstwo do mety.
Na drugiej pozycji ostatecznie finiszował David Coulthard, który po drugim postoju w boksach zdołał wyprzedzić Giancarla Fisichellę. Jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, że Szkot wyścig rozpoczynał dopiero z dziewiątej pozycji, to rezultat ten można potraktować jako całkiem przyzwoity. Kierowca z zespołu Benetton także w pełni zasłużył sobie na trzecią pozycję, gdyż w tym wyścigu spisywał się wręcz fenomenalnie i nie popełnił chyba ani jednego błędu. Na czwartej pozycji wyścig ukończył zwycięzca Grand Prix Belgii w poprzednim sezonie - Mika Hakkinen. Fin był jednak daleki od formy, którą prezentował rok temu. Na piątej pozycji linię mety przekroczył drugi kierowca z zespołu Ferrari - Barrichello. Brazylijczyk szansę na ukończenie wyścigu na czwartej albo nawet i na trzeciej pozycji stracił po tym, jak podczas pokonywania szykany "przystanek autobusowy" pod koniec 17 okrążenia zgubił przedni spojler i musiał udać się po nowy do boksów. Podobny los spotkał również drugiego kierowcę z zespołu Benetton - Jensona Buttona, jednak Brytyjczyk miał znacznie mniej szczęścia, ponieważ oderwany spojler dostał się pod koła i w ten sposób doprowadził do zderzenia z bandą, które z kolei wyeliminowało Buttona z wyścigu.
Na ostatniej punktowanej pozycji wyścig ukończył Jean Alesi, dla którego jest to pierwszy punkt zdobyty w barwach zespołu Jordan. Pięć okrążeń przed końcem wyścigu na punktowanej pozycji znajdował się również drugi kierowca reprezentujący barwy tego zespołu - Jarno Trulli. Niestety Włocha z wyścigu wyeliminowała awaria silnika, chociaż z drugiej strony właśnie dzięki temu Alesi finiszował na szóstej pozycji, ponieważ na krótko przed eksplozją silnika w bolidzie Trullego został wyprzedzony przez Barrichello. Przez ostatnie okrążenia Francuz miał jeszcze na karku Ralfa Schumachera, jednak Niemiec nie przejawiał zbyt wielkich chęci do walki o szóstą pozycję, ale trudno mu się dziwić, gdyż cała praca związana z zakwalifikowaniem się na drugiej pozycji poszła na marne dzięki mechanikom z zespołu Williams.
Wśród pozostałych kierowców, którzy dotrwali do końca wyścigu znaleźli się kierowcy z zespołu BAR - Jacques Villeneuve oraz Olivier Panis, Heinz-Harald Frentzen (Prost), kierowcy z zespołu Arrows - Jos Verstappen oraz Enrique Bernoldi, a jako ostatni linię mety przekroczył Tarso Marques (Minardi). Poza nielicznymi wyjątkami kierowcy ci byli raczej niewidoczni w tym wyścigu i z pewnością nie byli zbytnio zadowoleni z uzyskanego rezultatu. Zwłaszcza Frentzen i Villeneuve, gdyż kierowcy ci zakwalifikowali się w pierwszej szóstce. Na dobry rezultat mogli również liczyć kierowcy z zespołu Sauber - Kimi Raikkonen oraz Nick Heidfeld. W przypadku pierwszego z nich powodem nie ukończenia wyścigu była awaria układu przeniesienia napędu, która nękała zespół Sauber przez cały weekend, natomiast Heidfeld z wyścigiem pożegnał się po zderzeniu z de la Rosą.