Dzień przed decyzją sytuacja w Bahrajnie nadal niespokojna

Telewizja Al Jazeera informuje, że siły prewencyjne zaatakowały wczoraj protestujących
02.06.1111:18
Marek Roczniak
1630wyświetlenia

Zostały 24 godziny do podjęcia przez FIA decyzji o ewentualnym umieszczeniu w tegorocznym kalendarzu Formuły 1 wyścigu na torze Sakhir, a tymczasem sytuacja w Bahrajnie pomimo wycofania stanu wyjątkowego nadal jest niespokojna.

Telewizja Al Jazeera informuje, że siły prewencyjne zaatakowały wczoraj protestujących w wielu wioskach położonych w pobliżu stolicy kraju - Manamy. Demonstracje antyrządowe miały miejsce między innymi w Diraz, Bani Jamrah i Karzakanie. Do rozpędzania protestujących użyto pałek i gazu łzawiącego.

Po zakończeniu stanu wyjątkowego nie powinno być już tutaj ochrony, ale nadal jest obecna - powiedział jeden z naocznych świadków w rozmowie z Al Jazeerą. Obecność sił prewencyjnych jest nawet bardziej odczuwalna, a ich podejście jest teraz takie, że jak tylko wyczują jakiś protest, to starają się go od razu zdusić w zarodku.

Strona rządowa cały czas utrzymuje, że sytuacja uległa dużej poprawie i jest na tyle dobra, że może się już tutaj odbyć wyścig F1, podczas gdy obrońcy praw człowieka twierdzą, że rząd nie postąpił uczciwie, znosząc stan wyjątkowy. Rząd próbuje desperacko wysłać sygnał, że wszystko wróciło do normy, ale tak nie jest. Dzisiaj Bahrajńczycy znów się zebrali, protestując na ulicach wszystkich wiosek, ponad 40 różnych demonstracji wokół Bahrajnu - wszystkie zostały zaatakowane w momencie ich rozpoczęcia i wielu ludzi zostało zranionych przez ostrą amunicję, gumowe naboje i gaz łzawiący - powiedział wczoraj Nabeel Rajab z centrum ochrony praw człowieka w Bahrajnie.

Źródło: pitpass.com

KOMENTARZE

5
Aeromis
02.06.2011 02:33
@Jacobss W pełni się zgadzam, dodam że w Brazylii jak nie okradną to postrzelają i jakoś stale GP w kalendarzu jest. W gruncie rzeczy chodzi o to, czy władzy jest na rękę czy nie, tak więc najwyraźniej nie jest, a wszystko wokół GP to jedna wielka ściema. Sam Bernie pewnikiem nie odgrywa żadnej roli w decyzji.
Jacobss
02.06.2011 11:33
rno2 - Nie wiem czy wiesz, ale wyscigi F1 od lat dzieja sie w krajach, w ktorych zwyklym obywatelom dzieje sie krzywda. Chiny, Malezja, Turcja (przesladowania na tle religijnym), a teraz dojda Indie. Ciekawe, ze wtedy nikt nic nie mowi... Nie mieszajmy polityki do F1. Jezeli bezpieczenstwo wokol toru jest zapewnione, to F1 powinna olac to co sie dzieje w kraju i rozegrac wyscig. Reagujemy na mordowanie ludzi i lamanie praw czlowieka w Bahrajnie, ale juz na to samo w Chinach, Malezji, Turcji i dochodzacych Indiach w tym roku juz nie? Istna hipokryzja.
rno2
02.06.2011 11:27
Szkoda, że nie będzie 20 gp w tym sezonie, ale widocznie się nia da. Raz, że trudno znaleźć termin, a dwa, że chyba nie na miejscu jest organizowanie wyścigu w momencie, gdy zwykłym obywatelom dzieje się krzywda. Moze jak F1 się wypnie na nich, to rząd Bahrajnu przejrzy na oczy, do czego doprowadzili...
Norbi123
02.06.2011 10:56
Jeszcze tylko brakuje partyzantów "zamachowców-samobójców" na wyścigu F1 w Bahrajnie, którzy będą chcieli się mścić na szejkach, i wysadzą cały padok...:D
jpslotus72
02.06.2011 09:46
Coraz bardziej staje się jasne, że te "próby" przeniesienia tegorocznego GP Bahrajnu na inny termin to jakaś gra Berniego z Szejkami (przyznaję rację tym, którzy twierdzili to wcześniej). Bo na zdrowy rozum, wszystko przemawia przeciwko pakowaniu się "objazdowego cyrku" F1 w taką kabałę (czyli wprowadzaniu karawany bolidów na "ruchome piaski")... W każdym razie w tym roku.