Wypadek Kubicy zniechęcił Kovalainena do rajdów

Fin brał udział wcześniej w kilku małych rajdach, ale teraz jego entuzjazm osłabł.
04.08.1111:55
Karol Zając
2844wyświetlenia

Heikki Kovalainen przyznał, że nie ma już takiej chęci na udział w rajdach jak wcześniej.

Przed podpisaniem kontraktu z Team Lotus w zeszłym roku Fin podkreślił, że upewniał się czy będzie mógł brać udział również w rajdach.

29-latek wziął udział w paru mniejszych imprezach rajdowych w przeszłości, jednak powiedział dla serwisu motoline.cc, że dramatyczny wypadek jego rywala z F1, Roberta Kubicy, zdecydowanie osłabił jego entuzjazm do wzięcia udziału w kolejnych rundach.

Lubię oglądać rajdy w telewizji - powiedział. Ale teraz z pewnością nie mam czasu, by kontynuować to aktywnie. Wszyscy widzieliśmy, co zdarzyło się Robertowi i z tego powodu jazda w rajdach na chwilę obecną nie znajduje się w moich planach - podsumował Kovalainen.


Źródło: onestopstrategy.com

KOMENTARZE

19
mbwrobel
08.08.2011 10:46
@marios76 - i nie ma nic więcej do dodania. Mógł wyjść bez szwanku, ale mógł również zginąć. Godzina śmierci każdego z nas jest gdzieś zapisana i żaden OS jej ani nie przyspieszy, ani nie opóźni. Być może gdyby Massa podczas pamiętnego weekendu był na wagarach i podczas gry w golfa dostał w łepetynę piłeczką, to skończyło by sie na śliwie. Tylko, że wtedy wszyscy by mówili, że gdyby siedział w "bezpiecznym" bolidzie, to nie nabiłby sobie guza.
marios76
06.08.2011 08:54
@ gnodeb--- mądre słowa. Szkoda, że tak wielu nie rozumie, że powaga tego wypadku to był przypadek, nieszczęśliwy zbieg miejsca i okoliczności... Żal mi tych, którzy krytykują Kubicę, za to co mu się przytrafiło. Żal tym bardziej, że niektórzy z nich cieszyli się trochę wcześniej, gdy wygrywał swoją klasę, gdy wygrywał trudne śliskie OSy z mocniejszymi autami. Robert ma benzynę we krwi, cuda wyprawiał w gokartach, jeździł rajdówkami przed karierą w F1 i wspominał, że później zajmie się rajdami na poważnie. Jeżeli Heikki nie chce, to jego sprawa (albo jego kontraktu!) ale po co przyrównywać to do tego co przytrafiło się Robertowi? Może gdyby to on zamiast Massy dostał w głowę sprężyną, może gdyby kołem zamiast Henry'ego Surtesa... to miałby inne zdanie od aktualnego! Ludzie, zrozumcie wreszcie- to jest specyfika sportów motorowych, w każdym z nich jest ryzyko- mniejsze lub większe. Ale w nieśmiertelność nie wierzcie! A wracając do tego co to jest "wypadek" gdy wiele w nim PRZYPADKU wspomnijcie Sennę na Tamburello! Powinien wyjść z bolidu i się otrzepać, ale... przeszkodził mu w tym kawałek zawieszenia który przebił wizjer kasku i wszedł przez czaszkę w mózg! pięć centymetrów wyżej i by się ześlizgnął po włóknie węglowym... podobnie było z Kubicą! Barierka mogła mieć zachowaną "ciągłość" mogła przejść trochę po prawej stronie... mogła przez Jakuba, przez Roberta, ale tylko ciężko Go zraniła! I błagam, nie krytykujcie człowieka, za to że robi to co kocha, czego pragnie, co mu sprawia przyjemność. Na co go w końcu dzięki ciężkiej pracy stać! Ilu z Nas nie może sobie pozwolić na spełnianie marzeń, za to nieźle sobie poczyna krytykując tych, którzy to robią? Jakim prawem? Robert- czekamy!
christoff.w
04.08.2011 10:27
General- piszesz ze: "..moze nie miec tyle szczescia co Kubica przy jakims crashu"..Klocilbym sie ze RObert mial szczescie bo to chyba moze jest gorsze od smierci,nie moc teoretycznie jezdzic bedac np: sparalizowanym itp.Na szczescie wszystko idze ku dobremu.. :)
Kamikadze2000
04.08.2011 07:04
@adnowseb - ponoc w jednym z wywiadów (ale nie jestem pewien) Robert mówił, iż nie zmieni to jego decyzji i nadal będzie się angażował w rajdy. Myślę jednak, że w rzeczywistości jednak się to zmieni. Trzymajmy kciuki, aby powrócił, może nawet jeszcze mocniejszy, jak sam stwierdził! Pozdrawiam! :)
adnowseb
04.08.2011 02:11
@p33ro Do takiej wypowiedzi by nie doszło ze strony Roberta. Nie znam Roberta osobiście,ale podejrzewam,że nawet tak przykre doświadczenie nie wpłynie na decyzję o uczestnictwie w rajdach. Kubica nie raz mówił co czuje do rajdów.Chyba nic się nie zmieniło.
p33ro
04.08.2011 01:05
Ciekawe jak byście pisali gdyby wypadek miał Heikki, a ta wypowiedź należała do Roberta.
jpslotus72
04.08.2011 11:29
@gnodeb Ale gdyby w Twoim mieście czyjaś praca i utrzymanie zależały np. od sprawności nóg, to zabawa w "yamakasi" i parkour nie byłyby raczej najlepszym pomysłem na spędzanie wolnego czasu (niby podnosi to sprawność, ale jednocześnie - wprost proporcjonalnie - także ryzyko kontuzji)... Co innego wypadki losowe, których nie można uniknąć, a co innego "kuszenie losu". Wiktor Hugo ponoć powiedział kiedyś o polskim charakterze: "Pokażcie Polakowi przepaść, a zaraz w nią wskoczy..." Może i tej sprawie wychodzi coś z takiego "chojractwa" - czasem, w sytuacjach ekstremalnych (wojna) taka cecha pomaga w porywaniu się na to, do czego inni nie byliby zdolni - ale w życiu codziennym (F1 dla kierowców to przecież nie "wojna", tylko ich podstawowa praca), kierując się taką zasadą, łatwo sobie kark skręcić...
adnowseb
04.08.2011 11:28
Jak dla mnie to dziwna wypowiedz.Patrząc przez pryzmat nieszczęśliwych wypadków ,to Heikki powinien nie jeżdzić w f1.(tyle śmiertelnych wypadków ,że aż szkoda pisać)
adept
04.08.2011 11:09
Pamiętajmy, że Heikki miał dość poważny wypadek w zeszłorocznym Race of Champions w którym chyba najbardziej ucierpiała jego partnerka. W rajdzie łatwiej o kontuzję tym bardziej.
ChickOne
04.08.2011 11:07
Spękał na prędko :D
gnodeb
04.08.2011 11:04
Jeden 'wylosuje' wadliwą barierkę, drugi dostanie sprężyną w kask, a trzeci dostanie tulipanem w clubie. W moim małym mieście troje ludzi zatruło się czadem śmiertelnie, może lepiej by wyszli gdyby w tym czasie startowali w rajdzie albo uprawiali skydiving? Życie jest takie a nie inne, a wypadki nie istnieją dopóki się zdarzą.
jpslotus72
04.08.2011 11:03
@Ralph1537 Nazwanie kierowcy F1 "tchórzem" to dosyć karkołomny pomysł - moim skromnym zdaniem. Biorąc pod uwagę ryzyko, jakie wiąże się z rajdami, jest to rozsądne podejście. Dotyczy to też innych sportów - np. hokejowe gwiazdy NHL mają w kontraktach długą listę zajęć zakazanych - wiąże się to po prostu z wysokością kontraktów i ubezpieczeń oraz zaangażowaniem sponsorów. Pasja pasją - adrenalina adrenaliną, ale życie polega też na zobowiązaniach (np. wobec pracodawcy) i interesach. Swoją drogą, nie wiem jak to jest w przypadku odwrotnym - czyli rajdowców: czy biorą oni udział w wyścigach innych serii dla zrealizowania swoich pasji? Chociaż akurat w ich przypadku właśnie te inne serie są raczej bezpieczniejsze... Poza tym jest jeszcze sprawa koncentracji na tym co się robi - im więcej uwagi i pracy poświęca się wybranej dziedzinie, tym lepiej. Sam Robert, na krótko przed wypadkiem, mówił że "rajdy to zabawa, frajda - co innego F1: tu jest pełne zaangażowanie i koncentracja" (cytuję z pamięci ale chyba wszyscy znają tę wypowiedź) - widać, że w jego przypadku (niestety) to "zaangażowanie i koncentracja" nie były jednak pełne.
rno2
04.08.2011 10:43
Rajdy są na prawdę dużo bardziej niebezpieczne niż F1. W Formule kierowca przejeżdża ileś tam kółek po danej trasie, większość miejsc jest całkowicie bezpieczna, samochody są prawie że niezniszczalne. Natomiast w rajdach kierowca przejeżdża kilkudziesięciokilometrową trasę w zmiennych warunkach, na różnych nawierzchiach i nie znając zbytnio trasy... Łatwo koziołkować, uderzyć w jakiś kamień, owinąć się wokół drzewa itp. wystarczy chwila nieuwagi...
mizoo
04.08.2011 10:29
Prosta kalkulacja ryzyka. Pewnie podjalbym taka sama decyzje na jego miejscu.
francorchamps
04.08.2011 10:29
Ralph1537@ raczej realnie ocenia swoje rajdowe umiejętności, skoro obawia się że spotka go to co Roberta..
General
04.08.2011 10:26
Nie tchorz, tylko trzezwo myslacy. Kasa jakas w F1 w Lotusie mu leci, a F1 jest dosc bezpieczna jak na predkosci jakie rozwijaja, wiec po co kusic los? Nastepny rajdowiec-amator z F1, czyli taki co jezdzi w rajdach od czasu do czasu dla przyjemnosci, moze nie miec tyle szczescia co Kubica przy jakims crashu, a wiadomo, ze jak taki wsiedzie za kolko to nie bedzie przeciez jechal zachowawczo, bo "deptanie" ma we krwi.
christoff.w
04.08.2011 10:26
rno2 - oj tam,oj tam..ale po czesci racja. ;)
rno2
04.08.2011 10:23
Mądra decyzja. Widać, że Kovalainen jest bardzo mocnym fundamentem zespołu Lotus, tak jak Robert LRGP i nie chciałby zrobić takiej negatywnej niespodzianki zespołowi, ponieważ wtedy zrównaliby się z szybkością pewnie z HRT i Virginem...
Ralph1537
04.08.2011 10:18
tchórz :)