Toro Rosso w Korei ponownie przetestuje zmodyfikowany dyfuzor
Poprawiony pakiet spisywał się obiecująco już w Japonii
13.10.1120:39
1317wyświetlenia
Scuderia Toro Rosso zamierza ponownie wypróbować zmodyfikowany dmuchany dyfuzor podczas rozpoczynającego się jutro weekendu Grand Prix w Korei Południowej. Wstępne testy pakietu miały miejsce już w Japonii, lecz awaria wydechu zmusiła włoski zespół do tymczasowego porzucenia tego projektu.
Wysokie temperatury panujące podczas piątkowych treningów na Suzuce doprowadziły do uszkodzenia końcówki układu wydechowego zaledwie po kilku przejechanych okrążeniach. Toro Rosso zostało tym samym zmuszone do rezygnacji z nowego pakietu nawet pomimo faktu, że sama podłoga nie sprawiała żadnych problemów i nie przegrzewała się. Przed pojawieniem się usterki modyfikacje okazały się być pomocne w poprawie tempa bolidu STR6.
Ekipa w tym tygodniu pracowała nad zlikwidowaniem powstałego problemu i podczas jutrzejszych treningów ponownie sprawdzi nowy pakiet.
Mieliśmy tylko kilka dni, ale próbowaliśmy coś z tym zrobić- powiedział jeden z kierowców zespołu, Sebastien Buemi.
Nie jesteśmy pewni, czy to wystarczy, ale bez wątpienia wypróbujemy go w piątkowy poranek i zobaczymy, jak wyglądać będzie niezawodność. W Japonii wszystko wskazywało na to, że pakiet spełnia nasze oczekiwania, ale uszkodzeniu uległa końcówka wydechu i nie mogliśmy przejechać więcej, niż 3-4 okrążenia.
Szwajcar uważa, że nawet drobna poprawa tempa może zrobić sporą różnicę w walce wśród zespołów środka stawki. STR zajmuje obecnie ósmą lokatę w klasyfikacji konstruktorów, ale do siódmego miejsca, na którym plasuje się Sauber, traci tylko 11 punktów. Buemi uważa, że jego wysokie tempo z GP Japonii jest dowodem na to, że nawet bez poprawek jego samochód jest konkurencyjny.
Jeśli uda nam się poprawić bolid chociaż odrobinę, być może będziemy w stanie być najszybszym zespołem w naszej dużej grupie, w skład której wchodzą Renault, Force India, Williams i Sauber.
Jeśli znajdziemy się na czele tej grupy, wejdziemy do czołowej dziesiątki. Wierzymy, że udałoby nam się ukończyć wyścig na Suzuce w okolicy ósmego lub dziewiątego miejsca, być może tuż przed Sergio Perezem. To była pierwsza lokata zaraz za wielkimi zespołami. Byliśmy całkiem konkurencyjni, zanim nie straciliśmy koła- wyjaśnił Sebastien, odwołując się do incydentu, w wyniku którego musiał wycofać się z GP Japonii.
Źródło: autosport.com
KOMENTARZE