Linie lotnicze Vijaya Mallyi pogrążone w kryzysie

Źródła donoszą, że długi firmy oscylują w granicach miliarda dolarów.
11.11.1117:30
Nataniel Piórkowski
2090wyświetlenia

Szef Force India - Vijay Mallya trafił na ciężkie czasy, choć z dala od padoku Formuły 1.

Piątkowe doniesienia dziennikarskie informują o ciągle pogarszającej się kondycji finansowej linii lotniczych hinduskiego miliardera, znanych pod nazwą Kingfisher - firma jest już podobno zadłużona na około miliard dolarów. Coraz więcej lotów zostaje odwołanych, nieopłacani dostawcy grożą odebraniem samolotów z floty, a akcje na giełdzie pikują w dół.

Bloomberg poinformował nawet, że do hinduskiego rządu wpłynęła już prośba o dofinansowanie firmy. Jeśli w tym momencie nie dojdzie do bezpośredniego wpływu pieniędzy, to naprawdę nie wiem, czy ta firma ocaleje. Te wpływy pieniędzy muszą pochodzić od Mallyi. Nie widzę nikogo innego, kto będzie chciał pompować w ten biznes swe fundusze - powiedział hinduski ekspert z dziedziny lotnictwa.

Kingfisher jest ciągle zauważalnym sponsorem zespołu z Silverstone, choć od czasu Grand Prix Indii jego prezencja na bolidach znacząco spadła - między innymi logo marki na tylnym skrzydle zostało zastąpione nowymi symbolami Sahara Force India.

Źródło: onestopstrategy.com

KOMENTARZE

4
marios76
12.11.2011 08:32
@JarKo111 - Jestem podobnego zdania. A pisząc z humorem- sprzedać Kingfisher i zainwestować w Force India :) Powinno zaowocować tytułem ;) Szkoda, że jeden ze światowych krezusów ma problemy, oby się to nie odbiło na kondycji zespołu w F1, a już broń Boże na jego przyszłości. Szkoda by było. Vijay na pewno zasługuje na oglądanie sukcesów swojego zespołu! Trzymam kciuki.
Kamikadze2000
12.11.2011 08:27
@cobra - dokładnie! Mallya porwał się z motyką na słońce. Powoli sprzedaje udziały w zespole, aby w końcu się wycofac, z jednoczesnym pozostawieniem zespołu w "domu". Teraz wie, że F1 to drogi biznes i że może przynieśc więcej strat, niż zysków. Ale mnie się to podoba. Mam nadzieje, że będą pojawiac się nowi szaleni biznes-mani, którzy przecenią swoje możliwości. Przynajmniej F1 staje się globalna. :)
JarKo111
12.11.2011 08:16
Trzymam kciuki za MV, mam nadzieje że nie będzie zmuszony do opuszczenia F1. Moim zdaniem zasłużył na to żeby zobaczyć jak jego zespół walczy o czołowe lokaty, czego mu szczerze życzę.
cobra
11.11.2011 04:42
Heh, tak to jest we współczesnym świecie. Można nie martwić się o podejmowanie nietrafionych decyzji inwestycyjnych, marnować kasę na pensje dla pracowników wyższego szczebla, pompować ogromne sumy pieniędzy w sponsoring i reklamę, a jak się noga potknie zwalić wszystko na kryzys, wykorzystując dodatkowo związki zawodowe i fakt posiadania licznej kadry pracowniczej na swoją korzyść. Też chciałbym mieć w zapasie takich kilka dodatkowych "żyć". :)