Alonso najmłodszym Mistrzem Świata Formuły 1

Podsumowanie wyścigu o Grand Prix Brazylii
25.09.0523:05
Marek Roczniak
18605wyświetlenia

Fernando Alonso być może nie wygrał dzisiejszego wyścigu na torze Interlagos, który zdominowali kierowcy McLarena, Juan Pablo Montoya i Kimi Raikkonen, ale stając na najniższym stopniu podium dokonał czegoś znacznie bardziej wyniosłego, bowiem zdobył pierwszy w swojej karierze tytuł Mistrza Świata Formuły 1. Hiszpan stał się jednocześnie najmłodszym mistrzem w historii tego sportu i co by nie mówić, zasłużył sobie na koronę mistrza, prezentując bardzo dobrą formę od samego początku sezonu. Nie wszystko ułożyło się jednak dzisiaj po myśli zespołu Renault, gdyż zajmując dwie czołowe lokaty Montoya i Raikkonen zapewnili McLarenowi prowadzenie w klasyfikacji generalnej konstruktorów. Na rozstrzygnięcie walki o zespołowe mistrzostwo będziemy musieli zapewne zaczekać do ostatniego wyścigu sezonu, ale patrząc na obecną formę stajni z Woking można przypuszczać, że to właśnie ona zwycięży.

Wróćmy jednak do dzisiejszego wyścigu, który rozpoczął się od dosyć groźnego wypadku już na prostej startowej. Startujący z odległych pozycji kierowcy Williamsa, Mark Webber i Antonio Pizzonia wzięli w kleszcze Davida Coultharda (Red Bull), co skończyło się spektakularną kraksą przy dużej prędkości. O dziwo żaden inny bolid nie ucierpiał w trakcie tego niewielkiego karambolu, a uczestnikom kraksy nic się nie stało, choć cała trójka opadła oczywiście z wyścigu. Webber po trwającej dosyć długo naprawie powrócił co prawda później do wyścigu, ale i tak nie został uwzględniony w klasyfikacji końcowej. W wyniku tego wypadku na tor wyjechał samochód bezpieczeństwa i była to przysłowiowa woda na młyn dla Montoi, któremu na starcie nie udało się wyprzedzić Alonso. Restarty zawsze były mocną stroną Kolumbijczyka - wystarczy choćby wspomnieć Grand Prix Brazylii w 2001 roku, kiedy to w efektowny sposób wyprzedził Michaela Schumachera. Tym razem Montoya także zdołał objąć prowadzenie, choć była to raczej zasługa niewielkiego błędu popełnionego przez Alonso na pierwszym zakręcie. Tak czy inaczej kierowca McLarena nie zmarnował okazji i pod koniec drugiej prostej był już liderem wyścigu.

Dalszy przebieg rywalizacji był już niestety dosyć nudny, zwłaszcza jeśli chodzi o czołówkę. Montoya prowadzenie tracił tylko na kilka okrążeń podczas obydwu rund postojów i chociaż za każdym razem kilka okrążeń wcześniej od Raikkonena zjeżdżał na tankowanie paliwa, to jednak zawsze powracał w końcu na pozycję lidera, odnosząc w efekcie trzecie zwycięstwo w tym sezonie i jednocześnie drugie z rzędu na torze Interlagos. Raikkonen musiał zadowolić się pokonaniem Jensona Buttona (B.A.R) i Giancarlo Fisichelli (Renault) na pierwszym okrążeniu, a podczas pierwszej rundy postojów także i Alonso, ale było to oczywiście za mało, by przeszkodzić Hiszpanowi w zdobyciu mistrzostwa. Tak czy inaczej McLaren doczekał się w końcu dubletu, a że Fisichella finiszował dopiero na piątej pozycji, ekipa Renault straciła dzisiaj prowadzenie w klasyfikacji konstruktorów i do stajni z Woking traci obecnie dwa punkty. Fisichella ze względu na niezbyt udany start stracił od razu dwa miejsca i choć udało mu się podczas wznowienia wyścigu wyprzedzić Michaela Schumachera, to jednak ostatecznie przegrał rywalizację z siedmiokrotnym mistrzem świata z powodu wcześniejszego zjazdu do boksów na pierwszy postój.

Dla zespołu Ferrari wyścig o Grand Prix Brazylii okazał się dosyć udany, jako że oprócz Schumachera w punktowanej ósemce znalazł się także Rubens Barrichello. Ulubieniec lokalnej publiczności stoczył dzisiaj emocjonujący pojedynek ze swoim przyszłorocznym partnerem, Buttonem i wygrał go, sygnalizując w ten sposób, że będzie godnym rywalem Brytyjczyka w zespole B.A.R. Tymczasem Button pomimo wywalczenia dosyć wysokiej pozycji startowej ostatecznie musiał zadowolić się zaledwie dwoma punktami za siódme miejsce, a więc już nie pierwszy raz w tym sezonie okazało się, że prędkość bolidu 007 na kwalifikacjach nie odzwierciedlała jego rzeczywistego potencjału. W tej sytuacji nie ma się co dziwić, że Takuma Sato nie zdobył dzisiaj ani jednego punktu, ale zwarzywszy na fakt, że startował z końca stawki, 10 pozycja była i tak sporym osiągnięciem. Japończyk już po pierwszym okrążeniu był jedenasty, jednak strategia tylko jednego postoju w boksach pozwoliła mu później pokonać jeszcze tylko jednego kierowcę, Felipe Massę (Sauber).

Na ostatniej pozycji punktowanej wyścig na torze Interlagos ukończył Ralf Schumacher. Niemiec podobnie jak Barrichello pokonał dzisiaj Massę i Christiana Kliena (Red Bull), który wbrew pozorom szóstą pozycję startową zawdzięczał nie aż tak małej ilości paliwa w baku. W istocie Austriak pierwsze tankowanie paliwa zaliczył później od kierowców Renault, a więc na kwalifikacjach spisał się mówiąc krótko rewelacyjnie. W wyścigu było już nieco słabiej, bowiem Barrichello był od Kliena wyraźnie szybszy i pomimo wcześniejszego pierwszego postoju zdołał go pokonać, natomiast Ralf Schumacher swój ostatni postój odbył o jedno okrążenie później i w ten sposób zepchnął kierowcę Red Bull na dziewiątą pozycję. Tym niemniej występ Austriaka w tegorocznej Grand Prix Brazylii należy ocenić pozytywnie. Tymczasem Coulthard ponownie nie dojechał do mety. Szkot tłumaczył się później, że kierowcy Williamsa nie pozostawili mu wystarczającej ilości miejsca tuż po starcie i dlatego doszło do kolizji, natomiast Webber i Pizzonia uznali, iż kierowca Red Bull nie powinien pchać się pomiędzy nich na trzeciego. Trudno jednoznacznie stwierdzić, kto był głównym winowajcą, a wszystko zaczęło się od tego, że Webber chciał ominąć kałużę i skręcił w prawo. Coulthard chcąc uniknąć zderzenia z Australijczykiem także skręcił w prawo i w efekcie zaczepił o bolid Pizzonii. Brazylijczyk wpadł w poślizg i uderzył zarówno w kierowcą Red Bull, jak i w swojego partnera.

Kolejno na 11 i 12 pozycji finiszowali kierowcy zespołu Sauber, Massa i Jacques Villeneuve. Massa dosyć wysoką pozycję startową zawdzięczał niewielkiej ilości paliwa w baku, ale już na starcie stracił dwa miejsca i po pierwszym postoju było jasne, że nie będzie miał szans na zdobycz punktową. Tymczasem Villeneuve wyścig musiał rozpocząć z boksów, bowiem okazało się, że zespół dokonał przed wyścigiem niedozwolonej w warunkach Parc Ferme zmiany w jego bolidzie. Co ciekawe sędziowie zezwolili na bezkarną zmianę przytartej opony w bolidzie Raikkonena przed wyścigiem, co niestety jest kolejnym dowodem na nieprecyzyjność przepisów w Formule 1. W przypadku Villeneuve’a konieczność startu z boksów oznaczała koniec szans na dobry rezultat, gdyż Kanadyjczyk mając dużą ilość paliwa w swoim bolidzie długo nie był w stanie wyprzedzić Roberta Doornbosa (Minardi). Później szwajcarska stajnie zdecydowała się na zmianę strategii z jednego postoju na dwa, ale było już za późno na odrobienie strat. Na 13 pozycji sklasyfikowany został Jarno Trulli, który ze względu na wymianę silnika wyścig rozpoczął z 16 pozycji. Kierowca Toyoty także wystartował z dużą ilością paliwa i podobnie jak Villeneuve nawet na chwilę nie zdołał przebić się do pierwszej dziesiątki. Ostatecznie Włoch nie ukończył wyścigu ze względu na awarię układu pneumatycznego na ostatnim okrążeniu.

Na ostatnich pozycjach sklasyfikowani zostali Christijan Albers (Minardi) i Narain Karthikeyan (Jordan). Drugich kierowców z zespołów Minardi i Jordan, Doornbosa i Tiago Monteiro, z walki wyeliminowały tymczasem problemy techniczne. Dla Monteiro jest to pierwszy nieukończony wyścig w tym sezonie na 17 startów. Portugalczyk podobnie jak Villeneuve musiał wystartować z boksów, gdyż mechanicy Jordana przed wyścigiem wymienili w jego bolidzie sprzęgło. W tej sytuacji nie mogliśmy się nawet przekonać, jaka ilość paliwa umożliwiła Monteiro zakwalifikowanie się na 13 pozycji, ale w sumie nie miało to większego znaczenia, skoro z walki wyeliminowała go prawdopodobna awaria silnika. Portugalczyk niestety nie będzie się mógł pochwalić ukończeniem wszystkich wyścigów w tym sezonie, choć 16 ukończonych z rzędu GP to i tak spore osiągnięcie.

KOMENTARZE

14
KIU
29.09.2005 01:55
ja tez na to licze :):P
RENO
27.09.2005 08:22
Ja też na to licze, niech wkońcu mu ktoś porządnie utrze tego nosa....
rafaello85
27.09.2005 09:37
Nudnawy wyścig, tylko początek był ciekawy. McLaren znowu triumfuje, widziałem przerażenie w oczach Flavio Briatorego kiedy to żaden z kierowców Renaulta nie był wstanie zatrzymać Kimiego i Juana. Gratulacje dla Alonso - według mnie zasłużył na to trofeum, bo w zasadzie bardzo regulranie punktował w tym sezonie. Wiemy już komu w przyszłym roku Schumi odda koronę MŚ. Ja jednak liczę, ża Niemiec za rok znowu ją odbierze:) Alonso w zasadzie ustanowił dwa rekody: jest najmłodszym MŚ i pierwszym Hiszpanem, który tego dokonał. Cieszę się, że Rubinio pokonał Buttona w bezpośredniej walce, może teraz Brytyjczyk nie będzie zadzierał nosa. Liczę na to, że za rok Brazylijczyk udowodni mu, że jest lepszy.
SirKamil
26.09.2005 08:28
racja:) Williamsy staczają się na dno bo nie wytrzymały karambolu.... świetna logika. Gratulacje dla Fernando, w najliższych sezonach nie bedzie latwo zrobic replay ale oczywiśćie życze (sobie i wam) zacietej wali do końca sezonu '06 i tak dalej:) KIU.. medium? Skąd wiesz że DC był by wysoko? Zaiste baaardzo mnie to ciekawi.
KIU
26.09.2005 04:40
Ale DC nadal jest dobry i byłby wysoko w Brazylii gdyby nie Pizzonia to znaczy pi..a który jezdzic nie umie i Webber tez by jechał jeszcze dalej :)
RENO
26.09.2005 04:36
Zgadzam się powinno być tak jak w Redbullu Coulthard nr1 a Klien nr 2 chociaż ten drugi ostanio pokazuje że to on powinnien byc nr1 :)
KIU
26.09.2005 03:37
Brawo Alonso. B.A.R jest w kryzysie, ale Button jest jednak tym gorszym kierowca w tym sezonie na pewno jest gorszy, od Barichello który wyprzedził go bez problemowo mimo ze Ferrari ma na pewno gorszy bolid od B.A.R.-u. Ale Barichello jest jednym z najbardziej utalentowanych kierowców w stawce lubię go i mam nadzieje ze w Hondzie zrobi, postepy i liczę na ze w tym GP i w innych pokazał szefom Baru, kto jest lepszym kierowca i kto powinien jeździć z bolidem o numerze prawdopodobnie 11 a kto z numerem 12. Krótko mówiąc Barichello powinien być nurem 1 w B.A.R a Button nr. 2.
McMarcin
26.09.2005 02:11
Dearth Tom - napisałem o Alonso, że "tytuł mistrzowski nie wywalczony w pięknym stylu" ponieważ ostatnio Fernando raczej ciułał punkty, jeżdził ostrożnie i przegrywał to z Kimim to z Montoią. Napisałem też, że skuteczność Alonso została nagrodzona. Zwycięstwo w pięknym stylu byłoby wtedy, gdyby Alonso wygrywał do końca, jak Schumi w poprzednich latach. Oczywiście nie musisz się z tym zgadzać, ale ja naprawdę nie mam nic przeciwko Renault i Alonso. Najważniejsze, że Ferrari zostało powstrzymane, ponieważ seryjne sukcesy Michaela były już po prostu nudne
W
26.09.2005 12:12
BAR-y się chyba zaraził czymś od Franka...
RENO
26.09.2005 08:16
Williamsy staczją się na dno jak narazie
Darth Tom
26.09.2005 08:10
McMarcin " tytuł mistrzowski nie wywalczony w pięknym stylu" a niby dlaczego nie w pieknym ??? Facet udowodnij przez cały sezon ze na niego zasłuzył mimo iz pare punktów to prezenty od Kimasa - ale liczy się chyba końcowy wynik no nie ??? To ze Maki to "wybuchowe" wózki to chyba ich problem:) A swoja drogą to coraz bardziej jestem przekonany ze wyścigi ze zmianami opon były o wiele emocjonujące - nie wiem do końca z czego to wynikało ale jednak - bo ostatnio żadno GP nie zdobyło uznania wśród nas :( Gratulacje dla Ferrai - moze to jakieś oznaki przebudzenia - zobaczymy :) Williamsy się skompromitowały ale to ich problem...
falconf1
26.09.2005 12:07
O już znalazłem. Przecież Wurz złapał 6 punktów i de la Rosa 4 gdy Mentos pauzował. Zapomniałem się.
falconf1
25.09.2005 11:53
Hej może mi ktoś wyjaśnić dlaczego 94 punkty Kimiego i 60 JPM daje 164 punkty w generalce konstruktorów??? Nie powinno być 154???
McMarcin
25.09.2005 09:55
Gratulacje dla Alonso! Może tytuł mistrzowski nie wywalczony w pięknym stylu, ale skuteczność kierowcy Renault została nagrodzona. Kimi robił co mógł, jednak Renault i Fernando pokazali, że są skuteczni i niezawodni. Szkoda, że McLareny zawodziły na początku sezonu, szkoda punktów, ktore Kimi stracił przez awarie. Jednak mam nadzieję, że prawdziwa walka rozgorzeje w 2006 r. Fatalny wyścig dla Williamsa i BAR.