Ile wart jest dyrektor techniczny w F1?

"Każdy idiota potrafi zaprojektować bolid wyścigowy, ale nie każdy potrafi zaprojektować szybki"
09.11.0517:35
Marek Roczniak
1494wyświetlenia
Z ostatnich plotek wynika, iż głównym powodem odejścia Adriana Neweya z zespołu McLaren jest niespełnienie przez stajnię z Woking żądań finansowych Brytyjczyka, który rzekomo domagał się podwyższenia swoich zarobków do 10 milionów USD rocznie. Ron Dennis i Martin Whitmarsh stwierdzili, iż taka inwestycja jest nieuzasadniona, gdyż w dzisiejszych czasach projektowanie bolidu stało się tak zaawansowanym procesem, iż jedna osoba nie jest w stanie tego lepiej zrobić od grupy osób.

Co ciekawe powodem odejścia Neweya z Williamsa w 1997 roku także były zbyt wysokie żądania finansowe. Mówiąc krótko Frank Williams i Partick Head doszli do tych samych wniosków co Dennis i Whitmarsh, tyle że znacznie wcześniej. Rezultat był jednak taki, że już w 1998 roku nastąpił duży spadek formy stajni z Grove, która do tamtej pory do dnia dzisiejszego nie zdobyła ani jednego tytułu mistrzowskiego. Czy więc Newey rzeczywiście ceni siebie zbyt wysoko?

Dyrektor techniczny Toyoty, Mike Gascoyne, którego roczne zarobki szacowane są właśnie na 10 milionów USD, w jednym z wywiadów powiedział: "Wszyscy zawsze mówią, że sam niczego nie robię, tylko zlecam to innym. Cóż, na tym właśnie polega rola dyrektora technicznego. Kieruje on wszystkim i ustanawia priorytety, ale sam nie wykonuje konkretnych prac. Rzecz w tym aby wiedzieć co powoduje, że samochód jest szybki. Harvey Postlethwhaite zwykł zawsze mawiać - i ja zawsze powtarzam za nim: każdy idiota potrafi zaprojektować bolid wyścigowy, ale nie każdy potrafi zaprojektować szybki. Tajemnica tkwi w ustaleniu odpowiednich priorytetów i powiedzeniu ludziom, które obszary są kluczowe i co trzeba zrobić".

Dyrektor sportowy Red Bull Racing, Christian Horner, posunął się do stwierdzenia, że gdyby miał wybór zatrudnić Neweya lub Michaela Schumachera, zawsze wybrałby tego pierwszego. "Rozmawiałem z Adrianem kilka razy w trakcie sezonu, jednak sprawy nabrały tempa dopiero po ostatnim wyścigu. Chciał podjąć nowe wyzwanie i jestem zachwycony, że udało nam się namówić go do przyłączenia do nas". Horner próbował jednocześnie zapewnić, że nie tylko pieniądze były powodem podjęcia takiej a nie innej decyzji. Jednym z takich powodów może być również fakt, iż Newey czuł się wyraźnie niedoceniony w McLarenie.

Ze względu na dołączenie do Red Bull dopiero w kwietniu 2006 roku, Newey nie będzie miał większego wpływu na konstrukcję przyszłorocznego bolidu RB2. Mimo to zespół ma nadzieję, że już w przyszłym sezonie dokona krok na przód i uda mu się wywalczyć szóstą lub piątą pozycję w klasyfikacji konstruktorów. Prawdziwe efekty pracy Neweya będą natomiast widoczne dopiero w 2007 roku.

Źródło: GrandPrix.com, pitpass.com

KOMENTARZE

5
McMarcin
10.11.2005 07:12
i wszystko jasne...Pan Newey chciał kasy, a Dennis powiedział stop. Popieram, niech mu Red Bull płaci
viertolcia
09.11.2005 08:34
McLaren nie podzieli losu Williamsa z jednego prostego powodu, do odejścia Neweya przygotowywali się już od paru sezonów! Proste i logiczne.
Mariusz
09.11.2005 08:15
Będzie dobrze. ;)
Zombie
09.11.2005 06:45
Ludzie !!! Nowy Nostradamus się odezwał !!!
robert.palilo
09.11.2005 06:27
Newey jakiś czas temu mówił, że potrzebuje nowych wyzwań ( np. budowa jachtów na America Cup ). Teraz rozumiem co miał na myśli. McLaren może podzielić los Williamsa. Wizyty na podium będą rzadkością.