Jose Froilan Gonzalez zmarł w wieku 90 lat

Argentyńczyk wygrał pierwszy wyścig dla Ferrari w Formule 1
15.06.1316:28
Mateusz Szymkiewicz
1887wyświetlenia

Jose Froilan Gonzalez, pierwszy kierowca, który wygrał wyścig dla Ferrari w Formule 1, zmarł w wieku 90 lat.

Argentyńczyk pojawił się w Formule 1 w 1950 roku, aczkolwiek pierwsze sukcesy zaczął odnosić dopiero w następnym sezonie, kiedy to dołączył do Ferrari. Gonzalez w 1951 roku podczas Grand Prix Wielkiej Brytanii, odniósł pierwsze zwycięstwo dla włoskiego producenta w Formule 1. Podczas kolejnych startów w tym sezonie, Gonzalez pojawił się na podium jeszcze kilkakrotnie i dzięki temu zakończył mistrzostwa na trzecim miejscu.

Gonzalez kolejne dwa sezony spędził w Maserati, gdzie nie odniósł żadnego zwycięstwa, a w dodatku w 1953 roku musiał zrezygnować ze startu w trzech ostatnich Grand Prix ze względu na uraz kręgosłupa. The Pampas Bull, jak był nazywany Argentyńczyk, powrócił na kolejny rok do Ferrari. Powrót do ekipy z Maranello był bardzo udany, ponieważ ponownie wygrał wyścig na Silverstone, a w dodatku zdobył tytuł wicemistrza świata. Ponadto w tym samym roku wraz z Maurice Trintignantem wygrał w dwudziestoczterogodzinnej rywalizacji Le Mans.

W 1955 roku, Jose zdecydował się skupić na wyścigach w Argentynie, startując w Formule 1 tylko podczas swojej domowej rundy za kierownicą samochodu Ferrari, zdobywając pole position oraz miejsce na podium. Do 1960 roku, Gonzalez kontynuował serię pojedynczych startów w Formule 1, podczas których nie zdobył żadnego dobrego wyniku.

Śmierć Jose Froilana Gonzaleza oznacza, iż obecnie najdłużej żyjącym kierowcą Formuły 1, który wygrał chociaż jedno Grand Prix, jest Jack Brabham mający 87 lat.

Źródło: autosport.com

KOMENTARZE

8
THC-303
15.06.2013 07:58
A wcześniej było napisane inaczej, tylko ktoś to wyedytował.
mkente
15.06.2013 07:53
@Anderis @bimbas W artykule jest wyraźnie napisane: [quote]obecnie najdłużej żyjącym kierowcą Formuły 1, który wygrał chociaż jedno Grand Prix, jest Jack Brabham mający 87 lat.[/quote] Manzon żyje, ale nie ma na swoim koncie zwycięstwa.
katinka
15.06.2013 06:57
Był we wspomnieniach o Fangio. To historia Formuły 1. Mógł obserwować 6 dekad F1, a w jednej sam uczestniczył, to jest naprawdę coś.
bimbas
15.06.2013 04:47
Zapomnieliście o Robercie Manzonie, ten dziadek ma 96 lat i jeszcze się trzyma :)
Kamikadze2000
15.06.2013 03:39
Dożyć takiego wieku to est coś. :D
VShila
15.06.2013 03:16
@Anderis, twoja teza jest totalnie bez sensu :> Czas leci, ludzie odchodzą, historia dzieje się na naszych oczach. Za jakiś czas pozostaną tylko wspomnienia.
jpslotus72
15.06.2013 03:14
Był to kierowca, którego z różnych względów nie można było nie zauważyć: http://2.bp.blogspot.com/-t1VoHq6NVeM/TkG9LqzGjsI/AAAAAAAABJM/so2xfiAUU7E/s1600/Jose+Froilan+Gonzalez+%2528RA%2529+-+Ferrari+1951+-+signed.jpg Ech, te szalone lata, ci szaleni kierowcy... Ludzie i zdarzenia przechodzą do historii - legendy żyją swoim życiem. Zapełniają się niebiańskie tory - przy naszej, trącącej czasem komercją Formule, tam może czuć jeszcze prawdziwy zapach benzyny... Cześć rycerzom ścigania!
Anderis
15.06.2013 03:12
Ciekawe, że wśród tylu różnych kierowców, którzy byli w F1 i nie za wiele osiągnęli, najdłużej żyją ci, którzy co najmniej wygrywali wyścigi. Dobre geny? :>