Jak wystartować w Kia Lotos Race?

Mały poradnik o rozpoczynaniu startów na torach wyścigowych
11.02.1420:09
Paweł Zając
24451wyświetlenia
Prawda jest taka, że każdy z fanów sportów motorowych czuje głód jazdy. Jedni mniejszy, drudzy większy, ale tak czy inaczej potrzeba musi zostać jakoś zaspokojona. Czasem wystarczy parę godzin w jakąś dobrą samochodówkę, czasem trzeba wyskoczyć na gokarty lub przepalić swój bolid na mieście (oczywiście nie przekraczając 50 km/h ;)). Schody zaczynają się wtedy, kiedy pewnego ranka ktoś wstaje i czuje, że to już nie wystarczy...

Jeżeli mamy nie więcej niż 13 lat i obrzydliwie bogatych rodziców, to możemy łudzić się, że powalczymy z Robertem Kubicą o tytuł najlepszego polskiego kierowcy wyścigowego. Później z każdą wiosną robi się coraz trudniej, a alternatyw dla kartingu za bardzo nie ma. Niby są różnego rodzaju amatorskie zawody na torach kartingowych, jednak wcześniejsze słowo na "a" jest tu kluczowe, z resztą jest to rozwiązanie tylko doraźne. Fani rajdów pewnie chcą już krzyknąć trzy literki - KJS. One jednak dalej są amatorskie, a poza tym nie każdego musi pociągać taki format i fakt, że czystego jeżdżenia nie jest zbyt wiele. Dodatkowo już na tym poziomie rządzi kasa i nie każdego może interesować inwestowanie w tytuł lokalnego mistrza parkingu.

Jest jednak alternatywa, która przy rozsądnych kosztach (niestety nadal niezbyt małych), pozwoli wjechać pełnym ogniem na tory wyścigowe i powalczyć o tytuł Mistrza Polski. Mowa o Kia Lotos Race.



Od czego zacząć



Skoro chcemy startować w profesjonalnych zawodach, to nie obejdzie się bez papierkologii - trzeba zdobyć licencję. Można ją zdobyć na przykład na torze rallycrossowym w Słomczynie, gdzie kurs w zeszłym roku kosztował 600zł, a egzamin teoretyczny i praktyczny to w sumie 180zł. Oprócz tego nie możemy zapomnieć o badaniach u lekarza sportowego, które powinny uszczuplić nasz portfel o około stówę, więc jeszcze nie zaczęliśmy, a już 900 złotych nie nasze.

Sama procedura kursu i egzaminów trwa dwa dni, więc będziemy potrzebowali noclegu i jakiejś kolacji, jednak tych kosztów, tak jak i dojazdu, nie będziemy wyliczać, gdyż łatwo można je ściąć jak mieszka się na miejscu lub nocuje chociażby w akademiku. Dokładny plan takiego szkolenia znajdziecie na stronie Polskiego Związku Motorowego, jednak warto wspomnieć, że na stronę kosztową wpływ będzie miał fakt, że trzeba na niego przyjechać swoim samochodem oraz mieć kask (ale o sprzęcie za chwilę).

Jeśli jesteśmy w miarę bystrzy i nie oblejemy, to na tym początkowe koszty się kończą, a my przynajmniej w teorii nosimy już miano kierowców wyścigowych.

Sprzęt



Teraz trzeba się w coś ubrać, żeby w ogóle wpuszczono nas do naszego przyszłego bolidu. Cały ubiór musi być homologowany i wykonany z niepalnych materiałów, które ochronią nas w razie pożaru. Jeśli ktoś bardzo chce się ścigać, a budżet ma bardzo skromny to zawsze może poprzeglądać internet i kupić rzeczy używane, o ile homologacja będzie aktualna. My poniżej przeanalizujemy koszty rzeczy nowych.

Potrzebny będzie komplet bielizny, którego ceny zaczynają się od 650zł. Później lecimy od dołu, buty - od 350zł, kombinezon da się zdobyć już za jakieś 1400zł, do tego kask (oczywiście wraz z HANSem), czyli razem jakieś 2800zł. Na sam koniec zostawiłem opcję zdecydowanie najtańszą w naszym zestawieniu - rękawice, które powinniśmy dostać już za 200 zł.



Jak wszystko razem ładnie podliczymy wyjdzie nam 5400 złotych, a my jeszcze nie usiedliśmy w samochodzie. Trzeba jednak pamiętać, że jeśli będziemy dbać o sprzęt to posłuży nam przez kilka sezonów i za rok nie będziemy musieli wydawać na niego pieniędzy. No i oczywiście tutaj rozpatrujemy opcję całkowicie najtańszą - gdyby ktoś np. chciał pomalować sobie kask to musli liczyć się z dodatkowymi kosztami.

Samochód



Osobom o słabych nerwach polecam odpuścić czytanie dalszej część tekstu, bo dopiero tutaj można załapać doła. Pucharowe Picanto kupuje się bezpośrednio od importera, więc trzeba się pofatygować po nie prosto do stolicy. Tam za 39 900zł otrzymamy seryjną Kię oraz "karton" części wyścigowych - tak zwany kit. Później samochód trzeba dostarczyć do Ireco Motorsport w Bielsku Białej (można zwyczajnie wskoczyć za kółko i pojechać). Tam już gratis założą nam klatkę bezpieczeństwa, okleją szyby folią, zamontują fotel i pasy, a także pokryją flockiem deskę rozdzielczą. Dopłacić jedynie trzeba będzie za malowanie wnętrza (już po założeniu klatki) oraz montaż sportowego zawieszenia.

Samochód już mamy i teraz nawet jest dobra wiadomość - nie trzeba martwić się o paliwo i olej, gdyż są one sponsorowane przez Lotos. Należy też dodać, że organizatorzy zaopatrzą nas również w pierwszy komplet opon, a kolejne mogą dostarczyć w preferencyjnej cenie.

Start w zawodach



Skoro jesteśmy już w pełnym rynsztunku bojowym i w dodatku mamy czym jeździć, czas na zawody. Wpisowe do każdej z rund kosztuje 800 złotych, więc w skali sezonu wydamy na to niecałe 5 tysięcy.



Jeszcze przed samym startem stajemy przed dylematem czy swój samochód będziemy serwisować sami, czy też zdecydujemy się na usługi jakiegoś zespołu. Jeśli jednak jesteśmy w temacie zieloni, to branie tego na własną głowę może być trochę ciężkie, a do tego dochodzą koszty namiotu serwisowego, narzędzi oraz opłacenia mechanika, bo nawet jeśli mamy niezbędną wiedzę, to niektóre rzeczy ciężko zrobić samemu, zwłaszcza jeśli czas nagli. Warto również wspomnieć, że nie trzeba się bardzo martwić o części zamienne i wozić ze sobą "drugiego auta" na wszelki wypadek, gdyż organizator na każde zawody zabiera busa serwisowego, gdzie zawodnicy mogą uzupełnić braki w najpotrzebniejszych częściach - wszystkie są objęte 40% zniżką.

Jeśli zdecydujemy się na serwis to na pewno będziemy mieć większy komfort psychiczny i nie będziemy musieli bezpośrednio martwić się o to czy nie zabraknie nam czegoś. Dokładne kwestie serwisu podczas zawodów przybliży nam nasz ekspert - szef ekipy BM Racing.

Koszty serwisu są bardzo różne, jednak sporo zależy od opon - powiedział Paweł Mirecki specjalnie dla naszych czytelników. Jeden komplet to cena około 1000 złotych, a w BM Racing podczas zawodów wykorzystujemy od 1,5 do 2,5 kompletu, czyli jeśli ogumienie jest w dobrym stanie to korzystamy z niego w trakcie kolejnej rundy, podczas sesji treningowych. Serwis warto pod tym względem wybierać mądrze, gdyż były przypadki, że niektórzy zawodnicy zużyli 6 kompletów opon jednego dnia, a i tak nie znaleźli idealnych ustawień. Oprócz tego trzeba pamiętać o wymianie klocków hamulcowych oraz tarcz. Ogólnie rzecz biorąc, kwestię wynajęcia serwisu można zamknąć w kwocie 5 tysięcy złotych za rundę, choć trzeba pamiętać, że do tego nie wlicza się koszt transportu auta, który waha się na poziomie 1,5-2,5zł/km.

Korzystając z usług serwisu nie trzeba też martwić się o części zamienne gdyż jest to w naszej gestii. Na każde zawody przyjeżdżamy trzeba busami, z czego jeden jest przeznaczony właśnie na części. Staramy się oszczędzać i niektóre rzeczy kupujemy m.in. na allegro. Za nową belkę trzeba by dać półtora tysiąca, a tam można dostać ją za 5-7 stów. Drzwi np. kosztują 500zł, więc można trzymać koszty w ryzach. Oczywiście najlepiej jest mieć jak najmniej wypadków, gdyż każda wymieniona część zwiększa koszty, jednak nie zawsze są one z naszej winy i wątpliwym jest, abyśmy dali radę bezkolizyjnie przejechać sezon.



Warto również dodać, że jeśli jesteśmy nieźli w kręceniu kółkiem, to istnieje szansa na odzyskanie części kosztów dzięki nagrodom. Podczas każdej rundy pierwsza piętnastka otrzymuje gratyfikacje finansowe. Zwycięzca zgarnia 3000, a pozostałe miejsca na podium kolejno 1500 oraz 1000. Kolejne dwie pozycje to 700 i 500 złotych, a miejsca od szóstego do dziesiątego uzupełnią nasz portfel czterema stówami. Na konto zawodników na pozycjach od 11-15 wpłynie po 300 zł. Na zakończenie sezonu najlepsza trójka otrzymuje również kolejno 35, 20 i 10 tysięcy złotych.

Podsumowanie



Jeśli podliczymy koszty, które da się przewidzieć otrzymamy:

- Licencja: 900 zł
- Ubiór: 5 400 zł
- Samochód (wraz z podstawowym przygotowaniem): około 41 000 zł
- Serwis (sześć rund): 30 000 zł
- Wpisowe na cały sezon: 4 800 zł

SUMA: 82 100 zł

Oczywiście nie wliczają się do tego koszty części uszkodzonych w walce lub wypadkach - zderzaków oraz pogiętego zawieszenia, czy nie daj Boże czegoś poważniejszego. Nie można również zapomnieć o kosztach transportu i zakwaterowania, my zdecydowaliśmy się je pominąć, gdyż duże znaczenia ma tu miejsce zamieszkania. Dla kogoś z nad morza na pewno będą one znacznie większe niż dla zawodnika z południowej Polski, który na tor średnio będzie przejeżdżał 400 kilometrów. Samo zakwaterowanie nie jest aż takim dużym problemem, gdyż zawsze można zabrać ze sobą namiot i spać na torze, tak jak robi to ekipa Bartka Mireckiego.

Tutaj pojawia się pytanie czy istnieją tańsze alternatywy. Owszem istnieją, gdyż Wyścigowy Puchar Polski np. w Fiacie Seicento powinno dać się pojechać za połowę tej sumy. Jeśli jednak rozpatrujemy swoją karierę poważnie, to trzeba zadać sobie pytanie o sens takiego przedsięwzięcia. Na dalszych etapach koszty wręcz dramatycznie idą w górę, a po roku za kierownicą Sejka w serii, którą ledwo relacjonują media branżowe, ciężko będzie znaleźć sponsora. Kia natomiast dba o to, żeby pieniądze zainwestowane w Mistrzostwa nie poszły na marne i korzystają na tym także zawodnicy - na przykład dzięki relacjom w TVP Sport oraz wielu informacjom na innych kanałach telewizyjnych oraz w pozostałych mediach. To oczywiście nie sprawi, że sponsorzy rzucą nam się do stóp z pieniędzmi, jednak jeśli pójdziemy na rozmowy z kimkolwiek, to będziemy mogli mu coś pokazać.

Tak czy inaczej, życie osób zakochany w motorsporcie nigdy nie było łatwe. Nawet jak już będziemy mieli pieniądze i na tyle talentu, żeby powalczyć o czołowe lokaty to zawsze potrzebne będzie jeszcze szczęście... bardzo dużo szczęścia. Tego życzymy wszystkim stawiającym pierwsze kroki w wyścigach. Powodzenia! :)

Fot: Kia Lotos Race/Dominik Kalamus

KOMENTARZE

9
kunik15
15.02.2014 08:34
A co do samej techniki jazdy to polecam prace na torze kartingowym.... :) pracuje już jakiś czas i bardzo sobie chwale tą prace, pod koniec dnia można się pościgac z resztą obsługi:) a i przez dzień można parę kółek zrobić jeśli "trzeba" poprawić bandy, niby nic wielkiego ale myślę że przynajmniej część z was była chociaż raz na gokartach i wie ile taka zabawa kosztuje, no wiec teraz sobie to pomnóżcie przynajmniej 3 razy na tydzień i miesięcznie wychodzi już niezła kwota, a tak to nie dość ze płacą to robi się coś co się uwielbia:)) pozatym raz w miesiącu odbywają się zawody i fajnie popatrzeć jak młody napletek zapier**la (to najlepiej oddaje ich prędkość) i można się zawsze coś poduczyć, podpatrzeć jak jeżdżą inni. Reasumując jeśli gdzieś w pobliżu was jest tor, to śmigać tam i pytać o prace!!!!
gnt3c
14.02.2014 08:36
za te 80 tys. mógłbym mieć na przykład: http://otomoto.pl/ford-focus-rs-340-km-super-stan-aso-C32104178.html także tego...
82TOMMY82
13.02.2014 06:04
Swietny artyul, dzieki! Sam kiedys tez troche redaktorowalem w portalu o F1, wiec wiem ile pracy wymaga napisanie czegos wlasnego, a nie przetlumaczenie newsa z serwisu obcojezycznego....jeszcze raz dzieki, pozdrawiam
zgf1
11.02.2014 10:04
Poscigac sie i to lepiej mozna za mniejsze, duuuzo mniejsze kwoty, tylko oby miec miejsca :)
dams
11.02.2014 10:02
Ech, pojeździł bym. Większym problemem jest brak czasu na takie rzeczy i kobieta która panikuje jak siadam do gokarta a co dopiero na takie wyścigi. Ale faktem jest że myślałem że to są większe koszty.
zgf1
11.02.2014 09:53
A mozna wiedziec jakie sa koszty wynajecia toru i czy to jest ewentualnie mozliwe? Np grupka znajomych chce sie poscigac(w swoich autach) w jakis dzien, mozna?
marcinek188
11.02.2014 08:58
zdobyć paru sponsorów i można startować :)
m3nel23
11.02.2014 08:24
Gdybym zdobył na to kasę ... Cóż z tego, że wygrywam w amatorce, jak nie mam tyle kasy, żeby zainwestować w karting wyczynowy, czy też KIA. Nie wiem, mój tato musiałby sprzedać wszystkie samochody i wtedy by była kasa, ale to także ryzyko. Zobaczę co przyszłość pokaże, może wygram jakieś testy, bądź weekend wyścigowy w KIA. W tej chwili miałem tylko okazje przejechać się kartingiem wyczynowym. Amatorka a wyczyn to dwa różne światy.
Carolius
11.02.2014 08:22
:D Fajny rzeczowy artykuł :) Kiedyś sam się zastanawiałem i wasze wyliczenia są okey, wyszło taniej niż myślałem :D Jak wygram w lotka to sobie zafunduję kilka sezonów ;D