Podano szczegóły przyczyn wypadku Julesa Bianchi'ego
Na prędkość uderzenie mógł mieć wpływ wadliwy system brake-by-wire
03.12.1419:22
3243wyświetlenia
FIA zasugerowała, że wadliwy system brake-by-wire w bolidzie Marussi mógł spowodować wypadek Julesa Bianchi'ego podczas GP Japonii, ze względu na uniemożliwienie odcięcia mocy silnika.
10 osobowy panel został powołany przez FIA do zbadania wypadku, który doprowadził do ciężkich obrażeń Francuza. Zespół przedstawił efekty dochodzenia podczas dzisiejszego spotkania Światowej Rady Sportów Motorowych. Raport ujawnia szczegóły dotyczące okoliczności kraksy Bianchi'ego w Japonii, która zakończyła się potężnym uderzeniem w dźwig usiłujący usunąć uszkodzony bolid Adriana Sutila.
Dowiadujemy się z niego, że system brake-by-wire w Marussi Bianchi'ego był
niekompatybilnyz systemem bezpieczeństwa bolidów F1, który jest zaprojektowany, by odciąć moc silnika, gdy kierowca wciśnie zarówno pedał hamulca, jak również gazu. Przedstawiono pogląd, iż
mogło to mieć wpływna prędkość z jaką Bianchi uderzył w dźwig.
Raport mówi:
Podczas dwóch sekund, gdy bolid Julesa był poza torem i podążał przez pobocze, kierowca wcisnął zarówno gaz, jak i hamulec, używając obu stóp. Algorytm systemu FailSafe jest zaprojektowany do zignorowania w takim momencie odczytu pedału gazu, oraz do odcięcia mocy silnika, jednak został zawieszony przez kontrolera momentu obrotowego, który kontroluje system brake-by-wire.
Marussia Bianchi'ego posiadała unikalny projekt systemu brake-by-wire, który okazał się niekompatybilny z ustawieniami systemu FailSafe. Fakt, że system Fail Safe nie zignorował wskazania pedału gazu naciśniętego przez kierowcę mógł mieć wpływ na prędkość uderzenia. Nie można było tego wiarygodnie określić.
Jednakże być może Bianchi był rozproszony tym co się działo i faktem, że zablokowały się jego przednie koła, przez co nie był w stanie skręcić tak, by ominąć dźwig. Kask Bianchi'ego prześlizgnął się po powierzchni dźwigu. Siła uderzenia spowodowała ogromne przeciążenia głowy, które doprowadziły do bardzo dużych kontuzji.
Raport mówi również, że dyrektor wyścigu, Charlie Whiting postąpił słusznie nie wypuszczając na tor samochodu bezpieczeństwa, gdy poza trasą znalazł się Sutil.
Działania podjęte po wypadku Sutila były zgodne z regulacjami i interpretacją 384 incydentów w poprzednich ośmiu latach- dodaje raport.
Bez wiedzy po zaistniałym fakcie, nie było wyraźnego powodu, dlaczego samochód bezpieczeństwa powinien pojawić się na torze po wypadku Sutila.
KOMENTARZE