Organizatorzy GP Korei zaskoczeni obecnością w kalendarzu F1
Obecność dodatkowej imprezy w grafiku może posłużyć za kartę przetargową dla FOM.
05.12.1419:52
1397wyświetlenia
Organizatorzy Grand Prix Korei nie kryją zdziwienia po tym, jak w środę, bez żadnej zapowiedzi w przyszłorocznym kalendarzu Formuły 1 pojawił się ich wyścig.
W 2013 roku, po czterech latach obecności w grafiku F1, władze sportu zadecydowały o usunięciu kompromitującej królową sportów motorowych eliminacji na torze Yeongam. Zaplecze obiektu w bezludnych okolicach Mokpo zbierało same negatywne opinie, a promotor nie był w stanie zainteresować imprezą lokalnych fanów motorsportu.
W środę FIA opublikowała kalendarz F1 na sezon 2015, w którym niespodziewanie ponownie pojawiło się Grand Prix Korei. Nie wiadomo jednak, na jakim torze odbędzie się wyścig. Jedna z osób odpowiadających za przygotowanie wyścigu na Yeongam powiedziała agencji AFP: T
o stało się bez żadnej zapowiedzi. FIA po prostu to ogłosiła pomimo tego, że przekazaliśmy już informację o trudnościach jakie mogą wiązać się z organizacją wyścigu w przyszłym roku.
W takiej sytuacji w mediach krążą dwie teorie dotyczące Grand Prix Korei. Podczas gdy pierwsza z nich mówi, że wyścig może zostać przeniesiony na ulice Seulu, druga zakłada, że włączenie eliminacji do kalendarza jest zagrywką Formula One Management, która ma na celu otworzyć zespołom drogę do możliwości wykorzystania w przyszłym sezonie pięciu jednostek napędowych.
W artykule 28.4 Regulaminu Sportowego F1, możemy przeczytać, że na każdego kierowcę przypadają w jednym sezonie cztery silniki. Jednakże przepis zaznacza:
Liczba ta może wzrosnąć do pięciu, jeśli liczba Grand Prix mistrzostw, pierwotnie zaplanowanych, przekroczy 20. Fraza „pierwotnie zaplanowane” nie ma jednoznacznej interpretacji. Nie wiadomo też, czy samo umieszczenie w grudniu nowego wyścigu w kalendarzu może zostać uznane za wyczerpujące warunek wspomnianego artykułu, gdyż prowizoryczny kalendarz F1 pojawił się już we wrześniu i figurowało w nim tylko 20 wyścigów.
Magazyn Autosport, powołując się wysoko postawione źródło w FIA donosi, że uznanie faktu dodania GP Korei na korzyć zespołów jest mało prawdopodobne. Byłoby to możliwe wyłącznie w jednym przypadku: gdyby wyścig utrzymał się w grafiku do czasu inauguracyjnego wyścigu w Melbourne, gdy zespoły muszą ocenić żywotność silników i zaplanować schemat ich wykorzystywania.
Potencjalne otrawcie drogi do wykorzystania przez zespoły dodatkowych jednostek napędowych może być ponadto kartą przetargową dla Berniego Ecclestone'a do zyskania przychylności ekip dla ewentualnych planów rozegrania przyszłym roku dodatkowego wyścigu - niezależnie od tego, czy zaplanowane na pierwszy weekend maja Grand Prix Korei ostatecznie dojdzie do skutku.
KOMENTARZE