Bird: F1 faworyzuje kierowców ze wsparciem sponsorów
Brytyjczyk jest zaniepokojony "błędnym kołem" w jakie wpadł sport.
09.01.1519:02
1351wyświetlenia
Były kierowca testowy Mercedesa - Sam Bird otwarcie przyznał, że w jego opinii Formuła 1 nie jest już topową kategorią wyścigową, w której ścigają się najlepsi kierowcy na świecie.
Po zakończeniu współpracy ze stajnią z Brackley, Bird, w przeszłości typowany na przyszłego zawodnika królowej sportów motorowych, rozpoczął starty w Formule E. Brytyjczyk zajmuje obecnie trzecie miejsce w klasyfikacji generalnej mistrzostw, mając na swoim koncie zwycięstwo w Malezji.
W Formule 1 nie spojrzą na to i nie pomyślą: «Boże, to dobry kierowca. Chciałbym go u siebie mieć». Tak naprawdę jeśli nie jesteś w stanie zapewnić ogromnej sumy pieniędzy, nawet na ciebie nie spojrzą- powiedział Bird w rozmowie z wydawaną na Wyspach gazetą The Times.
W dłuższej perspektywie Formuła 1 potrzebuje młodych kierowców, ponieważ minęło już trochę czasu od czasu gdy są z nami Fernando Alonso, Nico Rosberg, Lewis Hamilton i Jenson Button. Gdy oni odejdą, to jak będzie wyglądała stawka kierowców? Z jakimi skończymy? Duże zespoły wydają masę pieniędzy by zdobywać punkty, zapewniać sobie nagrody finansowe, bogacić się. To błędne koło, w którym faworyzuje się największe stajnie, a te małe nie mają żadnego wyboru i po prostu muszą zatrudniać kierowców, którzy zasilą ich budżety 15 bądź 20 milionami euro- kontynuował.
Jest trochę kierowców takich jak ja, czy też niektórzy zawodnicy GP2 bądź wyścigów długodystansowych, którzy mają potencjał bądź też przemawiają za nimi wyniki, ale mówiąc kolokwialnie nie mają nawet szansy powąchać F1 z powodu braku funduszy. To coś bardzo frustrującego. Jest jak jest i nie zanosi się na zmiany- podsumował Bird.
KOMENTARZE