Philippe Bianchi potwierdza pozostanie Julesa w stanie śpiączki

Francuz nie wyklucza również pociągnięcia do odpowiedzialności osób mających wpływ na wypadek
10.03.1516:24
Mateusz Szymkiewicz
2256wyświetlenia

Philippe Bianchi, ojciec Julesa, potwierdził, że jego syn nadal znajduje się w śpiączce.

Francuz miał bardzo poważny wypadek podczas zeszłorocznego Grand Prix Japonii, kiedy to z pełną prędkością uderzył w stojący na poboczu dźwig, który ściągał rozbity bolid Adriana Sutila. Po przewiezieniu do szpitala u Bianchiego zdiagnozowano bardzo poważne obrażenia głowy i od tamtej pory znajduje się w on śpiączce, pomimo faktu, iż został już przetransportowany do placówki w Nicei.

Jules jest nadal w śpiączce - powiedział Philippe Bianchi, ojciec Julesa. Tak długo jak się nie wybudzi, tak nadal jesteśmy zmuszeni czekać. To wymaga cierpliwości, bardzo dużo cierpliwości, aczkolwiek bardzo ciężko jest żyć ze świadomością, iż w każdej chwili możemy odebrać telefon ze szpitala z tą straszną wiadomością. Musimy być silni, tak jak Jules, a także dla Julesa. Tak długo jak pozostanie w tym stanie, lekarze nie mogą nic więcej powiedzieć. Myślę, że nie walczy on tak długo bez powodu.

Bianchi Senior ujawnił również, że nie wyklucza, iż osoby których niedopatrzenia mogły wpływ na skutki tego wypadku zostaną pociągnięte do odpowiedzialności. Nadal nie wiemy co zrobimy, aczkolwiek jasne jest, że to nie była zwykła sytuacja jaka zdarza się podczas wyścigów. Jeżeli jest ktoś, kto jest odpowiedzialny za tę sytuację, to zapłaci za to.

KOMENTARZE

11
Mar122
11.03.2015 01:01
Nie rozumiem dlaczego są ludzie, którzy dają FIA zrobić sobie wodę z mózgu. Na nagraniu widać, że w chwili wypadku jest wywieszona zielona flaga...
botorf1
10.03.2015 09:49
@corey_taylor Sprawdziłem, faktycznie to nie w bolid Speeda zahaczył tylko w tą barierę, o której wspomniałeś. Pamiętałem, że w tym wypadku sporo mówiło się o tym zostawionym bolidzie, ale w końcu wyszło na to, że mój przykład jest zły. Przepraszam :)
corey_taylor
10.03.2015 09:41
Bolid Speeda stał w takim miejscu że zasłaniała go bariera (od strony z której nadjeżdżali kierowcy), więc nawet jakby był dźwigiem uderzenie w niego przez inny bolid było niemożliwe. ;)
botorf1
10.03.2015 09:24
[quote="ROOK"]Dodajmy, że nawet pozostawienie pustego bolidu w strefie wylotu jest bezpieczniejsze, niż walnięcie w ciężki dźwig.[/quote] Przykład: Kanada 2007 i bolid Scotta Speeda na zakręcie nr 10, gdzie później wyleciał Kubica. A gdyby stał tam wtedy dźwig? Lecz tak naprawdę była to inna sytuacja, bo tam były inne warunki i tak można by było jeszcze mnożyć przykłady i gdybać. Nie znaczy to również, że jestem za tym, aby wszystkie bolidy stawiać na poboczu toru :) Wciąż jednak mimo podwyższania standardów bezpieczeństwa jest to bardzo niebezpieczny sport, czego świeżym przykładem jest "tajemniczy" wypadek Alonso na testach.
ROOK
10.03.2015 06:36
[quote="botorf1"]Konsekwencją tego wypadku jest powstanie VSC, ale czy to nie za mało skoro te dźwigi i tak będą wjeżdżać dalej na tor. Może to właśnie w nich trzeba szukać zmian?[/quote] [color=white].[/color] Moim zdaniem to jest właśnie najwłaściwsze podejście — dźwigi powinny mieć kontrolowaną wysokość prześwitu (żeby nie ścinały głowy, także przy wcięciu się bokiem) i może jeszcze sprawdzić, czy nie przydałaby się jakaś strefa zgniotu, choćby w postaci pasa z opon na dźwigu. [color=white].[/color] A jak ani jedno, ani drugie, to zasada, że jeśli wypadek może się powtórzyć ze względu na warunki, to wyjazd dźwigu = Safety Car. [color=white].[/color] Dodajmy, że nawet pozostawienie pustego bolidu w strefie wylotu jest bezpieczniejsze, niż walnięcie w ciężki dźwig.
botorf1
10.03.2015 06:17
[quote="ROOK"]Prawdę powiedziawszy od dawna miałem wizję takiego wypadku[/quote] Mi się nawet przyśnił w tym roku straszny wypadek i z tego co kojarzę był to Magnussen na Spa. Rano obudziłem się przestraszony, ale przypomniałem sobie, że od GP Belgii minął już jakiś tydzień i żadnego wypadku nie było. Nie było, bo GP Japonii miało dopiero nadejść. Po tym wypadku, przypomniałem sobie o tym śnie... Konsekwencją tego wypadku jest powstanie VSC, ale czy to nie za mało skoro te dźwigi i tak będą wjeżdżać dalej na tor. Może to właśnie w nich trzeba szukać zmian? TOUS AVEC JULES!
Sar trek
10.03.2015 06:15
Podwójna flaga to jedno, ale wyścig trwa dalej, a każdy kierowca stara się zwolnić tak minimalnie, aby tylko nie zainteresować sędziów. Sytacja wygląda tak od dawna i każdy o tym wie. Dlaczego uważam, że błędem było nie wypuszczanie safety cara? - bolid Sutila stał na zewnętrznej szybkiego zakrętu - przyczyną wypadnięcia z toru Sutila nie był zwykły błąd, lecz aquaplanning. A co się wtedy dzieje, widzieliśmy na Nurburgringu w 2007, a także w Austin w 2014 (wyścig WEC).
slawek_s
10.03.2015 06:09
Za F1.com: Yellow flag Indicates danger, such as a stranded car, ahead. A single waved yellow flag warns drivers to slow down, while two waved yellow flags at the same post means that drivers must slow down and be prepared to stop if necessary. Overtaking is prohibited. Czyli na nasze podwójna żółta flaga sygnalizuje, że kierowca ma zwolnić na tyle, żeby w razie potrzeby się nawet zatrzymać. Skoro Bianchi stracił panowanie nad samochodem, to na pewno nie jechał na tyle wolno, na ile powinien. Rozumiem rozżalenie ojca, ale póki co to jedynym, którego trzeba by sądzić jest Jules.
ROOK
10.03.2015 05:44
[quote="Philippe Bianchi"]jasne jest, że to nie była zwykła sytuacja jaka zdarza się podczas wyścigów. Jeżeli jest ktoś, kto jest odpowiedzialny za tę sytuację, to zapłaci za to[/quote] [color=white].[/color] Prawdę powiedziawszy od dawna miałem wizję takiego wypadku, ale uznałem, że to ja się nie znam — ci, którzy się na tym znają widocznie wszystko przewidzieli i wymyślili jakieś zabezpieczenia niewidoczne dla widza (np. kontrola wymiarów prześwitów). [color=white].[/color] Od bardzo dawna ciarki mnie przechodziły, gdy widziałem dźwig wyjeżdżający na trasę i mknące bolidy — skoro raz wypadek zdarzył się w danym miejscu, to może się zdarzyć i po raz drugi. W tym momencie pojawiała się wizja wypadania z trasy, obrotu o 90° i walenia bokiem kokpitu w korpus dźwigu… [color=white].[/color] Tu wypadek przebiegł inaczej, prawie szczęśliwie — Jules uniknął zderzenia czołowego — ale w konsekwencji tym bardziej pechowo. A ja wciąż nie wiem, czy czasem HANS nie powiększył szkód.
rydz14_09
10.03.2015 05:32
Walcz Jules a dasz radę, stać cię na to.
Sar trek
10.03.2015 03:46
[quote]Jeżeli jest ktoś, kto jest odpowiedzialny za tę sytuację, to zapłaci za to[/quote] Wątpię. FIA to wielka organizacja i potrafi zadbać o swoich ludzi. Już napisali chyba 700 stron oczyszczającego ich raportu. Trzymam za ciebie kciuki Jules. Wracaj do zdrowia.