Renault wróciło do rozmów z Lotusem na temat przejęcia zespołu?

W negocjacje jest rzekomo zaangażowany sam Bob Bell
08.04.1514:42
Mateusz Szymkiewicz
2690wyświetlenia

Według ostatnich doniesień, Renault wróciło do rozmów z Lotusem na temat przejęcia zespołu.

Od dłuższego czasu spekuluje się, jakoby francuski producent chciał przywrócić swoją fabryczną ekipę do Formuły 1 i w tym kontekście był on głównie łączony z Toro Rosso, aczkolwiek Helmut Marko stwierdził niedawno, że sprzedaż stajni z Faenzy jest mało prawdopodobna, natomiast sam Red Bull chce jeszcze bardziej zacieśnić współpracę z zespołem.

Zdaniem Ralfa Bacha z f1-insider.com, Renault posiada budżet na przejęcie zespołu na poziomie 30 milionów euro, natomiast w negocjacje miał się rzekomo włączyć sam Bob Bell. Brytyjczyk w ostatnich latach pełnił funkcję dyrektora technicznego Mercedesa, a wcześniej pracował dla Renault, będąc przez kilka miesięcy nawet szefem jego ekipy, kiedy to zastąpił zwolnionego Falvio Briatore.

Jak podał Bach, w grę wchodzi przejęcie Lotusa, Toro Rosso, Force India lub Saubera, aczkolwiek stajnia z Hinwil jest rzekomo zbyt droga dla francuskiego koncernu, a w budżecie 30 milionów euro Red Bull nie będzie nawet chętny do zmiany malowania na żółte na samochodach Toro Rosso.

Szef wykonawczy Lotusa - Matthew Carter, został poproszony na torze Sepang o skomentowanie tych doniesień i od razu postanowił im zaprzeczyć. Lotus nie jest na sprzedaż. Nie poszukujemy nabywcy. Właśnie podpisaliśmy długoterminową umowę z Mercedesem do 2020 roku, więc jakiekolwiek zmiany dostawcy silników kompletnie nie wchodzą w rachubę - powiedział Brytyjczyk.

KOMENTARZE

7
RY2N
09.04.2015 01:05
@jpslotus72 jest jeszcze droga polegająca na zaczęciu wszystkiego jeszcze raz od zera (lub prawie od zera kupując Caterhama), ale to projekt na minimum 3 lata (a cierpliwości właśnie koncernom brakuje najbardziej); No i nie ma gwarancji że chciwy starzec ich przyjmie za te 3 lata.
jpslotus72
09.04.2015 10:41
Cóż, nie sądzę, żeby Renault stać było na takie posunięcie jak Mercedesa - w chwili, kiedy był na rozdrożu. Mercedes był już faktycznie o włos od decyzji o wycofaniu zespołu fabrycznego - który ze względu na koszty od początku miał swoich przeciwników w zarządzie, a ich opór wzrósł jeszcze przy braku satysfakcjonujących wyników sportowych. W końcu jednak Niemcy zdecydowali się na ruch przeciwny - potężne dofinansowanie projektu nowego silnika dla własnego bolidu, sprowadzenie Hamiltona i zasilenie składu zespołu całą grupą "znaczących nazwisk". Efekt widzimy. Czy Renault stać na podobny ruch? W pewnym filmie ktoś "filozoficznie" powiada - "Żeby dać, trzeba mać"... Budżet, ludzie (w garażu i za kierownicą) - czy można to porównać? Zresztą - nakłady na konstrukcję silnika liczyły się najbardziej w momencie jego tworzenia - i tu akurat Renault wypadło najgorzej (budżet i efekt) ze wszystkich dostawców jednostek. Częściowe, ograniczone procentowo odmrożenie rozwoju silnika, przy jednoczesnym jego postępującym z sezonu na sezon zamrażaniu, raczej nie pomoże odrobić tej początkowej straty. A co może dać Renault wystawienie swojego zespołu, kiedy jako producent nie może go wyposażyć w zwycięską jednostkę napędową? Czy dla koncernu to reklama czy antyreklama? Szansą dla Renault był chyba związek z Williamsem - jednak owa szansa nie została wykorzystana, powiedziałbym że z winy obu stron. Mimo dużego sentymentu do zespołu fabrycznego Renault - i tego pierwszego, "oryginalnego", i tego przejętego z Enstone (czyli od Jabouille'a po Kubicę) - nie wróżę powodzenia projektowi powrotu Renault do zespołu fabrycznego w F1.
RY2N
08.04.2015 05:43
Ano obudzili się co najmniej o rok za późno, ale tak to z koncernami - zwłaszcza państwowymi - bywa. Logika i konsekwencja nie są ich mocną stroną.
Kamikadze2000
08.04.2015 05:42
Wolałbym nie, ale jeżeli Lotus nie będzie miał wyjścia, to będzie to najlepsza opcja na utrzymanie stajni z Enstone.
enstone
08.04.2015 02:53
Renault już nie wie czego tak naprawdę chce, najpierw kłótnie z RBR, teraz sobie wzajemnie słodzą, że aż mdli.... Malowanie na żółto STR to kolejne bzdury... Jedyna sensowna opcja to kupno jakiegoś zespołu np. Saubera lub Force India i przemianowanie go na fabryczną ekipę Renault oraz zakończenie mocnej współpracy z puszkami, byli by tylko zwykłymi klientami silnika i nic więcej. W kupno Lotusa nie wieżę, zwłaszcza, że Lotus podpisał długą umowę na najlepsze silniki w tym momencie, po drugie tak jak Renault potraktowało Lotusa od sezonu bodajże 2013 czyli pełen wkład w RBR to nie mają tam czego szukać. Chyba, że Dżerard będzie chciał się pozbyć zespołu bo zabawa pt. "F1" już mu się znudziła.
SirKamil
08.04.2015 01:42
Bach znów strzela na oślep. Problem jest delikatnie inny. Dla Renault pozostanie w obecnej sytuacji lub wystaranie się jako paź RB o pomalowanie STR na żółto (zespołu, który a priori nie może wygrywać, bo w statucie ma przegrywanie przynajmniej z RBR)-za co nawet nie musieliby płacić- to wybór jak między dżumą a cholerą, bo dalej byliby paziem na łasce pana-RB a na "swój" zespół nie mieliby żadnego sensownego wpływu poza schematem naklejek. Nikt tam nawet nie pomyślał o płaceniu 30 mln za malowanie na żółto STR a nawet gdyby, to STR klaskałoby pewną częścią ciała ze szczęścia, gdyby dostali taką ofertę, więc gdzie tu do gardzenia... Druga sprawa- nonsens jest twierdzenie, że Sauber nie sprzeda się za 30 kawałków i odrzuca takie oferty. Cena przejęcia jest tutaj najmniejszym problemem. Dla P.Saubera i M.Kaltenborn taki inwestor to senne marzenia. Jeśli chodzi o koszty, to bardziej o koszty rokrocznego finansowania fabryki podwozia, które bardzo wyraźnie rosną z kilku najważniejszych przyczyn: kurs franka, koszty funkcjonowania w Szwajcarii (wyższe pensje netto, znacznie wyższe brutto), koszty dostawców, koszty rozwoju na start (Sauber fizycznie to teraz mały zespół), koszty ściągania specjalistów z angielskiej doliny sportów motorowych, koszty tłumaczy (Sauber jest niemal wyłącznie niemieckojęzyczny) i wreszcie niemal brak dochodów budżetowych zespołu poza opłatą od FOM i sprzedaży trzech foteli wyścigowych (zaplecze sponsorskie Saubera jest bliskie zera). Wszystko co się stanie będzie konsekwencją decyzji Renault o swoim modelu zaangażowania. Mogą jak dzisiaj oszczędzać na niby i za kilkadziesiąt mln rocznie finansować swoją antyreklamę będąc pośmiewiskiem i będą kompletnie bezradnym wobec oskarżeń od swojego klienta, albo dołożyć nieco więcej i faktycznie mieć reklamę. Mają fajną okazje na zrobienie czegoś w rodzaju dumnego Team France. Żółto-czarno-czerwony zespół Renault z dużym- może nawet tytularnym- wsparciem Total i z Grosjeanem/Oconem/Gaslym.
LeVi_
08.04.2015 01:10
Ale już Renault-Sauber nie jest takie głupie (vide BMW-Sauber)