Couasnon: Michelin może przywrócić element ekscytacji do F1
Francuz wierzy, że propozycje jego koncernu są w stanie poprawić widowiskowość sportu.
09.07.1519:12
1289wyświetlenia
Michelin jest w stanie poprawić widowiskowość Formuły 1 działając na rzecz poprawy osiągów ogumienia, a nie wymagania od kierowców zachowawczej jazdy - przekonuje Pascal Couasnon.
W rozmowie z magazynem Autosport, dyrektor do spraw sportów motorowych francuskiego koncernu przyznał, że w przypadku wygrania przetargu na dostawy ogumienia dla F1 w latach 2017-2019, jego firma będzie dążyła do zupełnie innych celów niż te, realizowane obecnie przez włoskie Pirelli.
Kochamy rywalizację, kochamy sporty motorowe i jak wiele osób wierzymy, że Formuła 1 może być bardzo ekscytująca. Nie do mnie należy krytykowanie lub rozmowa o tym, jak wygląda jej obecny stan. Po prostu wierzymy w danie kierowcom i inżynierom szansy wyciągnięcia maksimum z każdej części składowej bolidu, przy czym kierowca byłby tutaj niezwykle ważnym elementem. W celu osiągnięcia takiego stanu potrzebne są opony o szczytowych osiągach i fenomenalnej przyczepności. Właśnie to nas ekscytuje- wyjaśniał Francuz w rozmowie z brytyjskimi dziennikarzami.
Widzimy co dzieje się dzisiaj w sportach motorowych. Śledzimy wspaniałą walkę w 24-godzinnym wyścigu Le Mans, który w praktyce okazał się 24-godznnym sprintem. Miło było usłyszeć Nico Hulkenberga, który mówił, że był zmęczony. Ten wyścig był 24-godzinną walką, a mimo tego kierowca mógł cały czas jechać w trybie maksimum. To nas cieszy, to powód dla którego rozwijamy nasze opony. Jeśli moglibyśmy zrobić to w Formule 1 byłoby super. Michelin wszczepił element ekscytacji do sportów motorowych, więc dlaczego nie bylibyśmy w stanie zrobić tego w F1?- dodał.
Couasnon po raz kolejny dał także jasno do zrozumienia, że jedynym warunkiem jaki musi zostać spełniony, by Michelin zaangażował się w Formułę 1 jest zwiększenie średnicy obręczy kół do 18 lub 19 cali.
Potrzebujemy rozmiarów zbliżonych do obecnych czasów, które przeniosłyby F1 bliżej samochodów o wysokich osiągach. To oznacza minimum osiemnastocalowe obręcze. Jeśli miałyby to być dziewiętnastki, to czemu nie? Pod tym względem jesteśmy elastyczni. Jeśli sport zadecyduje, że chce zostać przy 13-calowych felgach, to nie jesteśmy zainteresowani współpracą.
Odnosząc się do placów poszerzenia tylnych opon z 375 do 420mm, Couasnon powiedział:
Te dyskusje możemy spokojnie prowadzić później. Najpierw musimy ustalić, co trzeba zrobić. Później odpowiemy na pytanie w jaki sposób. Jeśli trzeba będzie sprawić, by bolidy stały się szybsze, to wiemy jak to osiągnąć, jak z miejsca przyspieszyć je o trzy, cztery, pięć sekund. Nasza propozycja zakłada, by pod koniec wyścigu kierowca odczuwał zmęczenie. Chcemy dać zawodnikom dobrą przyczepność mechaniczną. Chcemy, by nasze inwestycje w technologie mogły być użyteczne i możliwe do przeniesienia z toru wyścigowego na ulicę. Jeśli oznacza to szersze tylne opony, to czemu nie?
KOMENTARZE