Williams: Porzucenie rozwoju FW37 odbiło się na naszych wynikach
Zespół podjął decyzję o przerzuceniu swoich zasobów na prace nad przyszłoroczną konstrukcją.
03.12.1511:11
1223wyświetlenia
Dyrektor do spraw osiągów bolidu Williamsa - Rob Smedley, uważa, że decyzja o wstrzymaniu rozwoju tegorocznego bolidu, negatywnie odbiła się na wynikach osiąganych w ostatnich wyścigach sezonu.
Stajnia z Grove zdobywała punkty oboma swymi bolidami w dziewięciu z dwunastu pierwszych wyścigów sezonu, przypieczętowując zdobycie trzeciego miejsca w klasyfikacji konstruktorów w trakcie Grand Prix Brazylii. Względna pewność co do osiągnięcia takiego rezultatu, pozwoliła angielskiej ekipie podjąć decyzję o wczesnym porzuceniu realizacji programu rozwojowego FW37 i skoncentrowaniu całych swych zasobów na pracach prowadzonych nad przyszłoroczną konstrukcją.
Kilka ostatnich wyścigów sezonu nie poszło po naszej myśli. Zakończyliśmy rozwój bolidu jakiś czas temu, kiedy tylko byliśmy w stanie przewidzieć, że w komfortowym stylu uda nam się zapewnić trzecie miejsce w klasyfikacji konstruktorów, a na drugie nie mamy realnych szans. Spadek formy był więc w naturalny sposób powiązany z tym, że od dość długiego czasu w naszym samochodzie nie pojawiały się już żadne poprawki- tłumaczył Smedley w rozmowie z magazynem Autosport.
Zakończenie tego sezonu było lustrzanym odbiciem minionego roku, ale wtedy rozwijaliśmy nasz bolid aż do ostatniej chwili. Teraz, po zapewnieniu sobie trzeciego miejsca, nasza koncentracja została przeniesiona na przygotowania do mistrzostw w 2016 i 2017 roku- dodał inżynier Williamsa.
Mimo tego Brytyjczyk przyznał, że wynik wywalczony przez jego kierowców w Abu Zabi - ósme miejsce Felipe Massy i trzynaste Valtteriego Bottasa - muszą być traktowane jako rozczarowanie.
To był rzeczywiście frustrujący dzień. Dowieźliśmy do mety naprawdę kiepski wynik. Nie na takich miejscach chcemy być. Pod względem tempa kwalifikacyjnego udało nam się postawić drobny krok naprzód, ale toczenie później walki, w której bolidy Force India, Red Bulla i Ferrari były tak daleko przed nami, na pewno nie było tym czego byśmy chcieli bądź też oczekiwali.
KOMENTARZE