Wolff: Rywalizacja Hamiltona i Rosberga nie może szkodzić zespołowi

Austriak przyznał, że będzie bacznie przyglądał się atmosferze panującej wewnątrz stajni.
07.12.1513:58
Nataniel Piórkowski
1458wyświetlenia


Toto Wolff podkreślił, że Mercedes nie będzie tolerował kolejnych napięć pomiędzy Lewisem Hamiltonem i Nico Rosbergiem, jeśli będą one miały negatywny wpływ na funkcjonowanie zespołu.

Chociaż szef działu sportów motorowych niemieckiego koncernu uważa, że obecne konflikty występujące na linii Hamilton-Rosberg są całkowicie normalne biorąc pod uwagę komfortowe położenie Mercedesa, to zapewnia, że w przyszłości będzie bacznie obserwował rozwój sytuacji.

Rywalizacja pomiędzy Nico i Lewisem stała się bardzo zacięta, bardzo ambitna. To zrozumiałe, ponieważ walczą siedząc za kierownicą bolidu, który jest w stanie zapewnić im mistrzostwo świata i to o nie toczą ze sobą rywalizację. Kierowca w bolidzie obok nie może być twoim przyjacielem. Musimy być jednak bardzo ostrożni, aby nie rozlać tej atmosfery pomiędzy obie strony garażu. W przeszłości mogliśmy już zaobserwować, że są takie rodzaje rywalizacji, które negatywnie wpływają na dynamikę pracy całego zespołu. Chcę to szczególnie podkreślić. Będę się temu bardzo przyglądał - powiedział.

Austriak przyznał, że przykłady z historii F1 doprowadziły go do przemyśleń na temat tego, jak prowadzić rywalizację pomiędzy Hamiltonem i Rosbergiem. Dyrektor Mercedesa wierzy jednak, że przez wzgląd na relacje łączące obu kierowców sytuacja nie wymknie się spod kontroli.

Mamy tę szczęśliwą sytuację, że Lewis i Nico dobrze się znają od dłuższego czasu. Czasem mamy tendencję do czynienia nadinterpretacji dotyczących animozji jakie pojawiają się między nimi. Lewis i Nico znają się od ósmego roku życia, razem spędzali wolne chwile. Sądzę że nasza obecna sytuacja jest dobra, ale jeśli wszystko zacznie obracać się w kierunku szkodliwym dla zespołu, będzie to oznaczało, że nie możemy utrzymać obecnego składu kierowców w perspektywie długoterminowej - podkreślił Wolff podczas gali Autosport Awards, jaka w niedziele odbyła się w Londynie.

KOMENTARZE

6
dejacek
08.12.2015 04:40
a ja wyczytałem w tej wypowiedzi ostrzeżenie dla Hamiltona, że jeśli będzie fikał to niemiecki zespół wybierze niemieckiego kierowcę. Reszta to typowy, medialny, nic nie znaczący bełkot
macieiii
08.12.2015 01:14
Oczywistym jest że Rosberg przez pół marca będzie fikał, ale jeśli wyniki nie przyjdą to sabotowanie wyników rozminie się z interesem Mercedesa i będzie to co mamy od dwóch lat poza mydleniem oczu (nawet ze strony Hamiltona, związane z jego podejściem w pewnych momentach). @Aeromis jest nie wporządku to co robi Wolff. Nic wielkiego się między kierowcami na razie nie wydarzyło o co i zarząd dba więc mówienie o tym że się przyglądają i dopowiadanie czegokolwiek jest oczywistym zabiegiem.
Aeromis
07.12.2015 10:34
@MairJ23 Ależ to właśnie rywalizacja Senna-Prost w McLarenie była złotymi czasami. Tytuł WCC nie ma aż takiego znaczenia medialnego, zdecydowanie ważniejszy jest WDC o czym zresztą właśnie McLaren doskonale wie (2007). W wielu sportach na sukces pracuje cała ekipa, to nie dotyczy tylko F1. Im bliżej danego sportu jesteś, tym lepiej widzisz co się dzieje poza kamerą, jednak wszędzie głównymi aktorami są sportowcy, bo to ich talent jest nie do zastąpienia. Ja uważam, że raczej Tobie przydarzyło się pojechać z wywodem, bo kierowcy choć nie stanowią o formie bolidu, to jednak nie są jedną z tysiąca różnych części składowych zespołu. Czy jeden z dwóch takich jak Rosberg cieszyłby się dziś tytułem, czy jednak Vettel? Sezon 2007 pokazał, że sam bolid to nie wszystko, dość podobnie było rok później, a w 2012 Alonso omal co nie sięgnął po tytuł i w dużej mierze właśnie dzięki temu sezonowi zapisze się w historii F1 jako jeden z najlepszych kierowców w historii, a o bolidzie Ferrari z 2012 nikt rozpływać się nie będzie. ;) Zespoły zawsze będą dążyć do podporządkowania sobie kierowców i to jest zrozumiałe, ale jeśli Toto publicznie mówi o kontrolowaniu kierowców i trolluje o ewentualnej zmianie składu i to po pozytywnym zakończeniu drugiego z rzędu sezonu, no to chyba coś jest bardzo nie halo. Toto Wolff pomijając że może wpływać na kierowców bezpośrednio (właściwie to powinie to tak załatwiać), to jeszcze aby zapobiec wewnętrznym wojnom, bo może wpływać na cały personel. Od czego on jest, od prania brudów publicznie byle tylko gwiazdka merca błyszczała? Nie rozumiem wypowiedzi tego człowieka, zachowuje się jakby to on jeździł tymi bolidami.
enstone
07.12.2015 07:32
Dobre to zdjęcie w newsie :D
MairJ23
07.12.2015 03:26
@Aeromis czyli sportem jest tylko rywalizacja kierowcow ktorzy sa tylko jedna z tysiaca roznych czesci skladowych zespolu ? a jak sie mysli o zespole to juz sportem tego nazwac nie mozna ? Cos chyba pojechales za daleko z tymi wywodami :) kierowcow masz dwoch a ilu ludzi pracuje na "ich" sukcesy ? Wiec dla wszystkich innych - oprocz kierowcow zwyciestwem jest tytul mistrza konstruktorow a nie kierowcow. Nie wspomne juz o pieniadzach.... bo przeciez jak sie juz wspomina kase to o sporcie mowic nie mozna. Ciekaw jestem czy jakikolwiek kierowca jezdzil by za darmo w imie sportu ? Nawiazujac tu do slynnej sytuacji z lat 80tych w McLarenie miedzy Prostem a Senna to zadam pytanie - kto na tym calym "cyrku" zyskal ? McLaren Czy F1 poprzez szybojaca w gore ogladalnosc ? Z punktu widzenia McLarena to by sie im nie oplacalo gdyby nie wygrali mistrza konstuktorow a jak Mercedes zacznie w przyszlym roku lekcewazyc sytuacje miedzy kieorwcami to tytul moze im zabrac sprzed nosa albo Ferrari albo moze i RBR - jak sie przeprosza z silnikiem (po cichutku wierze w McLarena ale kasy na nich stawiac nie zamierzam)
Aeromis
07.12.2015 02:10
I ma w 100% rację, najważniejsza jest firma, kogo tak na prawdę obchodzi sport. Mercedes ma wygrywać, a ich kierowcy wspólnymi siłami działać na rzecz firmy, bo szczęście firmy to szczęście jednostki. Nie po to konTROLUJĄ F1, żeby ktoś o sporcie marzył.