Czy stewardzi popełnili w Monako błąd?

Próba odpowiedzi na pytanie, czy decyzja o przesunięciu Schumachera na koniec stawki była słuszna
29.05.0621:43
Marek Roczniak
6508wyświetlenia
W sobotę, 27 maja 2006 roku o godzinie 22:42 zespół sędziowski FIA w składzie Tony Scott Andrews, Joaquin Verdegay i Christian Calmes po blisko ośmiogodzinnych obradach orzekł, że Michael Schumacher celowo zahamował zbyt ostro w ostatniej minucie kwalifikacji do Grand Prix Monako, zablokował koła i nie zdołał pokonać zakrętu Rascasse, zatrzymując bolid tuż przy bandzie. W efekcie przeszkodził innym kierowcom w przejechaniu okrążeń kwalifikacyjnych, sam będąc w tym momencie w posiadaniu pole position.

Stewardzi przed podjęciem decyzji wysłuchali wyjaśnień Michaela Schumachera, jego inżyniera Chrisa Dyera, dyrektora technicznego Ferrari Rossa Brawna i menedżera zespołu Stefano Domenicaliego. Ponadto skonsultowali się z dyrektorem wyścigu Charlie Whitingiem i specem od analizy oprogramowania Alanem Prudomem, który pomógł w analizie danych dostarczonych przez zespół i FIA. Przeanalizowano również zapis wideo i sposób pokonywania tego zakrętu przez Niemca na poprzednich okrążeniach.

Dane wykazały, że Schumacher po ustanowieniu najlepszego czasu w pierwszym sektorze, w środkowym stracił swoją całą przewagę, a po dotarciu do zakrętu Rascasse jechał niemal z taką samą prędkością jak na poprzednim okrążeniu. W tym momencie ostro zahamował i zablokował przednie koła. "Po porównaniu wszystkich danych mających związek ze sprawą, stewardzi nie znaleźli uzasadnionej przyczyny, dla której kierowca zahamował ze zbyt dużą siłą, niezwykłą dla tej części toru i z braku innej alternatywy uznali, że kierowca umyślnie zatrzymał samochód na torze podczas ostatnich chwil kwalifikacji".

Za złamanie Artykułu 112 Regulaminu Sportowego FIA, co zezwala stewardom na anulowanie wszystkich okrążeń pomiarowych, Schumacher został nie tylko pozbawiony pole position, ale do wczorajszego wyścigu musiał wystartować z ostatniej pozycji, a konkretnie z boksów, gdyż zespół Ferrari zdecydował się wymienić silnik w jego bolidzie. Niemiec pojechał bardzo dobry wyścig jak na zaistniałe okoliczności i finiszował na piątej pozycji, wykręcając przy okazji najlepszy czas przejazdu jednego okrążenia. Gdyby wystartował z jednej z czołowych pozycji, mógłby zapewne włączyć się do walki o zwycięstwo.

Zespół Ferrari przyjął z wielkim niezadowoleniem decyzję stewardów. Jean Todt posunął się wręcz do stwierdzenia, że zespół sędziowski uznał Schumachera winnym nie opierając się na żadnych konkretnych dowodach. W niedzielny poranek prezydent FIA Max Mosley, uważany dotąd za wielkiego sprzymierzeńca Ferrari, okazał się dosyć wyrozumiały wobec Todta, bowiem w zeszłym roku podobne uwagi w aferze z dodatkowymi zbiornikami w bolidach B.A.R mogły mieć spory wpływ na wykluczenie tego zespołu z dwóch wyścigów, w tym właśnie z Grand Prix Monako. Tym niemniej Mosley dał jasno do zrozumienia, że nie spodobała mu się wypowiedź szefa Ferrari.

"Nie sądzę, aby można było powiedzieć, że nie mieli żadnych dowodów, kiedy w rzeczywistości mieli dostęp do całej telemetrii, zapisów wideo i wypowiedzi Michaela, cokolwiek chciał im powiedzieć", stwierdził Mosley. "Jestem przekonany, że starali się podjąć jak najbardziej uczciwą decyzję i że są to rozsądni ludzie. Stewardzi mają tę przewagę, że znają każdy detal, każdą dostępną informację i wiedzą gdzie (Schumacher) hamował na poprzednich okrążeniach, w którym momencie skręcał i przyspieszał, z jaką jechał prędkością i tak dalej. Uzbrojeni w te wszystkie informacje podjęli decyzję. Zajęło im to wiele godzin, wgryźli się w najdrobniejsze detale i tak to właśnie powinno zostać zrobione. To jest sport. Jeśli dojdziesz do wniosku, że ktoś zrobił coś czego nie powinien zrobić, musisz zareagować. Trzeba zapewnić wszystkim równe szanse. Ale takie sytuacje są zawsze trudne".

W zeszłym roku gdy mechanik zespołu B.A.R tłumaczył się, że nie wiedział o tym, iż w dodatkowym zbiorniku jest jeszcze paliwo przed pomiarem wagi bolidu, stewardzi nie wzięli tego pod uwagę, podobnie jak i tłumaczenia władz zespołu, że przez cały wyścig na torze Imola bolid Jensona Buttona spełniał wymagania regulaminowe dotyczące minimalnej wagi, gdyż bez paliwa w dodatkowym zbiorniku nie działałby w ogóle silnik. Przepisy jasno określają jednak, że pomiar bolidu odbywa się po wypompowaniu wszystkiego paliwa i zespół B.A.R został wykluczony z dwóch wyścigów.

Oczywiście była to nieco inna sprawa, w której dowody jasno wskazywały na winę zespołu, ale postawmy się na miejscu stewardów: z danych wynika, że Michael Schumacher niepotrzebnie tak mocno zahamował, zablokował koła i nie zmieścił się w zakręt. Kierowca zapewniał, że po prostu popełnił błąd i nie uczynił tego umyślnie, ale nie znalazło to poparcia w faktach. Zespół sędziowski stanął przed dylematem - zaakceptować fakty z których wynikało, że zachowanie Schumachera było nieuzasadnione, albo przyjąć wersję kierowcy i odrzucić fakty. Po długiej debacie wybrali pierwszą wersję i wszyscy dziennikarze na padoku przyjęli ich decyzję z ulgą.

Jean Todt tłumaczył później, że reakcja dziennikarzy była zrozumiała, gdyż wszyscy oni uznali Schumachera winnym tylko na podstawie jego wcześniejszych przewinień, głównie próby wyeliminowania Jacques'a Villeneuve'a z decydującego wyścigu sezonu 1997, za co został wówczas wykluczony z klasyfikacji. Jest w tym pewnie trochę racji, ale nie wydaje się, aby stewardzi kierowali się uprzedzeniami. Uznali jedynie, że okoliczności nie tłumaczyły takiego zachowania Niemca podczas kwalifikacji w Monako.

Można zadać pytanie, czy nałożona kara w postaci anulowania wszystkich czasów z kwalifikacji nie była zbyt surowa, ale Giancarlo Fisichella za przyblokowanie tylko jednego kierowcy stracił trzy najlepsze czasy, zespół B.A.R stracił podium na Imoli i został wykluczony z dwóch kolejnych wyścigów w 2005 roku, a Juan Pablo Montoya został zdyskwalifikowany w GP USA w 2004 roku tylko dlatego, że zbyt późno zespół Williams nakazał mu przesiadkę do zapasowego auta przed startem. Nie było kary "drive-through" czy "stop and go" - czarna flaga, koniec jazdy, 0 punktów.

Łatwo sobie wyobrazić co by się stało, gdyby stewardzi w sobotni wieczór zignorowali fakty i przyjęli wersję Michaela Schumachera. Inne zespoły i dziennikarze podnieśliby zapewne wielki szum i kto wie, czy nie posypałyby się protesty. Nie chcę posuwać się tutaj do stwierdzenia, że zespół sędziowski wybrał "mniejsze zło", ale tak niektórzy mogli to postrzegać. Od początku było jednak wiadomo, że jakakolwiek decyzja nie zostanie podjęta, ktoś będzie z niej niezadowolony. W sondzie uruchomionej przez serwis Pitpass blisko połowa fanów odpowiedziała, że decyzja stewardów nie była słuszna.

Czy w takim razie są jakieś pozytywne aspekty całego zajścia w Monako? Przede wszystkim obalony został mit, że FIA ostatnio podejmuje tylko same korzystne decyzje dla zespołu Ferrari. Poza tym kierowany przez wyznaczonego przed rozpoczęciem sezonu 2006 na głównego stewarda we wszystkich wyścigach Formuły 1 Tony'ego Scotta Andrewsa zespół sędziowski w trudnej sytuacji podjął decyzję, dzięki której - jak mi się wydaje - najbardziej prestiżowy wyścig sezonu, Grand Prix Monako, nie zamienił się w totalną farsę. Zespół Ferrari nie był zadowolony z takiego obrotu spraw, ale w wyścigu Michael Schumacher pokazał, że o swoje rezultaty nadal potrafi walczyć na torze i miejmy nadzieję, że tak już pozostanie do końca sezonu.

KOMENTARZE

21
oligator
01.06.2006 07:26
Nie lubilem sobotnich kwalifikacji nowego formatu. Ale teraz przynajmniej jest o czym gadac :)) Powazniej nie mam pojecia czy Schumi zrobil to chcacy. Prawdziwe pytanie jest czemu nie pozwolic jedziec przez te 20 minut na pusto? (dowolna ilosc stopow z dolewaniem paliwa, i dowolna strategia na sam wyscig) Wtedy najszybsze okrazonka nie bylyby na samym koncu kwalifikacji (odpowiadam na zarzuty typu - > mogli wczesniej wykrecac czasy)
Pustelnik
01.06.2006 06:52
Zadnego bledu nie popelnili. Trzeba to powiedziec glosno. Ciagle chodza mity ze Schumacher to swieta krowa i wolno mu wszystko. Mistrzem F1 jest Alonso to on rozdaje asy z rekawa. To pewne ze Alonso zdobyl Pole Posion po co niemiec zgasil samochod. Stewardzi zachowali sie perfekcyjnie. Usunac Schumachera z F1 to byloby najlepsze. Schumacher sluchaj trzeba byc kierowca nie swinia. Fisico przyblokowal 1 stracil 5 oczek Schumacher przyblokowal 5 i wyladowal na koncu. Czy wy nie potraficie ludzie liczyc. Wywalicz SCHUMACHERA z F1
Leon
30.05.2006 07:23
Zamienić sobotni show na prawdziwe kwalifikacje i będzie wszystko OK.
SPIDER
30.05.2006 01:11
Mariusz w pierwszm komentarzu ma rację. Jego zachowanie nie było celowe. A jakby uderzył w bandę i stanął na torze tak jak Kubica? Wtedy stanęlibyśmy przed jeszcze większym dylematem. Fakt jest aktem, że ten wyścig to mały niedosyt dla fanów Ferrari, ale przepisy trzeba przestrzegać. Stewardzi podjęli taką decycję (moim zdaniem bardzo surową), ale Schumi w wyścigu pokazał cały swój wyścigowy kunszt. Zważając jeszcze na tor...
Piter
30.05.2006 12:38
W tej sytuacji nie da się jednoznacznie stwierdzić pomimo wszystkich danych i informacji czy Schumacher specjalnie popełnił błąd czy nie. Dlatego uważam że kara przesunięcia MSC na koniec stawki była zbyt duża.
deeze
30.05.2006 09:12
Bardzo dobry artykuł Maraz. A co do Schumiego - oczywiście wg mnie słuszna decyzja stewardów. Natomiast należą mu się brawa za wyścig.
W
30.05.2006 09:07
US GP - nie Schumacher, a FIA. Nie ma sensu do tego wracać. Podjęto trudną decyzję, która pomimo smutku i złości kibiców Ferrari, wyszła F1 na dobre. Nikt nie wie tyle co Stewardzi i trudno jest podważać ich decyzję.
MadKaras...psycho fan MS
30.05.2006 08:04
bo w koncu moglibysmy dojsc do sytuacji z usa z 2005 kiedy to za duzo autek nie pojechalo bo fia dalo du... KUBA a co tu MS zawinil???
melex reaktywacja
30.05.2006 07:19
cała ta sprawa pokazuje, że powinien być przemyślany system kwalifikacji - jak widać, zwłaszcza 3. części (bo to ona budzi największe wątpliwości (i emocje))
kuba_new
30.05.2006 07:15
juz tyle razy wyrazilem na ten temat opinie wiec ja tylko powtorze misiel jest tylko dobrym albo bardzo dobrym kierowca ale ma fatalny charakter sportowca byc moze to jego zespol ale takie wypadki tocza sie od poczatku jego kariery a to przeciez chyba nie przypadek no i trafilo sie ze w takim waznym wyscigu dal poprostu du.... moim zdaniem decyzja stewardow byla jak najbardziej sluszna bo w koncu moglibysmy dojsc do sytuacji z usa z 2005 kiedy to za duzo autek nie pojechalo bo fia dalo du... nie lubie szumiego ale w tym wypadku chyba nie powinno byc innej decyzji a stewardzi to chyba juz wiedza najlepiej wiec mozna spac spokojnie
sadektom
30.05.2006 07:09
Mnie tylko zastanawia czy ta kara wpłynie na jego jazde w przyszlych wyscigach. Czy po prostu ma takie zagrania "we krwi" i Ferrari bedzie musialo to sprobowac wytepic z niego bo juz jak widac nie maja FIA w kieszeni.
dz
30.05.2006 06:30
1 ) bravo FIA - sluszna decyzja , nie podlegająca dyskusji .Michael zrobil to z pełna premedytacją-innej decyzji sobie nie wyobrażam 2 ) bravo michael- fantastyczny wyścig
QPR
29.05.2006 10:39
Problem Schumachera (oraz Brawna i Todta) polega na tym, że w sytuacjach trudnych zaczynają niestety kombinować i grać faul. Przez ostatnie lata był w miarę spokój, bo - wyłączając sezon 2005 - Ferrari miało ogromną przewagę nad konkurencją. Ale wystarczy sobie przypomnieć np. sezon 2000, w którym permanentne faule Schumiego po starcie i donosy Ferrari do FIA na Mc Larena były chlebem powszednim, nie mówiąc już nawet o antysportowym team orders. Teraz po dwóch wygranych GP pojawiła się szansa powalczyć o tytuł, więc trzeba było znów trochę poprzeszkadzać konkurencji. Numer na La Rascasse był żenujący.
marcin760
29.05.2006 09:54
Nie jestem ekspertem FIA, i nie widziałem wszystkich dowodów które oni mieli do dyspozycji, ale ja uważam że Schumi miał szansę wyprowadzić bolid z tego zakrętu bo nie jechał z zawrotną prędkością i kręcąc mocno w prawo (czego nie zrobił) mógł dotoczyć bolid do boksu. Jest to moja prywatna opinia jako obserwatora po tym co widziałem w TV. Ale poza suchymi faktami trudno nie wziąć pod uwagę tego co robił wcześniej, czyli jego charakteru, a konkretnie tego że wg mnie nie umie przegrywać, i wiele rzeczy na torze robił umyślnie (nie wiem jaki wpływ na werdykt mogła mieć taka opinia aby była w zgodzie z regulaminem, ale FIA też napewno o tym myślało) Uważam że Schumi to jeden z najlepszych kierowców F1 (nie mylić ze sportowcem) i raczej nie popełnia takich błędów w tak prestiżowym GP, i to w takiej chwili. Każdy z nas widział to inaczej, każdy ma prawo do swojej opini, włącznie z FIA, a jaka jest prawda tego chyba nigdy się nie dowiemy. .... gregoff - pewna partia już to zrobiła.
gregoff
29.05.2006 09:37
Opini jest dużo i nigdy nie chyba nie dojdziemy do jednej wersji. Wiemy tylko to, że Schumacher zachował się na tym zakręcie dziwnie a sędziowie bo wielu godzinach debat uznali go winnym. Czy była sprawiedliwa ? Najpierw by trzeba zdefinować sprawiedliwość...
rafaello85
29.05.2006 09:14
Decyzja była jak najbardziej krzywdząca dla Niemca. W ogóle w ostatnich latach stewardzi pprzyznają bardzo kontrowersyjne kary. Uważam, że czarna flaga dla Montoyi w USA'04 była także bardzo krzywdząca ; podobnie było rok temu z zespołem B.A.R - powinni im odebrać tylko punkty z Imola, a nie wykluczać z dwóch kolejnych eliminacji. Bez przesady z tymi karami!
Mariusz
29.05.2006 09:10
Oczywiście macie rację. Poza tym nie decyzja komisarzy FIA jest ostateczna, więc neleży się z nią pogodzić. Ja tam nie rozpaczam z tego powodu, wyścig i tak na swój sposób był dosyć ciekawy. No i nie chcę też usprawiedliwiać Schumachera, bo to nie w tym rzecz.
deZZember
29.05.2006 08:54
Mariusz, nie sądzisz, żeby celowo to zrobił, ale to "nie sądzę" to za mało. Wierzę argumentacji stewardów. Oczywiście nie widzidzieliśmy, jak i kiedy naciskał hamulec, ale widzieliśmy ruchy kierownicą. To mi starczy. Gdy będę robił skrót z tego GP, postaram się wyeksponować te ruchy, specjalnie je zaznaczyć. Maraz -świetny artykuł! Gratki!
Linus
29.05.2006 08:52
Naprawdę dobry artykuł Maraz. Gratulacje! ;)
Maraz
29.05.2006 08:07
Wielkość przyznanej kary to z pewnością kwestia sporna - ja podałem jedynie przykłady kar, jakie były przyznawane w innych sprawach. Mogłem jeszcze wspomnieć o tym jak w zeszłym roku JPM startował z końca w Monako za incydent na treningach - to byłby chyba lepszy przykład. Powyższy tekst to oczywiście głównie moja opinia, choć nie ukrywam, że do napisania tego artykułu skłoniły mnie reakcje niektórych zachodnich dziennikarzy.
Mariusz
29.05.2006 07:56
Nie uważam, aby Schumacher celowo zrobił tak. Można posądzać go o różne rzeczy, ma na swoim koncie kilka grzeszków, fakt. Ale myślę, że po pewnych incydentach z przeszłości teraz już jak facet zrobi jakis błąd wówczas robi się na niego nagonkę i wskazuje na celowe działania. Taką sobie wyrobił opinię u części kibiców F1. Jak było na prawde tylko on jeden wie. Na innym torze pewnie wogóle nie byłoby tego typu sprawy, ale Monako jest niezwykle ciasne... Gdyby komisarze FIA nie zareagowali i od razu odrzucili protest na Niemca albo jakby przyznali, że jest niewinny wówczas podniosłyby się głosy, że FIA sprzyja Ferrari. Trudno jest oceniać zdarzenie z perspekywy telewidza, który dostaje od realizatora programu tylko część obrazu z danego momentu. Niemniej sądzę, że kara była zbyt sroga. Kilka lat temu komisarze prawdopodobnie nałożyliby na niego karę w postaci całkowitej dyskwalifikacji z jednego, dwóch wyścigów w zawieszeniu oraz grzywnę pienieżną. Tak było w połowie lat 90-tych (pamiętne pojedynki Schumachera z Hillem). Widać, teraz czasy się zmieniły...